Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn bez medalu. Kończą sezon na 4. miejscu
Druga porażka z Treflem Gdańsk przekreśliła marzenia o długo oczekiwanym medalu Mistrzostw Polski. Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn kończą sezon 2017/2018 PluLigi na czwartym miejscu.
Mistrzami Polski została Skra Bełchatów, która dwukrotnie pokonała ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. Dziś bełchatowianie wygrali 3:1. Trzy dni temu było 3:0.
………………………………
Pierwsze piłki drugiego spotkania o brązowy medal to wyrównana walka (3:3). Pewny atak Artura Szalpuka z lewego skrzydła dał gdańszczanom dwa oczka przewagi (5:3). Mimo mocnych zagrywek olsztynian, przyjmujący gospodarzy z łatwością odbierali piłki i swobodnie rozgrywali swoje akcje (10:7). Zaczęli również coraz mocniej serwować i powiększali swój dystans, więc zareagować musiał trener Roberto Santilli.
Największą bolączką biało-zielonych było niekończenie pierwszych akcji, bezpośrednio po przyjęciu (11:16). Nic więc dziwnego, że szkoleniowiec olsztynian wpuścił na parkiet zmienników. Jednak dystans punktowy był już na tyle duży (16:23), że ekipie z Olsztyna ciężko było myśleć o odwrocie losów tej partii. To gdańszczanie z ogromną zaliczką rozstrzygnęli seta na swoją korzyść (25:16).
Początek partii numer dwa miał podobny przebieg (6:4). Taktyczne floaty Tomasa Rousseaux i Miłosza Zniszczoła pozwoliły akademikom z Olsztyna wyrównać wynik (8:8). Znakomitym serwisem popisywał się także holenderski przyjmujący biało-zielonych, którzy zdołali zgromadzić punkt więcej (11:10). Do gry włączył się także Janek Hadrava– jego serię dobrych zagrywek usiłował przerwać szkoleniowiec gospodarzy. Jednak jego drużyna popełniała błędy, więc trudno było jej odrobić trzy punkty straty (15:18).
W polu serwisowym dał o sobie znać Kuba Kochanowski, sprawiając ogromne problemy gdańskim przyjmującym. Zwodnicy z Pomorza sami próbowali ryzykować w tym elemencie, jednak mylili się (18:24). W końcówce starali się jeszcze walczyć, jednak ostatecznie serwis w siatkę zniweczył ich plany odwrotu losów tej partii (20:25).
Rozdrażnieni porażką, tym razem mocniej rozpoczęli gdańszczanie (6:3). Sprawy w swoje ręce próbował wziąć Kochanowski, jednak jego atomowa zagrywka nie przestraszyła „gdańskich lwów”, którzy cały czas utrzymywali dystans trzech punktów (8:5). Jednak coraz większe kłopoty z przebiciem się na drugą stronę mieli skrzydłowi Trefla, co zaowocowało remisem (11:11). Po chwili, dzięki mocnym zagrywkom, siatkarze trenera Anastasiego ponownie wysunęli się na czoło, ale olsztynianie uspokoili sytuację (15:15). Jak się okazało, nie na długo, bo ponownie zaczęli mylić się w polu serwisowym.
Takiej sytuacji nie mógł znieść Roberto Santilli (16:19). Chwila wytchnienia jednak nie pomogła olsztyńskim zawodnikom i sytuacja stawała się coraz bardziej niebezpieczna (17:22). Na boisku w miejsce Hadravy zameldował się Mateusz Kańczok, ale było już za późno, by zniwelować tak dużą stratę (19:25).
Z wysokiego „C” partię numer cztery otworzyli gospodarze (4:1). Wydawało się, że gdańszczanie pójdą za ciosem, jednak ich ogromne problemy z przyjęciem zagrywki Robberta Andringi pozwoliły cieszyć się z prowadzenia przyjezdnym (5:4). Ale zawodnicy Trefla nie odpuszczali, bo wiedzieli, że tylko jeden set dzieli ich od upragnionego medalu (11:11). Mocny serwis Damiana Schulza nieco rozbił grę olsztynian, którzy nie mogli grać kombinacyjnie (13:14). Gdańszczanie z coraz większą łatwością odczytywali zamiary akademików i nie pozwalali im się przebić przez siatkę (18:14). Nabrali chęci do gry i rozgrywali swoje akcje coraz śmielej. Nie bali się ryzykować (21:14).
Olsztynianom wyraźnie w końcówce zabrakło energii, by spróbować jeszcze powalczyć o zwycięstwo w tym secie. Kropkę nad „i” postawiła drużyna Trefla Gdańsk, która wygrywając tę partię 25:18 i całe spotkanie 3:1, zajęła 3. miejsce w końcowej klasyfikacji PlusLigi.
– Zespół był bardzo zmęczony. Robiliśmy wszystko, ale ostatnie 3 tygodnie były ekstremalnie trudne. Próbowaliśmy zmian, żeby dać drużynie trochę świeżej krwi, ale wyszło, jak wyszło. Wywalczyli ten medal głównie wygraną w naszej hali. Ale cóż – bierzemy to 4te miejsce, bo to duża satysfakcja – mówił trener Roberto Santilli
– Kibice i władze klubu mogą być zadowoleni z tego wyniku. To duży sukces, szkoda, że nie zdobyliśmy medalu. Trzeba walczyć i pracować dalej, a w przyszłym sezonie walczyć o wysokie cele – dodał prezes Indyków – Tomasz Jankowski
– Szkoda tej porażki w ostatnim meczu. Myślę, że w całym sezonie wykonaliśmy jednak dobrą robotę. Zabrakło niewiele, ale jednak – zabrakło – przyznał drugi trener AZS-u Marcin Mierzejewski
– Mieliśmy szansę dziś wygrać, niestety się nie udało. Szkoda tej przegranej w pierwszym meczu w Olsztynie – uzupełniał kapitan Akademików, Daniel Pliński
………………………………
Trefl Gdańsk – Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (25:16, 20:25, 25:19, 25:18)
stan rywalizacji 2:0, Trefl Gdańsk zajął 3.miejsce w rozgrywkach
Trefl Gdańsk: Piotr Nowakowski (16 pkt.) , TJ Sanders (2), Damian Schulz (9), Daniel McDonnell (7), Artur Szalpuk (21), Mateusz Mika (15), Maciej Olenderek (libero) oraz Szymon Jakubiszak, Michał Kozłowski (1), Wojciech Ferens.
Indykpol AZS Olsztyn: Paweł Woicki (1), Jan Hadrava (17), Jakub Kochanowski (9), Miłosz Zniszczoł (7), Robbert Andringa (8), Adrian Buchowski (5), Michał Żurek (libero) oraz Tomas Rousseaux (11), Mateusz Kańczok (2), Łukasz Makowski.
MVP: Artur Szalpuk
………………………………
Redakcja: Ł.Węglewski
za http://www.indykpolazs.pl/aktualnosci/2895_konczymy-sezon-na-czwartym-miejscu.html