Fatalne warunki kolonii w Zgonie
Opinia w sprawie bezpieczeństwa pożarowego ośrodka wypoczynkowego „Pod Dziką Różą” w Zgonie jest najprawdopodobniej podrobiona.
Nieoficjalnie wiadomo, że widnieje na niej podpis komendanta, który już od 3 lat nie pracuje w Państwowej Straży Pożarnej w Mrągowie. Strażacy skontrolowali ośrodek, w którym zorganizowano kolonię dla ponad 80 dzieci z Pruszkowa, po interwencji wychowawców kolonistów i ich rodziców. Wcześniej informowali oni media o fatalnych warunkach w jakich wypoczywają dzieci.
Kapitan Mieczysław Bors, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Mrągowie poinformował, że w tym roku straż pożarna w ogóle nie wydała ośrodkowi wypoczynkowemu najważniejszego dokumentu – czyli opinii pożarowej. Poza tym, badanie instalacji piorunochronowej było negatywne, ośrodek nie ma też zaświadczenia o instalacji kominowej:
Strażacy stwierdzili też szereg innych uchybień. Gaśnice były nieprawidłowo rozmieszczone, szafki hydrantowe niekompletne, a instalacja elektryczna nie działała we wszystkich miejscach
Ośrodek w Zgonie kontroluje jeszcze kuratorium oświaty. Są tam także przedstawiciele Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Pruszkowie, który zorganizował kolonie.
Wcześniej ośrodek sprawdzał sanepid, który nie stwierdził uchybień, ale zaznaczył, że „sama konstrukcja budynków i otoczenie może budzić wątpliwości”. Wychowawcy kolonii w Zgonie zrezygnowali dziś z pracy, a niektórzy rodzice zabrali swoje dzieci do domów. Prawdopodobnie pozostałe dzieci wrócą do domów jutro. (lewin/wch/bsc)