W regionie wyzdrowiała ponad połowa chorych na COVID-19. Czy to oznacza, że możemy sobie pozwolić na luzowanie ograniczeń?

Od początku epidemii do dzisiejszego poranka na Warmii i Mazurach wykryto 144 zakażenia koronawirusem. Na Warmii i Mazurach wyzdrowiała już ponad połowa chorych.

Ta liczba w ostatnich dniach zmieniła się bardzo nieznacznie. Doszło tylko jedno zakażenie. Znacznie szybciej rośnie liczba wyzdrowień. Chorobę pokonało już 86 osób. To oznacza, że ponad połowa chorych wyzdrowiała.

Każde ognisko choroby, które pojawiło się w naszym województwie, zostało szybko rozpracowane i dalej wirus się nie rozprzestrzeniał

– ocenia doktor nauk medycznych Piotr Kocbach, ordynator oddziału zakaźnego w Ostródzie.

Sytuacja na Warmii i Mazurach jest wyraźnie lepsza od ogólnopolskiej. W kraju zaraziło się ponad 12 tysięcy osób, wyzdrowiało niespełna 2700, a więc odsetek wyleczeń jest znacznie niższy, niż w województwie warmińsko-mazurskim.

Skoro w województwie jest dużo lepiej, niż w kraju, to czy może to skłaniać do lokalnego luzowania obostrzeń? Krzysztof Guzek, rzecznik wojewody warmińsko-mazurskiego, odpowiada jednoznacznie: nie ma takiej możliwości. Wszystkie obostrzenia muszą być identyczne na terenie całego kraju.

Wpływ na decyzje rządu ma analiza przyrostu zachorowań, wydajność służby zdrowia oraz realizacja wytycznych sanitarnych. Kolejne decyzje są podejmowane centralnie, nie jest to domena poszczególnych regionów czy województwa. Tym bardziej, że region nie jest przecież odizolowany od reszty Polski.

Luzowania obostrzeń – mimo dobrych danych – nie zalecają też eksperci.

To nie zwalnia absolutnie z czujności. Ludzie migrują, przyjeżdżają z innych województw. My się najbardziej obawiamy tych, którzy nie wiedzą, że chorują bo nie mają żadnych objawów, a rozsiewają chorobę

– mówi dr Kocbach.

Nigdy nie mamy gwarancji, że osoba, którą spotykamy, to nie jest bezobjawowy nosiciel. Podstawowa zasada – ograniczenie kontaktów. Te kontakty powinny być jak najrzadsze. Poza tym, odpowiednia odległość, gdy już zdecydujemy się np. pójść do sklepu. Tu w sensie dyscypliny i zagrożenia nic nie się zmieniło. To, że jest lepiej, nie oznacza, że za kilka dni nie zaczniemy notować kolejnych przypadków. To zagrożenie wciąż jest realna i rzeczywiste

– dodaje Janusz Dzisko, warmińsko-mazurski państwowy wojewódzki inspektor sanitarny.

Posłuchaj relacji Andrzeja Piedziewicza

Autor: A.Piedziewicz
Redakcja: B.Świerkowska-Chromy