Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 18 °C pogoda dziś
JUTRO: 19 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Czy potrafimy udzielać pierwszej pomocy? Posłuchaj audycji Bliższe spotkania

Fot. fotolia

Pierwsze cztery minuty od chwili zatrzymania krążenia do rozpoczęcia działań ratunkowych mogą zadecydować o życiu i zdrowiu ofiary wypadku lub nagłego ataku choroby. W przeciwnym razie komórki zaczną obumierać.

Żyjemy w przekonaniu, że nam to się nie przytrafi. A jednak według statystyk może się przytrafić trzy razy w życiu. Ruszymy wtedy osobie potrzebującej na ratunek, czy dołączymy do grona gapiów? Dziś w Bliższych spotkaniach o pierwszej pomocy.

Bartosz Romanowski – ratownik medyczny był gościem Izabeli Malewskiej.

I. Malewska: Zgodnie z przepisami polskiego prawa, jeśli jesteśmy świadkami wypadku lub innej sytuacji, w której czyjeś zdrowie lub życie jest zagrożone, udzielenie pierwszej pomocy przedmedycznej jest obowiązkiem. Czy potrafimy udzielić osobie potrzebującej pierwszej pomocy?

B. Romanowski: Myślę, że świadomość społeczeństwa jest coraz większa, jeśli chodzi o udzielanie pierwszej pomocy. Natomiast wiele rzeczy jest jeszcze przed nami do zrobienia. Na pewno jest lepiej niż kilka, kilkanaście lat temu. Widzimy, że pierwszej pomocy udzielają szczególnie osoby młode, które mają do czynienia ze szkoleniami w szkole, w organizacjach społecznych. Świadomość w tej grupie jest naprawdę spora, natomiast problem jest z osobami w średnim wieku, z osobami starszymi.

I. Malewska: Czas bardzo często okazuje się kluczowy. Ile mamy czasu, ile tak naprawdę minut na to, żeby zadziałać?

B. Romanowski:  W najgorszej sytuacji, czyli kiedy dochodzi do nagłego zatrzymania  krążenia, nasz organizm nie oddycha, a serce nie pracuje – mamy cztery minuty, żeby rozpoznać tę sytuację, zacząć działać, udzielić pierwszej pomocy, wezwać służby ratunkowe i przystąpić do resuscytacji krążeniowo – oddechowej. Dlaczego tak jest? Jeżeli w ciągu czterech minut nasze serce nie pracuje, w związku z tym nie jest w stanie dostarczyć krwi wzbogaconej w tlen, w substancje odżywcze do naszych najważniejszych narządów, między innymi do mózgu, więc ten mózg przestaje powoli funkcjonować, obumiera. Później medycyna ani w Polsce ani na świecie nie jest w stanie przywrócić tych wyłączonych komórek z pracy mózgu do prawidłowej pracy, więc tutaj z każdą sekundą ochrona jest najważniejsza. Po to robimy resuscytację, żeby mechanicznie zamiast pracy naszego serca przepompowywać tę krew do mózgu, żeby go podtrzymać jak najdłużej do przyjazdu zespołu ratownictwa medycznego.

Posłuchaj rozmowy

Fot. WSPol

„Jeżeli zauważysz osobę znajdującą się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego lub jesteś świadkiem zdarzenia powodującego taki stan, w miarę posiadanych możliwości i umiejętności masz obowiązek niezwłocznego i skutecznego powiadomienia o tym zdarzeniu, dzwoniąc pod numery 999 lub 112”.

Marta Ostaniewicz i Andrzej Poterała – operatorzy numeru 112, Centrum Powiadamiania Ratunkowego byli gośćmi Izabeli Malewskiej.

I. Malewska: To Wy jesteście tymi osobami, do których najczęściej trafiają zgłoszenia w momencie, kiedy dzieje się coś złego. Co słyszycie z reguły po drugiej stronie?

A. Poterała: Bardzo różne rzeczy. Ten numer zbiera wszelkie sytuacje alarmowe. Są to zdarzenia, które potem trafiają do policji, do straży pożarnej jak i do pogotowia ratunkowego, więc z każdą niepokojącą sytuacją spotykamy się na co dzień.

I. Malewska: Na pewno słyszycie ogromne emocje?

M. Ostaniewicz: Nieustannie krzyk i płacz. To jest panika, czasem na takim poziomie, że nie jesteśmy w stanie pracować z daną osobą. Rzadko to się zdarza, ale zdarza się jednak.

I. Malewska: A jakie informacje potrzebne są do pozyskania w tej pierwszej kolejności?

M. Ostaniewicz: Najważniejsze jest miejsce – gdzie coś się dzieje, bo jeżeli nawet wiemy co się stało i komu, a nie wiemy gdzie i połączenie zostaje przerwane, to nie będziemy w stanie pomóc.

I. Malewska: Czyli jeśli dzieje się coś złego- zanim przystąpimy do udzielania tej pierwszej pomocy, to faktycznie doprecyzujmy miejsce, gdzie dzieje się dramat. Imię, nazwisko, numer telefonu, to też są rzeczy ważne w tych pierwszych minutach?

M. Ostaniewicz: W pierwszych minutach może mniej, ale na pewno numer telefonu w przypadku, kiedy byłaby potrzeba oddzwonić do tej osoby, bo różne zdarzają się sytuacje – jest jak najbardziej potrzebny. Jeżeli ktoś dzwoni z telefonu bez karty – a tych połączeń się zdarza dużo – to pytamy, czy osoba nie ma jakiegoś telefonu kontaktowego, numeru, na który można by oddzwonić. Jeżeli chodzi o dane, to też zazwyczaj prosimy o podanie danych. W sytuacjach, kiedy to jest zgłoszenie do policji albo straży pożarnej  potrzebne są te dane.

I. Malewska: Wy jesteście taką komórką, która przyjmuje i decyduje, czy dalej tym zdarzeniem powinna zająć się policja w pierwszej kolejności, czy może od razu trzeba tam wysłać pomoc medyczną?

A. Poterała: Jesteśmy pierwszym ogniwem, które musi zweryfikować po pierwsze zasadność takiego zgłoszenia, a po drugie zakwalifikować, która służba powinna się tym zająć. Często jest tak, że wszystkie służby muszą pojechać na to miejsce zdarzenia, jak np. do wypadku. Do wypadku zawsze jedzie zarówno straż pożarna, pogotowie jak i policja. Więc to te informacje, które pozyskujemy od osoby zgłaszającej są dla nas najbardziej istotne, bo dzięki nim będziemy mogli zakwalifikować zdarzenie i wysłać do odpowiedniej służby.

Posłuchaj rozmowy

Ogniomistrz Rafał Świderski z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej był gościem Bliższych spotkań.

I. Malewska: Strażacy są tą służbą ratunkową, która bardzo często jest jako pierwsza na miejscu chociażby wypadku drogowego. Co zastajecie kiedy przyjeżdżacie?

R. Świderski: Najczęściej jesteśmy pierwszą służbą, która jest na miejscu. Na początku panuje jeden wielki bałagan. Jest grupka osób – świadków, którzy starają się pomóc, bądź są to osoby, które czasami nam przeszkadzają. Zdarzają się także przypadki, że na miejscu są osoby, które starają się nam pomóc. W przypadku wypadków komunikacyjnych próbują odłączyć akumulator w pojazdach, ustawić trójkąt ostrzegawczy.

I. Malewska: Często mówimy i podkreślamy to, że dobry ratownik, to żywy ratownik. Zabezpieczenie miejsca wypadku jest rzeczą kluczową?

R. Świderski: Tak. Na wszelkich szkoleniach z dziedziny ratownictwa szeroko pojętego pierwszym punktem są zasady zachowania własnego bezpieczeństwa. My sami musimy być odpowiednio zabezpieczeni, mieć odpowiedni sprzęt, a na samym początku postępowania musimy wdrożyć odpowiednie procedury.

I. Malewska: To zaskakujące, ale w wozach strażackich jest nie tylko sprzęt gaśniczy, ale także ten związany z pierwszą pomocą?

R. Świderski: Tak. Coraz częściej wykorzystujemy ten sprzęt z powodzeniem. Jeżeli chodzi o Olsztyn, to w naszym mieście jest dużo karetek pogotowia, które jeżdżą na okrągło, natomiast pamiętajmy o tym, że są mniejsze miasta powiatowe, gdzie tych karetek jest mniej. W momencie, kiedy karetki nie ma, wysyłana jest właśnie Państwowa Straż Pożarna do tego typu działań – jak ktoś zasłabnie na ulicy, a nie ma karetki – wyjeżdża właśnie zastęp ratowniczo – gaśniczy. Jeśli chodzi o mniejsze miejscowości, gminy, wyjeżdżają ochotnicy z Ochotniczej Straży Pożarnej, którzy są również doskonale wyszkoleni w tej dziedzinie.

Posłuchaj rozmowy

00:00 / 00:00

 

Redakcja: A. Dybcio za D. Kucharzewska

Więcej w medycyna
Zdzisław Dubiella: Rozbudowujemy się, bo na kierunkach medycznych chcemy kształcić na poziomie nauczania XXI wieku

Elbląska Uczelnia Humanistyczno-Ekonomiczna rozpoczęła budowę Centrum Symulacji Medycznych - poinformował goszczący w Porannych pytaniach rektor Zdzisław Dubiella. Rektor Dubiella podkreślił, że uczelnia, którą kieruje chce kształcić...

Zamknij
RadioOlsztynTV