Łukasz Sadlak: Tego trendu już się nie zatrzyma
Jaki sens ma jazda na rowerze elektrycznym i dlaczego ten środek transportu zyskuje coraz większą popularność w Polsce i na świecie – na te i inne pytania odpowiadał znawca i pasjonat rowerów Łukasz Sadlak z Giant Store Olsztyn.
Popularność rowerów elektrycznych wciąż rośnie. Na początku roku eksperci zakładali ich sprzedaż w Polsce na poziomie 60 tysięcy sztuk. To bardzo duży skok na przestrzeni ostatnich lat. Średnia sprzedaży rowerów elektrycznych w wysoko rozwiniętych krajach unijnych to około 2-3 miliony rocznie, więc jeszcze nam daleko do tej granicy, ale faktem jest, że mamy największy przyrost i największą dynamikę wzrostu sprzedaży w tym zakresie. Rowery elektryczne to zdecydowanie przyszłość branży. Tego trendu już się nie zatrzyma.
Dlaczego rowery elektryczne zyskują taką popularność?
Przede wszystkim dlatego, ze ułatwiają nam życie. Taki rower to dobry sposób na rekreację, ale także na zastąpienie innego środka komunikacji, na przykład podczas dojazdów do pracy, kiedy nie chcemy zbyt mocno się zmęczyć. Wspomaga on pedałowanie w 80%, 100%, 200%, a nawet 300 %, więc to jest bardzo duża dawka mocy, zwłaszcza podczas jazdy w trudnym terenie, kiedy na przykład wjeżdżamy pod górę. Plusem jest także łatwa obsługa, zarówno samego roweru, jak i osprzętu. Baterię takiego roweru ładujemy podobnie jak np. telefon komórkowy, podłączając ją do prądu. Na takiej baterii możemy przejechać nawet 120 km, w zależności od tego czy wspomagamy nasz rower z dużą czy z mniejszą mocą.
To co często interesuje potencjalnego użytkownika roweru elektrycznego, to jego waga, moc i cena. Co zatem powinniśmy wiedzieć zanim zdecydujemy się na zakup?
Rowery elektryczne posiadają bardzo dobrej klasy baterie, które co prawda ważą swoje, ale pozwalają nawet na tysiąc ładowań więc czas ich użytkowania jest naprawdę długi. Rower, oprócz baterii, ma również silnik zamontowany albo centralnie, w mechanizmie korbowym, albo w piaście przedniej lub tylnej. Te elementy to około 20 kilogramów na sztukę. Idea roweru jednak jest taka, aby tę zamontowaną baterię jak najbardziej wykorzystywać – oczywiście, zgodnie z przepisami prawa. I tak 25 km/h to maksymalna prędkość wspomagania, a 250 watów to maksymalna moc silnika dopuszczona do użytkowania dla jednośladów funkcjonujących jako rowery elektryczne. Oczywiście jeśli zwiększymy moc to również możemy się nim poruszać, ale wtedy taki rower jest traktowany już jako motorower, który podlega rejestracji i dodatkowemu ubezpieczeniu. Jeśli chodzi o ceny rowerów elektrycznych to zaczynają się one już od 3 tysięcy, a górna granica właściwie nie jest określona więc taki rower, w zależności od parametrów, może kosztować nawet 30 tysięcy złotych.
Z Łukaszem Sadlakiem rozmawiał Leszek Cimoch.