Sieroctwo niejedno ma imię
Temat dzieci, których rodzice wyjechali do pracy za granicę, temat kosztów jakie muszą ponosić za rozstanie z bliskim nie jest nowy.
Zaczął się 10 lat temu wraz z przystąpieniem Polski do Unii i otwarciem wielu europejskich rynków pracy. Pamiętajmy jednak o innej grupie eurosierot, choć to określenie nie jest do końca trafne. Chodzi o starych rodziców, których dorosłe dzieci wyjechały z Polski i ślad po nich zaginął. A jeśli nawet nie zaginął, to wieloletnia rozłąka potrafi czasem bardzo osłabić relacje.
Coraz starsi rodzice, często coraz słabsi i schorowani, żyją w samotności. Często nie mają internetu, pieniędzy na komórkę, aby zadzwonić i nawiązać kontakt. Są na Warmii i Mazurach całe wsie, gdzie mieszkają starzy, ledwo dający sobie radę ludzie, których dzieci wyjechały kiedyś do pracy za granicę. „Ich też trzeba „policzyć”, tak jak chcą to zrobić różne instytucje w stosunku do dzieci, zainteresować się nimi i objąć szeroko pomocą polityki społecznej” – mówią socjologowie.
Eurosieroctwo „starszych” – podkreślają – jest tym ważniejsze, że w Polsce właśnie rodziny są często jedyną podporą i oparciem dla takich osób.
Posłuchaj raportu Alicji Kulik