Oswajają dzieci ze światem i uczą, jak radzić sobie z lękami. Dziś obchodzimy Światowy Dzień Bajki

Dni Bajki w Olsztynie
fot. Przemysław Getka

Dzisiejsze Bliższe spotkania zdominowały tematy związane z Dniem Dziecka i Światowym Dniem Bajki.

Aleksandra Dobies i Mira Cielecka z Miejskiej Biblioteki Publicznej w Olsztynie były Gośćmi Bliższych spotkań.

M. Sadowska: Do czego może służyć bajka?

A. Dobies: Do wielu rzeczy. Myślę, że przede wszystkim oswaja dziecko ze światem, z otoczeniem i z lękami. Może się rozprawić z tym, co nieznane, więc my zawsze zachęcamy rodziców, aby nie bali się bajek i czytali dzieciom od najmłodszych lat. Chcemy również, by sięgali po książki w rozmowach z dziećmi starszymi. Bajki nie służą tylko dla małych dzieci.

M. Sadowska: Ale tematy, które pojawiają się w bajkach, to nie jest już tylko świat fantazji, to nie są tylko klasyczne bajki, które znamy. To są też tematy, które trzeba przedyskutować, np. żałoba, śmierć, rozwód, czy inne trudne emocje, które się w naszym życiu pojawiają. Z książką można to przeżyć?

A. Lipczyńska: Czy rodzice przychodzą do biblioteki i mówią jaki mają problem, o czym chcą porozmawiać z dzieckiem, ale nie potrafią znaleźć słów, nie wiedzą jak to zrobić i chcą, żeby pomogła im w tym książka?

M. Cielecka: Uwielbiam jedną półkę w mojej bibliotece, którą my nazwałyśmy duże problemy. To jest półka z książkami skierowanymi do dzieci, ale te książki powinny być czytane z rodzicami – to są bajki terapeutyczne, opowieści dotykające problemów dzieci z ich punktu widzenia. One bardzo często mają na przykład jakiś komentarz dla dorosłych, jak z dzieckiem o danym problemie porozmawiać, czego ta opowieść dotyczy, albo w którym momencie przerwać też rozmowę. Bardzo je lubię, bo ułatwiają życie. Mamy problem nie tylko śmierci, rozwodu w rodzinie, ale na przykład …

M. Sadowska: … rodzeństwa?

M. Cielecka: Tak, ale także autyzmu. Dzieci mówią ponadto – jestem za gruba, chcę być modelką. Nie wiemy, skąd taka 6-8 latka myśli, że jest za gruba. Ostatnio miałam 12 letnią dziewczynkę, która przyszła po książki, bo chciała się odchudzać. Sama przyszła. To są trudne tematy. Nam się wydaje, że tego typu sytuacje dzieci nie dotyczą, a jednak jest inaczej. Uwielbiam te książki. One są tak mądre, że sama je z przyjemnością czytam. Żałuję, że jako dziecko na takie książki nie trafiałam, że mi ich nikt nie pokazał, bo wtedy ich też nie było. Na pewno są bardzo potrzebne i myślę, że tam są podejmowane prawie wszystkie tematy.

Posłuchaj rozmowy

W najbliższą niedzielę w Parku Kusocińskiego od godziny 11 odbędzie się akcja charytatywna Piknik Fundacji „Przyszłość dla Dzieci” z finałem Kilometrów Dobra i III Biegiem o Złotą Monetę.

Iwona Żochowska-Jabłońska z Fundacji „Przyszłość dla Dzieci” była gościem Agnieszki Lipczyńskiej i Małgorzaty Sadowskiej.

M. Sadowska: Fundacja szykuje coś specjalnego – prawie na Dzień Dziecka?

I. Żochowska-Jabłońska: Tak. W zasadzie dzień po Dniu Dziecka, ale to weekend, który możemy jeszcze liczyć do Dnia Dziecka. W Parku Kusocińskiego przygotowujemy wielki finał Kilometrów Dobra – festyn rodzinny z mnóstwem atrakcji, na który serdecznie wszystkich zapraszamy.

M. Sadowska: Jak przeliczyć kilometry na tysiące złotych, bo macie już doświadczenia z zeszłego roku? Ile tysięcy ma jeden kilometr?

I. Żochowska-Jabłońska: Wiemy, że jeden metr, to 44 złote.

M. Sadowska: I tutaj już można dalej liczyć?

I. Żochowska-Jabłońska: Tak, na tym polega kampania Kilometry Dobra – przyjęliśmy taką zasadę, że rzeczywiście dobro można zmierzyć, choć zawsze się mówi, że jest niemierzalne. My trochę przewrotnie w tej kampanii chcemy to mierzyć. W ciągu całej kampanii zbieramy pieniądze, ale 2 czerwca przyklejamy je i łączymy w ciąg monet jednozłotowych. Wtedy dopiero można zobaczyć, że tak naprawdę każda złotówka ma znaczenie, każda pojawia się na placu i na tym polu. Naprawdę robi to niesamowite wrażenie.

A. Lipczyńska: Pięknie obserwować, że dzieci same się włączają i chcą pomagać swoim kolegom, koleżankom?

I. Żochowska-Jabłońska: Tak, to jest w tej akcji najpiękniejsze. Dużą część tych akcji prowadzimy gdzieś tam łącznie ze szkołami, przedszkolami i te dzieci bardzo chętnie włączają się w akcję.

Posłuchaj rozmowy

2 czerwca w Parku Centralnym obędzie się Eko – Teatralny Dzień Dziecka z Olsztyńskim Teatrem Lalek i przyjaciółmi.

Anna Ratkowska – wicedyrektor Olsztyńskiego Teatru Lalek oraz Monika Gryc – aktorka Olsztyńskiego Teatru Lalek były gośćmi Bliższych spotkań.

A. Lipczyńska: Co będzie się działo w Parku Centralnym? Na pewno będzie artystycznie.

A. Ratkowska: Zdecydowanie. Wybraliśmy działania warsztatowe i wyjście z budynku teatralnego na świeże powietrze. Chcemy trochę ożywić Park Centralny, wyjść na zewnątrz, pokazać rodzinom, że Olsztyński Teatr Lalek to nie tylko monument i budynek przy ulicy Głowackiego, że możemy również zafunkcjonować w przestrzeni miejskiej. Mamy taki plan, żeby od godziny 10.30 do 13.00 2 czerwca zabawiać Państwa warsztatowo, czyli pokazywać działania sceniczne, ruchowe i plastyczne, które w teatrze są codziennością.

A. Lipczyńska: Pani Moniko, pani z Jagną Polakowską przeprowadzicie warsztaty, które będą spektaklem interaktywnym?

M. Gryc: Tak, to będzie forma spektaklu interaktywnego. Nasi widzowie, dzieci, które do tej pory oglądały spektakle, będą mogły tam zagrać. Najpierw pokażemy im na czym polega praca w teatrze, animacja przedmiotem, bo głównie przedmiot będziemy wykorzystywać. Choć nie tylko, bo będą lalki, kostiumy, scenografia. Dzieci będą uczestniczyć w przedstawieniu „Legenda o świętym Jakubie”. Natomiast mamy jeszcze drugie przedstawienie dla najmłodszych – „Księżniczka i morze”. Do tych zabaw chcemy też zachęcić rodziców, chcemy pokazać, że dziecko i rodzic również mogą się bawić w teatr.

Posłuchaj rozmowy

Redakcja: A. Dybcio za D. Kucharzewska