Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 2 °C pogoda dziś
JUTRO: 4 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Hugh Grant

Ostatnio naoglądałem się filmów z Grantem, wiadomo, platformy streamingowe z braku laku emitują stare, dobre filmy, najlepiej komedie i filmy sensacyjne, one najpóźniej się starzeją. Jak wiemy przez pandemię mamy mniej nowych produkcji filmowych, więc trzeba ratować się zasobami archiwalnymi. A jest tego sporo, do wyboru i koloru.

Swego czasu, moja żona nie mogła oderwać wzroku od Granta, ostatnio trochę jej przeszło i na spokojnie ogląda stare i nowe filmy z Grantem i już nie mówi za każdym razem, gdy pojawi się na ekranie, tu cytuję. Bardzo lubię tego aktora. I tak przy kolejnej projekcji „Rozważnej i Romantycznej”, reżyseria Ang Lee, czy kolejnej odsłonie Bridget Jones, lub przy rytualnym oglądaniu w Święta Bożego Narodzenia, rewelacyjnego filmu „To właśnie miłość” – faktycznie Pan Premier w jego wykonaniu był znakomity. Teraz jest trochę inaczej, ale też zawsze lekko się denerwuje, gdy pojawia się zapowiedź nowego filmu z Grantem. Tyle o Żonie. Jeśli o chodzi o moją skromną osobę, to zawsze uważałem Granta za dobrego aktora, który dał się złapać w sieci amerykańskiej komercji filmowej i przez lata grał tę samą postać w identycznych filmach, raczej banalnych, tylko zmieniały się ekranowe partnerki, zazwyczaj, akurat popularne amerykańskie aktorki. Były to zazwyczaj, piękne , utalentowane kobiety u szczytu sławy: Julia Roberts, Marisa Tomei, Drew Barrymore, Andie MacDowell, Renee Zellweger, Sandra Bullock, Sarah Jessica Parker, ewentualnie angielskie aktorki: Emma Thompson czy Kate Winslet.

To była znakomita kariera i zapewne, rewelacyjna finansowo, kilka przebojów filmowych, prawdziwie kasowych ale jednak zawsze takich samych, tak samo zagranych i kierowanych do tej samej co zawsze publiczności. To ogranicza artystycznie i psychicznie, aktor staje się niewolnikiem swojego wizerunku i jest to typowa aktorska „szuflada”. Uważałem, że Grant już nigdy niczego, nowego nie pokaże, że po prostu skończył się i już jest po nim. Otóż nie, myliłem się i to bardzo. Co prawda Grant zniknął na czas jakiś, ale później pojawił się w zupełnie nowym repertuarze i przestał grać lekko zagubionego, przystojniaka, zaczął wybierać interesujące i istotne role, przypomnijmy sobie Granta u boku Meryl Streep w „Boskiej Florence” – był znakomity, kolejne przypomnienie Hugh Grant w „Dżentelmenach” Richiego – po prostu bomba, jedyny jasny punkt w tym chaotycznym obrazie. Proszę Państwa, nagle okazało się, że mamy do czynienia z dojrzałym, świetnym, rasowym aktorem, który może liczyć na Oskara w kategorii – Najlepsza Męska Rola Drugoplanowa. Grant pojawia się w dobrych, angielskich serialach, szuka ról i staje się nagle kimś niezwykle ważnym na brytyjskiej scenie filmowo-telewizyjnej.

Czyli Grant cały czas nas oszukiwał, umie grać i to nieźle, co jest niezwykle istotne, potrafi wcielić się w czarny charakter i nie unika dwuznacznych filmowych postaci, co świadczy o aktorskiej odwadze i o tym, że szuka aktorskich wyzwań. I bardzo dobrze, że tak się dzieje, bo przecież czekamy na nowe, fajne filmy z powiedzmy dobrymi rolami naszych ulubieńców. Chyba znowu sięgnę po „To właśnie miłość”, ale zdecydowanie dla Emmy Thompson i niestety nieżyjącego już Alana Rickmana.

 

Kinoman

Przeczytaj poprzedni wpis:
Tradycyjnie czy zdalnie? Spór o tryb prowadzenia sesji sejmiku województwa warmińsko-mazurskiego

Dziś odbyła się kolejna sesja wojewódzkich radnych w formule zdalnej. Część radnych sejmiku uważa jednak, że jest to forma zawodna. Niekiedy radni nie są w stanie...

Zamknij
RadioOlsztynTV