Aktualności, Aplikacja mobilna, Mrągowo
Z jeziora Tałty wyłowiono ciało żeglarza z Warszawy. 21-latek wypadł za burtę
Na mazurskim jeziorze Tałty utonął 21-letni turysta z Warszawy, który wypadł za burtę jachtu i zniknął pod wodą. Według policji nie miał kamizelki ratunkowej.
Ciało mężczyzny odnaleźli nurkowie po trwających kilka godzin poszukiwaniach.
Jak poinformował rzecznik warmińsko-mazurskiej policji mł. asp. Tomasz Markowski, 21-latek w trakcie żeglowania, siedząc na burcie jachtu, wypadł do jeziora i zniknął pod wodą. Młody mężczyzna żeglował z pięcioma osobami. Do wypadku doszło na jeziorze Tałty na wysokości Starych Sadów.
Załoga wezwała na pomoc ratowników MOPR. Razem z nimi zaginionego szukali przez kilka godzin strażacy z PSP wyposażeni w sonar i ochotnicy z OSP. Nurkowie odnaleźli ciało na głębokości 30 metrów.
Okoliczności tragicznego zdarzenia wyjaśnia mrągowska policja pod nadzorem prokuratora.
Według ratownika dyżurnego z MOPR w Giżycku Marka Banaszkiewicza, na mazurskich jeziorach panowały dziś trudne warunki pogodowe. Wiał wiatr o sile 4 stopni Beauforta.
To są warunki dla osób, które naprawdę umieją pływać, a nie dla amatorów
– stwierdził.
Na obowiązkowym wyposażeniu łodzi pływającej po wodach śródlądowych muszą być koła ratunkowe, a także pasy lub kamizelki ratunkowe odpowiadające liczbie osób na pokładzie. Podczas żeglowania nie ma natomiast obowiązku ich noszenia.
Akcja ratunkowa na jeziorach prowadzona jest zawsze przez 2 godziny od przyjęcia zgłoszenia o zaginięciu lub wypadku. Potem, o ile zaginiony nie zostanie odnaleziony, zamienia się ona w akcję poszukiwawczą.
Redakcja: B.Świerkowska-Chromy za PAP/P.Karpiszen