Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 17 °C pogoda dziś
JUTRO: 20 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Kryminalny zawrót głowy

Zrobiłem sobie lekki kociokwik w moim filmowym świecie, bowiem ostatnio – od paru dni – zabrałem się za oglądanie, może nie równoległe, ale odcinek po odcinku trzech różnych seriali kryminalnych. Wszystko to nowe, z minionego roku, produkcje w dodatku kontynuacje, wyjątkowo udanych produkcji.

O jakie seriale chodzi? „Zatoka” – Nowa Zelandia, pani sierżant z lokalnej – prowincjonalnej policji prowadzi szereg skomplikowanych śledztw, które są w jakiś sposób powiązane ze sobą i do tego jeszcze jest szantażowana. Następny tytuł to „Granica zbrodni” z Julią Jentsh i Nicholasem Ofczarkiem, produkcja austriacko-niemiecka, oczywiście chodzi o wyjątkowe zbrodnie, a akcja rozgrywa się na pograniczu austriacko-niemieckim. Sporą rolę odgrywa tu malowniczy Salzburg. I jeszcze jeden serial, tym razem prosto ze Szwecji, zatytułowany „Co kryje prawda”, jest to historia specjalnej grupy policyjnej zajmującej się trochę zapomnianymi sprawami, ale i aktualnymi również, miejsce akcji – Sztokholm. Trzy seriale, trzy, jeśli nie więcej zagadki kryminalne, różni policjanci, różne sposoby prowadzenia dochodzeń – wszystkie intrygujące, trzymające w napięciu, dodatkowo mamy ciekawe wątki obyczajowe.

Odnoszę wrażenie, że współczesna opowieść kryminalna, zarówno filmowa jaki literacka, zastąpiła dawną opowieść obyczajową, wypełniła pewną lukę po tym jak tradycyjny serial obyczajowy został przekształcony w telenowelę lub niemal sitcom. W serialach pokazano interesujące miejsca, mianowicie: Nowa Zelandia jest absolutnie zjawiskowa, kraj z marzeń i do tego ze świetną pogodą, pogranicze austriacko-niemieckie, malownicze Alpy – zimowe, wyjątkowo zachwycające widoki, no i ten jesienny Sztokholm – przepiękne miasto.

Przyznam się Państwu, że oglądając trzy seriale, wątki mogą się trochę pomieszać i tak się dzieje, czasem można pomylić śledczych i zagubić się w intencjach przestępców ale jak człowiek się ogarnie, można dać radę, chociaż ogólnie nie polecam takiego, chaotycznego oglądania. Czyli dwa odcinki austriackiego serialu, jeden z Nowej Zelandii, a na dobranoc jeszcze trochę Szwecji, ale to wszystko przez te nowinki techniczne i szybki, równoległy dostęp do wielu produkcji. Więc jest w tym trochę szaleństwa a mają pojawić się kolejni dostawcy, filmowych przyjemności. To musi się źle skończyć, zbyt dużo wątków i bohaterów do ogarnięcia.

Ale jeśli ktoś lubi, ma czas i ochotę, to czemu nie. Byle nie dać się zwariować, wszystkim miłośnikom seriali życzę sił i zdrowia.

Kinoman

Przeczytaj poprzedni wpis:
W Ełku i Wydminach nie brakuje chętnych do nauki języka polskiego

W Ełku uchodźcy z Ukrainy uczą się języka polskiego. Chętnych nie brakuje. Podobne lekcje ruszają także w Wydminach. - Chętnych jest bardzo dużo, dlatego lekcje polskiego...

Zamknij
RadioOlsztynTV