Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 2 °C pogoda dziś
JUTRO: 4 °C pogoda jutro
Logowanie  

Biała Malgaszka

Katarzyna Białous z podopiecznymi sierocińca

Jest taki film „Biała Masajka”, oparty na autobiograficznej powieści Corinne Hofman, który opowiada o kobiecie, Niemce zafascynowanej Afryką. Decyzja o pozostaniu głównej bohaterki na tym kontynencie spowodowana jest uczuciem, które żywi do masajskiego mężczyzny. W imię miłości godzi się porzucić dotychczasowe luksusowe życie i zamieszkuje z cudacznie wyglądającym Masajem, przyjmując go z całym dobrodziejstwem inwentarza, o ile w ogóle by go miał. Jaki jest koniec tej historii, to nawet tym, którzy nie oglądali filmu, czy nie czytali powieści łatwo się domyśleć. Przepaść dzieląca obie cywilizacje jest głównym powodem rozstania dziwacznego małżeństwa.

Film, a szczególnie jego tytuł, skojarzył mi się z inną historią kobiety, Polki, olsztynianki.

Moja opowieść jest także o Afryce i miłości. Tym razem rzecz się dzieje na wyspie Madagaskar, a główną bohaterką jest olsztynianka, Katarzyna Białous. Jej „miłością” są dzieci. Biedne, malgaskie maluchy, dla których prawdziwym szczęściem i odrobiną luksusu jest nauka w szkole. Kasia jest nie tylko nauczycielką, ale także wolontariuszką w sierocińcu w małej wiosce Ambohidratrimo.

Chęć niesienia pomocy ludziom Czarnego Lądu zrodziła się w jej głowie już podczas studiów na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. Jednak, co jest paradoksem, nie stać jej było na wyjazd. Organizacje, które wysyłają wolontariuszy każą sobie za to słono płacić. Okazja nadarzyła się w Anglii, gdzie po studiach pojechała na zarobek. Stamtąd udała się na półroczną misję na Madagaskar. No i przepadła z kretesem. Półroczny pobyt zleciał niczym z bicza strzelił i ani się nie obejrzała, jak siedziała w samolocie w drodze powrotnej do Polski. W Ambohidratrimo zostawiła dzieci, „swoje dzieci”. Dzieci, które patrzyły jej w oczy nie wierząc, że jeszcze wróci.

Wróciła. I nie z pustymi rękami. Wraz z przyjaciółkami założyła w Polsce Fundację Ankizy Gasy, co oznacza w języku malgaskim Dzieci Madagaskaru. Fundacja jest narzędziem do zdobywania pieniędzy. Dzięki tym środkom, dziesiątki jej podopiecznych je śniadanie i obiad. Dla tych dzieci często jest to jedyny posiłek. Żywność na Madagaskarze to towar deficytowy. Malgasze żyją z drobnego handlu tym, co sami wyprodukują lub wyhodują. Dzieci cierpią chroniczny głód. Dzienny zarobek ich rodziców nie sięga nawet dolara.

Trudno nam, Europejczykom sobie to wyobrazić. Wyrzucamy żywność do kosza, niezastanawiając się nad tym, ile afrykańskich dzieci najadłoby się do syta. Ale dzięki Fundacji każdy z nas może wirtualnie adoptować konkretne dziecko i łożyć na jego skromne utrzymanie. W zamian otrzymuje realne zdjęcia, a nawet listy pisane przez swojego podopiecznego. Adopcja na odległość, to także pomysł olsztynianki.

Jednak Kasi to wciąż nie wystarcza. Od pewnego czasu wraca na chwilę do Polski, by szukać wolontariuszy do pracy w sierocińcu. I właśnie, gdy wskoczyła na trochę do Olsztyna, udało mi się wepchnąć w jej napięty grafik. I tak powstał reportaż o tej niezwykłej kobiecie, Białej Malgaszce:

00:00 / 00:00

Reportaż Dzieci Madagaskaru opowiada o Katarzynie Białous, olsztyniance, która opiekuje się afrykańskimi dziećmi.

Przeczytaj poprzedni wpis:
Dywity nie chcą oddać cmentarza

Radni gminy Dywity nie zgadzają się na oddanie Olsztynowi terenu, na którym leży część cmentarza komunalnego. Olsztyńska rada miasta podjęła uchwałę o konsultacjach w sprawie zmiany...

Zamknij
RadioOlsztynTV