Znowu minął filmowy rok
Coraz szybciej mijają lata, zanim się człowiek obejrzy, to już mamy kolejny rok. Filmowy minął, wiemy jaki był, niezły, sporo bardzo dobrych filmów, sporo dobrych, no i oczywiście były filmy słabe – takie też muszą się pojawiać, byśmy mieli porównanie i wybór.
To był dobry rok dla polskiego kina, kilka niezłych filmów pojawiło się na ekranach, dużo mówiło się o polskim kinie i chodziło się na polskie filmy. Chodziło się na: ,,Ambasadę”, ,,Wałęsę”, ,,Idę”, ,,Papuszę”, ,,Drogówkę” czy ,,Bilet na księżyc”, było w czym wybierać i odnoszę wrażenie, że polskie kino kolejny raz bierze oddech. Z nadzieją patrzę w przyszłość i czekam na kolejne nasze filmy, bo one są najważniejsze i mają nie tylko opisywać życie w Polsce, Polskę i nas takimi, jacy faktycznie jesteśmy, ale i nas bawić, dostarczać rozrywki i emocji.
Nasze kino ma także być nagradzane, nie tylko w Gdyni na festiwalu krajowych produkcji. A co działo się w kinach na świecie? Grano amerykańskie filmy, które moim zdaniem definitywnie zdominowały europejski rynek filmowy.
Ale proszę Państwa, Amerykanie robią to od dawna z premedytacją i właściwie nikomu nie dają szans. Możemy mówić o całkowitym triumfie amerykańskiej kinematografii. W 2013 roku Amerykanie dostarczyli nam, widzom kilka doprawdy mocnych filmów: ,,Grawitację”, ,,Kapitana Phillipsa”,
,,Wielkiego Liberace”, ,,Wielkiego Gatsbiego”, ,,Django” czy ,,Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia”. 2013 rok był rokiem dominacji filmowej fantastyki: ,,Elizjum”, ,,Człowiek ze stali”, ,,Thor.Mroczny świat”, ,,Iron Man 3” itd.
To są oczywiście dobre filmy, z dużymi budżetami, świetnymi aktorami, ale robione dla specjalnego widza – młodego chłopaka, rozmiłowanego w komiksowym i komputerowym świecie, to ten młody chłopak jest podstawowym filmowym odbiorcą i o nim myślą producenci filmowi.
Bo my proszę Państwa, leciwi kinomani, już się nie liczymy, bo jest nas mało, jesteśmy wybredni, leniwi, wolimy film zobaczyć w domu w telewizji lub z płyty DVD, mamy ulubionych aktorów i reżyserów, swoje tematy, kody i nie znamy się na superbohaterach. Lubimy wolniejsze filmowe tempo, chcemy czasem zastanowić się nad filmem i nawet podyskutować w kręgu rodzinnym lub znajomych, a nawet (o zgrozo) wrócić do starych, dobrych filmów.
Tak to już jest i nie widzę najmniejszej możliwości na zmianę sytuacji. A ja – czyli pan Jacek – wasz stary kinoman życzę Państwu i sobie bardzo dobrych i dobrych filmów, słabych nie, bo jednak nie warto marnować na nie czasu.
Więc życzę.