Aktualności, Aplikacja mobilna
Turyści zaskoczeni. Zamknięty dojazd do popularnej mazurskiej atrakcji
Kadzidłowo to niewielka osada w gminie Ruciane-Nida. Znajduje się tam muzeum, jest kilka drewnianych zabytkowych domów, jest też park dzikich zwierząt oraz restauracja. To przyciąga, zwłaszcza w sezonie turystycznym – czyli obecnie.
Aby dojechać do Kadzidłowa, trzeba skręcić z drogi wojewódzkiej Ukta-Mikołajki i przejechać niecałe 3 kilometry gminną drogą szutrową – tak kieruje nawigacja i drogowskazy. Tyle, że od poniedziałku po przejechaniu 2 kilometrów napotykamy łańcuch przeciągnięty w poprzek drogi z napisem „Teren prywatny – wstęp wzbroniony”.
Przed łańcuchem musiał zawrócić m.in. pan Maciej z Warszawy, który spędza na Mazurach wakacje z żoną i dziećmi.
Nie udało się. Jechałem za nawigacją i za znakami, natomiast przed chwilą dzwoniliśmy do parku i dowiedzieliśmy się, że musimy cofnąć się i pojechać inaczej. Przynajmniej dzieci mają atrakcję, pooglądają sobie krowy
– mówił turysta.
Tutaj było zamknięte, musiałyśmy jechać inną drogą. W pewnym momencie zrobił się sznurek aut, ludzie zaczęli dzwonić do parku, do restauracji i pojechaliśmy dookoła. Dziwna sytuacja, nigdy się z czymś takim nie spotkałam
– dodała pani Beata, która przyjechała na Mazury z Wielkopolski.
Do Kadzidłowa można obecnie dojechać tylko drogą alternatywną – problem w tym, że jest to droga leśna i jak ostrzegają mieszkańcy, oficjalnie obowiązuje tam zakaz wjazdu i niekiedy pojawiają się patrole Straży Leśnej.
Cały problem to efekt poprowadzenia gminnej drogi przez kawałek prywatnego pola. Sprawa nie jest nowa – właściciel tego pola prosił gminę Ruciane-Nida o zajęcie się nią już kilka lat temu. Teraz zdecydował się wywiesić łańcuch.
Droga gminna jest źle poprowadzona, bo przecina pola uprawne. Ich właściciel od lat usiłuje z gminą się dogadać, żeby to uregulować, gmina to ignoruje, w związku z tym jak się mu wcale nie dziwię
– komentował Krzysztof Worobiec, który wraz z żoną prowadzi w Kadzidłowie restaurację.
Czy teraz coś się zmieni? Burmistrz Rucianego-Nidy Piotr Feliński powiedział reporterowi Radia Olsztyn w rozmowie telefonicznej, że zna problem, ale nie miał czasu, by we wtorek o nim porozmawiać. Obiecał, że do sprawy odniesie się następnego dnia.
Posłuchaj relacji Andrzeja Piedziewicza
Autor: A. Piedziewicz
Redakcja: M. Rutynowski




























