W Napromku koło Lubawy leczą wilki. Nikt poza opiekunem nie może się do nich zbliżać
W Napromku koło Lubawy otwarto turystyczną ścieżkę tematyczną „Wilczy Szlak”. Wędrówka tym szlakiem jest ciekawą propozycją na spędzenie czasu w wakacje.
Gościem Bliższych Spotkań z plaży miejskiej w Olsztynie był nadleśniczy Dariusz Krzyżanowski z Nadleśnictwa Olsztynek.
Agnieszka Lipczyńska: Wilczy Szlak – brzmi to naprawdę bardzo intrygująco, to jest propozycja leśników. Jak została pomyślana ta trasa, jaka jest idea tego szlaku turystycznego ?
Dariusz Krzyżanowski: No może rzeczywiście brzmi groźnie, ale Wilczy Szlak to jest element pomysłu realizowanego przez Lasy Państwowe. Takiej kompleksowej obsługi turystycznej, w której będą integrowane różne działania turystyczne. Pod takim hasłem wymyślono pierwszy program, od którego się zaczyna ten szlak – Wielki Szlak Leśny to jest właśnie Szlak Wilczy.
Nazwa wzięła się stąd, że Lasy Państwowe na terenie Nadleśnictwa Srokowo na nowo zarządzają Wilczym Szańcem. I ta nazwa Wilczego Szańca nadała nazwę temu kolejnemu etapowi, czyli Szlakowi Wilczemu.
Agnieszka Lipczyńska: No właśnie, bo też ta trasa jest mniej lub bardziej z wilkami, tymi drapieżnikami związana.
Dariusz Krzyżanowski: Tak, właśnie pod tym hasłem jest objętych osiem nadleśnictw, takich ofert turystycznych również. W Nadleśnictwie Olsztynek jest to Napromek, w którym mamy schronisko dla dzikich zwierząt i ośrodek rehabilitacyjny, ale oprócz tego jest tam również ścieżka przyrodnicza, po której można sobie pospacerować. Takich punktów w kraju jest więcej i one są rozrzucone po całym kraju.
Agnieszka Lipczyńska: Niedaleko tego ośrodka znajduje się ścieżka edukacyjna. Właściwie jest to miejsce dla każdego, również dla rodzin z małymi dziećmi. Jakie niespodzianki i atrakcje tam na nas czekają?
Dariusz Krzyżanowski: Wszyscy mogą tam dotrzeć, osoby niepełnosprawne również zapraszamy, bo ścieżka jest przystosowana także dla nich. Największą atrakcją jest to, że możemy suchą nogą przejść po terenie bagna. Myślę, że dla większości z nas, jest to ciekawa rzecz do zobaczenia. Oczywiście tam się znajdują tablice informacyjne, więc można sobie przeczytać, jakie rośliny w tym miejscu się znajdą. Te parę chwil, godzinę – dwie naprawdę można bardzo przyjemnie spędzić.
Agnieszka Lipczyńska: I niedaleko Góra Dylewska.
Dariusz Krzyżanowski: Tak, kilka kilometrów dalej jest Góra Dylewska z najwyższym wzniesieniem Na Warmii i Mazurach – 312 metrów nad poziomem morza. Tam również jest ścieżka do pospacerowania. Taki spacer zajmuje około dwóch godzin. Można zobaczyć zupełnie inny las od tego typowego na Mazurach. Jest to las bukowy. Jesteśmy przyzwyczajeni, że Mazury to wyłącznie sosna, a tam są piękne lasy bukowe. Jest też punkt wysokościowy, wieża widokowa, z której rozciąga się bardzo ładna panorama. Przy ładnej pogodzie widoczność sięga kilkadziesiąt kilometrów.
Agnieszka Lipczyńska: A jakie miejsca jeszcze warto na tym Wilczym Szlaku zobaczyć ?
Dariusz Krzyżanowski: Wilczy Szlak obejmuje osiem punktów. Dwa miejsca są na terenie Podlasia, to jest na terenie Nadleśnictwa Krynki Głęboki Bród. Jeden w Puszczy Knyszyńskiej, a drugi w Puszczy Augustowskiej. W dyrekcji łódzkiej w Nadleśnictwie Marcule można zobaczyć także figurkę świętego Franciszka.
Wilk kojarzy się się nam wszystkim z Bieszczadami, więc na tym szlaku są również Bieszczady – w Nadleśnictwie Stuposiany, ale również arboretum w Nadleśnictwie Karnieszewicze, niedaleko Koszalina. Znajduje się tam arboretum. Takim hasłem przewodnim jest Wilcze Łyko, czyli nasz pierwszy wiosenny kwiat – krzewinka, która zwiastuje wiosnę.
Agnieszka Lipczyńska: Czyli taka namiastka wilka z nazwy?
Dariusz Krzyżanowski: Tak, pod różnymi takimi hasłami zostało to jakby powiązane, bo nie będziemy pokazywać w naturze samego wilka, bo go nie jest tak łatwo zobaczyć.
Agnieszka Lipczyńska: No właśnie chciałam zapytać, czy w Napromku można zobaczyć wilka, jeżeli ktoś będzie miał więcej szczęścia?
Dariusz Krzyżanowski: No niestety nie, woliera, która tam jest do rehabilitacji tych zwierząt jest odizolowana od nas, od ludzi. Praktycznie ja też do niej nie podchodzę, tylko opiekun tego ośrodka, żeby nie stresować zwierzęcia. Zasada jest taka, że chcemy wypuszczać te zwierzęta. Aby wracały do natury, nie mogą się przyzwyczaić do człowieka.
Posłuchaj rozmowy
Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt Drapieżnych w Napromku jest jedyną w północnej Polsce profesjonalną wolierę do rehabilitacji wilków. I tym miejscem opiekuje się kolejny gość, leśniczy Lech Serwotka.
Agnieszka Lipczyńska: Czy w związku z tym, że mamy profesjonalne miejsce w województwie Warmińsko – Mazurskim do rehabilitacji drapieżników, wilk jest częstym Waszym pacjentem ?
Lech Serwotka: Na szczęście na razie rzadkim, ponieważ wilk unika kontaktu z człowiekiem i dlatego są rzadko spotykane takie przypadki, ale się zdarzają. To świadczy o tym, że populacja wilka zwiększa się w naszych lasach, jest coraz więcej osobników.
My leśnicy bardzo się cieszymy, gdyż jest to bardzo ważny element całego ekosystemu. Jest to zwierzę, które szczególnie cieszy się naszym wielkim szacunkiem. Pozostałe zwierzątka również bardzo cenimy i cieszymy się, że żyją w naszych lasach, ale wilk jest takim jakby sanitariuszem, który eliminuje ze środowiska chore zwierzęta. Dla nas, dla leśników jest bardzo sprzyjającym gatunkiem. Zajmując się lasem, hodując go – musimy go wyhodować z małego nasionka. A wilk szukając swojego pożywienia nęka swoją zdobycz, czyli stada jeleni i saren, które często zgryzają nam te sadzonki. Wilki powodują ich ruch i one nie kumulują się w tym miejscu. Dzięki temu roślinność może dalej dobrze się rozwijać. Bo jakby sarny w jednym miejscu stacjonowały, to po prostu zjadłyby te przyszłe pokolenie lasu.
Agnieszka Lipczyńska: Wilk budzi respekt. Czy ludzie powinni się bać wilków, drapieżników?
Lech Serwotka: Wilk budzi respekt również u mnie. W czasie wędrówek po lesie miałem przyjemność kilka razy spotkać się z pojedynczym wilkiem, czy z parą – basiorem i waderem. Jest to piękne majestatyczne zwierzę budzące respekt, ale nie musimy się go obawiać. One unikają kontaktu, żyją w ostojach daleko od ludzi i w odosobnieniu. Wolą przebywać w swoim środowisku niż naszym ludzkim.
Agnieszka Lipczyńska: Jeśli zobaczymy go, to szybko robimy zdjęcie i uciekamy?
Lech Serwotka: Nie, nie trzeba uciekać absolutnie. Wilk sam powoli oddala się. Unika naszego kontaktu. Będąc opiekunem ośrodka miałem możliwość przeżycia takiego spotkania, bezpośredniego. Opiekowałem się wtedy chorym wilkiem z Napromek i Kampinos, który niedawno również został wypuszczony w Narodowym Parku Kampinowski. Wilk ten uległ kolizji z samochodem. Miał uszkodzenia miednicy, w kilku miejscach złamaną, przez to miał uszkodzoną wątrobę. Oprócz tego był chory na Babeszjozę, czyli chorobę odkleszczową. Dzięki szybkiej interwencji leśników trafił do nas. Została mu udzielona pierwsza pomoc lekarska i właśnie w tej naszej specjalistycznej zagrodzie był rehabilitowany. Początkowo rokowania były słabe, ale dzięki dobrej opiece weterynarzy i nas – służby leśnej – wilka udało się wyleczyć, przywrócić do dobrej kondycji i do swojego pierwotnego stada, które znajduje się w Parku Kampinowskim. Po pobraniu krwi i przeprowadzeniu badań genetycznych stwierdzono, że jest z tamtej rodziny i w związku z tym został tam ponownie przywrócony naturze i cieszy się już wolnością. Gdzieś tam w lesie wyciem niesie swoją pieśń wolności.
Posłuchaj rozmowy
Autor: D. Kucharzewska
Redakcja: A.Podbielska