Hubertowskie polowanie
Myśliwi z koła łowieckiego Mewa w Braniewie uczestniczyli w polowaniu hubertowskim.
Dzień ten był dla nich szczególny z dwóch powodów: nie tylko świętowali dzień swojego patrona, ale także przyjęli ślubowanie swoich dwóch nowych kolegów. Wiele osób myśli, że myśliwi wchodzą do lasu i strzelają do niezliczonej ilości zwierzyny.
Ostatnie polowanie hubertowskie myśliwych z koła łowieckiego Mewa pokazało, że ustrzelenie zwierzyny wcale nie jest takie proste – o czym przekonuje Jan Hryniewicz, prezes Mewy.
Bycie myśliwym to nie tylko polowania. Od wieków myśliwi czynnie uczestniczą w podporządkowaniu sobie przyrody. Dzięki temu między innymi panują nad ekspansją zwierza, niszczącego rolnicze uprawy.
Podczas hubertowskiego polowania, czczącego św. Huberta, patrona myśliwych, do koła zostało przyjętych dwóch myśliwych. Jeden z nich – Hubert – ostał nawet królem polowania. Każdy myśliwy ślubuje przestrzegać praw łowieckich i dbać o przyrodę. Także tych dwóch, klęcząc i trzymając broń, złożyło takie ślubowanie, udając się na pierwsze polowanie.
(andre/łw)