Ełk, Aktualności, Aplikacja mobilna, Giżycko, Mrągowo, Pisz, Regiony, Węgorzewo
Ratownicy MOPR proszą: nie angażujmy niepotrzebnie służb ratunkowych
Ratownicy MOPR apelują, by informować o sytuacjach, które mogą zaoszczędzić czas i niepotrzebne zaangażowanie służb ratunkowych.
Dwa takie przypadki miały miejsce na Wielkich Jeziorach Mazurskich. Wieczorem ratownicy wypłynęli na poszukiwania łodzi wiosłowej z czterema osobami na pokładzie, która długo nie wracała do portu. Jak mówi Tomasz Kurowicki z Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Giżycku, zagraniczni turyści wypłynęli na łódce wiosłowej z dwójką małych dzieci.
Przez półtorej godziny turyści nie wrócili do portu. Właściciel łódki wiosłowej poinformował ratowników MORP i straż pożarną, że coś im się mogło stać. Po godzinie poszukiwań ludzie zostali odnalezieni cali i zdrowi. Nikomu nie przyszło jednak do głowy, żeby poinformować, że są na brzegu i nic im nie jest.
W drugim przypadku, od houseboata odczepił się ciągnięty na linie skuter i sam pływał po jeziorze. Nikt tego nie zgłosił, a ratownicy nie wiedzieli, czy przypadkiem ktoś nie wpadł do wody. Tomasz Kurowicki podkreśla, że takie sytuacje trzeba zgłaszać.
Jeżeli kiedykolwiek, coś takiego się komuś zadzieje, to lepiej zadzwonić na policję, czy służby ratunkowe i powiedzieć: ciągnęliśmy skuter, który prawdopodobnie się odczepił. Chodzi o to, żeby nie było takich sytuacji, że zaangażowane zostają wszystkie służby ratunkowe. Było podejrzenie, że ktoś z tego skutera wypadł i zniknął pod wodą.
Ratownicy MOPR prowadzili wczoraj także inne akcje, m.in. pomagali osobie, która rozbiła głowę na statku pasażerskim, turyście, który wymagał szybkiej pomocy po użądleniu oraz żeglarzom, którzy wpłynęli na oznakowane kamienie i poważnie uszkodzili ster i śrubę łodzi.
Autor: K. Kantor
Redakcja: B. Świerkowska-Chromy