Dziennikarze
Dziennikarze jako bohaterowie filmów. Zawsze pociągał mnie ten temat. Uważam dziennikarstwo za wspaniały zawód, niezwykle interesujący i rozwijający intelektualnie.
Powstało wiele dobrych, nawet znakomitych filmów fabularnych i seriali telewizyjnych o pracy dziennikarzy: prasowych, radiowych, telewizyjnych, pracujących dla małych redakcji czy wielkich, globalnych sieci informacyjnych. Najczęściej są to filmy amerykańskie, zrealizowane przez najlepszych reżyserów filmowych z aktorskimi gwiazdami, fascynującymi historiami, zazwyczaj kapitalnie opowiedzianymi.
Bo proszę Państwa, to nie jest tak, że reporter zawsze znajduje się gdzieś w ostrzeliwanym przez Serbów Sarajewie lub na linii ognia w Iraku. Był dobry amerykański serial o reporterze Rolling Stone’a w Iraku. Najczęściej jest to żmudna praca, polegająca na czytaniu, przeglądaniu stosów dokumentów, zazwyczaj wyjątkowo nudnych i zawiłych. To cała wieczność, która czasem pozawala na dojście do jakiejś tam prawdy. Może to być rewelacja na pierwszą stronę, czyli zawsze chodzi o jedynkę, o newsa, o to by przyciągnąć: czytelników, słuchaczy, widzów i mam na myśli wyłącznie rzetelne informacje. Nie piszę o prasie kolorowej o bulwarówkach, czy o stacjach telewizyjnych żyjących wyłącznie z sensacji i niesprawdzonych wieści o byle czym i nikim.
Czyli proponuję Państwu filmowe tytuły o prawdziwym dziennikarstwie: „Wszyscy ludzie prezydenta”, „Good night and good luck”, „Rok niebezpiecznego życia”, „Good morning Vietnam”, „Newsroom” czy „Czwarta władza”. To są świetne filmy, które ogląda się z wypiekami na twarzy, moim ulubionym jest oczywiście „Good morning Vietnam” z fenomenalnym Robinem Williamsem, oczywiście. To jest film o Radiu, które zawsze stawiam na pierwszym miejscu – Radio jest zawsze obok, zawsze blisko słuchacza, może być z Państwem w prawie każdej chwili. Ostatnio obejrzałem sobie „Czwartą władzę” Stevena Spielberga z Meryl Streep i Tomem Hanksem. W filmie niby tylko rozmawiają przez dwie godziny a jeśli chodzi o akcję to głównie zmieniają miejsca rozmowy. Prawdopodobnie może być nudno a nie jest, faktycznie tylko rozmawiają, ale jak i o czym. O wszystkim co należy i jeszcze trzeba umieć to sprzedać i to się udaje, ale nie wszystkim, Spielberg potrafi pogodzić piekło z niebem.
Jeszcze zdanie o literaturze, dotarła do mnie powieść Stuarta Turtona „Siedem śmierci Evelyn Hardcastle”. Jest to powieść kryminalna, tak fajnie skonstruowana, że absolutnie nie można się od niej oderwać a rozgryźć zagadkę to dopiero sztuka, powieść niezwykle inteligentna.
Kinoman