Lewica proponuje nowe świadczenie i krytykuje pomysł „babciowego”
Fot. K. Grabowska
Działacze Lewicy Razem przed Zakładem Ubezpieczeń Społecznych w Olsztynie zbierają podpisy pod obywatelskim projektem dotyczącym „renty wdowiej”. Z przedstawionych danych wynika, że wsparciem objętych mogłoby być 1,5 mln Polaków.
Obecnie – jak tłumaczy Małgorzata Matuszewska-Boruc – jeśli umiera współmałżonek, można przejść na rentę rodzinną i pobierać 85 procent jego emerytury. Lewica chce natomiast, żeby można było wybrać opcję, która daje większy przychód i dodać do niej 50 procent emerytury drugiej osoby.
Jedna osoba odchodzi, ale wydatki zostają te same – media, czynsz – i z tej jednej emerytury bardzo ciężko jest się utrzymać. Uważamy, że to się należy rodzinom. Należy się tym seniorom na tą ostatnią ciężką drogę. Często są to osoby schorowane.
Działacze będą zbierali podpisy pod obywatelskim projektem renty wdowiej do połowy kwietnia. Potrzebują ich 100 tysięcy. Projekt jest elementem szerszego pakietu pod hasłem „Bezpieczny Senior”. W jego skład wchodzą m.in druga waloryzacja rent i emerytur, senioralny bon turystyczny, zasiłek pogrzebowy w wysokości 7 tysięcy złotych i leki za 5 złotych.
Działacze Lewicy Razem krytykują też pomysł świadczenia „babciowego”, które zaproponował szef PO Donald Tusk. Chodzi o 1 500 zł miesięcznego dodatku dla każdej mamy, która po urlopie macierzyńskim chciałaby wrócić do pracy. Pieniądze miałyby być przeznaczone na wypłatę dla babci, jako wynagrodzenie za opiekę nad wnukami do czasu ukończenia przez nie 3 lat.
Podczas konferencji w Olsztynie Bartosz Grucela z Lewicy Razem mówił, że pomysł jest zupełnie nietrafiony i populistyczny.
Lepszym, dla całego społeczeństwa, jest zbudowanie w końcu porządnego systemu przedszkoli i żłobków publicznych tak, żeby nie skazywać osób po 60. roku życia do kolejnej pracy. Osoby po przepracowaniu 30-35 lat mają inne wizje na temat spędzania swojego czasu, niekoniecznie jest to opieka nad dziećmi. Pomysł jest dość kulawy w momencie, gdy ktoś nie ma babci albo babcia mieszka w innymi mieście. Bardzo dziwny pomysł.
Przypomnijmy, tworzenie żłobków, przedszkoli i klubów dziecięcych zakłada rządowy program Maluch+. Tegoroczna edycja z początkiem roku weszła w życie z – jak to określono – turbodoładowaniem. Zapewniono m.in. więcej pieniędzy i stuprocentowe pokrycie kosztów inwestycji, zlikwidowano też wcześniej wymagany wkład własny samorządów. Wszystko po to, by w każdej gminie dzieci do 3. roku życia miały zapewnioną opiekę.
Fot. K. Grabowska
Autor: K. Grabowska
Redakcja: M. Rutynowski
