Oskarża strażaków o niepotrzebne zniszczenie drzwi
Mieszkaniec Olsztyna oskarża strażaków o niepotrzebne zniszczenie drzwi. Strażacy odpowiadają, że nic nie niszczyli – choć część framugi faktycznie jest wyłamana.
Wczoraj (22.12.) wieczorem wybuchł pożar w budynku przy ulicy Towarowej. Paliło się puste mieszkanie. Strażacy ugasili ogień. Pan Marcin, mieszkający w innym mieszkaniu na tej samej kondygnacji, twierdzi jednak, że ratownicy niepotrzebnie weszli do jego lokalu, a przy okazji – zniszczyli framugę, najwyraźniej wyważając drzwi. „Kiedy zaczęło się palić, wybiegliśmy z mieszkania. Gdy wróciłem, w środku byli strażacy, a framuga jest zniszczona, tak jakby ktoś wyważył drzwi” – opowiada.
Sławomir Filipowicz, rzecznik olsztyńskiej straży pożarnej, przyznaje, że ratownicy rzeczywiście weszli do mieszkania pana Marcina – musieli na wszelki wypadek je sprawdzić. Zapewnia jednak: „Nic nie wyważaliśmy – gdy weszliśmy do budynku, drzwi, o których mówi mieszkaniec, były już otwarte”.
Na miejscu była również policja, która przesłuchała obie strony. Policjanci zapewniają, że nie wchodzili do budynku przed przybyciem straży i że to nie oni wyważyli drzwi. Pan Marcin zapowiada złożenie skargi na działanie strażaków. Ci odpowiadają, że są ubezpieczeni na wypadek, gdyby skarga została rozpatrzona po jego myśli.
(piedz/as)