Co ty wiesz o swoim dziadku?
Czasami proszę Państwa mam prawdziwy kłopot, gdy mam coś opowiedzieć o filmie, o którym nie wiem co powiedzieć. Zacznę więc tak, obejrzałem sobie film z Robertem de Niro, którego bardzo lubię i Zakiem Efronem, którego nie lubię, ale lubi moja żona, doprawdy nie wiem co ona w nim widzi.
Film funkcjonuje w Polsce pod dwoma tytułami: „Co ty wiesz o swoim dziadku” i „Sprośny dziadek”. Proszę Państwa film mi się podobał, nawet rozbawił ale muszę podkreślić, że jest to obraz dla zdecydowanie dorosłych widzów, obdarzonych sporą dozą humoru i tolerancji. Bo film jest po prostu wulgarny i mało elegancki, to nie jest komedyjka dla grzecznych dziewcząt, raczej dla rozbrykanych młodzieńców, lubujących się w głupawych dowcipach.
Proszę Państwa, treść filmu jest dosyć prosta. Robert de Niro – dziadek i Zac Efron – wnuczek, wspólnie jadą na Florydę w trakcie wiosennej przerwy na uczelniach, to bardzo ważne wydarzenie kulturowe w życiu każdego amerykańskiego studenta. Wiosenne wakacje, najczęściej spędza się na Florydzie lub w Kalifornii i zapewniam Państwa, że studenci nie spędzają wolnego czasu na uzupełnianiu wiedzy w fantastycznie wyposażonych bibliotekach, spędzają ten czas na plaży, robiąc to wszystko co robi się będąc młodym i opalonym oraz w pełni sił fizycznych. Dziadek postanawia się zabawić a przy okazji trochę rozkręcić swego wnuka, który jest mistrzem sztywniactwa, pozbawionym poczucia humoru nudziarzem. Tak więc chodzi o konfrontację charakterów, przyzwyczajeń, tradycji i tego co wyniosło się z domu.
Wspomniałem o sztywniactwie, to zazwyczaj wynosi się z domu, to idzie z Ojca na Syna, taka sztafeta pokoleń, tu w filmie w Ojca wcielił się Dermont Mulroney, który doprawdy nieźle wypadł w roli kostycznego Ojca.
Podsumowując „Co ty wiesz o swoim dziadku” to wyjątkowo niegrzeczna komedia, porównywana do „Kac Vegas” czy „Borata”, film dla miłośników komedyjek i frywolnych dialogów.
Kinoman