Marszałek apeluje: nie stawiać farm wiatrowych
Marszałek województwa warmińsko-mazurskiego jest przeciwny masowemu stawianiu w regionie farm wiatrowych.
„Jesteśmy blisko roztrwonienia dóbr natury naszego regionu z powodu niekontrolowanej i bezplanowej ekspansji tych inwestycji” – napisał Jacek Protas w apelu wysłanym do samorządowców i mediów.
Zdaniem marszałka „szybki rozwój energetyki wiatrowej na Warmii i Mazurach stanowi zagrożenie dla unikalnego w skali europejskiej bogactwa ziemi, jezior i lasów”.
Obecnie prowadzonych jest 230 postępowań o wydanie decyzji środowiskowych na budowę elektrowni wiatrowych na Warmii i Mazurach. Oznaczałoby to ustawienie 1100 wiatraków. „Ich gęsta sieć na wiele lat zaburzy ład przestrzenny i krajobraz najpiękniejszego zakątka Polski i bezcennej enklawy ekologicznej Europy” – pisze marszałek Protas i prosi samorządowców, by decydując o lokowaniu farm wiatrowych mieli na względzie wspólne dobro.
Wiele rad gmin właśnie teraz głosuje uchwały związane z miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego. Dotyczy to m.in. Miłek i Lidzbarka Warmińskiego. Dzisiaj wójt Giżycka uwzględnił negatywne opinie różnych środowisk i zdecydował już, że w jego gminie nie będzie siłowni wiatrowych.
Między granicami miasta Giżycko, Sulimami – Kożuchami Wielkimi – Kruklinem – Upałtami a jeziorem Niegocinem miało stanąć 15 ogromnych, bo ponad 200-metrowych wiatraków. Z powodu protestów mieszkańców kilka rad gmin w regionie, m.in. w Dobrym Mieście i Wydminach, podjęło uchwały o tym, by farmy wiatrowe stały w odległości co najmniej 3 km od domów, co w praktyce blokuje tego rodzaju inwestycje w tych gminach.
Budowanie na Warmii i Mazurach farm wiatrowych od dawna wzbudza kontrowersje, przede wszystkim z powodu niszczenia przez wysokie wiatraki krajobrazu. Inwestorzy planują m.in. ustawienie wiatraków w sąsiedztwie bazyliki w Świętej Lipce czy nad brzegami Wielkich Jezior. Najwięcej wiatraków na Warmii i Mazurach stoi w gminach Kisielice i Korsze. (kan/as)