Proces pilota i meteorologa
Przed Sądem Rejonowym w Olsztynie zakończył się proces pilota i meteorologa, którzy pod koniec lipca ubiegłego roku wylądowali na prywatnym pastwisku w Sząbruku podczas Mazurskich Zawodów Balonowych. Ze względu na zawiłość sprawy, sąd przełożył jednak ogłoszenie wyroku na 19 marca.
Tym razem zeznawali świadkowie, którzy przybliżyli procedury obowiązujące podczas lotów balonem. Wśród nich Marek Bohojło – członek jednej z załóg biorących udział we wspomnianych zawodach. Przyznał, że nie da się wyznaczyć jednoznacznie miejsca lądowania. Zależy to od warunków atmosferycznych. Przy ich gwałtownym pogorszeniu pilot musi natychmiast lądować.
mówi Marek Bohojło:
Pierwsza rozprawa odbyła się w grudniu ubiegłego roku. Zeznania świadków często różniły się, ponadto, ze względu na nieobecność wzywanych osób, sąd wyznaczał kolejne terminy rozpraw. We wtorek 12 marca również nie obyło się bez problemów – w trakcie składania zeznań… wyłączył się komputer. Protokół zachował się, ale trzeba było zmienić salę rozpraw. Pilot twierdzi, że właścicielka gospodarstwa utrudniała wyniesienie balonu. Właścicielka natomiast, że osoby, które weszły na jej teren, były wulgarne, opryskliwe, by wynieść sprzęt, zaczęły rozbierać ogrodzenie – dlatego wezwała policję, która następnie skierowała sprawę do sądu. Oskarżyciel publiczny domaga się ukarania grzywną w wysokości 500 złotych pilota i 250 złotych meteorologa. Obwinieni oczekują natomiast uniewinnienia. (koś/as)PRZECZYTAJ TAKŻE