Kupujemy rower
Rower to znakomity przyrząd do odchudzania. To moja druga miłość, po orbitreku.
W ubiegłym roku śmigałam na moim „Romku” od kwietnia do października. Niestety w tym sezonie wybrałam się tylko raz ze względu na ziąb. Na szczęście pogoda stabilizuje się i znów będę mogła poczuć wiatr we włosach.
Ale… mój „Romek” to wysłużony weteran, kupiony bez przemyślenia i fachowej porady. Zdecydowałam się więc na kupno nowego roweru. Tym razem wybrałam się do salonu rowerowego. A tam…. do wyboru, do koloru. Od samego patrzenia kręciło mi się w głowie. Gdyby nie pomoc eksperta – Daniela Świderskiego – stałabym tam do dzisiaj.
Zakup roweru to nie taka prosta sprawa. Trzeba wziąć pod uwagę parę czynników. Przede wszystkim: zasobność portfela, wiek, wagę, preferowany styl jazdy i nawierzchnię, po której najczęściej jeździmy.
Rowery dzielimy na:
- górskie – najpopularniejszy typ roweru w Polsce
- crossowe – doskonały do przejażdżek w parkach i poza miastem
- miejskie – idealny do poruszania się w miejskiej dżungli
- trekkinge/turystyczne – przeznaczony do turystyki rowerowej
Dobry rower wart jest swojej ceny. Całkiem przyzwoite jednoślady można kupić już za około 2 tysięcy złotych. Najdroższy, jaki widziałam kosztował ponad 80 tysięcy złotych :). Ale ponoć są i droższe.
Najważniejsze w rowerze są komponenty odpowiedzialne za napęd: przerzutki, dźwignie zmiany biegów, hamulce, łańcuch, zębatki (kaseta i korba), oraz piasty. Na końcu, oczywiście kolor. Choć w moim przypadku to kryterium okazało się najważniejsze. W moim garażu stoi nowy „Romek”… różowy 🙂
Posłuchaj audycji Doroty Grzymskiej
(DGrzymska/BSChromy)