Biuro/The Office
Życie biurowe jest gotowym tematem na film, serial, komedię romantyczną, komedię omyłek, dramat psychologiczny, sympatyczną opowieść o życiu czy nudną historię z życia pracowników biurowych. Zdaję sobie sprawę, że już sporo wody upłynęło i wielu recenzentów wypowiedziało się na temat polskiej wersji legendarnego „The Office”. Ja powstrzymywałem się jak mogłem, ale nie wytrzymałem – muszę też coś powiedzieć.
Czy wszyscy wiemy, o co chodzi w telewizyjnym biurze? Pewnie tak, ale potrzebujemy małego wprowadzenia. Zaczęło się od legendarnego, kapitalnego angielskiego serialu komediowego, zrealizowanego przez Rickiego Gervaisa, który dwadzieścia lat temu pojawił się na ekranach telewizorów. Było świetnie, zabawnie, trochę po chamsku, Anglicy skończyli serial po zaledwie dwóch sezonach. Potem przyszedł czas na narodowe wersje, najważniejsza jest oczywiście amerykańska ze Stevem Carellem w roli głównej, partnerującymi mu Jenną Fisher i Johnem Krasinskim.
Amerykanie stworzyli kultowe dzieło obejmujące dziewięć sezonów i bawili nim amerykańską i nie tylko amerykańską publiczność przez lata. Przyznam się, że dopiero teraz zdecydowałem się na amerykańskie „The Office”. Faktycznie jest to zabawny, amerykański show z niezłymi dowcipami, ważnymi, codziennymi sprawami – głównie chodzi o poprawność polityczną i poprawne stosunki międzyrasowe, czy między kobietami a mężczyznami i bardzo dobrze, jeśli jest to nawet publicystyka społeczna, ale ujęta w sposób komediowy – wszystko jest ok. Jednak, proszę Państwa, po kolejnym sezonie amerykańskiego ‚The Office” załamałem się, chyba gdzieś na wysokości szóstego sezonu, po prostu znudziłem się, miałem dosyć i postanowiłem, że zrobimy sobie z „The Office” ciche dni. Trwają one do dzisiaj i nie sądzę, żebym wrócił do serii, ale przecież nigdy nie mów nigdy.
Czas na polskie biuro „Office.pl”. Zapadła chwila ciszy, bo faktycznie kocham polskie kino, zwłaszcza dramaty społeczne, lubię też polskie komedie i komedyjki, ale polskie Biuro to jest prawdziwy dramat… Może dwa razy uśmiechnąłem się. Niestety, rozczarowanie na całej linii. Pewnie powstaną kolejne sezony, ale radziłbym producentom, by sprawę gruntownie przemyśleli. Nie wyszło i już. Jedynymi pozytywami są: Adam Woronowicz, który zakasował wszystkich na planie i Karolina Strzelecka, która olśniła swoją urodą. Swoją drogą Adam Woronowicz aktualnie robi niesamowitą karierę i bardzo dobrze, bo jest znakomitym aktorem.
Aktualnie czytam nową powieść Leszka Hermana „Krzyż Pański”. To świetna powieść kryminalna, ale także intrygujące śledztwo dotyczące przeszłości i rodzinnych tajemnic, do tego wartka akcja i postaci, które dają się polubić, niezłe jesienne czytadło.
Kinoman