Weź przez internet kota na kolana
Na koszt miasta w Giżycku zostanie wysterylizowanych w najbliższym czasie 200 żyjących dziko kotów.
W mieście prowadzona jest też akcja internetowej adopcji kota: chętni płacą na utrzymanie wybranego pupila tak długo, aż znajdzie on dom.
Na kastrację i sterylizację żyjących dziko kotów urząd miasta w Giżycku wyda w tym roku ok. 16 tys. zł. „Liczba zwierząt, które poddamy sterylizacji jest spora, ale i tak nie obejmiemy całej populacji dziko żyjących w mieście kotów” – powiedział burmistrz Giżycka Wojciech Iwaszkiewicz i dodał, że podobną liczbę kotów na koszt samorządu wysterylizowano także przed rokiem.
Wykastrowane i wysterylizowane dorosłe koty trafią ponownie na giżyckie ulice. Kocięta, które matki zostawią (lub porzucą na ulice właściciele kotek, które miały niechciany miot) trafią zaś do kociętnika. „Kociętnik to miejsce, w którym wolontariusze opiekują się porzuconymi i chorymi kotami, w którym zwierzęta dochodzą do dobrej formy, a następnie trafiają do adopcji” – powiedział Iwaszkewicz.
Kociętnik prowadzi miejscowe stowarzyszenie „Brat Kot”. Aby zarobić na utrzymanie mieszkających w ocieplanym baraku zwierząt, wolontariusze m.in. wpadli na pomysł internetowej adopcji kota. „Akcja polega na tym, że wybiera się, najczęściej za pośrednictwem internetu, kota, na którego co miesiąc wpłaca się pieniądze: 10, 15 czy 20 zł. Te wpłaty przeznaczamy na utrzymanie zwierzęcia, a dobroczyńcę na bieżąco informujemy o kocie, na którego utrzymanie łoży” – powiedziała prezes „Brata Kota” Maria Borkowska. W rozmowie Borkowska przyznała, że pieniądze na koty w kociętniku wpłacają regularnie m.in. mieszkańcy Bydgoszczy czy okolic Warszawy.
Wolontariusze kociętnika szukają też opiekunów dla swoich podopiecznych. Jak podała Borkowska od początku istnienia do kociętnika trafiło 200 kotów, a 120 z nich znaleziono dom.
-Każdy kot, którego oddajemy do adopcji ma swoją książeczkę zdrowia, jest zaczepiony, mamy spisaną jego historię tak, że właściciele nie adoptuje „kota w worku” tylko dostaje pełną wiedzę o swoim pupilu – podała Borkowska. (pap/os)