Jason Bourne
Lubię ten filmowy cykl, ten z Mattem Damonem, nigdy nie lubiłem cyklu powieściowego Ludluma i zawsze mnie śmieszył Doktor Kilder w roli pierwszego Bourna, absolutnie niewiarygodny.
Mam za sobą najnowszego Bourna, zatytułowanego po prostu „Jason Bourne” w reżyserii Paula Greengrassa. Już napisałem, że lubię Bourna, lubię Damona ale proszę Państwa nie mam pojęcia po co zrealizowano tego nowego Bourna. Żeby było jasne oglądając film, który ma dwie godziny nawet przez chwilę nie nudziłem się. Akcja, akcja i jeszcze raz akcja, Damon świetny, chociaż filmowo mrukliwy, intrygująco pokazano ten nasz dzisiejszy świat, twórcy zauważyli, że w Grecji źle się dzieje, pamiętali o Snowdenie i ujawnianiu tajnych akt.
Obsada filmu jest rewelacyjna, o Damonie już wspominałem, obok niego Tommy Lee Jones, który chyba ostatnio za dużo gra, zawsze tak samo, Alicia Vikanderr, po prostu piękna, Vincent Cassel, awansował do aktorskiej pierwszej ligi, Julia Stiles, niebezpiecznie się zestarzała i niestety ginie w filmie.
Przez dwie godziny filmu, cały czas ganiamy i szukamy się po całym świecie, bijemy widowiskowo, rozbijamy mnóstwo samochodów, zupełnie jak za dawnych filmowych czasów. I co z tego wynika? Jason Bourne w dalszym ciągu szuka samego siebie, swojej historii i zastanawia się dlaczego, jest jaki jest? I proszę Państwa po dwóch godzinach projekcji, ciągle jesteśmy tak samo skołowani jak dawniej. Wiemy,że coś tam majstrowano w życiu i pamięci Bourna,że Ojciec starał się go ochronić przed machinacjami CIA ale został skrytobójczo zabity i nie udało się. Jason stał się maszyną do zabijania i agentem wywiadu, który daje sobie radę w każdej sytuacji, ma do dyspozycji kilka paszportów, kasę, mówi w kilku językach, strzela, śpiewa, tańczy, brawurowo prowadzi każdy samochód, każdy samolot, coś tam pamięta z przeszłości ale wszystko jest za mgłą. I to wszystko, nic więcej.
Oczywiście będzie kolejny film z serii, bo to jest tak, póki są widzowie, póki aktor jest popularny a Matt Damon należy do najpopularniejszych aktorów świata, umiejętnie budujących swoją pozycję i karierę. Ostatnio Matt Damon zapowiedział, że robi sobie przerwę, robi sobie urlop, bo jest zmęczony, bo ostatnio dużo grał: „Marsjanin”, „Interstellar”, „Obrońcy skarbów”, „Jason Bourne”. Musi odpocząć i znaleźć czas dla żony i córek. Także warto po prostu nabrać dystansu do siebie, aktorstwa, pomyśleć o tym co się chce zaprezentować widzom.A my widzowie z większą niecierpliwością niż zwykle będziemy czekali na nowe filmy Matta Damona.
Kinoman