A morze może
Wyjeżdżam. Nie będzie mnie przez jakiś czas. Będę przemierzał Bałtyk w małej łupince z żaglem. Każda moja krwinka, tkanka i flaczek będą fruwać ponad falami, by znów po chwili spaść w ciemnoniebieską czeluść. A ciało moje będzie wyło, że nie chce, że po co i że wracajmy do domu. Kiedy przestanie wiać i tak będzie za zimno, żeby posłuchać muzyki. Zresztą co miałbym sobie zaaplikować? Szanty? – to nie ognisko, Slayera? – Slayera to mi zrobi żołądek podchodzący do gardła. Może jakiś bicik – why not?, jak tylko nie będzie padał deszcz. Od muzyki większe jest morze i ono już wie, co mi zagrać.
Jakbym nie wrócił zagrajcie coś ładnego.
Garść nowych ości.
Nikki Yanofsky – Something New – od pierwszej nuty wszystko się zgadza. Extra extra extra jak śpiewa Nikki.
Michael Jackson & Justin Timberlake – Love Never Felt So Good – niejaki Michael Jackson nagrał piosenkę z gwiazdą światowego formatu Justinem Timberlakiem. Połączenie w sumie udane, choć Justina stać na fajniejsze rzeczy. Nie mogę doczekać się koncertów!
Bisquit – Kino – zawsze jak słyszę określenie „pozytywne granie” to mi się flaczki skręcają w supełek. Oczami wyobraźni przechadzam się po swojej ulicy, przybijając piątkę piekarzowi, panu w kiosku i pani z pieskiem. Ale nie tym razem. Teledysku brak wiec załączam Slayera.