Aktualności, Debata Publicystyczna
W audycji My, Wy, Oni o wizycie Donalda Trumpa, dotacjach unijnych dla samorządów i Ukraińcach na rynku pracy
W audycji gościliśmy: wicemarszałka Mirona Sycza z Platformy Obywatelskiej, Adama Krzyśkówa z PSL, Sławomira Piechotę z Kukiz15 i Macieja Tobiszewskiego z Prawa i Sprawiedliwości. Audycję prowadził Krzysztof Kaszubski.
Krzysztof Kaszubski: Warmińsko-Mazurska Straż Graniczna wykrywa coraz więcej przypadków nielegalnie pracujących obywateli Ukrainy w naszym regionie. Czy to znaczy, że przeżywamy zalew cudzoziemców na polskim rynku pracy?
Adam Krzyśków:
Pracodawcy potrzebują pracowników. Fala emigracji zarobkowej z Ukrainy wcześniej dotarła na południe Polski, teraz do Warszawy. W restauracji i hotelach spotkamy się z akcentem ukraińskim pracowników. Na Warmii i Mazurach mniejszość ukraińska stworzyła dobra atmosferę, więc nie ma u nas scysji. To jest naturalny proces, Polacy jeździli na Zachód, a teraz Ukraińcy przyjeżdżają do nas do pracy.
Sławomir Piechota:
Trzeba walczyć o powrót Polaków z zachodnich rynków pracy. Należy stworzyć warunki młodym do zakładani własnych firm, nie podnosić im podatków. Nasz region opustoszał a mimo to nadal mamy najwyższe bezrobocie w kraju. My nie jesteśmy na tyle chłonnym rynkiem, gdyż tubylcy pracują za bardzo niskie stawk,i więc trudno liczyć u nas na zalew Ukraińców. Zajmijmy się ułatwieniem powrotu naszych obywateli do Polski.
Miron Sycz:
Na koniec czerwca w woj. warmińsko-mazurskim było 61,5 tys. bezrobotnych i około 60 tys. ofert pracy. Przedsiębiorcy przestali już składać zamówienia, bo pracowników nie ma. Szczęście, że znajdują się pracownicy z Ukrainy i Białorusi. Nasze województwo jest na ostatnim miejscu w liczbie przyjmowanych pracowników z Ukrainy.
Mam codziennie telefony od przedsiębiorców proszących o pomoc w ściągnięciu pracowników z Ukrainy, bo mają podpisane kontrakty na dostawy a nie mogą się z nich wywiązać. Często pośrednikami są firmy, które zatrudniają Ukraińców w kiepskiej warunkach. Polacy to wcześniej przeżywali na Zachodzie. Pracownicy z Ukrainy na Warmii i Mazurach to nie jest zagrożenie, to jest garstka, 7 tys. ludzi. Jaka byłaby sytuacja pracodawców, gdyby nagle wszyscy Ukraińcy wrócili na Ukrainę?
Maciej Tobiszewski:
ZUS w naszym województwie ubezpiecza 1600 obcokrajowców z czego 845 stanowią obywatele Ukrainy. U nas pracują Ukraińcy na budowach, są pakowaczami, magazynierami, pracują w gospodarstwach sadowniczych, restauracjach, hotelach, czyli dokładnie robią to, co Polacy na Zachodzie, tylko zamiast 6-8 złotych dostają 10 funtów za godzinę. Jest problem nieuczciwych pracodawców, którzy wykorzystują pracowników z Ukrainy.
Trzeba robić wszystko, żeby Polacy wracali z banicji ekonomicznej, ale 100-krotnie wolę emigrację zarobkową z Ukrainy niż np. z Syrii. Ludność ukraińska z nami się asymiluje, dogaduje, mimo podziałów historycznych, a społeczeństwa zachodnie płacą za swoją politykę migracyjną. Pracowników ukraińskich potrzeba, bo wypełniają lukę na rynku pracy. Spójrzmy na geografię zatrudnienia Ukraińców w Polsce. Na Mazowszu jest około 40% wszystkich pracowników z Ukrainy, na Warmii i Mazurach 0,35%, więc nie mamy się czego obawiać
Adam Krzysków: To naiwne myślenie: „zróbmy, żeby Polacy wrócili z Zachodu”. Też bym wolał, żeby mój syn pracował w Polsce a nie w Londynie, ale tak już jest. Nie obawiajmy się asymilacji Ukraińców. Jednocześnie trzeba prowadzić akcję z wydawaniem Kart Polaka, z promocją studiów w Polsce, również dla Ukraińców.
Posłuchaj całej dyskusji.
Redakcja: A.Socha