Aktualności, Aplikacja mobilna
Ponad 172 tysiące żołnierzy pod bronią w Wojsku Polskim
Polska ma ponad 172 tys. żołnierzy pod bronią – podało MON, odpowiadając byłemu szefowi resortu Tomaszowi Siemoniakowi (KO) na zarzut żonglowania statystykami.
– Fakty są takie, że obecnie mamy pod bronią ponad 172 tys. żołnierzy. W 2015 roku było ich zaledwie 95 tys. – napisało MON we wtorek na Twitterze, opatrując wpis grafiką z liczbą 172 500 jako stanem liczebnym wojska na dzień 26 maja 2023 r.
Fakty są takie, że obecnie mamy pod bronią ponad 172 tys. żołnierzy. W 2015 roku było ich zaledwie 95 tys. https://t.co/BZoTwRv0rF pic.twitter.com/4LRFq8Jzz7
— Ministerstwo Obrony Narodowej 🇵🇱 (@MON_GOV_PL) June 20, 2023
„Rz” pisząc o liczebności armii, przypomniała, że w danych dotyczących ubiegłego roku resort utajnił niektóre dane liczbowe przed kontrolerami NIK.
Najwyższa Izba Kontroli zwraca uwagę, że MON utajniło niektóre dane statystyczne dotyczące liczby żołnierzy polskiej armii. – Chodzi o ukrycie danych przed opinią publiczną – uważają politycy opozycji
– napisała gazeta na portalu.
Zaznaczyła, że „ze względu na nadanie niektórym danym klauzuli <zastrzeżone> w wykonaniu budżetu za 2022 r. nie ma informacji np. o średniorocznym stanie zatrudnienia żołnierzy zawodowych; średnim uposażeniu zasadniczym żołnierzy zawodowych wraz z dodatkami i miesięczną równowartościową dodatkowego uposażenia rocznego dla poszczególnych korpusów; liczbie żołnierzy zwolnionych ze służby; liczbie powołań żołnierzy zawodowych powołanych do służby wraz z podziałem na korpusy; liczbie żołnierzy zawodowych z uprawnieniami emerytalnym”.
Dziennik dodał, że NIK „zwróciła uwagę, że informacje, którym nadano klauzulę <zastrzeżone> – dotyczącej liczby powołanych żołnierzy w 2022 r. (13 742) oraz liczba zawodowych żołnierzy zwolnionych ze służby (8988) były udostępnione przez szefa MON na Twitterze”.
Liczebność sił zbrojnych była w ubiegłym tygodniu jednym z tematów posiedzenia sejmowej komisji obrony, na którym MON przedstawiało informację o realizacji ubiegłorocznego budżetu, a NIK swoją analizę jego realizacji. Przedstawiciel izby zwrócił uwagę, że w informacji przekazanej NIK przez MON informacje takie jak średnie uposażenie zasadnicze, stany ewidencyjne, liczba żołnierzy zawodowych zwolnionych ze służby, liczba powołań zostały zastrzeżone. Wiceminister obrony Wojciech Skurkiewicz (PiS) odpowiedział, że ogólna liczebność armii jest jawna, a za dane wrażliwe uznano stany osobowe w poszczególnych korpusach i rodzajach sił zbrojnych.
Jak podliczyła NIK, zatrudnienie w przeliczeniu na pełne etaty wyniosło blisko 159 tys. osób, nie licząc żołnierzy Służby Wywiadu Wojskowego. Liczba żołnierzy zawodowych wzrosła o ponad 4,7 tys. i wyniosła 118 tys. osób, WOT liczyły blisko 32 tys., ponad 16 tys. przeszkolono w ramach dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej.
Pod koniec maja szef resortu, wicepremier Mariusz Błaszczak zachęcał pracowników resortu (ponad 40 tys. osób, z których większość to cywile, część to emerytowani wojskowi), by wstępowali do wojska. Decyzja szefa MON przewiduje dwie ścieżki wstępowania do armii. Pierwsza to przekształcenie stanowiska cywilnego w stanowisko wojskowe, na którym przysługuje wyższe wynagrodzenie. Pracownik, który zdecyduje się na taką zmianę, może zostać zatrudniony na stanowisku wojskowym po przeszkoleniu w ramach dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej. Druga możliwość to wstąpienie cywilnego pracownika do WOT. Zachętą jest dodatek do wynagrodzenia w wysokości 1000 zł oraz dodatkowy urlop.
Autor: J. Borowski (PAP)
Redakcja: M. Rutynowski