Olsztyn, Aktualności, Aplikacja mobilna
2-latek został sam na przystanku.Tramwaj odjechał a jego mama nie zdążyła wysiąść. MKP tłumaczy: to zbieg złych okoliczności
MPK w Olsztynie uznało, że motorniczy zostawił 2-letnie dziecko na przystanku z powodu zbiegu złych okoliczności. Matka nie zdążyła wysiąść z wózkiem z tramwaju, bo pojazd odjechał.
MPK tłumaczy, że prowadzący nie zrobił tego celowo. Rzecznik prasowy Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji w Olsztynie Cezary Stankiewicz poinformował, że przejrzano monitoring tramwaju.
Do pozostawienia dziecka na peronie przystanku tramwajowego doszło z powodu zbiegu okoliczności, nie zaś celowo.
Na nagraniu widać, że tramwaj opuściło małe dziecko, po czym chciała też wyjść kobieta z wózkiem.
W tym momencie drzwi się zamknęły i zablokowały, a tramwaj odjechał. Motorniczy nie wiedział, że nie zdążyła wysiąść kobieta z wózkiem
– stwierdził Stankiewicz.
Po chwili pasażer podniósł alarm, że na zewnątrz został chłopczyk bez matki, która z pustym wózkiem jedzie tramwajem.
Gdy motorniczy się o tym dowiedział, wysadził kobietę jeszcze przed następnym przystankiem, na skrzyżowaniu ulic Żołnierskiej i Kościuszki
– dodał Stankiewicz.
O zostawieniu małego dziecka bez mamy poinformowała pani Monika.
W tramwaju jechały trzy mamy z wózkami, w tym ja. Jedna z mam, która podróżowała z około dwuletnim chłopcem, trzymała dziecko na kolanach i gdy wysiadała na przystanku przy szpitalu wojewódzkim, najpierw wysadziła dziecko, a potem wróciła do wagonu po wózek. By ułatwić jej wyjechanie wózkiem z tramwaju, wyjechałam ze swoim dzieckiem. Gdy stałam na peronie, nagle drzwi tramwaju zamknęły się i pojazd odjechał. Zostałam na peronie z wózkiem ze swoim 8-miesięcznym dzieckiem i obcym dwuletnim malcem. Chłopiec się trochę zdenerwował, ale wzięłam go na ręce i zapewniłam, że mama zaraz przyjdzie, po czym szybko chodnikiem ruszyłam w stronę najbliższego przystanku
Matkę dziecka z pustym wózkiem spotkała w połowie drogi i przekazała jej malca.
Rzecznik prasowy MPK Cezary Stankiewicz poinformował, że prowadzący tramwaj jutro ma w tej sprawie złożyć pisemne wyjaśnienia.
Mam nadzieję, że ta sytuacja da panu motorniczemu do myślenia i następnym razem będzie patrzył, czy nie zostawił kogoś na przystanku
– powiedziała pani Monika, która miała zamiar dalej jechać, ale nie zdążyła z powrotem wsiąść, bo motorniczy odjechał, nie zwracając uwagi na jej sygnały.
A gdyby komuś utknęła noga? A gdyby się ktoś przewrócił? Dobrze, że tak się ta sprawa zakończyła
– podsumowała pasażerka tramwaju, która od razu zatelefonowała do przewoźnika i zrelacjonowała sytuację. Kilka dni później napisała e-maila ze skargą na zachowanie motorniczego.
Autor: PAP/J.Kiewisz-Wojciechowska
Redakcja: B.Świerkowska-Chromy