Prezydent: chcemy mieć taką armię, by nikomu nie opłacało się nas zaatakować
Chcemy mieć taką armię, by nikomu nie opłacało się nas zaatakować, a sojusznicy byli wtedy rzeczywiście traktowani tylko jako wsparcie. Dokonaliśmy zakupów supernowoczesnego uzbrojenia i będą dalsze, będziemy też zwiększać liczebność polskiej armii – powiedział prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla platformy PlayKraków.news.
Przypomniał w tym kontekście o przyjętej ustawie o obronie ojczyzny, a także realizowanych już wcześniej programach modernizacyjnych polskiego wojska.
Myślę tu o zakupie baterii Patriot do ochrony przeciwrakietowej, o zakupie systemów artylerii rakietowej HIMARS, które już przecież (…) kilka lat temu zostały poczynione. Teraz te zamówienia będą właśnie w najbliższym czasie realizowane, to znaczy będą te elementy naszego wyposażenia obronnego przychodziły do Polski
– zaznaczył prezydent. Wymienił także w tym kontekście zakupione przez Polskę myśliwce F-35 i czołgi Abrams.
Tych zakupów supernowoczesnego uzbrojenia następuje cały szereg i będą dalsze, bo to jest ważne. (…) Podnieśliśmy budżet na obronność do 3 proc., będziemy zwiększali też liczebność polskiej armii.
Prezydent mówił również w wywiadzie o ubiegłotygodniowym szczycie NATO w Madrycie, który – jak podkreślił – „zmienił zupełnie przede wszystkim filozofię, podejście do relacji Rosja – NATO”.
Pamiętajmy, że od czasu poprzedniej koncepcji strategicznej NATO przez cały ten czas Rosja jednak była uważana za partnera NATO. (…) Teraz Rosja wprost jest już określana jako największe zagrożenie dla Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Jak ocenił, Rosja „bez wątpienia jest dziś największym zagrożeniem, zwłaszcza dla państw wschodniej flanki NATO, przede wszystkim państw bałtyckich, ale także dla Polski, Bułgarii, Słowacji, Rumunii”. Dlatego – wskazał – „wszystkie te państwa zdecydowały się na to, by mieć u siebie batalionowe grupy NATO tej wysuniętej obecności, które będą wzmacniane do poziomu grup brygadowych”.
Duda podkreślił, że to właśnie przewidział ostatni szczyt NATO – „natychmiastowe wzmocnienie do poziomu grup brygadowych”.
Będą wprost wskazane jednostki wojskowe w państwach Sojuszu Północnoatlantyckiego, które w natychmiastowym trybie w przypadku zagrożenia wzmocnią te grupy tak, by one rzeczywiście stanowiły ten poziom, jak to mówimy brygadowy, czyli żeby to było kilka tysięcy żołnierzy w bardzo szybkim tempie.
Jak podkreślił, przyjęta na szczycie koncepcja przewiduje obronę terytorium, a nie cofanie się NATO, a następnie odbijanie terytorium.
Teraz zasadą jest: bronimy każdej piędzi ziemi.
Duda nawiązał też do zapowiedzi prezydenta USA Joe Bidena, który oświadczył w Madrycie, że w Polsce powstanie stałe dowództwo V Korpusu Wojsk Lądowych USA. Prezydent wskazał, że to „podwójnie ważne”.
Po pierwsze dlatego, że to jest dowództwo V Korpusu, który do tej pory był w Stanach od dziesięcioleci i dziś jakby wraca do Europy, (…) właśnie tu, do naszej części Europy, dokładnie do nas, do Polski.
Dodał, że to pokazuje znaczenie naszego kraju z punktu widzenia obrony tej części Europy. Według prezydenta przywódca USA bardzo wyraźnie stwierdził, że ta obecność będzie miała charakter stały.
Zwrócił również uwagę, że „to nie jest tylko nasze bezpieczeństwo”.
Amerykanie, będąc tu, strzegą również bezpieczeństwa choćby Litwy, Łotwy i Estonii – państw bałtyckich, dla których Polska stanowi fundamentalne zaplecze militarne.
Podczas szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego w Madrycie przywódcy NATO przyjęli nową koncepcję strategiczną; uznali w niej, że Rosja jest największym i bezpośrednim zagrożeniem dla bezpieczeństwa sojuszników oraz dla pokoju i stabilności w obszarze euroatlantyckim. NATO zdecydowało także o wzmocnieniu wschodniej flanki oraz o zaproszeniu Finlandii i Szwecji do członkostwa. Prezydent USA Joe Biden oświadczył w Madrycie, że w Polsce powstanie stałe dowództwo V Korpusu Wojsk Lądowych USA.
Autor: S. Dąbkowska-Pożyczka (PAP)
Redakcja: A. Niebojewska
Wojska NATO w regionie. Gdzie rozmieszczone są siły sojusznicze?