Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 2 °C pogoda dziś
JUTRO: 4 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Powiało nudą

Fot. Zdjęcie ze strony filmweb.pl

To były 90. Oscary – chyba liczyłem na więcej, na szczególną oprawę i wystrój, na wyjątkowe filmy, na fantastycznego prowadzącego (Billego Crystala, nikt nie jest w stanie zastąpić), Jimmy Kimmel był tylko trochę zabawny. Filmy widziałem. Zastanawiałem się, kto zdobędzie upragnionego Oscara. 

I tak sobie w nocy siedziałem, popijając wściekle mocną i gorącą herbatę, wiadomo rano do pracy. No i co? Powiało nudą. Aktorki oczywiście piękne, faceci jak to faceci w Ameryce – wyjątkowo zadbani, wszyscy poprawni, grzeczni, uśmiechnięci, nikt nie ma smętnej miny. Filmy oczywiście na najwyższym poziomie, organizacja programu niemal perfekcyjna. Jednak dawno tak się nie wynudziłem, zarwałem noc a faworyci i tak nie dostali Oscarów. Liczyłem na „Dunkierkę” i na „Trzy billboardy za Ebbing, Missouri”. Nagrody aktorskie za Ebbing były, ale „Dunkierka” musiała zadowolić się wyłącznie nagrodami technicznymi.

Ebbing to świetny film, zdecydowanie lepszy od „Kształtu wody” – tak uważam. To typowe amerykańskie kino społeczne, mające coś do powiedzenia. Amerykanie lubią opowieści o życiu na prowincji. Świetnie je portretują. W Ebbing, Frances McDermond  i Sam Rockwell zagrali koncertowo. Oscary należały im się jak psu micha. Do tego lubię Frances i doceniam kunszt aktorski Rockwella. Cieszę się bardzo z nagrody dla Garego Oldmana – jego Churchill był znakomity, a Allison Janney – rola drugoplanowa w „Jestem najlepsza. Ja Tonya” – jest po prostu kapitalną aktorką serialową i filmową.

Sama ceremonia najzwyczajniej w świecie znużyła mnie, ale już o tym wspominałem. Oczywiście fajne były wspomnieniowe przerywniki, ale czekałem na fajerwerki. Na genialne prowadzenie, fantastyczne dowcipy i polityczne aluzje. Były, ale dosyć bezbarwne. A może przesadzam, może czepiam się, może oczekuję od świata zbyt wiele. Czyli do przyszłego roku, może będzie lepiej.

Jeszcze chwila, dwa słowa o książkach. Ostatnio zmusiłem się do przeczytania dziesiątej opowieści autorstwa Camilli Lackberg. Opowieść zatytułowano „Czarownica” i tak mnie wymęczyła, że obiecałem sobie, że już nigdy nie wrócę do świata Fjällbacki. Nuda i ten sam schemat co zawsze, nigdy więcej.

Kinoman

Przeczytaj poprzedni wpis:
Słaby wynik akcji „Kurczaczek”. Uda się zrobić tylko 200 paczek żywnościowych

Pół tony mniej artykułów spożywczych, niż przed rokiem, podarowali olsztynianie potrzebującym. W miniony weekend podczas akcji "Kurczaczek" można było wrzucić do koszy w ośmiu sklepach żywność...

Zamknij
RadioOlsztynTV