„Tego, czy ktoś tonie, najczęściej nie widać”. Oni nie krzyczą, jak na filmach i nie machają rękami
Zwrócenie uwagi na innych kąpiących się i sprawdzenie, czy nie potrzebują pomocy, może uratować komuś życie – przekonuje ratownik wodny Łukasz Kamiński.
Ratownicy apelują też, aby nie kąpać się w miejscach niestrzeżonych.
Kiedy przychodzi fala upałów, wzrasta aktywność mieszkańców regionu i turystów nad wodą. Niestety, dzieje się tak również na kąpieliskach niestrzeżonych. Jest to dużo bardziej niebezpieczne niż wypoczywanie w miejscach, których strzegą ratownicy.
Osoba, która tonie, ma z chwili na chwilę coraz mniej siły.
Nadal wyobrażamy sobie, że tonący – jak w filmach – krzyczą i machają rękami. A tak naprawdę jest to walka z żywiołem, więc na to, a nie na krzyk, zużywamy wszystkie siły. Jeżeli widzimy, że ktoś ma mętny wzrok, nie daje rady utrzymać się na wodzie, schodzi pod nią, robi coraz dłuższe przerwy między ruchami – może to oznaczać, że dzieje się coś złego.
Zawsze warto się odwrócić, zapytać, czy wszystko jest w porządku.
Ta osoba może nie powie, bo nie będzie w stanie, ale może pokiwa głową; może będzie chciała złapać nas za rękę – podanie jej ręki może uratować życie.
Jak podaje policja od 1 kwietnia w Polsce utonęły 204 osoby. Tylko w dwa pierwsze tygodnie wakacji było 60 utonięć.
Redakcja: B.Świerkowska-Chromy za PAP