Aktualności
Sprawa olsztyńskiej ciepłowni – więcej pytań niż odpowiedzi
Koreańska firma POSCO chce wybudować w Olsztynie ekologiczną ciepłownię za ponad 633 miliony złotych. Marek Lewiński w Porannych Pytaniach pytał m.in. o niejasności związane z wyłonieniem wykonawcy tej inwestycji. Gośćmi byli olsztyńscy radni: Robert Szewczyk z Platformy Obywatelskiej i Dariusz Rudnik z Prawa i Sprawiedliwości.
Marek Lewiński: Jest propozycja ze strony firmy koreańskiej POSCO na budowę ekociepłowni. Zacznijmy od tego, czy to już jest przetarg, czy to wstępna propozycja? Ta firma zgłosiła się jako jedyna?
Dariusz Rudnik: Było to postępowanie na zasadzie dialogu konkurencyjnego. W ten sposób wyłoniono firmę POSCO. Wczoraj chciałem uzyskać więcej informacji od prezesa Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej Konrada Nowaka. Niestety był nieuchwytny. Mam nadzieję, że dzisiaj uda mi się czegoś dowiedzieć. Ten komunikat, który został upubliczniony, można interpretować w dowolny sposób. Niektórzy będą widzieli konkretny wynik postępowania, inni dopiero część procedury. Napisane jest, że komisja przetargowa będzie się tym zajmować. Wygląda to tak, że procedura nie jest jeszcze zakończona. Z drugiej strony mówi się o tym, że będzie powołana spółka, będą podejmowane jakieś czynności, to jest to czas dokonany.
Marek Lewiński: Jeżeli okazałoby się, że tylko koreańska firma chce budować tę inwestycję, to źle świadczy o zapleczu firm z Polski lub Europy.
Robert Szewczyk: MPEC, która dostarcza ciepło dla znacznego obszaru Olsztyna prowadzi procedurę budowy nowego źródła od kilku już lat. Wiemy, że takie źródło będzie niedługo bardzo potrzebne. Procedura miała określić partnera, z którym zostanie wybudowana przede wszystkim nowa ciepłownia lub elektrociepłownia, czyli tak zwana kogeneracja – równoczesna produkcja prądu.
W trakcie całego postępowania zmieniały się formuły, w jaki sposób ma powstać ta inwestycja. Ostateczny kształt, to budowa ciepłowni, która będzie też spalała RDF (paliwo alternatywne) produkowane przez olsztyński zakład ZGOK. To byłby system, który by zaspokajał potrzeby dostarczania ciepła mieszkańcom Olsztyna, a także wspomógł miasto w dostarczaniu energii.
Marek Lewiński: Porozmawiajmy o pieniądzach….
Robert Szewczyk: Oferentów było więcej. Dzisiaj stoimy na tym, że mamy jedną ofertę. Ona jest oceniana w tej chwili przez komisje przetargową. Całą procedurę prowadzi teraz Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej. Dopiero po tej ocenie będzie wiadomo, czy ona jest korzystna.
Partnerów, którzy z nami do tej pory współpracowali i angażowali swoje środki było kilku. Bardzo poważnych, międzynarodowych graczy. Niestety z jakiś powodów atmosfera polityczna wokół tego projektu zrobiła się bardzo nieprzyjemna i został jeden gracz.
Marek Lewiński: To atmosfera polityczna może mieć wpływ na to, że tych pieniędzy może nie być? Chodzi mi oczywiście o umowę z Polskim Funduszem Rozwoju, o Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Należy tutaj szukać politycznych uwarunkowań?
Dariusz Rudnik: Ze względu na krótki czas na antenie, nie będę się wgłębiał w szczegóły. Według mnie mamy do czynienia z desperacją. Otóż prezydent Piotr Grzymowicz zamknął oczy i skoczył w otchłań, pociągając za sobą prezesa MPEC-u, radnych, którzy go popierają, ale również całe miasto Olsztyn. Nie miał zapewnionego finansowania, przynajmniej oficjalnie, na tę wielką inwestycję.
Przyniosłem do studia gazetę z 2005 roku, gdzie jest taki tytuł „Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Olsztynie ma być sprywatyzowane”. Uznaliśmy, że to najlepszy wyjście – mówi pan Piotr Grzymowicz. A więc ta idea u pana prezydenta powstała już bardzo dawno. Wtedy radnym Prawa i Sprawiedliwości udało się powstrzymać tę prywatyzację za 44 miliony złotych. MPEC miał być sprzedany firmie Praterm. W ostatniej chwili ówczesny prezydent pan Czesław Małkowski wycofał się, bojąc się konsekwencji. Natomiast Piotr Grzymowicz razem ze środowiskiem polityków PSL, PO i SLD, łatwo tak wielkich pieniędzy i biznesu nie oddaje.
Wdrożone procedury doprowadziły do tego, że w tej chwili na siłę próbuje się sfinalizować ten projekt. Pan prezydent doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że ktoś zapyta o te pieniądze, które zostały wydane na nic niewarte ekspertyzy pisane pod kontem potrzeb tej inwestycji.
Chcę zwrócić uwagę tylko na jeden element – wszystkie te działania zmieniały się jak przysłowiowy wiatrak. Pozostaje jednak stały element. Spółka celowa w formule partnerstwa publiczno-prywatnego. Chodzi o to, żeby chociaż na moment przejąć władztwo nad majątkiem miasta, dobrze działającą firmą MPEC, żeby ustalić tam swoje warunki. Pozostawiając przy tym część najbardziej kapitałochłonną w rękach miasta. Na 30 lat oddaje się rynek ciepła i śmieci z 37 gmin w ręce grupy biznesowo-politycznej. Niezależnie, kto będzie w Olsztynie rządził, ci ludzie będą wysysać nasze pieniądze.
Ostatnie zdanie – Na ostatniej sesji w poprzedniej kadencji Prezydenta Grzymowicza zapytałem go: co z jego inwestycjami, jeżeli nie zostanie wybrany? Powiedział jasno, że doprowadzi do takiej sytuacji, żeby nie udało się tego odkręcić. Jak widzicie państwo – konsekwentnie to realizuje.
Marek Lewiński: To zdanie riposty ze strony Roberta Szewczyka. Wy to robicie na siłę, jeżeli chodzi o tę inwestycję dotyczącą gospodarowania odpadami w mieście?
Robert Szewczyk: Niestety mieliśmy właśnie próbkę tej atmosfery politycznej, która została stworzona wokół tego projektu. Jest on procedowany zgodnie z prawem i wszelkimi normami. Jest mocno zaangażowany biznesowo. Spółka będzie cały czas prywatna. To co się dzieje wokół tej spółki, może doprowadzić do tego, że mieszkańcy za to zapłacą.
Posłuchaj Porannych Pytań
Redakcja: A.Podbielska