Kapitan Cichocki nie rezygnuje z opłynięcia świata
Kapitan Tomasz Cichocki z Olsztyna, który z powodu uszkodzenia masztu podczas sztormu musiał przerwać rejs dookoła świata, dziś zawinął do Port Elizabeth w RPA.
57-letni olsztynian przyznał jednak, że nie zrezygnuje z ponownej próby opłynięcia świata bez zawijania do portów, ale będzie chciał to zrobić w przeciwną stronę. Mimo niepowodzenia nie zamierzam rezygnować. Chciałbym jak najszybciej ponowić próbę. Mówi się do trzech razy sztuka” – powiedział. Dodał, że nie ma już chęci zaczynać rejsu od Przylądka Dobrej Nadziei, więc zacznie od Hornu.
Rekord trasy na zachód określanej jako „pod wiatr” wynosi 122 dni 14 godzin 3 minuty i 49 sekund i należy do Francuza Jean-Luca van den Heede. Podobnego wyczynu dokonało tylko pięciu mężczyzn i jedna kobieta, natomiast w przeciwną stronę około trzystu żeglarzy.
Kapitan Cichocki przyznał, że sztorm, który uszkodził maszt w jego jachcie był szczególne wredny. Siła wiatru przekraczała skalę Beauforta, a wysokość fal dochodziła do 11 metrów.
Szef projektu – Krzysztof Mikunda – powiedział, że jacht okazał się jednostką, która pozwoliła żeglarzowi przede wszystkim przeżyć, przetrwać i ostatecznie bezpiecznie zawinąć do portu.
Tomasz Cichocki wypłynął z francuskiego Brestu 6 września w swój drugi samotny rejs dookoła świata trasą na wschód. Po raz pierwszy podjął takie wyzwanie w lipcu 2011 roku. Po kilku miesiącach tamtego rejsu, z powodu uszkodzenia płetwy sterowej musiał także zawinąć do Port Elizabeth. Po naprawieniu steru kontynuował rejs i po 312 dniach żeglugi, wrócił do francuskiego portu Brest. (pap/gol/łw)