Trzynasty
Czy był to ważny dzień w moim życiu? Tak, nawet bardzo, bo nagle wszystko się skończyło, ta fantastyczna swoboda duchowa, mentalna, telewizja bez cenzury (prawie), inne radio, zmieniła się sytuacja na Uczelni – byłem wtedy studentem, nagle jakby ktoś zamknął drzwi i to pancerne.
I właśnie tak się stało, zamknęli nas w kraju, wyłączyli telefony, wysłali na przymusowe wakacje, solidnie postraszyli, sporo koleżanek i kolegów nagle wyleciało ze studiów, niektórzy wzięli dziekanki, inni odeszli z własnej woli, niektórzy wyjechali do Australii, a inni zamknęli się w sobie.
Życie po niezwykle kolorowym karnawale stało się szare, nijakie, nudne, po prostu na kartki, jak wszystko w Polsce, chociaż ciągle podniecaliśmy się polityką. Kogo aresztowali, kto się ukrywał, kto uciekł lub kto się zeszmacił – niestety wielu. Telewizja ograniczona do jednego kanału z marnym programem, z radzieckimi i słusznymi polskimi filmami oraz umundurowanym Dziennikiem Telewizyjnym, z telewizją bez ulubionych prezenterów i ulubionych programów, ale z nadmiarem propagandy. Radio grało tylko Jedynką i właściwie było nie do słuchania. Jakieś piosenki pojawiały się, ale nie o to chodziło, muzycznie polepszyło się dopiero za jakiś czas.
A co w kinach? Kiepsko. Pamiętacie Państwo tę słynną fotę sprzed kina Moskwa w Warszawie. Na froncie kina plakat reklamujący „Czas Apokalipsy” Francisa Forda Coppoli, a przed kinem wóz bojowy typu Skot i wojsko grzejące się przy koksowniku, a dookoła śnieg i mróz.
Jednak początkowo kina były zamknięte, a potem, gdy dyskretnie otwarto wrota kin, zaprezentowano zróżnicowany repertuar, taki od „sasa do lasa”, trochę Ameryki komediowo-sensacyjnej, jakieś na siłę demoludy, polskie filmy zrealizowane przed Grudniem 1981 roku. Niestety spora część, jednak poszła sobie leżakować w magazynach, gdzie nabierały mocy, by pojawić się za czas jakiś.
Co jeszcze było w repertuarze? To, co najgorsze, krajowa produkcja propagandowa, filmy absolutnie nie do zniesienia i bez publiczności. Tu się trochę mylę, wojsko – w ramach nie wiem czego – wysyłano na owe denne filmy, więc wojsko robiło za publiczność, także na filmach radzieckich i bułgarskich. Przynajmniej chłopaki się wyspali, ale jednak w pewnym dyskomforcie, bo kina były nieogrzewane no i ten nieznośny hałas płynący z ekranu.
Ogólnie było głupio, smutno i bez jakiejkolwiek nadziei na lepsze. Myśleliśmy, że już tak będzie zawsze. Otóż nie, zmieniło się, nie tylko repertuar filmowy. Dostaliśmy nowe zabawki i zupełnie nowe emocje, często graniczące z… Ale to już zupełnie inny film, myślę, że jest to wyjątkowo mocny thriller, ale o tym filmie… może kiedyś, chociaż nie jestem pewien.