Siatkarze Indykpolu podsumowali na antenie Radia Olsztyn sezon w PlusLidze
Przed rozpoczęciem sezonu chcieli zagrać w najlepszej szóstce PlusLigi. Mało kto spodziewał się, że olsztyńscy siatkarze będą walczyć o medale. Gośćmi Macieja Świniarskiego w Bliższych Spotkaniach byli zawodnicy oraz prezes Indykpolu AZS Olsztyn.
M. Świniarski: Panowie, przed sezonem w Rozgłośni Polskiego Radia w Olsztynie spotkaliśmy się na konferencji prasowej. Mówiliśmy wtedy o przedsezonowych założeniach. Przesłuchałem, co na konferencji prasowej mówił kapitan drużyny, Paweł Woicki:
Nie mamy wielkich gwiazd poza jednym zawodnikiem z Giżycka, Kubą Kochanowskim. Wchodzi on na poziom światowy, ale jesteśmy jedną drużyną. Oczywiście każda drużyna mówi, że będzie walczyła z każdym. Nie powiem, które miejsce zajmiemy po sezonie, bo bardzo ciężko jest to przewidzieć – wystarczy jedna kontuzja, która może przekreślić nam cały sezon. Nie mamy budżetu, żeby sprowadzić trzech zawodników w jego miejsce, ale jeżeli będziemy zdrowi, to przy odrobinie szczęścia możemy grać o podobne lokaty jak w zeszłym roku. Sukcesem może być 10 miejsce, ale może być także drugie, trzecie lub czwarte. My mierzymy w czwarte miejsce. Nie da się przewidzieć konkretnej pozycji, dlatego sport jest fajny. Przyjemnie jest przychodzić na każdy trening.
M. Świniarski: Paweł Woicki miał nosa. Sezon skończyliście na czwartym miejscu. Panie Prezesie, to sukces czy niedosyt?
T. Jankowski: Jest to duży sukces dla naszego klubu, dla władz miasta, dla władz samorządowych oraz dla naszych sponsorów. Przed sezonem naszym celem był awans do najlepszej szóstki tegorocznych rozgrywek. Myślę, że nikt nie przypuszczał, że możemy się znaleźć w czwórce. Byliśmy bardzo blisko finału.
M. Świniarski: Daniel Pliński powiedział, że byliście nawet bliżej złota niż brązowego medalu. Według niego gdyby udało się ograć ZAKSĘ to była nawet szansa na złoto.
T. Jankowski: Na pewno byliśmy blisko finału. Graliśmy u siebie kapitalny mecz z ZAKSĄ Kędzierzyn – Koźle i niewiele brakowało, aby ten mecz wygrać. Myślę, że nie ma co tego rozpamiętywać. Najważniejsze, że pokonaliśmy Asseco Resovię Rzeszów w meczach o wejście do czwórki. To były bardzo ważne mecze. Mieliśmy trochę szczęścia, zagraliśmy kapitalne mecze. Czwarte miejsce to ogromny sukces.
M. Świniarski: Miłosz Zniszczoł, zawodnik, który jest najlepszym przykładem na to, jak fajną grupę udało się stworzyć w Olsztynie. Wielokrotnie jak rozmawialiśmy o zdrowej rywalizacji na środku. Mówiłeś wtedy: jest nas trzech. Do grania są dwa miejsca, ale wspieramy się. Nikt na nikogo się nie obraża, że teraz gra inny zawodnik. Drużyna była bardzo solidnie przygotowana i mentalnie zgrana.
M. Zniszczoł: Dokładnie tak. Nigdy nie jest łatwo wchodzić z ławki, czasami zrobimy dobrą zmianę, a czasami wyjdzie gorzej. Zawsze jednak robimy wszystko, żeby pomóc drużynie i dobrze czuć się ze sobą przez cały sezon. Fajnie dogadywaliśmy się w szatni i na boisku. Efekty widzieliśmy.
M. Świniarski: A teraz porozmawiamy o ruchach kadrowych. Nie jest tajemnicą, że odchodzi Kuba Kochanowski, nasza największa gwiazda. Mówi się także o odejściu Tomasa Rousseaux. Czy Tomas ma już potwierdzony kierunek – Katowice?
T. Jankowski: Nic dziś nie powiem. W poniedziałek jest zebranie Rady Nadzorczej naszego klubu. W pierwszej kolejności chciałbym poinformować członków Rady o zmianach w zespole. Dopiero po tym zebraniu będziemy informować na bieżąco kibiców i media. Zmiany były, są i będą w każdym zespole co roku. Część zawodników chce odejść z Olsztyna, a część chce wymienić trener Santilli. Proszę jeszcze o kilka dni cierpliwości. W przyszłym tygodniu będą już konkrety.
M. Świniarski: Nie byłbym sobą jakbym nie dopytał. Czy chce Pan do stolicy Warmii i Mazur przenieść trochę Słowenii, trochę Słowacji i trochę Śląska?
T. Jankowski: Na pewno coś w tym jest, ale proszę o chwilę cierpliwości. Nie jesteśmy bogatym klubem, nie stać nas na kontraktowanie zawodników z najwyższej półki. Bardzo wnikliwie analizujemy inne ligi, a szczególnie analizuje to trener Santilli. Trener Mierzejewski ocenia potencjał zawodników nie tylko pod względem sportowym, ale i też charakteru. Dwa ostatnie lata były dla nas sukcesem. Uważam, że prowadziliśmy bardzo dobrą politykę kadrową z poprzednim trenerem Andreą Gardinim. Bardzo dobrze mi się z nim współpracowało, podobnie jak z trenerem Santillim. Trener Gardini też ma cegiełkę w tym sukcesie. Zespół był budowany w planie dwuletnim i to przyniosło efekty. Natomiast główna zasługa należy się trenerowi Santilliemu.
M. Świniarski : Jakub Kochanowski, Mistrz Europy Kadetów, Mistrz Świata Kadetów, Mistrz Europy Juniorów, Mistrz Świata Juniorów. Nasz diament. Panie Prezesie, kiedy się Pan dowiedział, że Kuba będzie grał w zespole Indykpolu, to było wrażenie, że znalazło się coś cennego, skarb dla drużyny?
T. Jankowski: Pięć lat temu trenerzy grup młodzieżowych naszego klubu dali mi sygnał, że jest bardzo utalentowany chłopak z którym warto podpisać długoletnią umowę. Chcieliśmy to zrobić zanim stanie się zawodnikiem Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Udałem się więc do Giżycka, aby spotkać się z rodzicami Kuby. Trochę negocjowaliśmy. Udało się podpisać 5- letnią umowę z Kubą. Trzy lata grał w Spale, teraz przez dwa lata był zawodnikiem pierwszej drużyny Indykpolu AZS Olsztyn. Cieszę się, że to co obiecałem jego rodzicom wypaliło. Kiedy podpisywaliśmy umowę mówiłem, że ma niesamowite predyspozycje i po zakończeniu Szkoły Mistrzostwa Sportowego w pierwszym roku będzie walczył o miejsce w szóstce. Teraz mogę z czystym sumieniem spojrzeć w oczy rodzicom Kuby. Z jednej strony jest żal, że odchodzi, jednak z drugiej cieszę się, że będzie miał możliwość w przyszłym roku grania o wyższe cele, w lepiej zorganizowanym klubie.