Wózki, rowerki, suszarki… Co jeszcze możemy znaleźć na klatkach schodowych?
Suszarki, dziecięce wózki i rowerki, buty, a nawet worki ze śmieciami… m.in. takie „perełki” możemy znaleźć na klatkach schodowych. O tym zjawisku rozmawiano w Bliższych Spotkaniach Polskiego Radia Olsztyn. Gościem Daniela Wojciechowskiego była dr Ewa Sikora-Wiśniewska, socjolog na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.
Daniel Wojciechowski: Rozmawiamy o klatkach schodowych, czemu ludzie robią z nich magazyny. Gdyby mogła to pani wyjaśnić z punktu widzenia socjologa – dlaczego ludzie zachowują się w ten sposób?
dr Ewa Sikora-Wiśniewska: Klatka schodowa jest miejscem publicznym. Natomiast to, że ludzie traktują je w sposób indywidualny wynika z kilku czynników. Po pierwsze są to wzory środowiskowe. Na obszarach wiejskich pozostawianie butów przed drzwiami miało zapewnić porządek. Chodziło o to, żeby nie wnosić błota z obejścia. Drugą przyczyną jest to, że lokatorzy traktują korytarz jako przedłużenie mieszkania. Wielu z nich nie stać na zakupienie większego mieszkania lub piwnicy. Stąd niektórzy z nich wykorzystują przestrzeń wspólną. I po trzecie korytarz jest traktowany jako przestrzeń niczyja, czyli kto pierwszy ten lepszy.
Daniel Wojciechowski: Czy my przenosimy skądś te zachowania?
dr Ewa Sikora-Wiśniewska: Tak, przenosimy je od swoich rodzin, z miejsc, w których się wychowaliśmy. To co jest nam znane, przenosimy jako norma.
Daniel Wojciechowski: Dowiedziałem się od pani, że klatki schodowe wyglądały inaczej przed 1989 rokiem.
dr Ewa Sikora-Wiśniewska: W czasach PRLu klatka schodowa była miejscem spotkań, wymiany informacji, czasem nawet miejscem świętowania. Warto przypomnieć sobie kadry z serialu Alternatywy, w których jest wyraźnie pokazane w jaki sposób sąsiedzi wykorzystują przestrzeń. Stąd też niektórzy dalej chcą wykorzystywać tak korytarz.
Daniel Wojciechowski: Ludzie nie mają świadomości, że to może komuś przeszkadzać? Zaburzać jakieś poczucie estetyki?
dr Ewa Sikora-Wiśniewska: Myślę, że mają świadomość. Są nawet przepisy regulujące, co można trzymać na klatce schodowej. Tak robią wspólnoty mieszkaniowe. Natomiast i tak chcemy robić wszystko po swojemu. Brakuje takich postaw dotyczących uspołecznionego indywidualizmu, czyli rezygnacji z własnych korzyści na rzecz dobra ogółu.
Daniel Wojciechowski: W takim razie jak my jako sąsiedzi moglibyśmy taki problem rozwiązać?
dr Ewa Sikora-Wiśniewska: Potrzebna jest przede wszystkim taka życzliwość w wzajemnych kontaktach sąsiedzkich. Na pewno trzeba zwracać uwagę, ale nie w taki sposób agresywny, bo to przynosi skutek odwrotny. Są różne metody, niektórzy nawet zbierają to, co jest na klatce i wyrzucają do śmieci lub chowają i oddają potem sąsiadom. Jednak ważne jest, aby zachować te dobre stosunki sąsiedzkie, dlatego lepiej się wyzbyć tych zachowań.
Daniel Wojciechowski: Czy mamy szansę na to, żeby zmienić to najbliższym czasie? Czy potrzebna jest zmiana pokolenia?
dr Ewa Sikora-Wiśniewska: Pytanie czy w ogóle chcemy to zmienić…
Posłuchaj rozmowy
(podbiel)