45 lat temu zaginęli bracia Ejsmontowie
Siła ich marzeń była większa od rozsądku – powiedział o nich kapitan jachtowy Krzysztof Baranowski.
Mija 45 lat, gdy u przylądka Horn zaginęli polscy żeglarze Piotr i Mieczysław Ejsmontowie – bracia bliźniacy z Węgorzewa oraz towarzyszący im od Argentyny Wojciech Dąbrowski.
Do dziś dokładnie nie wyjaśniono, co stało się z jachtem i trójką żeglarzy – mówi przyjaciel braci Mieczysław Piskorz z Węgorzewa.

Wanda (siostra legendarnych żeglarzy z Węgorzewa – braci Piotra i Mieczysława Ejsmontów) i Jerzy Śmiechowicz w studiu RO. Fot. archiwum RO
Precyzyjnie nie ustalono też daty ich zaginięcia- mówi siostra żeglarzy z Węgorzewa, mieszkająca obecnie w Kanadzie Wanda Śmiechowicz.
Na jachcie „Polonia” Ejsmontowie planowali opłynąć świat. Wcześniej, na jachcie „John 2”, przepłynęli z Europy do USA. Ich łodź była najmniejszym polskim jachtem, jaki pokonał Atlantyk.
Do niezwykłych przygód, determinacji i pasji wolnych, polskich żeglarzy z Mazur powrócimy pojutrze, między 11 a 13, w audycji Niedziela odkrywców.
(msoch/łw)