Aktualności, Aplikacja mobilna, Region
Łoś zastrzelony podczas polowania. Polski Związek Łowiecki i prokuratura szukają sprawcy
Prokuratura zajmuje się sprawą martwego łosia znalezionego w gminie Purda. Zwierzę zostało zastrzelone podczas styczniowego polowania zorganizowanego przez Koło Łowieckie „Żubr”.
W Polsce łosie są objęte ochroną gatunkową. Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody, zabijanie tej zwierzyny jest całkowicie zabronione.
W tej chwili prokuratura przesłuchuje świadków. Są nimi głównie uczestnicy tego polowania. Lista nazwisk nie jest jednak podawana do publicznej wiadomości.
Nie mogę potwierdzić jeszcze listy uczestników. Wstępna została nam przedstawiona, jednakże trwa weryfikacja osób, które rzeczywiście brały udział w tymże polowaniu
– powiedział prokurator Daniel Brodowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Wiadomo jednak, że Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Południe, która obecnie nadzoruje postępowanie prowadzone przez policjantów z Purdy, nie chce zajmować się tą sprawą. – Zwróciła się o przekazanie jej do innej jednostki, niezgodnie z jej właściwością miejscową, z uwagi na dobro tego postępowania – wyjaśnił Brodowski. Nieoficjalnie wiadomo, że w polowaniu brali udział także prokurator i policjant z województwa warmińsko-mazurskiego.
Zainteresowani sprawą na razie nie podają, kto oddał felerny strzał, który powalił łosia. Przewodniczący Zarządu Okręgowego PZŁ i Łowczy Okręgowy Romuald Amborski, przekazał, że sprawa trafiła do rzecznika dyscyplinarnego. Co się stanie po tym, gdy sprawca zabicia łosia zostanie ustalony?
Procedury są jasne i proste. Dla takich osób nie ma miejsca w Polskim Związku Łowieckim. Ja tego nie rozumiem i nie mogę sobie wyobrazić tej sytuacji. Tym bardziej na tego typu polowaniu, z ambon. To było polowanie „szwedzkie”. Nie rozpoznać zwierzyny, do której się strzela? To po prostu skandal. Taka osoba nie powinna w ogóle polować. Ja nie będę jednak wyrokować, kto to zrobił. Od tego są organy. One udowodnią, a my wykonamy resztę
– dodał Amborski.
W styczniowym polowaniu w gminie Purda udział brał m.in. prezes Naczelnej Rady Łowieckiej, Marcin Możdżonek, kandydat w wyborach na prezydenta Olsztyna. Zrelacjonował Radiu Olsztyn przebieg polowania i powiedział, że prowadzący wydarzenie, już po jego zakończeniu, zgłosił mu wątpliwości co do jednego uczestnika polowania oraz co do tego, gdzie i jak strzelał. Możdżonek powiedział, że kazał od razu zadzwonić na policję.
Mogę powiedzieć z własnego doświadczenia, że ten łoś najprawdopodobniej został zastrzelony przez jednego z uczestników tego polowania. Policja wie, kto to mógł być. Przesłuchiwała go, zabezpieczyła broń, prowadzi dochodzenie. Więcej jednak nie chciałbym komentować. Zostałem poproszony przez organa o niepodgrzewanie atmosfery. Proszę dać im spokojnie pracować. Dojdą do prawdy, mam nadzieję, że szybciej niż nam się wydaje. Doprowadzą do ukarania winnego
– przekazał.
Według Możdżonka sprawa, z punktu widzenia etyki łowieckiej, jest zero-jedynkowa i osoba, która zastrzeliła łosia musi zostać ukarana.
Ja nie widzę żadnej tolerancji ani pobłażliwości dla takiego osobnika. Jak tylko zakończy się dochodzenie i zostanie udowodniona jego wina, będzie z całą pewnością wyrzucony ze struktur Polskiego Związku Łowieckiego
– dodał Możdżonek.
Za zabicie łosia, czyli zwierzęcia które jest pod ochroną, może grozić nawet do 3 lat pozbawienia wolności.
Posłuchaj relacji Marka Lewińskiego
Autor: M. Lewiński
Redakcja: M. Rutynowski