Aktualności, Poranne Pytania
Sławomir Sadowski: Sprawa stalinowskiej zbrodni w Elblągu powinna trafić do podręczników historii
W Porannych Pytaniach Polskiego Radia Olsztyn wróciliśmy w rozmowie z wicewojewoda warmińsko-mazurskim Sławomirem Sadowskim do 68. rocznicy tzw. Sprawy Elbląskiej.
Od tragicznych wydarzeń, które zapoczątkowały tak zwaną Sprawę Elbląską, minęło właśnie 68 lat. Mimo upływu tylu lat niektóre z nich nie doczekały się rehabilitacji, a wiele faktów z tamtych lat wciąż jest owianych tajemnicą.
68 lat temu, w nocy z 16 na 17 lipca, wybuchł pożar w Zakładach Mechanicznych im. Gen. Świerczewskiego w Elblągu, który zapoczątkował wydarzenia nazywane Sprawą Elbląską. Po pożarze, pod zarzutem sabotażu Urząd Bezpieczeństwa aresztował ponad 200 osób. Część aresztowanych nie miała żadnych związków z Zamechem, ich areszt miał charakter polityczny. Skazano trzydzieści jeden osób, w tym pięć na karę śmierci. Dwie osoby nie wyszły żywe z więzienia, a w różny sposób prześladowano około tysiąca osób.
Był to najbardziej odczuwalny w Elblągu akt stalinowskiego terroru. Do dzisiaj żyje tylko jedna osoba, która przeszła przez to piekło. To Józef Olejniczak, który co roku przychodzi pod pomnik, by oddać hołd ofiarom Sprawy Elbląskiej. Odsiedział wówczas sześć z 11 zasądzonych lat.
Marek Lewiński: Pan na uroczystościach w Elblągu powiedział: „Niektórzy mimo upływu tylu lat nie doczekali się rehabilitacji nawet pośmiertnie. Dzisiaj wszystkim, którzy byli bezprawnie więzieni, torturowani i którzy często zapłacili za to najwyższą cenę, należy się szacunek i hołd”.
Sławomir Sadowski: Wyroki nie zostały do dzisiaj anulowane, to paradoks. Władza przyniesione na bagnetach żołnierzy Armii Czerwonej utrwalała system komunistyczny, totalitarny, sfałszowała referendum w 1946 roku, wybory do sejmu ustawodawczego 19 stycznia 1947 roku. Uporano się z podziemiem antykomunistycznym, niepodległościowym i szukano nowego wroga, zgodnie z doktryną stalinowską, system musi mieć wroga, więc szukano wrogów. Sugerowano, że było to podpalenie z inicjatywy agentów imperialistycznych.
Marek Lewiński: Sprawa Elbląska nadal skrywa wiele tajemnic, które stara się odkrywać elbląska dziennikarka Grażyna Wosińska. Autorka książki „Pożar i szpiedzy” przyznaje, że nadal mimo publikacji i nagłaśniania kolejnych rocznic Sprawy Elbląskiej w mediach, wiedza na temat tych tragicznych wydarzeń z końca lat 40. jest niewystarczająca. – Gdy w 2012 roku przed wydaniem pierwszej książki zrobiła ankietę wśród mieszkańców, coś o Sprawie Elbląskiej wiedziało zaledwie 10 procent ankietowanych. Dlaczego Sprawa Elbląska jest tak mało znana?
Sławomir Sadowski: Była sytuacja specyficzna, przez lata rządziła lewica. Naczelna prokuratura wojskowa mówi, że przecież przyznali się do podpalenia, ale że pod wpływem tortur, to nie ważne. Ci ludzie nie zostali zrehabilitowani w okresie po 1989 roku.
Marek Lewiński: Sugeruje pan, że lewica po 1989 roku chciała o tej zbrodni zapomnieć?
Sławomir Sadowski: Trzeba ją nagłośnić medialnie, to powinno się znaleźć w podręcznikach historii, pokazać jak wówczas władza postępowała z ludźmi.
Posłuchaj rozmowy.
Redakcja: A.Socha