Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 5 °C pogoda dziś
JUTRO: 4 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Trzy po trzy

Kadr z filmu Magnezja

Miniony weekend był nieco dłuższy niż zazwyczaj, więc mieliśmy odrobinę więcej czasu. Po załatwieniu wszystkich obowiązków, takich jak zmiana opon z letnich na zimowe, doprawdy już trzeba.

Po dokładnym sprzątnięciu domu, wyniesieniu śmieci i rozładowaniu zmywarki można było przystąpić do oglądania zaległości, tym razem wybrałem polskie kino, które jak już milion razy wyznałem kocham ponad wszystko. Zdecydowałem się na trzy nowości, dlatego zatytułowałem felieton – „Trzy po trzy”. Wybrałem: „Magnezję”, „W jak Morderstwo” i „Jak zostać gwiazdą”. Trzy różne filmy, różne gatunki filmowe: opowieść niby historyczna, komedia kryminalna i historyjka z życia wzięta.

Niby nic owe filmy wspólnego nie mają. A jednak tak i to sporo – trzy po trzy, filmy o niczym i do tego trzy filmowe katastrofy, po prostu porażki. I jest mi bardzo przykro, że coś takiego piszę, bo nie lubię takich sytuacji. Zacznijmy od „Magnezji”, niby polski western, rozgrywający się na pograniczu, między Polską a Rosją Sowiecką w tak zwanym międzywojniu. Przy rewelacyjnej obsadzie: Ostaszewska, Szyc, Ogrodnik, Kościukiewicz, Kulesza, Boczarska, mając sporo pieniędzy i kapitalny temat – przemyt i rozbój na wielką skalę, wychodzi film, który ogląda się z prawdziwym znużeniem, może wątek Zroślaków był najlepszy a tak to klapa.

Kolejny tytuł to komedia kryminalna niby w stylu powieści Agaty Christie „W jak Morderstwo”, mogło się udać, obsada niezła; Domagała, Królikowski, nie Antek tylko Rafał, Segda, Adamczyk, Budnik, przepiękna Podkowa Leśna, niby zawiła intryga kryminalna a zabrakło wszystkiego. Po pierwsze lekkości angielskich adaptacji dowolnej literatury kryminalnej – tej w stylu retro, gry aktorskiej, nawet Domagała był drętwy i powielał swoje poprzednie filmowe grepsy, zwłaszcza z serialu „O mnie się nie martw”, tempo marne a rozwiązania scenariuszowe absolutnie przewidywalne, znowu klapa. No i trzeci film „Jak zostać gwiazdą” – łzawa opowiastka o tym jak polski show biznes niszczy młodą, utalentowaną piosenkarkę, która miała szansę na sukces, bo zakwalifikowała się do popularnego Talent Show. Kolejny banał przy, znowu podkreślam, wyjątkowo dobrej ekipie aktorskiej: Karolak, Zakościelny, Pakulnis, Ibisz – tak ten telewizyjny Ibisz, chyba najlepiej wypadł ze wszystkich.

Naiwna opowieść o karierze prosto z prowincji w samej Warszawie – jak zawsze przepiękna i o poszukiwaniu Ojca, który kiedyś dawno temu okazał się być draniem i porzucił dziewczynę spodziewającą się dziecka. Wszystko to jest absolutnie stereotypowe, kolejne powielanie klisz i do tego jeszcze wyjątkowo słabe piosenki, nawet jak na Talent Show. Trzecia klapa.

Co się tam dzieje w polskim filmowym świecie? Gdzie się podziały dobre, mocne, społeczne tematy, gdzie są scenarzyści, reżyserzy, producenci? Nie wiem, nie mam pojęcia. Przyznam się, że jestem solidnie zmartwiony. Tyle o filmach. W trakcie tego faktycznie długiego weekendu, starczyło mi czasu na nową powieść Marka Krajewskiego. Jesienią jest to zazwyczaj kolejna zagadka kryminalna rozgrywająca się w niemieckim Wrocławiu, rozwiązywana przez komisarza Mocka, zapewniam, że zazwyczaj są to wyjątkowo emocjonujące śledztwa. Prawdziwa frajda literacka, opatrzona tytułem „Diabeł stróż”.

 

Kinoman

Przeczytaj poprzedni wpis:
Jak zadłużają się Polacy? Dziś Ogólnopolski Dzień bez Długów

Dziś Ogólnopolski Dzień bez Długów. Według danych Krajowego Rejestru Długów Polacy mają do spłacenia prawie 46,8 mld zł. Blisko połowa tej kwoty należy do multidłużników, czyli...

Zamknij
RadioOlsztynTV