Likwidowali nielegalne wysypisko. Stworzyli kolejną górę niebezpiecznych odpadów
Policjanci zatrzymali kierowców ciężarówek, którzy wyrzucali niebezpieczne odpady na nielegalne wysypisko w okolicach Bartoszyc. Śmieci pochodziły z Nadleśnictwa Nowe Ramuki, a usuwane były za pieniądze unijne i Lasów Państwowych.
Nielegalny proceder ujawnili policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości gospodarczej, wraz z inspektorami elbląskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Olsztynie.
Z jednego nielegalnego wysypiska na drugie
Sprawa swój początek miała w momencie, gdy w Nadleśnictwie Nowe Ramuki, za środki z funduszy unijnych oraz środki własne Lasów Państwowych, zaczęło być likwidowane wysypisko zajmujące powierzchnię 2600 m2, na którym nielegalnie składowano około 2200 m3 odpadów. Do realizacji tego zadania wyłoniono konsorcjum dwóch firm.
Funkcjonariusze ustalili, że w rzeczywistości część z odpadów nie trafiała do legalnych instalacji przetwarzania odpadów, a w zupełnie inne miejsce, gdzie były składowane nielegalnie
– wyjaśnia aspirant Tomasz Markowski, rzecznik warmińsko-mazurskiej policji.
„Pomysłowi” przedsiębiorcy skrupulatnie wybrali teren, na którym niepostrzeżenie mogli zwieźć część odpadów, nie ponosząc faktycznych kosztów ich utylizacji.
Zatrzymanie na gorącym uczynku
Gdy funkcjonariusze pojechali w to miejsce, na gorącym uczynku zatrzymali kierowców pojazdów, którymi przewożono odpady oraz mieszkańca posesji, który nadzorował rozładunek. Na miejscu inspektorzy WIOŚ ustalili, że w nielegalnie usuwanych odpadach oprócz odpadów komunalnych i gruzu, znajdują się również m.in. opakowania po olejach silnikowych i lekach. W bezpośrednim sąsiedztwie nielegalnego wysypiska są natomiast tereny aktywne rolniczo.
Osoby odpowiedzialne za ten nielegalny proceder, powodujący między innymi obniżenie jakości powierzchni ziemi, odpowiadać będą za nieodpowiednie postępowanie z odpadami, za co grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Niewykluczone kolejne zatrzymania
Wiadomo, że w przygotowaniu procederu uczestniczyło więcej osób, których role były ściśle ustalone: począwszy od znalezienia miejsca na nielegalne wysypisko, poprzez wtajemniczenie przewoźnika i osoby odpowiadającej za to, aby dokumentacja wskazywała, że usuwanie odpadów odbyło się zgodnie z prawem.
Sprawą zajmie się prokuratura
Informacja o tym zdarzeniu trafi z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz władz Gminy Bartoszyce, które ustalą sposób usunięcia nielegalnie zwiezionych w to miejsce odpadów, natomiast pod nadzorem prokuratury kompleksowo zostanie wyjaśnione, kto był zaangażowany w nielegalny proceder oraz wyciągnięte zostaną stosowne konsekwencje od tych osób za popełnione czyny. Z uwagi na fakt, że podmioty zamieszane w nielegalny proceder posiadają decyzje organów administracji zezwalające na gospodarowanie odpadami, Inspektorat Ochrony Środowiska przekaże informacje dotyczące powyższego zdarzenia Marszałkowi Województwa celem wykorzystania służbowego.
Zorganizowane grupy przestępcze
W ostatnim czasie w województwie warmińsko-mazurskim odnotowano kilka przypadków nielegalnego obrotu odpadami, co może wskazywać na to, że w regionie działają zorganizowane grupy przestępcze, czerpiące zyski z obrotu odpadami w sposób niezgodny z przepisami.
Problem właściciela terenu
Odkryte zostały miejsca nielegalnego składowania odpadów na terenie magazynów i powierzchni przemysłowych, wynajmowanych na podstawione, często nieistniejące osoby oraz firmy. Sprawcy do wcześniej wynajętego magazynu lub na posesję zwożą odpady niebezpieczne np. w postaci pojemników typu mauzer, po czym porzucają je tam, zostawiając z problemem właściciela nieruchomości. Na mocy ustawy o odpadach, w przypadku nieustalenia sprawcy czynu, odpowiedzialność i obowiązek utylizacji nielegalnie porzuconych odpadów ponosi właściciel lokalu czy terenu i to ten właściciel zobowiązany jest ponieść wysokie koszty utylizacji odpadów porzuconych w taki sposób.
Redakcja: K. Ośko
Likwidacja największego nielegalnego wysypiska. Trafiały tam odpady z rządowego ośrodka