Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 11 °C pogoda dziś
JUTRO: 13 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Audycje w języku ukraińskim – grudzień 2021

Audycje w języku ukraińskim nadajemy codziennie, również w święta, o godzinach 10.50 i 18.10. W niedzielę Magazyn Ukraiński nadawany jest o godzinie 20.30. Prezentujemy serwis informacyjny o życiu diaspory ukraińskiej na Warmii i Mazurach i w Polsce oraz wieści z samej Ukrainy.

Zamieszczamy też tłumaczenia audycji w języku polskim. Do słuchania zapraszają: Jarosława Chrunik i Hanna Wasilewska. Audycje w języku ukraińskim emitowane są z nadajnika w Miłkach koło Giżycka na 99,6 FM.

31.12.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was w piątek, 31 grudnia w programie „Ukraińcy w świecie, świat o Ukrainie”. W studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiaj „Od A do Z” opowiemy o życiu artystycznym w bartoszyckiej szkole ukraińskiej. Za to życie w dużej mierze przez długie lata odpowiada małżeństwo – Natalia i Segiusz Szelestowie. Obecnie bardziej pani Natalia pracuje artystycznie z młodzieżą, pan Sergiusz ma inne zadania. Oboje dzisiaj są moimi rozmówcami.

(-)

Trzydzieści lat życia poświęcili Natalia i Segiusz Szelestowie szkole ukraińskiej w Bartoszycach. A mieli tu zostać tylko na rok. Zespoły muzyczne, z którymi pracuje pani Natalia, to jakby jej kolejne dzieci. Nie może być inaczej, gdy oddaje się im nie tylko swój czas i umiejętności, a oddaje się im serce i duszę. Perełką szkoły jest chór „Lisowa Pisnia” – to duma nie tylko szkoły, ale całej społeczności ukraińskiej Warmii i Mazur:

(-)

– Chór istnieje 30 lat. I to bardzo dobrze, cieszę się, bo tu zawsze uzupełniają dzieci młodsze. Pierwsze chóry liczyły 38, 36, 32 osoby; tak, wtedy było dużo uczniów. A potem zmniejszało się i zmniejszało, dlatego pojawiła mi się myśl o innym… Pierwszym oddzielnym zespołem była „Kobza”. To byli chłopcy. To był niesamowity zespół, bardzo się cieszyłam, że chłopcy chcieli, bo oni ukończyli szkołę, ukończyli trzecią klasę gimnazjalną, a jeszcze przez trzy lata przyjeżdżali, spotykaliśmy się w piątki i uczyliśmy się z nimi nowych piosenek, występowaliśmy – na „Malowanej skrzyni”, w Asunach występowaliśmy, w Srokowie, w Młynarach. Chłopcy śpiewali na trzy głosy… w Koszalinie też!

– Pamiętam jak pięknie śpiewali strzeleckie pieśni. Oni rozumieli o czym śpiewają.

– Tak. Właśnie z tej potrzeby, że chór nir może śpiewać dużo takich patriotycznych, a potrzebowałamczegoś takiego, żeby tak z duszą zaśpiewać. Tu chłopcy śpiewali „Jszły sełom partyzany”…

– Właśnie o tej pomyślałam,

– „Dub mołodeńkyj”, „Jichaw kozak mistom” – bardzo dużo było w repertuarze. No, a najlepiej (wtedy wszyscy płakali) „Dwa kolory”. Na trzy głosy śpiewali chłopcy, przepięknie! A potem pojawił się zespół „Soneczko”. I z tym zespołem „Soneczko”… osiem lat też dziewczęta śpiewały prawie na wszystkich konkursach zajmowały albo pierwsze miejsce, albo Grand Prix, albo miały drugie miejsce. Największym naszym osiągnięciem był występ na Ukrainie w Iwano-Frankowsku. Wtedy był poświęcony Iwasiukowi Wołodymyrowi ten konkurs. Tam brały udział dzieci ze szkół muzycznych. No ale my nie byliśmy szkołą muzyczną, my byliśmy amatorami. Ale uważam, że wystąpiliśmy bardzo dobrze, otrzymały nagrodę publiczności.

– Pamiętam te gorące owacje, jak nie chcieli ich puścić ze sceny! Byłam słyszałam, widziałam!

– Tak! Pani Jarosława była naszym dobrym duchem, takim który wspierał i dodawał nam otuchy. Bo wtedy potrzebowaliśmy – i w radiu występowaliśmy, i w urzędzie miasta byliśmy, i to był taki niezapomniany wyjazd.

(-)

Spróbujmy podsumować: mnóstwo koncertów, ponad 150 piosenek w repertuarze, w tym – wiele autorstwa pani Natalii. Ponad 200 uczestników , włacznie z byłymi. Z takich wyników może być dumna „Lisowa pisnia” w szkole w Bartoszycach. W tym roku chór obchodził 30-lecie działalności. U jego źródeł – jak już powiedzieliśmy – stoją Natalia i Sergiusz Szelestwie. Przyjechali tu z Kijowa. Na początku chór nazywał się „Skowronki”. W 1997 r. gdy zespół szkół otrzymał imię Łesi Ukrainki, chór zmienił nazwę na „Leśną pieśń”. Do szkoły jako pierwszy przyjechał pan Sergiusz:

– Trafiłem tu, można powiedzieć, przypadkiem, bo pracowałem w ministerstwie oświaty Ukrainy. Tak się zdarzyło, że radio ukraińskie robiło program o szkole ukraińskiej w Bartoszycach. I ówczesny dyrektor szkoły poprosił wtedy redaktora – że potrzebują muzyka, żeby organizować jakieś zespoły, życie kulturalne szkoły. Zaproponowano mi, żebym pojechał na rok w delegację. Pojechałem na rok w delegację, ściągnąłem tu żonę, dzieci zostały jeszcze na Ukrainie. Spodobało się nam tu – mili ludzie tu byli, z przyjemnością wspominam Macełków, u których mieszkałem przez pierwsze dwa lata. W szkole przychylnie wszyscy się do tego odnosili, śpiewać chcieli. Moim plusem było to, że nie znałem absolutnie języka polskiego, dlatego wszyscy musieli rozmawiać ze mną tylko po ukraińsku. Bo wiedzieli, że nie zrozumiem – uczniowie, tak że starali się. Od samego początku planowałem zorganizować chór, zespół. Wyszedł chór, bo wiele dzieci się zapisało. Na początku dzieci występowały w szkole, a potem postanowiliśmy wychodzić do szerszej publiczności w Bartoszycach. Dać o sobie znać. Chcę powiedzieć, że to było dość trudne, bo była jeszcze wielka niepewność. Proboszczem wtedy był ks, Igor Harasim, poporosiłem go w cerkwi, żeby poprosił ludzi o wsparcie dla nas. Pierwszy występ był na Dniach Bartoszyc, pamiętam to do dziś. Ale trzeba oddać sprawiedliwość mieszkańcom Bartoszyc, którzy przyjęli nas bardzo ciepło. Od tego czasu dzieci już bez żadnych kompleksów występowały na wszystkich imprezach – i szkolnych, i miejscowych, i wyjeżdżaliśmy do Koszalina, nawet nie pamiętam ile razy jeździliśmy do Koszalina i tam nas też ciepło przyjmowali; w Elblągu. Dzieci chodziły bardzo chętnie, były nawet takie klasy, że 100% dzieci śpiewało. Były takie klasy. Średnio (teraz przeglądałem uczestników chóru) to tak 60-70% dzieci śpiewało w chórze. Chętnie to robiły, wyjazdów było więcej, powiem, że wtedy było nam lżej z finansami. Zawsze mieliśmy wsparcie ze strony dyrekcji, rodziców, Związku Ukraińców w Bartoszycach, w Olsztynie, w Warszawie, tak że nie żałuję, że zostałem w Polsce.

(-)

Dyrektorka bartoszyckeij szkoły Lubomira Tchórz nie ma wątpliwości, że istnienie „Lisowej pisni” ma bardzo duże znaczenie dla funkcjonowania szkoły oraz lokalnej – i nie tylko lokalnej – społeczności:

– „Lisowa pisnia” ma bardzo duże znaczenie dla szkoły. Po pierwszE: jest to jedna z form zajęć pozalekcyjnych, podczas których dzieci uczą się pieśni ukraińskich, poznają kulturę ukraińską i w taki sposób realizujemy jedno z zadań szkoły, którym jest podtrzymywanie tożsamości narodowej. Czyli tu w naszym wypadku – tożsamości ukraińskiej. To, że ma taką dużą rolę wychowawczą. Dzieci integrują się, razem śpiewają, poprzez piosenkę rozmawiają. To też jest bardzo ważne w procesie wychowawczym szkoły. Dzieci jeżdżą na koncerty – „Lisowa pisnia” – w Polsce, a także była raz w Ukrainie i raz w Rosji, w Kaliningradzie. W taki sposób promujemy też kulturę ukraińską, ukraińską pieśń, ale też promujemy swoją szkołę. Piosenka nas łączy. Z chórem „Lisowa pisnia” zaczęły też śpiewać nauczyciele i pracownicy szkoły, tak że tym bardziej ma dla nas takie znaczenie integracyjne. Tworzymy taką jedną rodzinę śpiewając.

(-)

Zespoły artystyczne w szkole to nie tylko wrażenia estetyczne dla widzów. Jest to też jakby niezauważalne szlifowanie charakteru młodego człowieka. Pani Natalia w ciągu tych lat pracowała z niejednym zespołem, to i „Leśna pieśń”, i „Kobza”, i „Soneczko”, i „Wesełynka” i i nne.

(-)

– Uważam, że to bardzo ważne, bo dzięki tej systematycznej pracy, gdy wyjechali na wymianę do Czernihowa, to samodzielnie tam wystąpiły. Dałam im te wszystkie wiersze, wszystkie piosenki na USD i one tam samodzielnie wystąpiły. O czym to świadczy? To jest właśnie ta systematyczna praca. I we Lwowie występowały same jeden raz i też w Czernihowie. Nie mogłam wtedy pojechać ze względu na zdrowie.

– Im bardziej dziecko pracuje, zwłaszcza w tak młodym wieku, tym lepszym staje się człowiekiem, to widać gołym okiem. Bo te dzieci właśnie są systematyczne, nauczone są pracy, nie narzekają, że trzeba pracować. One rozumieją, że to potem przyniesie efekty. I to widać po twoich zespołach.

– Myślę, że dzieci tego, czego dobrze się tu w szkole nauczą… mówiłam, tak jak te mamy, które mówią, że teraz uczą swoje dzieci, bo piosenka może połączyć wszystkie języki. Jestem przekonana, że jeśli dziecko uczy się piosenki i ta piosenka ma głęboki sens, dobrą melodię, to tak jak już mówiłam – to je wzbogaci duchowo. I gdy wracamy autokarem z koncertów, to dzieci też włączały sobie „Tyż mene pidmanuła”, „Czerwona ruta”… my to śpiewamy w autobusie. Dzieci są tylko dziećmi i mają prawo śpiewać i rap, i pop i co tylko chcą, i disco polo, ale powinny być szeroko rozwinięte. Chcę jednak, żeby ciągnęło je to, co ukraińskie.

– I właśnie na to chciałam zwrócić uwagę, bo dzieci przychodzą z różnych rodzin. Gdzieś więcej uwagi poświęca się zwyczajom ludowym i w ogóle ukraińskości, gdzieś z jakiegoś względu trochę mniej, ale mimo wszystko rodzice zapisują dzieci do szkoły ukraińskiej. Natomiast ty bierzesz je wszystkie i jakby harmonizujesz. Uczysz je. Uczysz je swich korzeni, żeby je rozumiały i żeby potem niosły je w swoim życiu. Żeby – tak jak mówisz – zakorzeniło się gdzieś, puściło pędy w ich duszy. To widać, ty właśnie zakładasz im tę ukraińskość, której one później zazwyczaj nie gubią.

– Ja myślę, też, że jeśli dziecko jeśli jest z rodziny mieszanej, jeśli nawet nie będzie tych piosenek śpiewać cały czas, to będzie je szanować. Będzie ich słuchać, nic złego o tym nie powie ponieważ ono samo to przeżyło, ten tekst śpiewało, czuło tę melodię, za to otrzymało oklaski, dostało za to pochwałę. Ono zrozumiało, że robi coś dobrego. I robi coś potrzebnego i pożytecznego.

(-)

Mam nadzieję, że śpiew uczniów ze szkoły w Bartoszycach odpowiednio przygotował was do dzisiejszej zabawy, na której będziecie witać Nowy Rok. Dziękuję wam więc za uwagę i życzę, żeby zabawa była udana tak samo, jak powinien być udany 2022 rok.

(-) Życzenia wierszem

Była z wami Jarosława Chrunik. Do usłyszenia jutro w nowym roku, drodzy słuchacze!

31.12.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w ostatni piątek, ostatniego dnia, ostatniego miesiąca w roku, czyli 31 grudnia. W studiu Radia Olsztyn – Jarosława Chrunik. Odświętne suknie i garnitury z pewnością są już gotowe, tak samo jak i wy – jak sądzę – szykujecie się, żeby powitać Nowy Rok w gronie bliskich wam osób. Dlatego nie zabiorę wam więcej, niż dziesięć minut.
(-)
1877 r. urodził się Hnat Chotkewycz – ukraiński pisarz, kompozytor, znawca sztuki, etnograf, pedagog, działacz teatralny i społeczno-polityczny. Najznamienitszym osiągnięciem twórczości prozatorskiej Chotkewycza stała się powieść romantyczna z huculskiego życia „Kamienna dusza”. Chotkewycz jest autorem szeregu utworów dramatycznych, w których odzwierciedlił walkę antyfeudalną i i narodowo-wyzwoleńczą. Ofiara reżimu stalinowskiego – został rozstrzelany 8 października 1938 r.
(-)
1892 r. urodził się Mychajl Semenko – poeta, twórca i teoretyk ukraińskiego futuryzmu. Modernizował lirykę ukraińską tematyką urbanistyczną, odważnymi eksperymentami z formą wiersza, wprowadził nowe obrazy i słowa, których zadaniem jest odzwierciedlić nową epokę industrialną. Zginął podczas terroru stalinowskiego.
(-)
1999 r. zmarła Sołomija Pawłyczko – ukraińska pisarka, literaturoznawczyni, tłumaczka, publicystka, autorka prac z teorii literatury i historii feminizmu. Założycielka wydawnictwa naukowej literatury przekładu „Osnowy”; uczestniczka Rewolucji na granicie.
(-)
Dzień anioła obchodzą dzisiaj: Wira, Elżbieta, Sofija, Wiktor, Eliasz, Semen, Tadeusz, Heorhij i Teodor. Samych solenizantów wystarczy, żeby urządzić świetną zabawę noworoczną, a gdy dołączą do nich jeszcze urodzeni 31 grudnia, wtedy trzeba będzie poszukać bardziej przestrzennego miejsca. Ja wszystkim świętującym życzę wszystkiego najlepszego!
(-)
Podczas pandemii wszystkim trudno pracować, ale nauczycielom szczególnie nie ma czego zazdrościć. Tym większy szacunek należy się tym, którzy choć zdalnie, ale mimo wszystko organizują tradycyjne wydarzenia. Tak przeprowadzono Przegląd poezji śpiewanej w Olsztynie, tak też SP im. Łesi Ukrainki w Bartoszycach wraz z Towarzystwem „Kalina” przeprowadziły XII Wojewódzki Przegląd Małych Form Teatralnych „Ja i mały teatr”. Zdalna forma wydarzenia z jednej strony ogranicza, bo na przykład dzieci nie mogą spotkać się ze sobą, poznać z kolegami z innych szkół i punktów nauczania, ale z innej strony daje więcej możliwości dla form eksprsji. Na przykład uczniowie ze szkolnego PNJU w Toprynach, pod opieką nauczycielki Danuty Kyszeni-Hnatiuk przygotowali bajkę „Kołobok”, jednak zaprezentowali ją w warunkach naturalnych, wśród przyrody, w parku:
(-) Fragment bajki
Jak widać, wiele zależy od kreatywności nauczyciela.
(-)
Poseł Koalicji Obywatelskiej Paweł Kowal powiedział, że polski rząd powinien twardo sprzeciwić się żądaniom Rosji wobec NATO. W Programie 1 Polskiego Radia mówił, że te żądania zagrażają bezpieczeństwu Polski.
Poseł Kowal przekonywał, że w tej sprawie wszystkie siły polityczne w Polsce powinny współpracować:
(-) Wypowiedź w języku polskim
Na 12 stycznia w Brukseli zaplanowany jest szczyt NATO-Rosja. Na spotkaniu przedstawiciele obu stron mają rozmawiać o normalizacji stosunków dwustronnych.
Rosja domaga się od Sojuszu gwarancji bezpieczeństwa – chce zapewnienia, że NATO nie będzie przyjmowała kolejnych członków w przyszłości. Władze w Moskwie mówią także o wycofaniu wojsk sojuszu ze wschodniej flanki.
Posłanka PiS Joanna Lichocka powiedziała, że ważne jest, by stawiać opór rosyjskiemu imperializmowi, bo tylko tak można powstrzymać Rosję przez dalszymi agresywnymi działaniami.
Joanna Lichocka, odnosząc się w Programie 1 Polskiego Radia do wczorajszej rozmowy Joe Biden-Władimir Putin, wyraziła nadzieję, że prezydent USA postawił sprawę jasno i zagroził Putinowi twardymi sankcjami w przypadku ataku na Ukrainę:
(-) Wypowiedź w języku polskim

Joanna Lichocka liczy, że ta i kolejne rozmowy prezydentów Stanów Zjednoczonych i Rosji doprowadzą do spadku napięcia wokół Ukrainy:
(-) Wypowiedź w języku polskim

Jak poinformowały służby prasowe Białego Domu, amerykański prezydent powiedział w czasie rozmowy, że Zachód nałoży na Rosję „sankcje o wielkiej skali”, jeśli strona rosyjska będzie eskalować konflikt na wschodniej Ukrainie. Zastrzegł jednak, że nie zamierza wysyłać wojsk amerykańskich w rejon Ukrainy. Z kolei doradca prezydenta Putina do spraw zagranicznych Jurij Uszakow przekazał dziennikarzom, że nałożenie sankcji będzie „kardynalnym błędem” Zachodu oraz może doprowadzić do „całkowitego załamania” relacji pomiędzy obydwoma krajami.

(-)

W mieście Lwa wydano unikalny album fotografii „Lwów: Architektura modernizmu międzywojennego”. Jak podaje „Wysoki Zamek”, album ilustrowany jest fotografiami znanej badaczki modernizmu Myrosławy Lachowycz, autorki pierwszego portalu informacyjnego o mało zbadanej architekturze międzywojennego modrnizmu we Lwowie. Wśród takich budynków jest Pałac im. Hnata Chotkweycza, dom związków zawodowych na Prospekcie Szewczenki, szereg willi mikrorejonu „Nowy Lwów”.

Tą krótką, ale pozytywną wiadomością kończymy przedpołudniowe spotkanie. Usłyszymy się o godz. 18.10, a teraz żegna się z wami Jarosława Chrunik. Wszystkiego dobrego!

30.12.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze!witam was w czwartek, 30 grudnia, na falach Radia Olsztyn; przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Zgodnie z kalendarzem cerkiewnym dzisiaj czcimy pamięć proroka Daniela. Potocznie uważa się, że w nocy z 29 na 30 grudnia śnią się prorocze sny. Przypomnijcie sobie co wam się dzisiaj śniło – ale tylko ci, którzy mieli dobre sny!
(-)
30 grudnia 1904 r. zostało otwarte Kijowskie Muzeum Artystyczno-Przemysłowe i Naukowe (obecnie jest to Państwowe Muzeum Sztuki Pięknej). Kolekcja muzealna powstała na bazie darów Bohdana Chanenki, Tereszczenków, Wncentego Chwojki, Mykoły Bilaszewskiego i i nnych. Stanem na XXI w. zasoby muzealne stanowią ok. 40 tys. eksponatów. Posiada unikatową kolekcję dzieł ukraińskiego malarstwa, rzeźby i ikonopisu z XII-XX w.
(-)
1906 r. urodził się Swiatosław Hordyński – ukraiński malarz, grafik, poeta, znawca sztuki, dziennikarz i działacz społeczny. Znając dobrze bizantyjsko-kijowską tradycję ukraińską, łączył ją z nowoczesnymi konstruktywnymi osiągnięciami i potrafił po mistrzowsku oddać mentalność ukraińską w stylistyce swego czasu.
(-)
1264 r. zmarł Danyło Romanowicz – książę ruski z dynastii Romanowiczów, władca księstwa Halicko-Wołyńskiego. Bez efektu próbował stworzyć europejską koalicję antymogolską. Licząc na pomoc sojuszników zachodnich, przyjął od papieża Innocentego IV koronę królewską. Sprzyjał rozwojowi miast: zbudował Chełm, Lwów, Krzemieniec, Daniłów, Stiżok, odnowił Dorohiczyn. Czas jego rządów, to okres największego wzrostu gospodarczo-kulturalnego i umocnienia państwa Halicko-Wołyńskiego. Zmarł w Chełmie.
(-)
Dzień anioła dzisiaj mają: Daniel, Denis, Mykyta, Mikołaj, Sergiusz; z nimi świętują też urodzeni 30 grudnia. Wszystkiego najlepszego!
(-)
Ingres biskupi do nowo utworzonej diecezji olsztyńsko-gdańskiej, I Synod Metropolitalny i wizyta ad limina w Watykanie to niektóre spośród najważniejszych wydarzeń mijającego roku dla Kościoła greckokatolickiego w Polsce. Tak podsumował dla KAI rok 2021 abp Eugeniusz Popowicz. Metropolita przemysko-warszawski ubolewa też nad nieobecnością młodego pokolenia w życiu tego Kościoła oraz brakiem własnej świątyni grekokatolików w Warszawie. KAI opublikowała komentarz abp. Eugeniusza Popowicza, metropolity przemysko-warszawskiego i zwierzchnika Kościoła greckokatolickiego w Polsce.

Największym wydarzeniem mijającego roku była bez wątpienia chirotonia (święcenia biskupie) ks. Arkadiusza Trochanowskiego i jego ingres na pierwszego biskupa nowo utworzonej Eparchii Olsztyńsko-Gdańskiej. Fakt ten ma bez wątpienia znaczenie historyczne, bowiem Kościół Greckokatolicki w Polsce, poprzez ten akt, nabył prawo do utworzenia własnego Synodu Metropolitalnego, który w Kościołach Wschodnich jest wyznacznikiem eklezjalnej dojrzałości i daje danej prowincji kościelnej prawo na synodalne sprawowanie władzy.

Spośród innych wydarzeń o znaczeniu ogólnokrajowym w mijającym roku należy zaznaczyć poświęcenie pomnika błogosławionego Emiliana Kowcza na Majdanku w Lublinie, jak również jubileusz 300-lecia obecności Zakonu Ojców Bazylianów w Polsce. Daty i rocznice, nad którymi pochylimy się w 2022 roku to między innymi Jubileusz 75-lecia utworzenia Polskiej Prowincji Zgromadzenia Sióstr Niepokalanego Poczęcia NMP i upamiętnienia związane z 75 rocznicą Akcji „Wisła”, – mówi abp Eugeniusz Popowicz.

(-)

Europoseł Prawa i Sprawiedliwości Jacek Saryusz-Wolski powiedział, że wybuch wojny na wschodniej na Ukrainie jest bardzo prawdopodobny. W Programie 1 Polskiego Radia mówił, że rosyjskie wojska stacjonujące na granicy z Ukrainą są w pełnej gotowości do ataku. Jacek Saryusz-Wolski mówił, że być może Rosja próbuje wywrzeć w ten sposób presję na Zachód, aby otrzymać gwarancję bezpieczeństwa od NATO:
(-) Wypowiedź w języku polskim

W ostatnich tygodniach Rosja zgromadziła około stu tysięcy żołnierzy wzdłuż granicy z Ukrainą. Moskwa domaga się od państw NATO, aby zrezygnowały ze współpracy wojskowej z krajami dawnego Związku Radzieckiego. 10 stycznia mają rozpocząć się rozmowy pomiędzy Rosją a Stanami Zjednoczonymi dotyczące kontroli arsenałów jądrowych oraz sytuacji wokół Ukrainy.

A Rosja coraz bardziej jawnie cofa się do czasów stalinowskich. Przedwczoraj Sąd Najwyższy FR zakazał działalności międzynarodowej organizacji praw człowieka Memoriał. Memoriał jest dzieckiem pieriestrojki, polityki otwarcia Michaiła Gorbaczowa w drugiej połowie lat 80. W 1987 r. w Moskwie powstała pierwsza grupa, która zajęła się upamiętnieniem ofiar represji politycznych epoki stalinowskiej, o czym milczano przez dziesięciolecia.

Były szef ukraińskiego IPN Wołodymyr Wiatrowycz zwraca uwagę na jeszcze jedną decyzję rosyjskiego sądu. Jurij Dmitrijew, człowiek, który opowiedział światu o Sandarmochu, dostał od rosyjskiego „sądu” nowy przerażający wyrok – 15 lat pozbawienia wolności. Dla 65-letniego obrońcy praw człowieka, który już 5 lat przebywa w więzieniach reżimu putinowskiego, jest to w istocie kara śmierci. Oskarżając Dmitrijewa o wymyślone przestępstwa, władze rosyjskie w rzeczywistości karze go za badanie i publikację faktów o zbrodniach bolszewizmu. Putinowski reżim coraz bardziej przypomina stalinowski. Ukraina, która dzięki wysiłkom Dmitrijewa dowiedziała się o tym, jak zginęli geniusze naszego „Rozstrzelanego Odrodzenia”, powinna skłonić wspólnotę międzynarodową do walki o jego uwolnienie – mówi Wołodymyr Wiatrowycz.

(-)

Czas przedpołudniowej audycji kończy się, a o dobre wiadomości trudno. Może jutro będzie lepiej, tymczasem ja, Jarosława Chrunik, żegnam się z wami piosenką, którą wszyscy lubimy. Niech to będzie drobna rekompensata za nienajlepsze informacje: „Hucułka Ksenia” w wykonaniu Łeonida Hnatiuka. Wszystkiego dobrego! (jch/bsc)

29.12.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór drodzy słuchacze! Witam was w biały, zimowy wieczór na falach Radia Olsztyn. Przed mikrofonem Jarosława Chrunik. Chcę wierzyć, że nie możecie się doczekać spotkania z kijowską grupą Majsternia CzHS. Usłyszycie ich za chwilkę, a dokładniej – już ich słyszycie. Dzisiaj opowiedzą nam o tym, co znaczy dla nich pieśń ludowa. Powiem tylko, kto wchodzi w skład grupy Majsternia CzHS. Zespołem kieruje małżeństwo Ivanna i Seweryn Danyłejko. Seweryn także śpiewa, a oprócz niego jest tam też dwóch aktorów – Maksym Samczyk i Jewhen Lisnyczyj; klarnecista Ustym Melnyk, który brał udział w wojnie na Donbasie, a także śpiewa z nimi lekarz rentgenolog – Denys Micel.

(-)

– A czym dla Was jest właśnie ta ukraińska pieśń?
– Oooch… Wie pani, ciężko opisać, bo jakoś się nad tym nie zastanawiałem… Nie wiem, łatwiej jest mi powiedzieć… nie wiem, trafiam do jakiegoś ogromnego strumienia energii i jakoś… włączasz się w to, odkrywasz, znajdujesz to, odkrywasz te pieśni, stajesz się częścią tego i oddajesz tę energię. Czyli dla mnie jest to potężny strumień energii.
– Dla mnie pieśni ludowe, w szczególności ukraińskie, ponieważ wyrastałem na tej ziemi, ukraińskiej ziemi, otwierają mi duszę narodu. To znaczy bardzo mocno odkrywam na ile… zwłaszcza w słowach i w motywach, na ile te pieśni są można tak powiedzieć wyśpiewane, czyli one różnią się od autorskich, mają tę cząstkę, nazwijmy to – magii, którą jeśli ją przyswajasz, odczuwasz to wzbogacasz się nie tylko fizycznie, ale w jakiś sposób duchowo i to przejmuje do głębi. Podoba mi się ta magia, która jest charakterystyczna dla pieśni ludowych, gdy jest już na tyle wyszlifowana, ale wyszlifowana nie specjalnie, a poprzez duszę setek tysięcy osób, które śpiewały je przed nami.
– Zacząłem śpiewać ukraińskie ludowe stosunkowo niedawno, wcześniej to było ot tak jedną, dwie. Dlatego jest mi dość trudno powiedzieć, co to konkretnie dla mnie oznacza. Na obecnym etapie ukraińska pieśń zabrała ode mnie bardzo dużo tego co było negatywne. Dlatego pieśń kojarzy mi się z tym wszystkim pozytywnym, co przyniosła w zamian. Dlatego, że kiedy śpiewasz ukraińską pieśń zapominasz o wszystkim i masz jakiś taki strumień, jakąś mantrę, coś takiego kosmicznego. Dlatego jakoś tak…
– Gdy śpiewam, gdy słucham starodawne pieśni ukraińskie odczuwam związek z minionymi pokoleniami, z moimi pra-pra-babciami, pra-pra-dziadkami, niby czuję że są obok. Odczuwam ich ciepło i miłość do nas, do współczesnego pokolenia, jakby przesyłają nam promienie takiego dobra, ciepła i trudno jest opisać te uczucia. Gdy na przykład mam obecnie jakieś problemy, jakieś próby życiowe, a w pieśniach ludowych zawarte są powiedzmy uniwersalne wartości, które mają rzeczywiście dla nas znaczenie, takie jak miłość, macierzyństwo, jak np. strata na wojnie. W pieśniach ludowych odczuwa się jak moi przodkowie stoją gdy jest mi ciężko…. Gdy w danej chwili jest mi niezwykle ciężko oni stoją obok mnie i mnie wspierają.
– Ukraińska pieśń wielogłosowa to w rzeczywistości ogromne obrazy, których nie możesz nawet przyjąć i te obrazy są nie tylko w tekście. Nie tyle w tekście, co w melodii, w akordach, jak one przechodzą w obrazy. Jak przechodzą w obrazy to co to jest? Ja mówię, że to wszechświat. To jest energia wszechświata ona przemawia do nas w zrozumiałym dla nas języku, poprzez ucho, poprzez obraz i czujesz tę energię i dotykasz tego, czy też ono dotyka ciebie.
– A mój brat, Kyj, mówi o tym akurat takie rzeczy, że byli kiedyś ludzie i to na pewno byli jacyś aniołowie, którzy wymyślili te wszystkie melodie, z tymi akordami, z całą tą pieśnią. To byli aniołowie, na pewno.
– Ja zostałam wychowana, wzrastałam w rodzinie muzyków akademickich, dla mnie szkoła akademicka istniała do pewnego czasu, była priorytetowa, najlepsza itd. A w rzeczywistości, żeby naprawdę zrozumieć ukraińską pieśń, należy ją zacząć przeżywać. Kiedy zaczynasz słuchać, sam zaczynasz śpiewać, wtedy zaczynasz żyć. Dlaczego śpiew chłopaków przyjmowany jest tak żywo i tak dotyka duszy? Dlatego że oni ją przeżywają, być może nawet nieświadomie na pewnym poziomie. My z Sewerynem dokładnie tak mamy. Mamy troje dzieci, żadne święto nie obywa się u nas bez pieśni. To jakoś żyje z nami i istnieje w rodzinie. Przyjeżdżamy na urodziny do mamy Seweryna i tam też – pieśń za pieśnią, dlatego to jest nieodłączna część, dlatego mimo że mam wykształcenie akademickie, pracuję jako zawodowy muzyk, który kieruje… Chcę powiedzieć, że dzisiejszy koncert sprawił, że poczułam, że to co robię ma swój oddźwięk. Dlatego bardzo Wam dziękuję chłopcy za dzisiejszy występ, to było naprawdę bardzo dobre.

(-)

Seweryn Danyłejko wcześniej śpiewał też w zespole Chorea Kozacka, której liderem jest Taras Kompaniczenko. Posłuchajmy Chorei Kozackiej:

(-)

W Polsce śpiew tradycyjny, ale już mieszany (a nie wyłącznie męski), spotkamy na Podlasiu. O ten region nie zahaczyła Akcja „Wisła”, więc tradycja śpiewu zespołowego zachowała się tam z dziada-pradziada.

Oto jak śpiewa zespół „Rodzina” z Dubiarzyna:

(-)

A dalej śpiewajcie sami, drodzy słuchacze. Kultywujcie śpiewacze tradycje, bo trudno sobie wyobrazić Ukraińców bez pieśni. My usłyszymy się znowu jutro o godz. 10:50. Była z wami Jarosława Chrunik. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

29.12.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam Was na falach Radia Olsztyn w środę, 29 grudnia, z wybranymi wiadomościami; w studiu– Jarosława Chrunik. Trudno uwierzyć, że już pojutrze będziemy witali Nowy Rok, wydaje się, że całkiem niedawno zaczynał się 2021. Czas płynie i tylko niektóre wydarzenia pozostają w historii:

(-)

29 grudnia 1911 r. Igor Sikorski samolotem własnej konstrukcji C-6 ustanowił światowy rekord prędkości lotu z dwoma pasażerami – 111 km/h. W ogóle Sikorski ustanowił 4 ogólnorosyjskie rekordy, wykonywał loty pokazowe, woził pasażerów. W 1918 r. wyemigrował do Francji, a marcu 1919 r. przeprowadził się do USA. 1923 r. założył firmę lotniczą, wkrótce został właścicielem firmy konstruktorsko-produkcyjnej „Sikorsky Aircraft”.

(-)

1891 r. urodził się Wołodymyr Symyrenko, ukraiński uczony-sadownik, selekcjoner, pomolog, jeden z pierwszych agroekologów. 1938 r. został aresztowany i uwięziony za udział w „antyradzieckiej szkodliwej organizacji”. Został skazany na śmierć przez rozstrzelanie; wyrok wykonano.

(-)

1724 r. zmarł Pawło Połubotok, mianowany hetman Lewobrzeżnej Ukrainy. We wrześniu 1723 r. Danyło Apostoł i starszyzna przywieźli do Petersburga w imieniu całego Wojska Zaporoskiego „Kołomackie czołobitne”, zawierające prośbę o pozwolenie na przeprowadzenie wyborów hetmańskich i zlikwidowanie podatków, wprowadzonych przez Kolegium Małorosyjskie. Rozzłoszczony Piotr I rozkazał uwięzić Połubotka, starszyznę i wszystkich, kto im pomagał. Połubotok zmarł w celi na skutek choroby w Twierdzy Pietropawłowskiej w Petersburgu.

(-)

Dzisiaj z życzeniami pośpieszymy do Hortensji, Beniamina, Marka, Laurencjusza, Tadeusza i Jerzego oraz do urodzonych 29 grudnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Wśród ludu 29 grudnia obowiązkowo modlono się do św. Ogiusza, żeby skierował na dobrą drogę, a także pomógł odnaleźć najlepsze cechy człowieka. Na pewno najlepszych cech człowieka można będzie dzisiaj szukać w Krakowie. Dzisiaj w tamtejszej księgarni-kawiarni „Nić” odbędzie się spotkanie świąteczne. Wydarzenie to ma na celu zaprezentowanie ukraińskiej kultury i tradycji. Informuje o tym UainKrakow.pl, powołując się na profil wydarzenia na FB. Podczas imprezy goście będą mogli spróbować tradycyjnych potraw ukraińskich, które gotuje się w okresie bożonarodzeniowym. W księgarni zostanie też zaprezentowana wystawa ilustracji do książek dla dzieci artystów ukraińskich. Natomiast dla najmłodszej publiczności będzie czytanie bajek. Wieczór uświetni swoim śpiewem zespół muzyczny „Łela”, który pracuje pod opieką Fundacji „Spotkanie”. Jednak publiczność będzie miała możliwość nie tylko posłuchać ukraińskich piosenek, ale i samemu włączyć się do wspólnych śpiewów i kolędowania. Organizatorem wydarzenia jest Fundacja Widowisk Masowych z partnerami – Fundacją „Aktywna Integracja”, „Spotkanie”, „Instytut Polska-Ukraina” oraz organizacją „Creative M”. jak zaznaczają organizatorzy, impreza ma na celu wesprzeć tożsamość kulturową mniejszości ukraińskiej oraz Ukraińców mieszkających w Krakowie i okolicy. Przedsięwzięcie odbywa się przy wsparciu finansowym Województwa Małopolskiego.

(-)
Rosja i Stany Zjednoczone zamierzają 10 stycznia rozpocząć rozmowy dotyczące kontroli arsenałów jądrowych oraz sytuacji wokół Ukrainy. Poinformował o tym wiceszef rosyjskiego MSZ Siergiej Riabkow. W ocenie rosyjskich mediów, spotkanie będzie okazją do wskazania trudnych tematów, które niepokoją Moskwę i Waszyngton. W ostatnich tygodniach Stany Zjednoczone i kraje Unii Europejskiej wyraziły zaniepokojenie koncentracją rosyjskich wojsk wzdłuż granicy z Ukrainą. Natomiast Rosja wezwała NATO do podjęcia negocjacji w sprawie tak zwanych gwarancji bezpieczeństwa. Z Moskwy Maciej Jastrzębski.

(-) Korespondencja w języku polskim
Ukraina otrzyma od Stanów Zjednoczonych ponad 24 miliony dolarów na uszczelnienie granicy z Rosją i Białorusią. Pieniądze mają być przeznaczone m.in. na wyposażenie dla ukraińskich służb granicznych. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko

(-) Korespondencja w języku polskim
Miejmy nadzieję, że i Rosja uspokoi się i zaprzestanie działań prowokacyjnych, a granica pozostanie nienaruszona. Niech zwycięży zdrowy rozsądek. My spotkamy się znowu wieczorem o godz. 18.10, a teraz już pora się pożegnać. Była z Wami Jarosława Chrunik. Miłego dnia, drodzy słuchacze!

28.12.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam Was na antenie Radia Olsztyn we wtorek, 28 grudnia; w studiu – Jarosława Chrunik. Tego dnia obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Kina, a także – gry w karty. Dzisiaj nie wolno na nikogo się złościć, trzeba powściągać emocje i być życzliwym. Istnieje wierzenie ludowe, które zabrania skarżyć się na chłód. Cały dzień należy być wesołym i rześkim, żeby mróz podarował mocne zdrowie. A co mamy w kalendarzu?

(-)

28 grudnia 1866 r. urodził się Danyło Zabołotnyj, ukraiński mikrobiolog, założyciel Instytutu Mikrobiologii i Epidemiologii w Kijowie. Zabołotnyj w ślad za Pasteurem wiele zrobił w dziedzinie zbadania i traktowania roli czynnika mikrobiologicznego, właściwości biologicznych bodźców różnych chorób w powstawaniu, rozwoju i wygasaniu epidemii. To przyniosło mu światową sławę.

(-)

1982 r. zmarł Robert Lisowski, ukraiński artysta-grafik, naśladowca Mychajła Bojczuka i Heorhija Narbuta. Zajmował się grafiką sztalugową i książkową, sztuką zdobniczo-użytkową, scenografią i designem.

(-)

Życzenia przyjmują dzisiaj: Iwanna, Susanna, Paweł, Stefan i Tryfon, a także urodzeni 28 grudnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Mija ósmy rok wojny na Ukrainie. Jeszcze jeden rok, w którym tysiące dzieci spędzi święta Bożego Narodzenia bez taty. Dla nas Boże Narodzenie to przede wszystkim czas rodzinnych spotkań, radosnych i beztroskich dni. Niestety, dla wielu dzieci obrońców Boże Narodzenie to czas, gdy przy świątecznym stole pozostaje puste miejsce, a w sercu ożywają wspomnienia o tym, kto już nigdy nie wróci do domu. Właśnie dlatego co roku organizowana jest akcja „Święta bez taty”. Jej organizatorzy chcą w ten sposób pokazać dzieciom, że ktoś o nich pamięta, że na całym świecie są ludzie gotowi im pomóc. W akcji zbierane są m.in. słodycze, zabawki, ubrania i książki, z których później wolontariusze robią imienne prezenty i dostarczają je na Boże Narodzenie (najpóźniej do 14 stycznia). My możemy jeszcze wspomóc akcję do 6 stycznia. Datki można składać na przykład w parafiach, w kołach ZUwP, a najlepiej wejść na stronę akcji „Święta bez taty”, tam dowiecie się szczegółów i też możecie zostać Super-Elfami. Lista obejmuje dzieci z całej Ukrainy i jest aktualizowana co roku.

(-)

A zagrożenie ze strony Rosji nie mija. Szef Gabinetu Prezydenta Paweł Szrot powiedział, że prezydent Andrzej Duda otrzymuje informacje na temat sytuacji na granicy ukraińsko-rosyjskiej. Informacje te pochodzą zarówno od polskich służb, jak i od naszych sojuszników.
Gość Programu 3. Polskiego Radia podkreślił, że sytuacja jest poważna, a Polska ściśle współpracuje z Ukrainą.
(-) Wypowiedź w języku polskim

W sobotę rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało o zakończeniu manewrów przy granicy z Ukrainą. W trwających miesiąc ćwiczeniach wzięło udział ponad 10 tysięcy żołnierzy. Kraje Zachodu ostrzegały, że manewry mogą stanowić próbę inwazji na Ukrainę. Niepokój społeczności międzynarodowej wywołało znaczące zwiększenie liczby rosyjskich żołnierzy stacjonujących wzdłuż granicy z Ukrainą.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poinformowała w wywiadzie dla Le Journal du Dimanche, że sankcję na wielką skalę na wypadek dalszej agresji Rosji na Ukrainę są już przygotowane. Według słów Ursuli von der Leyen sankcje UE wobec Rosji zostały uzgodnione z USA. Jak powiedziała, UE, USA i NATO oczekują od Rosji zaprzestania działań prowokacyjnych. „Jakakolwiek dalsza agresja wobec Ukrainy będzie podlegała sankcjom z ogromnymi skutkami. Są już gotowe. Kraje europejskie są jednomyślne i działają w porozumieniu z USA i NATO. Chcemy dobrych kontaktów z Rosją, ale to zależy od jej działań. Musi ona zaprzestać swoich prowokacji” – powiedziała przewodnicząca Komisji Europejskiej.

(-)

I jeszcze coś miłego. Święta Rodzina, Trzej Królowie, a także krowa zajadająca trawę, senny i zmęczony osioł oraz pasterz strzygący owce – to wszystko można zobaczyć w ruchomej szopce bożonarodzeniowej we wsi Miżyniec w obwodzie lwowskim, w pobliżu granicy polsko-ukraińskiej. Niezwykła stajenka jest w miżynieckim kościele od ośmiu lat. Każdego roku przybywa w niej figurek.

(-) Korespondencja w języku polskim
Już niedługo będziemy podziwiać stajenki we wszystkich naszych cerkwiach, tymczasem trwa jeszcze post. A nasz program zbliża się już do końca; była z Wami Jarosława Chrunik. Znowu usłyszymy się wieczorem o godz. 18.10. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze!

28.12.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was na antenie Radia Olsztyn we wtorek, 28 grudnia; w studiu– Jarosława Chrunik. Tego dnia obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Kina, a także – gry w karty. Dzisiaj nie wolno na nikogo się złościć, trzeba powściągać emocje i być życzliwym. Istnieje wierzenie ludowe, które zabrania skarżyć się na chłód. Cały dzień należy być wesołym i rześkim, żeby mróz podarował mocne zdrowie. A co mamy w kalendarzu?

(-)

28 grudnia 1866 r. urodził się Danyło Zabołotnyj, ukraiński mikrobiolog, założyciel Instytutu Mikrobiologii i Epidemiologii w Kijowie. Zabołotnyj w ślad za Pasteurem wiele zrobił w dziedzinie zbadania i traktowania roli czynnika mikrobiologicznego, właściwości bilogicznych bodźców różnych chorób w powstawaniu, rozwoju i wygasaniu epidemii. To przyniosło mu światową sławę.

(-)

1982 r. zmarł Robert Lisowski, ukraiński artysta-grafik, nasladowca Mychajła Bojczuka i Heorhija Narbuta. Zajmował się grafiką sztalugową i książkową, sztuką zdobniczo-użytkową, scenografią i designem.

(-)

Życzenia przyjmują dzisiaj: Iwanna, Susanna, Paweł, Stefan i Tryfon, a także urodzeni 28 grudnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Mija ósmy rok wojny na Ukrainie. Jeszcze jeden rok, w którym tysiące dzieci spędzi święta Bożego Narodzenia bez taty. Dla nas Boże Narodzenie to przede wszystkim czas rodzinnych spotkań, radosnych i beztroskich dni. Niestety, dla wielu dzieci obrońców Boże Narodzenie to czas, gdy przy świątecznym stole pozostaje puste miejsce, a w sercu ożywają wspomnienia o tym, kto już nigdy nie wróci do domu. Właśnie dlatego co roku organizowana jest akcja „Święta bez taty”. Jej organizatorzy chcą w taki sposób pokazać dzieciom, że ktoś o nich pamięta, że na całym świecie są ludzie gotowi im pomóc. W akcji zbierane sa m. in. słodycze, zabawki, ubrania i książki, z których później wolontariusze robią imienne prezenty i dostarczają je na Boże Narodzenie (najpóźniej do 14 stycznia). My możemy jeszcze wspomóc akcję do 6 stycznia. Datki można składać na przykład w parafiach, w kołach ZUwP, a najlepiej wejść na stronę akcji „Święta bez taty”, tam dowiecie się szczegółów i też możecie zostać Super-Elfami. Lista obejmuje dzieci z całej Ukrainy i jest aktualizowana co roku.

(-)

A zagrożenie ze strony Rosji nie mija. Szef Gabinetu Prezydenta Paweł Szrot powiedział, że prezydent Andrzej Duda otrzymuje informacje na temat sytuacji na granicy ukraińsko-rosyjskiej. Informacje te pochodzą zarówno od polskich służb, jak i od naszych sojuszników.
Gość Programu 3. Polskiego Radia podkreślił, że sytuacja jest poważna, a Polska ściśle współpracuje z Ukrainą.
(-) Wypowiedź w języku polskim

W sobotę rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało o zakończeniu manewrów przy granicy z Ukrainą. W trwających miesiąc ćwiczeniach wzięło udział ponad 10 tysięcy żołnierzy. Kraje Zachodu ostrzegały, że manewry mogą stanowić próbę inwazji na Ukrainę. Niepokój społeczności międzynarodowej wywołało znaczące zwiększenie liczby rosyjskich żołnierzy stacjonujących wzdłuż granicy z Ukrainą.

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poinformowała w wywiadzie dla Le Journal du Dimanche, że sankcję na wielką skalę na wypadek dalszej agresji Rosji na Ukrainę są już przygotowane. Według słów Ursuli von der Leyen sankcje UE wobec Rosji zostały uzgodnione z USA. Jak powiedziała, UE, USA i NATO oczekuja od Rosji zaprzestania działań prowokacyjnych. „Jakakolwiek dalsza agresja wobec Ukrainy będzie podlegała sankcjom z ogromnymi skutkami. Są już gotowe. Kraje europejskie sa jednomyślne i działają w porozumieniu z USA i NATO. Chcemy dobrych kontaktów z Rosją, ale to zależy od jej działań. Musi ona zaprzestać swoich prowokacji”, – powiedziała Przewodnicząca Komisji Europejskiej.

(-)

I jeszcze coś miłego. Święta Rodzina, Trzej Królowie, a także krowa zajadająca trawę, senny i zmęczony osioł i pasterz strzygący owce – to wszystko można zobaczyć w ruchomej szopce bożonarodzeniowej we wsi Miżyniec w obwodzie lwowskim, w pobliżu granicy polsko-ukraińskiej. Niezwykła stajenka jest w miżynieckim kościele od ośmiu lat. Każdego roku przybywa w niej figurek.

(-) Korespondencja w języku polskim

Już niedługo będziemy podziwiać stajenki we wszystkichnaszych cerkwiach, tymczasem trwa jeszcze post. A nasz program zbliża się już do końca; była z wami Jarosława Chrunik. Znowu usłyszymy się wieczorem o godz. 18.10. wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/kos)

27.12.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was w audycji „Ukraińcy w świecie, świat o Ukrainie” na antenie Radia Olsztyn. W studiu – Jarosława Chrunik. w naszym cyklu „Kamo hriadeszy” porozmawiamy dzisiaj o św. Annie, matce Bogurodzicy i o wczorajszej Ewangelii. A to wszystko łączy jedna prawda: głęboka wiara potrafi zmienić wszystko i niemożliwe uczynić możliwym.

(-)

Joachim i Anna, rodzice Bogurodzicy, długo czekali na dziecko, ale lata mijały, a oni wciąż nie mogli zostać rodzicami. Modlili się i cierpieli, ale choć z ludzkiego punktu widzenia rozumieli, że to szczęście nie jest im dano, bo ich czas minął, nie narzekali na Boga, nie wyrzekli się Go. I oto na stare lata Bóg zesłał im córkę. I to nie pierwsza podobna historia, o jakiej możemy przeczytać w Biblii , bo i Elżbieta i Zachariasz mieli podobną sytuację, a jeszcze dużo wcześniej – Abraham i Sara. Ma to więc znaczenie i obecnie i o tym rozmawiałam z ekscelencją Arkadiuszem:

(-)

– Przypadek św. Anny nie jest pierwszy, mowa jest oczywiście o tym, że długo czekała na dziecko. Dla kobiety jest to zawsze bardziej bolesny temat, niż dla mężczyzny, chociaż mężczyźni tez chcą być ojcami, ale kobieta tak jest stworzona przez Boga, że chce się realizować w macierzyństwie. Jeśli nie może to jest to bardzo bolesne doświadczenie. Święta Anna (choć wiemy, że było to małżeństwo sprawiedliwe) mimo wszystko nie mogła mieć dzieci, a co było jeszcze gorsze potępiało ich społeczeństwo. Bo jeśli ktoś nie miał dzieci, to uważało się, że Bóg ich pokarał. Wtedy na pewno były jakieś plotki, a dlaczego? A co zrobili złego? Czym zawinili itd. Oni nie zrobili niczego złego, ale mimo wszystko nie stracili wiary. Dla mnie to jest właśnie fenomenem, że człowiek z jednej strony ma nadzieję, z drugiej strony pogodził się z tym co życie przyniosło i potem jest taki nieoczekiwany zwrot w życiu.

– Święto poczęcia przez Świętą Annę Bogurodzicy jest może takie szczególne, bo ma dwie takie trochę odmienne tradycje – zachodnią i wschodnią. Na wschodzie koncentrujemy uwagę na tym elemencie poczęcia przez starszych ludzi – Joachima i Annę. Z kolei w tradycji łacińskiej akcent postawiony jest na samo poczęcie i myślę, że tutaj w sposób szczególny będą nas interesowały te dwie osoby – Joachim i Anna. Oni nie mając dzieci byli pozbawieni akceptacji wśród ludu izraelskiego. Nie posiadać dzieci oznaczało być poza społeczeństwem. Dla nich na pewno była to wielka przykrość, ponieważ Anna nie mogła zrealizować się w swoim macierzyństwie. Tak samo Joachim nie mógł odczuć ojcostwa. Ale mimo wszystko byli oni ludźmi wiary. Myślę, że doświadczając tego wszystkiego w swoim życiu akceptowali to, ale nie przestawali modlić się. Nie przestawali zanosić modlitwy do Boga z przekonaniem, że Bóg zdejmie z nich tę hańbę i że w końcu będą mieli dziecko. Ich przykład pokazuje nam, że ich modlitwy zostały wysłuchane, że Bóg wreszcie podarował im i to takie dziecko, które za jakiś czas będzie Matką naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. Czyli można powiedzieć, że wynagrodził im stokrotnie za wierność, za ich wiarę i dlatego w tym są oni dla nas takim przykładem modlitwy, wierności. Bo my do końca nie rozumiemy jaka jest ta Boża droga i jak Bóg może do nas przemówić, a myślę, że dzisiaj są też takim przykładem dla tych wszystkich, którzy może nie mogą mieć dzieci, są różne komplikacje. Oni też nie powinni tracić wiary, bo dzisiaj można odważyć się na to, żeby zaadoptować dziecko. I dla mnie osobiście dzisiaj rodzice, którzy adoptują dzieci są wielkimi bohaterami, którzy mają odwagę podjąć się takiego trudu, wysiłku, którzy potrafią podarować tę miłość dzieciom, które czekają na taką miłość, dlatego chciałbym tu podkreślić, że właśnie to święto pokazuje mi taką głęboką prawdę że człowiek gdy otwiera swoje serce też może otrzymać bardzo dużo czegoś większego. Dla mnie jest to wielka ofiara, ale i wielkie bohaterstwo adoptować dzieci i podarować macierzyństwo, ojcostwo komuś, kto może został porzucony, komuś kogo pozostawiono, skrzywdzono i kto od maleńkości nie mógł doświadczyć tej miłości. Dlatego dzisiaj zaadoptować dziecko, dzieci, jest naprawdę wielkim bohaterstwem i czymś o czym powinniśmy też mówić, żeby mieć odwagę zaopiekować się, dać miłość tym, którzy może stracili już nadzieję, żeby mieć taką pełną rodzinę.

– Wtedy rzeczywiście jest wielka miłość, bo dzieci to są dzieci, to jest radość, ale i troski, problemy. I gdy dziecko jest problematyczne to czasami mówi się „o, to są geny”. Łatwiej jest nam wybaczyć nasze własne geny niż obce. Ale wiemy że jest dużo takich rodzin, naprawdę potrafią dać taką wielką miłość, a mało tego, często słyszymy o takich przypadkach, że gdy rodzice zaadoptowali sieroty to wtedy rodzi się im swoje dziecko na które tak długo czekali.

– Tak, oczywiście, możemy usłyszeć i takie historie, gdzie była adopcja i w takiej rodzinie przychodzi na świat kolejne dziecko, to jest wielka radość. Wtedy można powiedzieć, że wypełniają się te słowa pisma świętego o wierności, Bóg obdarowuje nowym życiem, dlatego tym bardziej trzeba być wdzięcznym Bogu za ten dar. Święto poczęcia przez Świętą Annę Bogurodzicy głęboko uczy nas takiej wierności, akceptacji tego wszystkiego czego doświadczamy, ale może też w inny sposób rozwiązania problemów, które życie stawia przed nami, a jednocześnie można też zrealizować siebie w tym ojcostwie i macierzyństwie.

(-)

Dalej też będzie mowa o wierze, najpierw posłuchajmy Ewangelii, którą wczoraj słyszeliśmy w cerkwi:

(-) Fragment Ewangelii od św. Łukasza

(-)

Można powiedzieć, że przenośne znaczenie jest takie, że bardzo często ludzie zachwycają się ziemskimi sprawami, które mogą bardzo szybko przeminąć, a zapominają o tym, co duchowe. I w ten sposób ograniczają swoje możliwości, choć może nie zawsze sobie to uświadamiają. A co konkretnie w taki sposób tracą, bardzo ciekawie opowiedział proboszcz olsztyński, ks. Jan Hałuszka. Zacytował pewnego skandynawskiego filozofa, który napisał niby-bajkę o „Kaczej liturgii”. Zebrały się kaczki na swojej liturgii, a tam ich „kaczy ksiądz” zaczął im opowiadać o tym, że mogą zmienić swoje życie, mogą wzbić się w niebo, stać się wolnymi. Trzeba tylko, żeby uwierzyły w swoje możliwości i zrobiły pożytek ze swoich skrzydeł:

(-)

„I na tym kazaniu on opowiada, że mogą zmienić swoje życie, że mają skrzydła, mogą wzbić się w niebo, mogą pokonać ten płot, który je ogranicza, mogą stać się wolnymi kaczkami, nie muszą być później pożywieniem, ale mogą wszystko zmienić, tylko muszą chcieć wznieść się do nieba i pokonać ten płot, który je ogranicza.”

(-)

Parkan, który je ogranicza, to brak wiary, konsekwencji i oczekiwanie natychmiastowego rezultatu. A wiadomo, że najbardziej cenimy to, co zdobywamy z trudem. Przykładem wierności Bogu, konsekwencji w wierze bez wątpienia jest patriarcha Josyp Slipyj, który prawie 18 lat spędził w więzieniach i na Syberii dlatego, że nie wyrzekł się wiary i obrządku greckokatolickiego. Wczoraj w Olsztynie można było nabyć bardzo ciekawą, bardzo ładnie wydaną książkę „Bądźmy sobą”. Życie i testament patriarchy Josypa Slipyja. Zapytałam ks. Jana, czy tylko w Olsztynie ta ksiązka jest dostępna:

(-)

– Prawdę mówiąc nie wiem czy w innych parafiach też, ale sądzę że tak. To nie jest nowe wydanie, to nie jest nowa rzecz, ale myślę, że o takiej postaci jak nasz partiarcha Josyp Slipyj, powinniśmy sobie ciągle przypominać. Jego testament, który chciał nam przekazać, wykonywać, dlatego warto (choć to już kilka lat ma ta książka) nabyć ją, przeczytać i wiedzieć o czym patriarcha mówił i chce żebyśmy realizowali, a my myślę że jako jego dzieci mamy obowiązek o tym wiedzieć i wykonywać to, co do nas Ukraińców grekokatolików należy.

– Kto wydał tę książkę?

– Wydał to Uniwersytet Katolicki we Lwowie i było to na 125 rocznicę urodzin Josypa Slipyja. Jest to bardzo ładny szkic biograficzny o nim, ale i o tym że „Bądźmy sobą” że chcemy wiedzieć, że jest to życie i testament patriarchy Josypa Slipyja, który z pewnością bardzo ładnie dotyczy nas.

– Kto to opracował?

– Opracował Oleh Turij, to jest książka którą opracował, ale też szkic biograficzny napisał ksiądz Andrij Mychajlenko.

– Książka jest bardzo ładna

– Tak, bo oprócz tekstu jest też dużo fotografii, może trochę małe ale bardzo ładnie przedstawiają patriarchę Slipyja od najmłodszych lat do najstarszych i myślę, że warto to zobaczyć, przeczytać i na pewno mieć u siebie w domu, żeby też zaświadczyć że ta postać była i jest ważna nie tylko w naszej cerkwi ale i w narodzie i ważna jest dla każdego z nas.

(-)

Potwierdzam słowa ks. Jana, bo mam już tę książkę. Oprócz tego, że książka jest ciekawa, ilustrowana fotografiami, to ma jeszcze dość dużą czcionkę, a więc bez problemu przeczytają ją osoby, które nie mają już sokolego wzroku. Czyta się łatwo i przyjemnie. Możecie pytać o książkę „Bądźmy sobą” w swoich parafiach, albo ks. Jana Hałuszkę w Olsztynie. A dla mnie nastał już czas pożegnać się z wami. Program przygotowała i poprowadziła Jarosława Chrunik. usłyszymy się jutro o godz. 10.50. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/kos)

27.12.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w poniedziałek, 27 grudnia na antenie Radia Olsztyn; przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Dzisiaj jest ostatni poniedziałek w tym roku. I tydzień – też ostatni. Lata mijają, a wydarzenia zapisują się w historii:

(-)

27 grudnia 1633 r. zmarł Melecjusz Smotrycki, pisarz, działacz religijny i oświatowy Rzeczpospolitej; ukraiński językoznawca, prace którego wpłynęły na rozwój języków wschodniosłowiańskich; autor „Gramatyki Słowiańskiej”, która systematyzowała język cerkiewnosłowiański.

(-)

1876 r. urodził się Iwan Ałczewski, ukraiński śpiewak, działacz społeczny. Na koncertach szeroko propagował ukraińskie pieśni ludowe, utwory do słów T. Szewczenki; w Moskwie zorganizował towarzystwo dramatyczne „Kobzar”, w którym zjednoczyli się wychodźcy z Ukrainy i popularyzowali w Rosji sztukę ukraińską.

(-)

1898 r. zmarł Julian Zacharewycz, lwowski architekt ormiańskiego pochodzenia; luteranin, jeden z założycieli Lwowskiej Szkoły Architektonicznej, która wyznaczała architektoniczne oblicze Lwowa II poł. XIX-I poł. XX wieku. Wśród jego prac są m.in.: projekty korpusów Lwowskiej Politechniki (w tych czasach była to Lwowska Szkoła Architektoniczna); własny dom w stylu renesansu; willa z czerwonej cegły z pracownią artysty Jana Styki, zbudowana w stylu secesji i wiele innych.

(-)

Dzisiaj mają święto: Arian, Zosym, Hilary, Ipacjusz, Lew, Leonid, Filimon, a znimi świętują urodzeni 27 grudnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Bardzo smutna wiadomość nadeszła 21 grudnia z Podlasia: zmarł znany ukraiński poeta, jeden z organizatorów i liderów odrodzenia ukraińskiego na północnym Podlasiu, Jan Kiryziuk. Jan Kiryziuk urodził się 10 października 1949 r. w Krywiatyczach w powiecie bielskim. Był współzałożycielem Związku Ukraińców Podlasia i członkiem jego organów kierowniczych; był członkiem Państwowego Stowarzyszenia Pisarzy Ukrainy od 2003 roku. Wiersze gwarą ukraińską rodzinnej wsi zaczął pisać w wieku 12 lat. Pierwsze jego utwory zostały opublikowane w grudniu 1971 r. na stronicach organu Białoruskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego, tygodnika „Niwa”. Potem było „Nasze Słowo”, „Nasza Kultura” i inne.

(-)

Wczoraj minęło 30 lat od upadku Związku Radzieckiego. 26 grudnia 1991 roku Rada Najwyższa ZSRR uchwaliła formalne samorozwiązanie sowieckiego mocarstwa. Dzień wcześniej Michaił Gorbaczow podał się do dymisji, a na Kremlu po raz ostatni opuszczono czerwoną flagę z sierpem i młotem. Wcześniej wszystkie piętnaście republik radzieckich ogłosiło suwerenność. Prawnym kontynuatorem Rosji jest Federacja Rosyjska. „Władze Rosji nigdy nie odcięły się jednak od dziedzictwa stalinizmu” – powiedziała w rozmowie z Polskim Radiem europosłanka Prawa i Sprawiedliwości, Anna Fotyga:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Europoseł Platformy Obywatelskiej Andrzej Halicki zwraca uwagę, że dzisiejsze władze Rosji próbują ponownie negocjować wielkość swojej sfery wpływów, która – w ich postrzeganiu – obejmuje teren dawnego Związku Radzieckiego. Wiąże się to z aktami agresji wobec niepodległych i demokratycznych krajów takich Gruzja i Ukraina:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Upadek Związku Radzieckiego w rzeczywistości był procesem trwającym lata. Za „początek końca” uznaje się ogłoszenie suwerenności przez Estonię w 1988 roku. Formalnym końcem istnienia sowieckiego imperium była deklaracja o samorozwiązaniu ZSRR. Spadkobierca ZSRR – Federacja Rosyjska – utrudnia upamiętnienie oraz zbadanie zbrodni dokonanych na rozkaz najwyższych władz sowieckich. Kreml umniejsza też skalę tych wydarzeń i odmawia uznania ich za ludobójstwo. Według opublikowanej w 1997 roku „Czarnej księgi komunizmu” w wyniku represji władz komunistycznych na terenie ZSRR zginęło 20 milionów osób (to prawie połowa Polski).
Spadkobierczyni ZSRR – Federacja Rosyjska – nadal stanowi problem dla sąsiadów bliższych i dalszych, zagrażając im militarnie. Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało o zakończeniu manewrów przy granicy z Ukrainą. W trwających miesiąc ćwiczeniach wzięło udział ponad 10 tysięcy żołnierzy. Obejmowały one Południowy Okręg Wojskowy i odbywały się głównie w okolicach Rostowa, Krasnodaru oraz Krymu, którego aneksji Rosja dokonała w 2014 roku. Część działań wojskowych przeprowadzono na Kaukazie i w Armenii.
Kraje Zachodu ostrzegały przed ewentualną próbą inwazji na Ukrainę. Niepokój wywołało znaczące zwiększenie liczby rosyjskich żołnierzy stacjonujących wzdłuż granicy z Ukrainą z 93 do 104 tysięcy. Na zarzuty dotyczące ewentualnej inwazji Rosja odpowiadała, że ma prawo dowolnie przegrupowywać swoją armię w granicach kraju.
Przeprowadzając manewry, Rosja ostrzegła NATO i Unię Europejską, aby Sojusz nie został rozszerzony o państwa leżące na wschodzie Europy. Był to także sygnał, że Stany Zjednoczone nie powinny zakładać nowych baz wojskowych w krajach będących dawnymi republikami radzieckimi.
(-)

I na koniec coś o wiele przyjemniejszego. W rzymskokatolickiej Katedrze świętego Aleksandra w Kijowie można oglądać szopki stworzone przez Polaków na Ukrainie. Wystawę zorganizował Instytut Polski w Kijowie. O szczegółach Paweł Buszko:

(-) Korespondencja w języku polskim

Na tym teraz się pożegnamy, program przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Usłyszymy się wieczorem o godz. 18.10. Miłego dnia, drodzy słuchacze! Wszystkiego dobrego! (jch/bsc)

26.12.2021 – godz. 20.30 Magazyn (opis do dźwięku)

Witamy państwa w Magazynie Ukraińskim „Od niedzieli do niedzieli”; w studiu – Jarosława Chrunik. Mamy dzisiaj jeden z najdłuższych, choć już nie najdłuższy, wieczorów w roku. Spędzimy go na wspomnieniach o dawnych czasach i na śpiewie. Wspominać będzie jeden z pierwszych działaczy Ukraińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego, pan Aleksander Hnatiuk, a śpiewać – grupa autentycznego śpiewu ukraińskiego „Majsternia CzHS” z Kijowa.
(-)
Długie wieczory to najlepszy czas, żeby powspominać to, co zachowała nasza pamięć. Tak właśnie spędzali czas Ukraińcy w jesienno-zimowe wieczory – tkali, wyszywali, wykonywali inne prace domowe. A przy tym – wspominali, opowiadali, śpiewali. I tak będzie dzisiaj u nas. Ostatnią częścią swoich wspomnień podzieli się pan Aleksander Hnatiuk, wieloletni członek ZG UTSK. Pan Aleksander mówi, że mimo trudnych czasów PRL, Ukraińcy robili wszystko, co w tamtym czasie można było zrobić dla zachowania własnej tożsamości:
(-)
– Jeszcze w komitetach partii szybciej można było coś załatwić, bo administracja miejscowa bała się podjąć jakieś kroki. Nawet jeśli sprzyjali, to bali się. A gdy już mieli z komitetu to… dlatego zawsze najpierw jeździłem do komitetu; zajeżdżałem do powiatów czy do województwa i najpierw zaczynałem od komitetów. A oni z kolei nie mogli, nawet gdy nam nie sprzyjali, to nie mogli powiedzieć, że nie. Ale tam też byli prawdziwi ludzie. Nie wszyscy i nie wszędzie, ale zdarzali się. Akurat w Olsztynie najmniej potrzebowałem, bo tam byli miejscowi aktywiści, którzy umieli dać sobie radę. Ale w innych… no, tak jak organizowaliśmy „Żurawie”. To był pomysł Polańskiego, ale wszystkie sprawy organizacyjne znowu spadły na mnie. Pierwszy zjazd „Żurawi” zrobiliśmy w Warszawie, nie mając na to ani grosza. Ale w ogóle pieniądze na koncie były w towarzystwie, tylko nie było na tę pozycję. To zrobiliśmy, koncert się odbył, pierwszy, który bardzo się udał, a wtedy wystąpiliśmy do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych o dotację na ten cel. Nie mogli odmówić, tylko mi pogrozili: „Więcej tego nie róbcie. Nie stawiajcie nas przed faktem dokonanym”. Ale to już było później. Gdy „Żurawie” wybierały się do Ameryki i Kanady, to nie chcieli dawać paszportów. To jeździłem do komitetów partii i mówiłem: „Oni jadą reprezentować Polskę – pokazać, że w Polsce jest dobry stosunek do mniejszości narodowych”. „No, macie, towarzyszu, rację!” Za telefon: „Dajcie tam te paszporty!”

– A jak to było – dużo „Żurawi” zostało na Zachodzie?

– Nie. Żaden nie został. Żaden „Żuraw” nie został. Zostawały potem inne zespoły, które jeździły, a z „Żurawi” nikt nie został. Jeden z „Żurawi” wrócił do Polski i pojechał z powrotem. Załatwił tam sobie miejsce… chociaż potem wrócił i obecnie mieszka w województwie olsztyńskim.

(-)

– A co chciałby pan jeszcze powiedzieć tym, którzy z panem kiedyś pracowali, uczyli w szkole? Teraz mogą wspominać dobre czasy, bo obecne czasy są inne, ale myślę, że mimo tych wszystkich trudności, to myślę, że może pan powiedzieć, że to były takie prawdziwie romantyczne czasy.

– To były bardzo romantyczne i jednocześnie bardzo ciężkie czasy. Ale Ukraińcy mieli szczęście do ludzi. Byli różni, bo jednak jak wrócę do „Żurawi” – pojechaliśmy do Ameryki, ja też byłem z nimi. Po powrocie wezwano mnie MSW, żebym opowiedział, jak tam co było i okazało się, że oni lepiej ode mnie wiedzą! Oni mnie uzupełniali.

– To znaczy, że oni tam mieli swoich agentów?

– Oni mieli wśród „Żurawi”. Domyślam się kto, ale nie mogę powiedzieć, bo mogę się mylić i mogę kogoś skrzywdzić. Ale mieli bardzo dokładne… tak że różni byli. Ale tak ogólnie to do ukraińskiego aktywu Ukraińcy mieli szczęście.

– A co chciałby pan powiedzieć tym, zachęcić może jakoś do pracy, tym, którzy też są, można powiedzieć – aktywistami?

– Nie wiem, teraz nie mam kontaktów. Jeszcze jak widziałem – bo wie pani, że mam tylko 5% wzroku? – to jeździłem, byłem w Narodnym Domu często i tak dalej; miałem kontakty. Potem siedziałem w więzieniu tutaj (bo wirus był). Tutaj siedziałem, więc żadnych kontaktów nie miałem. Nie można było wyjść, ani tutaj kogoś przyjąć. A sprawa wzroku dodatkowo mi utrudnia, tak że nie wiem. Tu trzeba po prostu znać dokładniej okoliczności, trudności, jakie są i tak dalej. Nie chcę niczego radzić. Wiem, że zmiana „Towarzystwa” na „Związek” to było zabójstwo organizacji. Bo po pierwsze: można było tak zmienić statut i te wszystkie warunki, które obecnie są w statucie Związku pozostawić, ale pozostawić starą nazwę. Wtedy nie trzeba by było zmieniać organizacyjnej władzy, że tak powiem – w kołach, w powiatach, w województwach. Zburzyć jest bardzo łatwo, ale potem z powrotem złożyć to jest problem. Radziłem, żeby nie zmieniać nazwy, żeby ewentualnie jakieś organizacje jak powstały, na prawach oddziałów żeby funkcjonowały, ale żeby to była jedna całość. A teraz mamy tak: w Lublinie mamy organizację oddzielną, na Podlasiu oddzielną, Łemkowie maja dwie organizacje – jedną pro-ukraińską, drugą anty-ukraińską. A można było to wszystko… to znaczy, tych Łemków anty-ukraińskich to na to nie byłoby rady. Ale tak: finanse byłyby razem. „Watrę” można by jako dodatek do „Naszego Słowa” wydawać. Zresztą, była „Łemkowska Strona”, można było dodać jeszcze – „Watra”. No, ale stało się jak się stało. W tej chwili na ile wiem, to po wsiach już mało co jest, pozostały miasta i to nie wszystkie. A tak jak Olsztyn – toż to wielkie środowisko ukraińskie – nie ma żadnej „domiwki”. Jest pomieszczenie pod cerkwią, w „podziemiu”. Natomiast jeśli chodzi o Przemyśl, tu stosunek miejscowej… nie wiem jak jest teraz, ale jeszcze dwa lata temu stosunek lokalnych władz, było jak najgorsze. Wszystko, żeby tylko przeszkodzić. Nie za bardzo było komu bronić nas z centrali. No, nawet teraz ten Narodny Dom – jest wielki. Co prawda, wymaga jeszcze solidnego remontu, bo nie za dużo udało się zrobić. Ale nie można… tam była kiedyś restauracja – pomieszczenie stoi puste. Można by zrobić ukraińską, ale nie wolno: prawo zabrania.

– Dlaczego?

– Dlatego, że Ukraiński Dom oddali za „symboliczną złotówkę”.

– A kiedyś Ukraińcy go zbudowali. I potem musieli jeszcze raz go kupić – swoją własność.

– Tak, ale jeśli dostali za „złotówkę”, to nie można na tym Domu zarabiać. Takie jest prawo. Ale tylko przez dziesięć lat na szczęście nie można. Może później będzie wolno. A tam naprawdę są pomieszczenia i dużo można. No, ale jest tak jak jest.

(-)

(-)

– Witam! Jestem Seweryn Danyłejko, etnomuzykolog.

– Jestem kierownikiem muzycznym tego zespołu, dyrygent (z wyższym wykształceniem) Iwanna Danyłejko.

– Na co dzień jestem aktorem, nazywam się Maksym Samczyk. I to wszystko.

– Nazywam się Denys Mitzel, z wykształcenia jestem lekarzem, pracuję jako rentgenolog.
– Nazywam się Żenia Lisnyczyj, też jestem aktorem; zajmuje się aktorstwem i czym popadnie.

– Dzień dobry, nazywam się Ustym, jestem zawodowym klarnecistą, ukończyłem konserwatorium. Śpiewam też w chórze „Chreszczatyk”.

– Jak znaleźliście jeden drugiego i jak wpadliście na pomysł, żeby zająć się właśnie takim śpiewem?

– Oczywiście, przyszło nam dać jakieś ogłoszenie, informacje o tym, że szukamy takich ludzi. Ale ja mimo wszystko wierzę w jakieś takie rzeczy jak los, albo gwiazdy tak się zeszły, wie pani i ci ludzie – właśnie ci ludzie – tak jak mam pięć palców w ręce, tak samo i wszyscy ci chłopcy – jak z jednego zespołu.

– Jak znaleźliście się w tym kwintecie?

– Ja i Żenią jesteśmy przyjaciółmi z jednego roku. I mamy jeszcze jednego przyjaciela w naszej grupie, on tutaj śpiewał zamiast nas dwóch, ale on teraz poleciał do Ameryki na studia. I jak to mówią: „Za jednego bitego dwóch nie bitych dają”, to my we dwóch wpadliśmy tutaj. On nas zaprezentował, zostaliśmy przesłuchani i pewnie czymś się spodobaliśmy, skoro nas wzięli.

– Ja się dowiedziałem o zespole z ogłoszenia, zobaczyłem je na tablicy koło jednego z gmachów uniwersytetu teatralnego. Po prostu przechodziłem obok i zobaczyłem ogłoszenie, które spodobało mi się swoim wyglądem i tym, co tam było napisane.

– A co tam było napisane?

– …Że szuka się osób, które śpiewają, ale niekoniecznie zawodowo, ale śpiewają duszą. Poczułem w tych słowach coś bliskiego. Zrozumiałem, że będzie to coś ukraińskiego, ludowego. Zawsze lubiłem muzykę autentyczną – jakąkolwiek, wszystkich narodów. Tu zrozumiałem, że to będzie nie całkiem autentyczna, ale i tak mi się spodobało. Zadzwoniłem, dogadaliśmy się, wymieniliśmy się kontaktami, ja zaprezentowałem swoje umiejętności na przesłuchaniu, spodobało mi się, widocznie Iwannie i Sewerynowi ja tez się spodobałem i teraz jesteśmy razem.

– Tak, Maksym już powiedział, że na szczęście mogliśmy się przydać temu wspaniałemu zespołowi i mam nadzieje, że nie zawiedliśmy całej pracy naszego przyjaciela Petra Ninowskiego, który było do tej pory z chłopakami i mamy nadzieje, że wzmocniliśmy ten zespół.

– Ja mam takie wrażenie, że to tak los zrządził, dlatego że nie powinno mnie być w tym momencie w Ukrainie, gdy zobaczyłem to ogłoszenie, o którym wspomniał Denys. Zobaczyłem w konserwatorium to ogłoszenie, gdy szukałem pracy, gdy przyjechałem z Chin akurat przed początkiem kwarantanny. Gdyby nie kwarantanna, to nie spotkałbym tych ludzi, pewnie dowiedziałbym się już później z Internetu, gdyby powstał ten zespół beze mnie. I pewnie nie powstałby, gdyby nie kwarantanna. Akurat w Ukrainie taka sytuacja się wytworzyła, że akurat zdążyłem przyjechać, bo ja w Chinach pracowałem do tej pory w orkiestrze symfonicznej. Przyszedłem do konserwatorium na próbę…

– Ale orkiestra chińska czy ukraińska, ale w Chinach?

– Ukraińska, ale w Chinach. To międzynarodowa orkiestra, są tam muzycy z różnych krajów. Ale ukraińscy organizatorzy tam są i współzałożyciele; Kunming International Filharmonic. Pracowałem tam i planowałem dalej pracować, na chiński Nowy Rok przyjechałem, w lutym przyjechałem na Ukrainę odpocząć, na miesiąc (trochę mniej, niż miesiąc miałem) przyjechałem odpocząć w Ukrainie i tu raptem granice się pozamykały, pandemia i tak wyszło, że musiałem sobie szukać działalności muzycznej. I spodobał mi się pomysł – dlaczego by nie śpiewać? Ja przed Chinami pracowałem w orkiestrze prezydenckiej i śpiewałem w chórze cerkiewnym w świątyni Przenajświętszej Bogurodzicy w Pyrohoszczy w Kijowie na Podolu. Bardzo dobre miejsce! Był tam dobry chór w tym czasie, regent i czułem się na siłach spróbować dla siebie czegoś nowego, na przykład – autentyczny śpiew ludowy i starodawne pieśni. Bardzo lubiłem wcześniej takie zespoły jak „Hulajhorod”, albo duet „Astarta”. One zawsze bardzo dobrze na mnie oddziaływały; marzyłem, żeby brać udział w czymś podobnym. I oto – los!

– Sprawiacie wielką radość ludziom, zwłaszcza Ukraińcom, może nawet szczególnie w diasporze, ponieważ śpiewacie autentyczne, dawne ukraińskie pieśni. Czasami ludzie, którzy przyjeżdżają z Ukrainy tutaj, nie rozumieją nas, bo oni chcą czegoś progresywnego i trudno im zrozumieć, że zachowaliśmy swoją tożsamość właśnie dlatego, że zachowaliśmy tradycje. My nie gonimy za nowinkami, bo wtedy moglibyśmy siebie zagubić. Ja was słucham, zamykam oczy i mnie nie ma, jest tylko ukraińska dusza. Dlaczego zwróciliście się akurat do tej muzyki?

– Ja osobiście od najmłodszych lat śpiewam te pieśni, ponieważ mój ojciec i mama wychowali nas, sześcioro dzieci absolutnie w kontekście kultury ukraińskiej, ze świętowaniem wszystkich świąt kalendarzowych, ze wszystkimi kalendarzowo-obrzędowymi pieśniami. Wychowaliśmy się w Połtawie, a potem gdy już wyjechałem do Kijowa i studiowałem to wszystko zawodowo. Zbierałem materiał na ekspedycjach, jeżdżąc po wsiach, rozmawiając z pierwszymi nosicielami, zapisując od nich te pieśni dawne. Rozmawiając ze swoimi przyjaciółmi, jak Ustym wspomniał, z „Hulajhorodu”… z zespołu „Hulajhorod”, z zespołu „Drewo”, czyli dla nas, dla naszego śpiewu jest dużo ludzi, może nie wiele pokoleń, ale dużo ludzi, którzy tę tradycję i miłość do ukraińskiej pieśni przekazali nam. Czyli nie jesteśmy pierwsi i nie ostatni, po prostu taka mieliśmy ochotę, wybraliśmy te, które nam się podobają, nikt nas nie zmusza, my nie należymy do jakiejś instytucji, tak jak wie pani, gdzie chodzi się do pracy, bo muszą śpiewać, za to im płacą i tak dalej. Nie, ci ludzie zebrali się i po prostu robią to co lubią. Taka to historia. Skąd jeszcze bierzemy pieśni? Po pierwsze: najbardziej podstawowy fragment, to nagrania, które dzięki Bogu są już w sieci Internetu, które są już usystematyzowane nawet w zasobach, w wolnym dostępie. Przy czym są to bardzo rzadkie nagrania, nie zawsze są dobrej jakości, nagrywane jeszcze na bardzo prymitywne urządzenia, na kasety. Tam całkiem… trzaski-praski, ale mimo wszystko są to perełki ukraińskiej pieśni, których nie znajdzie się w żadnym zbiorze. To znowuż dzięki ludziom, którzy swoimi nogami, swoim wysiłkiem, czasami mówiąc wprost, nie dojadając, nie dopijając, wydając na te wyjazdy, żeby przyjechać do tych ludzi, którzy są jeszcze żywi, urodzeni jeszcze na początku ubiegłego wieku. Nagrać te drżące, chrapliwe głosy, jak potrafią, nagrać, żeby to wszystko się zachowało. Dlatego wielkie im dzięki i chwała. Bo teraz nam się to podoba, my to śpiewamy. Ludzie włożyli naprawdę kolosalny trud.

(-)

Z zespołem „Majsternia CzHS” spotkamy się jeszcze nie raz, być może nie tylko w radiu; teraz – słowo o innym spotkaniu. Tydzień temu odwiedził nas wyjątkowy gość – św. Mikołaj. I chociaż wszyscy zawsze czekamy na niego, to szczególnie wyglądają go dzieci. A my, dorośli, wspominamy swoje dzieciństwo i spotkania z tym świętym dobrodziejem. Poprosiłam ekscelencje Arkadiusza, żeby przypomniał sobie jakąś szczególną przygodę:

(-)

– Proszę sięgnąć jak najdalej do swego dzieciństwa – czy jest jakiś taki „święty Mikołaj”, który Ekscelencja zapamiętał w jakiś szczególny sposób? Może kiedyś nie przyniósł prezentu? Zawsze Ekscelencja był grzeczny?

– Nie, nie zawsze byłem grzeczny. Nie byłem zawsze grzeczny…

– Mama mówiła, że Ekscelencja był zawsze grzeczny, proszę nie kłamać 

– Moja mama zawsze mnie idealizuje (śmiech), bo to jest prawo mamy i nie odbieram tego prawa mojej mamie – ona tak kocha, ale nie zawsze byłem grzeczny. Jednak pamiętam „Mikołaja”, gdy odkryłem, jak to jest z tym „Mikołajem”. To było w przedszkolu, miałem chyba z sześć lat i odkryłem, że… jakoś mi się to nie zgadzało, że „Mikołaj” na lewej ręce miał zegarek. Zegarek, który nosił mój tata! I nie mogłem sobie z tym poradzić: Jak to jest? Taki sam zegarek ma mój tata! A wtedy „Mikołaj” wziął mnie na kolana, posadził, bo przyszedł do przedszkola z prezentami i długo potem nie mogłem do tego dojść i zrozumieć: jak to jest? Ale wtedy zacząłem dojrzewać – jak to jest z tym „świętym Mikołajem”!

– Ale to była tylko wątpliwość, to jeszcze nie była pewność?

– To jeszcze nie była pewność, to była taka wątpliwość: jak to może być, że „Mikołaj” ma taki sam zegarek, jak mój tata? Wtedy był to taki szczególny „Mikołaj”, potem były inne. I potem jeszcze inny był, gdy „starałem się naśladować św. Mikołaja” i przyszedłem, odwiedziłem z prezentami, które ”dał mi św. Mikołaj”, żeby przekazać. No, wyglądałem jak prawdziwy święty Mikołaj i to był taki szok dla bratanicy i siostrzenicy, które nie mogły zrozumieć, kto jest tym św. Mikołajem? Jak to się stało, że one tu były w domu, a św. Mikołaj ma wejść przez okno! Jak to się stało, że wszedłem drzwiami? Święty Mikołaj ma wejść przez okno! To było takie wyzwanie dla nich, a dla mnie – taka radość.

– A jeszcze – zanim przyszedł św. Mikołaj z takim samy zegarkiem na ręce, jak miał tata Ekscelencji, to do was którędy przychodził Mikołaj – przez komin czy przez okno?

– Przez okno! Ja zawsze wyglądałem Mikołaja przez okno, ale zawsze tak się jakoś musiało stać, że akurat na ten moment musiałem odejść i Mikołaj wszedł przez to okno! I tego nie mogłem zrozumieć – zawsze go wypatrywałem, szukałem na tym szerokim niebie – gdzież ten Mikołaj jest? Jak on to zrobił, że znowu go nie zobaczyłem, a tu tyle prezentów już stoi, czeka? Jak mu się to udaje? Nie mogłem też zrozumieć, jak Mikołaj potrafi dotrzeć do wszystkich dzieci i wszystkie obdarować prezentami w ciągu jednej nocy?! Ilu on musi mieć pracowników, którzy mu tak szczerze pomagają, roznoszą je i tak bardzo uważnie wchodzą przez okno?

(-)

Święty Mikołaj to jest już bardzo wyraźny zwiastun świąt Bożego Narodzenia. Nasi bracia w wierze obrządku łacińskiego już je świętowali, dlatego pożegnamy się bardzo znaną kolędą: „Dobry wieczór tobie, panie gospodarzu”. A ja mówię: „Dobranoc”! Była z wami Jarosława Chrunik. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! Do usłyszenia za tydzień!

25.12.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzisiaj Boże Narodzenie obchodzą chrześcijanie zachodni. Od 2017 roku na Ukrainie to święto oficjalnie stało się dniem wolnym. Zgodnie z ostatnimi badaniami, 3% Ukraińców świętuje Boże Narodzenie tylko 25 grudnia, 15% świętuje dwukrotnie. Święta Bożego Narodzenia – tradycyjny czas dla wielu inicjatyw. W tym roku około 1000 paczek z żywnością i słodyczami trafiło w tym roku do potrzebujących na Litwie oraz na Ukrainie. Dokładniej o tym opowiem za chwilę. Dzisiaj jest sobota 25 grudnia. Z wami jest Hanna Wasilewska.
(-)
W polskiej tradycji świątecznej Wigilia Bożego Narodzenia zajmuje bardzo ważne miejsce. Wiele obrzędów i zwyczajów dotyczących Wigilii przetrwało do dnia dzisiejszego. Polacy we Lwowie obchodzą Boże Narodzenia dzisiaj, a wczoraj mieli Wigilię. O zwyczaje kulinarne katolików na wschodzie pytał Jewhen Sało.
(-)
Boże Narodzenie 25 grudnie nie jest tylko katolickie. Obchodzi je większość cerkwi prawosławnych, czy Ukraina może przejść na tę datę? Już w 2017 roku Rada Najwyższa zaproponowała dodatkowe wolne 25 grudnia, aby ci Ukraińcy, których obchodzą Boże Narodzenie według kalendarza gregoriańskiego i nowojuliańskiego, mogli świętować. Od tego momentu w społeczeństwie ukraińskim i kołach religijnych omawiany jest pomysł przeniesienia Bożego Narodzenia.
(-)
W 2021 roku właśnie 25 grudnia Boże Narodzenie obchodzone jest w większości krajów świata: Północnej i Południowej Ameryce, większości krajów Europy i Afryki, w Australii i Indiach. Natomiast 7 stycznia Boże Narodzenie obchodzi część wschodnich cerkwi prawosławnych: Prawosławny Patriarchat Jerozolimy, Moskiewski Patriarchat, Gruzińska Autokefaliczna Apostolska Cerkiew Prawosławna, Serbska Cerkiew Prawosławna, Polska Autokefaliczna Cerkiew Prawosławna, Prawosławna Cerkiew Ukrainy. A jeszcze 7 stycznia Boże Narodzenie obchodzi Ukraiński Kościół Greckokatolicki. Poza tym, zgodnie z innymi kalendarzami czy własnymi religijnymi wyjątkami 7 stycznia Boże Narodzenie obchodzone jest w niektórych krajach Afryki, 6 stycznia w Armenii. Ilu Ukraińców już świętuje w Grudniu? W styczniu 2021 roku, ośrodek badań Rating przeprowadził badanie. Według niego 77% Ukraińców – 7 stycznia, 15% powiedziało, że święta obchodzi dwukrotnie 7 stycznia i 25 grudnia. 3% tylko 25 grudnia, a 5% nie obchodzi Bożego Narodzenia w ogóle.
(-)
W tym roku około 1000 paczek z żywnością i słodyczami trafiło w tym roku do potrzebujących na Litwie oraz na Ukrainie. Akcja „Paczka na Kresy” po raz kolejny została zorganizowana przez fundację „Kresy w potrzebie” , jej partnerem jest Polska Fundacja Narodowa. Jak powiedział IAR, wiceprezes Polskiej Fundacji Narodowej Michał Góras, pomoc trafia do potrzebujących, bez względu na narodowość:
(-)
Paczki dostarczane przez wolontariuszy a na Litwie przez amerykańskich żołnierzy z Grupy Batalionowej NATO z Bemowa Piskiego zawierają artykuły spożywcze, słodycze oraz artykuły pierwszej potrzeby. Jak zaznacza pomoc trafia do kilku tysięcy potrzebujących osób na byłych Kresach Rzeczpospolitej:
(-)
Wcześniej akcja odbywała się także na Białorusi jednak w tym momencie nie jest to możliwe. Akcja „Paczka na Kresy” jest organizowana od 2018 roku.
(-)

Niem niczego wam nie braknie na święta. Życzenia radości i czarującego Bożego Narodzenia. Niech w duszy żyje zawsze nadzieja, niech miłość triumfuje, a wiara nigdy nie porzuca. Wszystkiego najlepszego.

24.12.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzisiaj wieczorem wierni obrządków zachodnich siadają za stołem wigilijnym. Wczoraj do ambasady Ukrainy w Polsce zawitali warszawscy skauci, żeby przekazać betlejemskie światełko pokoju. Na zaanektowanym przez Rosję Krymie rozpoczęły się manewry wojsk desantowych – poinformowało radio Echo Moskwy.

Rosja i Ukraina zgodziły się przywrócić zawieszenie broni na wschodniej Ukrainie – informuje Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. O tym opowiem za chwilę w wydaniu informacji po ukraińsku. W kalendarzu piątek 24 grudnia. Z wami jest Hanna Wasilewska. Witam.

(-)
Dzisiaj wieczorem wierni obrządków zachodnich siadają za stołem wigilijnym. Wigilia obchodzona jest 24 grudnia. Tego wieczora na stolach ma być tradycyjnych 12 potraw postnych. Meni może być bardzo różne w zależności od regionu. W wigilię stół jest postny, przygotowuje się rybę, potrawy z kapustą i grzybami, a także wypieki z makiem, bakaliami i przyprawami. Na Ukrainie wielu prawosławnych Ukraińców przeszło na nowy kalendarz za pozwoleniem metropolity Epifaniusza, według którego właśnie wierni mają decydować, czy cerkiew przejdzie na kalendarz gregoriański. Niezależnie od tego, że kościoły greckokatolickie Europy zachodniej świętują Boże Narodzenie 25 grudnia, Ukraińska Cerkiew Greckokatolicka w Polsce trzyma się starych tradycji.
Kiedy świętować Boże Narodzenie zapytała przedstawicielkę ukraińskiej społeczności w Olsztynie Ołenę Kariwec.
-Ja myślę, że wtedy kiedy podpowiada serce. Każdy ma inne warunki i charakter rodziny. U nas rodzina ma charakter czysto ukraiński i to pytanie się nie pojawia. Obchodzimy Boże Narodzenie 7 stycznia. Tak zawsze było i być może tak będzie.
-Nie chodzi o dwa Boże Narodzenia na przykład 25 i 7.
-Nie, w naszym wypadku nie miałoby to sensu, bo my jesteśmy czysto ukraińską rodziną i nie jesteśmy przywiązani do 25 grudnia. Bywa, że nas przyjaciele Polacy zapraszają, to my idziemy do nich na obiad, ale to nie jest świętowanie Bożego narodzenia, to po prostu spotkanie przy okazji wolnego dnia. Myślę, że jak Cerkiew, jako struktura zmieni datę, to ja będę wtedy posłuszna i ja także zmienię datę, ale teraz nie ma takiej potrzeby.

Jednak sprawa daty świętowania Bożego narodzenia pojawia się w małżeństwach polsko-ukraińskich, gdzie każdy chce zachować swoje tradycje:

Nie widzę nic złego w tym, że jak jest mieszana rodzina, polsko-ukraińska i ktoś świętuje dwa Boże Narodzenia, nie dziwie się, że im się chce. To ich wybór. Niech lepią pierogi dwa razy, ja lepię jeden raz.

Większość chrześcijan na świecie obchodzi Boże Narodzenie 25 grudnia. Według słów metropolity Epifaniusza, w ciągu kolejnych 10 lat, planują się przyłączyć do nich wierni Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej. Wspiera zamiar Cerkwi Prawosławnej patriarcha UKGK Swiatosław Szewczuk.
(-)

Wczoraj do ambasady Ukrainy w Polsce zawitali warszawscy plastuni, żeby przekazać betlejemskie światełko pokoju. Symbol ciepła, pokoju, radości i braterstwa, który łączy wszystkich w przedświąteczny czas Bożego Narodzenia. Akcję zapoczątkowała w 1986 roku austriacka telewizja ORF z Linz. Od samego początku akcja planowana była w celu wsparcia dzieci z ograniczonymi możliwościami i wszystkich, którzy potrzebują pomocy i uwagi w okresie przedświątecznym i od razu akcją zajęli się skauci. Co roku przedstawiciele ORF i austriaccy skauci biorą ogień z miejsca narodzenia Jezusa Chrystusa w Betlejem, a dalej transportują go samolotem do Austrii. Po uroczystościach w katedrze wiedeńskiej, sztafeta zmierza do sąsiednich krajów. Z rąk do rąk właśnie, od jednego ośrodka skautowego do innego, ogień betlejemski pokonuje niezliczone granice i trafia do wszystkich, którzy czekają na światło ciepła, pokoju i oczekiwania, które wędruje z zachodu na wschód pokonując granice i łącząc chrześcijan w przeddzień Bożego Narodzenia. Na Ukrainie ogień betlejemski rozpowszechniają członkowie Plastu. Co roku przyjmują betlejemskie swiatełko pokoju od polskich skautów i przekazują go ukraińskiej społeczności, cerkwiom, niosą do domów dziecka, szpitali, by ci, którzy przebywają daleko od swoich rodzin mogli poczuć ciepło gwiazdy betlejemskiej.
(-)
Na zaanektowanym przez Rosję Krymie rozpoczęły się manewry wojsk desantowych – poinformowało radio Echo Moskwy.
Według rozgłośni plan kilkudniowych ćwiczeń zakłada również wykorzystanie poligonów w okolicach Noworosyjska nad Morzem Czarnym.
Część analityków zwraca uwagę, że manewry odbywają się w pobliżu granic Ukrainy, w okresie gdy władze w Kijowie obawiają się rosyjskiej agresji. Z Moskwy Maciej Jastrzębski:

(-)
Rosja i Ukraina zgodziły się przywrócić zawieszenie broni na wschodniej Ukrainie – informuje Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Negocjatorzy OBWE i przedstawiciele obu krajów osiągnęli porozumienie w tej sprawie wczoraj wieczorem.
Przewodniczący OBWE na Ukrainie Mikko Kinnunen poinformował w komunikacie, że uczestnicy rozmów wyrazili determinację, aby w pełni przestrzegać porozumienia o zawieszeniu broni z lipca 2020 roku. Oświadczenie zostało wydane po spotkaniu urzędników Ukrainy, Rosji i OBWE – znanej jako Trójstronna Grupa Kontaktowa. W rozmowach uczestniczyli także przedstawiciele samozwańczych republik ludowych donieckiej i ługańskiej. OBWE podkreśla, że wczorajsze uzgodnienia mają duże znaczenie zwłaszcza dla ludności mieszkającej w pobliżu linii rozgraniczenia z obwodami donieckim i ługańskim.
Od 2014 roku na wschodniej Ukrainie toczy się wojna między wojskami ukraińskimi a separatystami wspieranymi przez Rosję. Działania zbrojne na pełną skalę zakończyło porozumienie zawarte w 2015 roku w Mińsku, ale od tego czasu na linii rozgraniczenia między Ukraina a separatystycznymi obwodami dochodzi do starć. W lipcu 2020 roku, dzięki mediacjom OBWE, strony konfliktu zgodziły się na zawieszenie broni. Jednak od tego czasu walczące strony regularnie oskarżały się o łamanie tego porozumienia. Według ustaleń OBWE sytuacja na linii rozgraniczającej jest ciągle niestabilna, a w grudniu liczba incydentów wzrosła pięciokrotnie w porównaniu z ubiegłym rokiem. Szacuje się, że od początku konfliktu w wojnie na wschodniej Ukrainie życie straciło około 13 tysięcy osób.
(-)
Ta informacja kończy nasze wydanie, ale nie żegna, się. Usłyszmy się wieczorem. Na razie życzę lekkiego piątku i świątecznego nastroju. Do usłyszenia. (dw/bsc)

23.12.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Biskup olsztyńsko-gdański kir Arkadiusz Trochanowski wezwał, by dołączyć się do akcji „Święta bez Taty” i „Bożonarodzeniowa pomoc dzieciom”. We wtorek 21 grudnia zmarł tancerz ukraińskiego pochodzenia Żora Koroliow. Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau powiedział, że sytuacja na granicy ukraińsko-rosyjskiej jest poważna.

Holenderska prokuratura domaga się dożywotniego pozbawienia wolności dla trzech Rosjan i jednego Ukraińca podejrzanych o zestrzelenie pociskiem ziemia-powietrze w lipcu 2014 r. samolotu Malaysia Airlines MH17. O tym już za chwilę w programie informacyjnym po ukraińsku. Dziś 23 grudnia. Z wami jest Hanna Wasilewska. Dzień dobry.
(-)
W przeddzień Bożego Narodzenia odbywa się wiele wydarzeń dobroczynnych. Jak ważna jest pomoc innym – mówił podczas kazania biskup olsztyńsko-gdański kir Arkadiusz Trochanowski. Władyka wezwał do przyłączenia się do akcji Święta bez Taty i Bożonarodzeniowa pomoc dzieciom:

Od kilku lat w Polsce odbywa się akcja Święta bez taty. To akcja dobroczynna, dzięki której można pomóc tym dzieciom, które straciły swoich rodziców na wschodzie Ukrainy, w wojnie rosyjsko-ukraińskiej. Mężczyźni oddali swoje życie broniąc państwa, zostawili dzieci, ale chcieli bronić ich od zła, chcieli dla nich dobra, poświęcili swoje życie. Pochylamy się nad tymi dziećmi, których nie znamy, ale potrzebują naszej pomocy. Myślę, nie można być obojętnym. To nie przymus, ale dobrowolna ofiara według naszych możliwości. Innym dobrym przykładem będzie włączenie się w akcję Bożonarodzeniowa pomoc dzieciom. Kupić jedną świeczkę. Tak niewiele, a dajemy taką ofiarę i pomagamy nieznanym nam dzieciom. Robimy to nie czekając na podziękowania, to taka bezinteresowna pomoc i do tego zachęca nas także Caritas eparchii.

Przyłączyć się do akcji Święta bez Taty można wpłacajac pieniące na zbiórkę na portalu zrzutka.pl, a świeczkę bożonarodzeniową można kupić we wszystkich parafiach greckokatolickich eparchii olsztyńsko-gdańskiej.
(-)

W wtorek 21 grudnia zmarł tancerz ukraińskiego pochodzenia Żora Koroliow. Miał jedynie 34 lata. O śmierci na swoim Instagramie poinformowała partnerka tancerza Ewelina Bator. Przyczyną nagłej śmierci tancerza miało być zapalenie mięśnia sercowego. Żira – Heorhij Koroliow urodził się 6 października 1987 roku w Odessie w rodzinie stewardessy i profesjonalnego piłkarza. Zaczął tańczyć w wieku 8 lat. W wieku 9 lat zdobył tytuł mistrzowski na Ukrainie wśród juniorów w stylu latynoamerykańskim, standard i kombinacji 10 tańców. Później dwukrotnie obronił swój tytuł. W ciągu 20 lat życia w Polsce reprezentował kraj na poziomie międzynarodowym. W Polsce zdobył popularność po udziale w Tańcu z Gwiazdami. Jego partnerkami były: Karolina Gorczyca, Dominika Gwit i Martyna Kupczyk. Po udziale w Tańcu z Gwiazdami Żora Koroliow zagrał w filmie „Kochaj i tańcz, a także epizody w kilku serialach. Choreograf często brał udział w akcjach dobroczynnych. Między innymi wspierał międzynarodową akcję dla dzieci obrońców Ukrainy „Święta bez Taty”. Lekcja tańca z Żorą była do wylicytowania na aukcji dobroczynnej. Tancerz osierocił 11-letnią córkę.
(-)
Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau powiedział, że sytuacja na granicy ukraińsko-rosyjskiej jest poważna. Rosja skoncentrowała przy granicy duże siły wojskowe. Minister Rau, który był honorowym gościem Konferencji Ambasadorów Ukrainy w Iwano-Frankowsku, dodał, że celem Polski i NATO jest deeskalacja napięcia na granicy:
(-)
Szef polskiej dyplomacji oświadczył, że Polska niezmiennie uznaje suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy jako podstawę pokoju i dobrych, sąsiedzkich relacji w Europie. Jesteśmy zdecydowanie za tym, aby każde europejskie państwo wybierało swoje sojusze polityczne i obronne – dodał Zbigniew Rau. Poinformował, że podczas konferencji ukraińskich ambasadorów, której był honorowym gościem, omówił kwestie bezpieczeństwa Ukrainy i naszej części Europy, a także sprawy gospodarcze i kulturalne.
Holenderska prokuratura domaga się dożywotniego pozbawienia wolności dla trzech Rosjan i jednego Ukraińca podejrzanych o zestrzelenie pociskiem ziemia-powietrze w lipcu 2014 r. samolotu Malaysia Airlines MH17, który znajdował się nad Ukrainą. W katastrofie zginęło 298 osób. Był to lot do Kuala Lumpur z amsterdamskiego lotniska Schiphol.
Prokuratorzy argumentują swoje żądania tym, że podejrzani odegrali kluczową rolę w zabezpieczeniu systemu BUK, który najprawdopodobniej miał uderzyć w ukraiński samolot bojowy. Stwierdzili także, że rozmieszczenie rakiety było zaplanowane i zorganizowane, i że nie ma znaczenia, czy podejrzani popełnili błąd, namierzając samolot pasażerski. W dodatku, pod względem prawnym oskarżeni byli cywilami i dlatego nie wolno im było strzelać do żadnego samolotu, zarówno cywilnego, jak i wojskowego.
Cała czwórka odmówiła stawienia się w sądzie w Holandii i są sądzeni zaocznie. Wyrok zapadnie najwcześniej pod koniec 2022 roku.
(-)
Informacja ta kończy nasze wydanie, więc dziękuję wam za uwagę i zapraszam do radioodbiorników jutro. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Usłyszymy się na falach Polskiego Radia Olsztyn. (dw/bsc)

22.12.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam Was w środę, 22 grudnia w programie „Ukraińcy w świecie, świat o Ukrainie”. W studiu Radia Olsztyn – Jarosława Chrunik. Dzisiaj obchodzimy święto św. Anny (Matki Bogurodzicy). Jest to jedna z najbardziej poważanych świętych w chrześcijaństwie. Wraz z mężem Joachimem przez długie lata pozostawali bezdzietni, lecz wreszcie Pan Bóg, w odpowiedzi na nieustanne modlitwy, podarował im córkę. O św. Annie będziemy mówić z ekscelencją Arkadiuszem w poniedziałek, w programie „Kamo hriadeszy”. W naszej dzisiejszej audycji będzie dużo śpiewu tylko jednego zespołu:

(-)

Nasz program każdego wieczoru trwa tylko 20 minut, a ja tyle chcę Wam powiedzieć, że aż nie wiem od czego zacząć. Bohaterem dzisiejszego spotkania jest grupa „Majsternia CzHS”, (czyli „męskiego śpiewu zespołowego”) z Kijowa. W ogóle ukraiński wielogłos ludowy ma dawne tradycje i głęboki, narodowy, oryginalny charakter. Od wielu lat takim śpiewem zajmuje się w Ukrainie kijowska „Chorea Kozacka”, lwowskie „Kurbasy” z Jurijem Josyfowyczem i inni. I oto w lutym tego roku pojawiła się jeszcze jedna grupa: „Majsternia CzHS” z Kijowa:

(-)

Ukraiński wielogłos ludowy swój charakter ukształtował na bazie dawnych tradycji śpiewu zespołowego w ciągu XVI-XIX w. I co ciekawe – rozprzestrzenił się on po całej Ukrainie z wyjątkiem regionów górskich; tam są inne osobliwości śpiewu. Wielogłos ludowy charakterystyczny jest przeważnie dla kobiet; w centralnych regionach Ukrainy są wsie, w których męski śpiew zespołowy prawie nie występuje. Natomiast w zachodnich regionach Ukrainy jest na odwrót: męski śpiew spotkamy częściej niż kobiecy. Bardzo cieszy fakt, że do dawnych tradycji zwracają się ludzie młodzi. Uczestnicy „Majsterni CzHS” mają po dwadzieścia kilka, trzydzieści kilka lat, a w pieśniach wracają do czasów swoich dziadków-pradziadków:

(-)

Męski śpiew wielogłosowy zazwyczaj usłyszymy w wykonaniu grup kilkuosobowych i taka właśnie jest „Majsternia CzHS”. Co ciekawe, ich pierwszy występ zagraniczny miał miejsce w październiku w Szczepkowie Borowym k/Nidzicy na otwarciu Domu Seniora „Leleka”:

(-)

Po występie w Szczepkowie Borowym panowie z „Majsterni CzHS” znowu występowali w Kijowie. O sobie mówią tak: „Pieśń ludowa – to duża część naszego życia. Bez niej trudno wyobrazić sobie jakiekolwiek święto”. Właśnie dlatego dla nich nie istnieje pytanie: „Co zaśpiewamy?”. Oni nie są rekonstruktorami, śpiewają tak, jak czują, tak jak z dawien dawna śpiewali Ukraińcy; po prostu kontynuują śpiewacze tradycje, które przekazali im w dziedzictwie ich przodkowie. Śpiewacy mówią: „Majsternia CzHS” nie jest zespołem folklorystycznym, ale z szacunkiem i wdzięcznością odnosimy się do zbieraczy twórczości ludowej i wykonawców, którzy zachowują, zapisują, nagrywają i przekazują tradycje śpiewu autentycznego”.

A my z wdzięcznością odnosimy się do „Majsterni CzHS” za ich pieśni, które dają nam tyle radości. I nie tylko nam. Pod koniec października „Majsternia CzHS” wyruszyła w swoje pierwsze niewielkie europejskie tournée. Jeden koncert odbył się w Belgii w Gand, a trzy – w Niemczech: w Dusseldorfie, w Koln i w Dortmundzie. Słuchaczami byli nie tylko Ukraińcy, ale przecież śpiew to język uniwersalny. A jak słuchacze odbierali śpiewaków? Na profilu „Majsterni CzHS” można było przeczytać na przykład coś takiego:

„Zdaje się, że jest to akurat ten przypadek, gdy i wykonawcy, i słuchacze otrzymują największą przyjemność z muzyki”. Albo coś takiego:

„Po waszym koncercie w filharmonii od razu stało się jasne, że to, co tworzycie – to zjawisko na skalę światową. To, co dajecie nam, słuchaczom, poruszy dusze milionów. I nie pozostawi obojętnym żadnego człowieka, który potrafi dostrzegać piękno. Do tego czasu w Ukrainie nie było niczego podobnego. A Ukraińcy jak zawsze – przyjmą swoje po światowej sławie…”.

(-)

Obecnie „Majsterni CzHS” znowu występuje w Ukrainie. Na święta Bożego Narodzenia zaśpiewa między innymi na legendarnym festiwalu „Kraina Mrij” we Lwowie. A jutro będziemy kontynuowali znajomość z grupą „Majsternia CzHS”. Tym razem więcej będą opowiadali sami artyści. Dzisiaj czas już się pożegnać. Program przygotowała i poprowadziła Jarosława Chrunik. Życzę Wam miłego wieczoru, drodzy słuchacze! A zwłaszcza – wszystkim Annom: szczęścia i zdrowia na wiele lat! Wszystkiego dobrego!

22.12.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

W zeszłą niedzielę w Olsztynie odbył się XVIII przegląd ukraińskiej poezji śpiewanej i autorskiej oraz współczesnej piosenki online. Ukraińska prokuratura podejrzewa Petra Poroszenkę o zdradę stanu.

W Donbasie znajduje się od 600 do 800 rosyjskich kadrowych oficerów. Zaangażowani są w działania zbrojne przeciwko ukraińskim siłom rządowym. Dokładniej opowiem o tym za chwilę. Dzisiaj środa 22 grudnia. Z wami Hanna Wasilewska. Witam.
(-)

W zeszłą niedzielę w Olsztynie odbył się XVIII przegląd ukraińskiej poezji śpiewanej i autorskiej oraz współczesnej piosenki online. Premiera koncertu miała miejsce na kanale YT ZUwP. Tegoroczną edycję poświęcono 30-leciu niepodległości Ukrainy. Z tej okazji uczestników przywitał przewodniczący ZUwP Mirosław Skórka:
W imieniu ZUwP Zarządu Głównego i we własnym imieniu chcę przywitać uczestników XVIII przeglądu ukraińskiej poezji śpiewanej i autorskiej oraz współczesnej piosenki. Przegląd poświęcony jest 30-leciu Ukrainy. To dla nas bardzo ważne wydarzeni, bo państwo ukraińskie i Ukraina były marzeniem wielu poetów; jej poświęcali swoje wiersze, jej poświęcali swoje piosenki i nasi wrogowie bardzo świadomie niszczą ukraińską poezję, niszczą ukraińskich poetów…zesłanie i zabijali. Rozstrzelali ich całymi pokoleniami. Tylko dlatego, że pielęgnowali miłość do swojej ziemi, swojego państwa. Życzymy, żeby ten przegląd pomógł nam wszystkim lepiej, ciekawiej, kochać Ukrainę, kochać swój naród i jej dobrze służyć. Życzymy wam wszystkiego najlepszego. Sława Ukrainie.
Na XVIII przegląd ukraińskiej poezji śpiewanej i autorskiej oraz współczesnej piosenki 26 zespołów i solistów zaprezentowało swoje występy. Wśród nich byli i debiutanci: punkt nauczania języka ukraińskiego w Bytowie i szkoła z ukraińskim językiem nauczania w Nowym Borze.
(-)
Przegląd odbywa się cyklicznie od 2004 roku z inicjatywy olsztyńskiego miejskiego koła ZUwP.
(-)
Ukraińska prokuratura podejrzewa Petra Poroszenkę o zdradę stanu. Śledczy uważają, że były prezydent sprzyjał prorosyjskim separatystom. O szczegółach – z Kijowa Paweł Buszko:

[korespondencja w języku polskim]

W Donbasie znajduje się od 600 do 800 rosyjskich kadrowych oficerów. Zaangażowani są w działania zbrojne przeciwko ukraińskim siłom rządowym. Takie informacje przekazał wywiad wojskowy Ukraińskich Sił Zbrojnych. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko

[korespondencja w języku polskim]
Była to ostatnia informacja ana dzisiaj. Dziękuję wam za uwagę i zapraszam do radioodbiorników jutro. Przyjemnego dnia. (dw/bsc)

21.12.2021 – godz. 18. 10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was na antenie Radia Olsztyn w audycji „Ukraińcy w świecie, świat o Ukrainie” w najkrótszym dniu w roku, 21 grudnia. W studiu – Jarosława Chrunik. To właśnie dzisiaj mamy najdłuższy w roku wieczór, więc spędzimy go w najlepszy możliwy sposób – na wspomnieniach. One nie lubią pośpiechu, lubią płynąć spokojnie jak strumyk na równinie. Po raz ostatni dzisiaj „Ścieżkami pamięci” poprowadzi nas pan Aleksander Hnatiuk – nauczyciel i wieloletni działacz Ukraińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego. Obecnie pan Aleksander mieszka w Ekumenicznym Domu w Prałkowcach k/Przemyśla. To tam nagrałam naszą rozmowę, którą we fragmentach prezentuję wam od kilku tygodni. Dziś posłuchamy ostatniego jej fragmentu.

(-)

Kwintesencją tego, co pan Aleksander do tej pory powiedział jest to, że jakie by nie były trudne czasy, a łatwe one praktycznie nigdy nie bywają, to zawsze znajdą się ludzie dobrzy, okazujący zrozumienie i pomoc. Ważne jest tylko, żeby mieć szczęście i trafić na takich ludzi. Pan Aleksander często miał właśnie takie szczęście.

– Jeszcze w komitetach partii szybciej można było coś załatwić. Bo administracja miejscowa bała się podjąć jakieś kroki. Nawet jeśli sprzyjali, to bali się. A gdy już mieli z komitetu to… dlatego zawsze najpierw jeździłem do komitetu; zajeżdżałem do powiatów czy do województwa i najpierw zaczynałem od komitetów. A oni z kolei nie mogli, nawet gdy nam nie sprzyjali, to nie mogli powiedzieć, że nie. Ale tam też byli prawdziwi ludzie. Nie wszyscy i nie wszędzie, ale zdarzali się. Akurat w Olsztynie najmniej potrzebowałem, bo tam byli miejscowi aktywiści, którzy umieli dać sobie radę. Ale w innych… no, tak jak organizowaliśmy „Żurawie”. To był pomysł Polańskiego, ale wszystkie sprawy organizacyjne znowu spadły na mnie. Pierwszy zjazd „Żurawi” zrobiliśmy w Warszawie, nie mając na to ani grosza. Ale w ogóle pieniądze na koncie były w Towarzystwie, tylko nie było na tę pozycję. To zrobiliśmy, koncert się odbył, pierwszy, który bardzo się udał, a wtedy wystąpiliśmy do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na dotację na ten cel. Nie mogli odmówić, tylko mi pogrozili: „Więcej tego nie róbcie. Nie stawiajcie nas przed faktem dokonanym”. Ale to już było później. Gdy „Żurawie” wybierały się do Ameryki i Kanady, to nie chcieli dawać paszportów. To jeździłem do komitetów partii i mówiłem: „Oni jadą reprezentować Polskę – pokazać, że w Polsce jest dobry stosunek do mniejszości narodowych”. „No, macie, towarzyszu, rację!” Za telefon: „Dajcie tam te paszporty!”

– A jak to było – dużo „Żurawi” zostało na Zachodzie?

– Nie. Żaden nie został. Żaden „Żuraw” nie został. Zostawały potem inne zespoły, które jeździły, a z „Żurawi” nikt nie został. Jeden z „Żurawi” wrócił do Polski i pojechał z powrotem. Załatwił tam sobie miejsce… chociaż potem wrócił i obecnie mieszka w województwie olsztyńskim.

(-)

– A co chciałby pan jeszcze powiedzieć tym, którzy z panem kiedyś pracowali, uczyli w szkole? Teraz mogą wspominać dobre czasy, bo obecne czasy są inne, ale myślę, że mimo tych wszystkich trudności, to myślę, że może pan powiedzieć, że to były takie prawdziwie romantyczne czasy.
– To były bardzo romantyczne i jednocześnie bardzo ciężkie czasy. Ale Ukraińcy mieli szczęście do ludzi. Byli różni, bo jednak jak wrócę do „Żurawi” – pojechaliśmy do Ameryki, ja też byłem z nimi. Po powrocie wezwano mnie MSW, żebym opowiedział, jak tam co było i okazało się, że oni lepiej ode mnie wiedzą! Oni mnie uzupełniali.

– To znaczy, że oni tam mieli swoich agentów?

– Oni mieli wśród „Żurawi”. Domyślam się kto, ale nie mogę powiedzieć, bo mogę się mylić i mogę kogoś skrzywdzić. Ale mieli bardzo dokładne… tak że różni byli. Ale tak ogólnie to do ukraińskiego aktywu Ukraińcy mieli szczęście.

– A co chciałby pan powiedzieć tym, zachęcić może jakoś do pracy, tym, którzy też są, można powiedzieć – aktywistami?

– Nie wiem, teraz nie mam kontaktów. Jeszcze jak widziałem – bo wie pani, że mam tylko 5% widzenia? – to jeździłem, byłem w Narodnym Domu często i tak dalej; miałem kontakty. Potem siedziałem w więzieniu tutaj (bo wirus był). Tutaj siedziałem, więc żadnych kontaktów nie miałem. Nie można było wyjść, ani tutaj kogoś przyjąć. A sprawa wzroku dodatkowo mi utrudnia, tak że nie wiem. Tu trzeba po prostu znać dokładniej okoliczności, trudności, jakie są i tak dalej. Nie chcę niczego radzić. Wiem, że zmiana „Towarzystwa” na „Związek” to było zabójstwo organizacji. Bo po pierwsze: można było tak zmienić statut i te wszystkie warunki, które obecnie są w statucie Związku, pozostawić, ale pozostawić starą nazwę. Wtedy nie trzeba by było zmieniać organizacyjnej władzy, że tak powiem – w kołach, w powiatach, w województwach. Zburzyć jest bardzo łatwo, ale potem z powrotem złożyć to jest problem. Radziłem, żeby nie zmieniać nazwy, żeby ewentualnie jakieś organizacje jak powstały, na prawach oddziałów żeby funkcjonowały, ale żeby to była jedna całość. A teraz mamy tak: w Lublinie mamy organizację oddzielną, na Podlasiu oddzielną, Łemkowie maja dwie organizacje – jedną pro-ukraińską, drugą anty-ukraińską. A można było to wszystko… to znaczy, tych Łemków anty-ukraińskich to na to nie byłoby rady. Ale tak: finanse byłyby razem. „Watrę” można by jako dodatek do „Naszego Słowa” wydawać. Zresztą, była „Łemkowska Strona”, można było dodać jeszcze – „Watra”. No, ale stało się jak się stało. W tej chwili na ile wiem, to po wsiach już mało co jest, pozostały miasta i to nie wszystkie. A tak jak Olsztyn – toż to wielkie środowisko ukraińskie – nie ma żadnej „domiwki”. Jest pomieszczenie pod cerkwią, w „podziemiu”. Natomiast jeśli chodzi o Przemyśl, tu stosunek miejscowej… nie wiem jak jest teraz, ale jeszcze dwa lata temu stosunek lokalnych władz było jak najgorsze. Wszystko, żeby tylko przeszkodzić. Nie za bardzo było komu bronić nas z centrali. No, nawet teraz ten Narodny Dom – jest wielki. Co prawda, wymaga jeszcze solidnego remontu, bo nie za dużo udało się zrobić. Ale nie można… tam była kiedyś restauracja – pomieszczenie stoi puste. Można by zrobić ukraińską, ale nie wolno: prawo zabrania.

– Dlaczego?

– Dlatego, że Ukraiński Dom oddali za „symboliczną złotówkę”.

– A kiedyś Ukraińcy go zbudowali. I potem musieli jeszcze raz go kupić – swoją własność.

– Tak, ale jeśli dostali za „złotówkę”, to nie można na tym Domu zarabiać. Takie jest prawo. Ale tylko przez dziesięć lat na szczęście nie można. Może później będzie wolno. A tam naprawdę są pomieszczenia i dużo można. No, ale jest tak jak jest.

(-)

A teraz – obiecany fragment z książki pana Aleksandra „Z głębi mojej pamięci”. Myślę, że ci z naszych słuchaczy, którzy mają, powiem tak: dłuższą pamięć, sięgającą czasów UTSK, przypomną sobie, jak się żyło i pracowało w PRL.

(-)

„Pod koniec lat 70-tych XX w. odwiedził mnie w Zarządzie Głównym wysoki rangą (zdaje się, pułkownik) Wojska Polskiego. Wspomniał, że jako wojskowy oficer nie mógł wcześniej mieć związku z UTSK (faktycznie, wojskowi powinni mieć pozwolenie swojego dowództwa na przynależność do organizacji społecznej). Jako Ukraińcowi zawsze brakowało mu kontaktów ze swoimi rodakami. Potem wpadał do mnie na rozmowę jeszcze kilka razy. Po jakiejś dłuższej jego nieobecności u mnie, przyszła kobieta, która okazała się być jego żoną. Powiedziała, że poprzedniego dnia zmarł i za kilka dni odbędzie się jego pogrzeb w cerkwi na prawosławnym cmentarzu, a także – że jego ostatnią wolą było, żeby na jego pogrzebie ktoś przemówił w języku ukraińskim. Choć w rzeczywistości znaliśmy go mało, nie można było nie wykonać jego ostatniej woli. Na pogrzebie pojawiliśmy się obaj z przewodniczącym Mikołajem Korolko i to właśnie on przemówił w języku ojczystym.

Do słowa, członkami UTSK było dwóch pułkowników-emerytów: Stefan Sobczak z Warszawy i Michał Zadorożny (kartograf) z Poznania. Michał Zadorożny był nawet przewodniczącym poznańskiego koła i członkiem Zarządu Głównego UTSK. Mieliśmy też jednego generała rezerwy z Warszawy – Samijła Malka. Dochodziły do mnie pogłoski, że kiedyś władza chciała, żeby stanął na czele ZG UTSK. On jednak chciał spokojnie dożyć swojej starości i nie zgodził się na to. Podczas jego nieobecności w domu (podczas jego pobytów w ZSRR) przeprowadzano u niego nieoficjalnie rewizje. Robiono to tak, żeby sam zrozumiał, że miał „gości”. Później nawet otwarcie się do tego przyznawano.

Aktywnym działaczem UTSK w Szczecinie był lekarz, wojskowy pułkownik, doktor nauk medycznych Jan Duszkewycz. To właśnie on był inicjatorem i pierwszym organizatorem ukraińskich festiwali dziecięcych w Polsce. w szpitalu wojskowym, gdzie pracował, wszyscy wiedzieli, że jest Ukraińcem, dlatego w katolickie święta religijne zawsze pracował, a na prawosławne miał wolne. Było to wygodne dla obu stron.”

(-)

To tylko króciutki fragment z książki pana Aleksandra Hnatiuka „Z głębi mojej pamięci”. Jest w niej wiele ciekawych wspomnień, między innymi z Kijowa, gdzie ukraińscy nauczyciele z Polski mieli organizowane kursy dokształcające. Są to bardzo ciekawe historie i na pewno wielu nauczycieli, którzy pracowali w tym samym czasie, co pan Aleksander, odnalazłoby znajome sytuacje i ludzi. Jednak uprzedzę od razu wasze pytanie: Nie wiem, czy można tę książkę gdzieś zdobyć. Gdyby ktoś był zainteresowany, to myślę, że najlepiej zadzwonić do Ekumenicznego Domu w Prałkowcach, poprosić o kontakt z panem Aleksandrem i dowiedzieć się wszystkiego u źródła.

(-)

Nasz dzisiejszy czas antenowy powoli dobiega końca, była z wami Jarosława Chrunik, a moim i waszym gościem był pan Aleksander Hnatiuk – pierwszy ukraiński nauczyciel w powojennej Polsce i wieloletni działacz zarządu Głównego Ukraińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego. Zapraszam was do radioodbiorników jutro o tej samej porze. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze!

21.12.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

W zeszłą niedzielę we wszystkich greckokatolickich parafiach na Warmii i Mazurach, grzeczne dzieci dostały prezenty od Świętego Mikołaja. Mieszkańcy Hrubieszowa przygotowali prezenty bożonarodzeniowe dla Wołynian. Prezydent Andrzej Duda powiedział podczas wizyty na Ukrainie, że Polska i Litwa jako członkowie NATO powinny podejmować jak najwięcej inicjatyw zwiększających bezpieczeństwo w Europie Środkowo-Wschodniej. O tym dokładniej powiem za chwilę w ukraińskim programie informacyjnym. Dzisiaj jest wtorek 21 grudnia. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dzień dobry.
(-)
W zeszłą niedzielę we wszystkich greckokatolickich parafiach na Warmii i Mazurach, grzeczne dzieci dostały prezenty od Świętego Mikołaja. Sofijka i Maksym Kariwec z Olsztyna zachowywali się dobrze i bardzo dobrze przygotowywali na nadejście nadejście Mikołaja – przyznaje mam Ołena. Listy do Mikołaja malowali:
-Piszemy listy do świętego Mikołaja, dzieci są teraz w takim wieku, że listy są malowane, a nie pisane i zostawiamy na parapecie list. Przygotowujemy mleczko i pieczemy ciasteczko.
-Wszystko jadłam dobrze, nawet piekłam z mamą pierożki.
-A z czym były te pierożki?
-Z dżemem.
-Dzieci te ciasteczka ozdabiają, obowiązkowo uczymy się piosenki i cały dzień śpiewamy tę piosenkę do świętego Mikołaja, żeby on nas usłyszał.
[piosenka]
-Sprzątamy mieszkanie, bo Mikołaj nie przyjdzie, jak nie ma porządku i zawsze Mikołaj przychodzi, częstuje się mlekiem i ciastkiem, a po 2 dniach około 19 grudnia przynosi prezenty pod poduszkę, bo kiedy ja byłam dzieckiem, to Mikołaj zawsze przynosił pod poduszkę i tak zostało.
-Przychodził.
-I coś Ci przyniósł?
-Tak. Elzę.
-A jaka ta Elza?
-Świeciła, miała długą sukienkę i nawet ta sukienka zmieniała się.
-A jakiego koloru była ta sukienka?
-Niebieskiego?
-A twój braciszek co otrzymał od Mikołaja?
-Wulkan…taki na baterie.
-Wulkan na baterie, bo byłeś grzeczny?
-Tak.
Mikołajem może być każdy. Mieszkańcy Hrubieszowa przygotowali prezenty świąteczne dla Wołynian. Ponad pół tony produktów żywnościowych wyruszyło wczoraj na Wołyń. Pakunki świąteczne przygotowali mieszkańcy Hrubieszowa i gminy hrubieszowskiej w województwie lubelskim. A także miejscowi żołnierze i cukrownia Werbkowice. Od 30 lat jeździmy na Ukrainę, aby wesprzeć mieszkańców diecezji łuckiej – powiedział kapelan 2. pułku wywiadowczego w Hrubieszowie prałat Andrzej Puzon: Dary te trafią na ziemię wołyńską, więc i do Włodzimierza Wołyńskiego, i do biskupa w Łucku. A oni według według własnych kryteriów rozdzielą te dary tym, którzy tego najbardziej potrzebują. Mogę powiedzieć tylko to, że kiedy my tu przyjedziemy, to ludzie już będą czekać i będą bardzo wdzięczni. Modlą się za nas i chcą, abyśmy także utrzymali ten dobry zwyczaj, dobrą tradycję chrześcijańską.
(-)
Prezydent Andrzej Duda powiedział podczas wizyty na Ukrainie, że Polska i Litwa jako członkowie NATO powinny podejmować jak najwięcej inicjatyw zwiększających bezpieczeństwo w Europie Środkowo-Wschodniej. Prezydent Andrzej Duda spotkał się z prezydentami Litwy i Ukrainy Gitanasem Nausedą i Wołodymyrem Zełenskim w Hucie w ramach Trójkąta Lubelskiego.
Andrzej Duda powiedział, że w ostatnim czasie podjął inicjatywy mające zwiększyć bezpieczeństwo w naszej części Europy:
(-)
Prezydent Andrzej Duda powiedział, że nie można ulegać ultimatum stawianemu przez Federację Rosyjską. Odniósł się w ten sposób do obietnicy Władymira Putina wycofania wojsk rosyjskich z granicy z Ukrainą w zamian za zablokowanie rozszerzania NATO na wschód.
(-)
Prezydenci Polski, Litwy i Ukrainy rozmawiali między innymi o tym, jakie kroki należy podjąć wobec wyzwań stojących przed krajami naszego regionu. Przywódcy państw Trójkąta Lubelskiego podpisali wspólną deklarację solidarności w kwestiach bezpieczeństwa.
Trójkąt Lubelski został powołany w 2020 roku przez władze Polski, Litwy i Ukrainy. Jego celem jest zacieśnianie współpracy politycznej, ekonomicznej i społecznej.
(-)

Tym kończymy nasze wydanie informacji. Świeże wiadomości po ukraińsku usłyszycie jutro. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Życzę przyjemnego dnia i do usłyszenia.

20.12.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was na antenie Radia Olsztyn w programie „Ukraińcy w świecie, świat o Ukrainie w poniedziałek, 20 grudnia w programie z cyklu „Kamo hriadeszy”. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. wczoraj mieliśmy piękne święto, na które tak bardzo zawsze czekają zwłaszcza dzieci – dzień Świętego Mikołaja. Gdy przychodzi ten święty, to nigdy z pustymi rękami. Dzieje się ефл na pamiątkę biskupa Mikołaja z Mirry, który słynął ze swojej dobroci i niesienia pomocy potrzebującym. Przy czym – pomagał zazwyczaj anonimowo, z własnej woli – po prostu wiedział kto potrzebuje pomocy. Pomaga do tej pory, dlatego nazywany jest Cudotwórcą. Parafia w Dobrym Mieście cieszy się opieką tego świętego, więc wczoraj tam właśnie było święto parafialne. Liturgię celebrował bp Arkadiusz, który będzie dzisiaj moim gościem, a przed liturgią zostało odprawione nabożeństwo do św. Mikołaja:

(-)

– Święty Mikołaj to taki wyjątkowy święty. Nie ujmując niczego pozostałym świętym, na Mikołaja zawsze z utęsknieniem czekają wszyscy – i dzieci, i dorośli. Nic nie koi tak duszy dorosłych, jak radość dzieci.

– Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Tak, święty Mikołaj to taki święty bardzo osobliwy. Przyzwyczailiśmy się myśleć, że przychodzi tylko do dzieci, naszych najmłodszych obdarowuje prezentami. A ja myślę, że św. Mikołaj przychodzi do każdego – do każdego kto wierzy, że istnieje dobro św. Mikołaja. To jest bardzo ważne, żebyśmy w ten dzień, gdy obchodzimy święto św. Mikołaja, pomyśleliśmy o tym dobru, jaki wymiar może ono mieć. Bo może mieć materialny, ale może mieć i duchowy. Myślę, że święto św. Mikołaja, jeśli będziemy rozpatrywać te wszystkie historie, legendy istniejące o św. Mikołaju, to one pokażą nam, że on pomagał materialnie, ale też i duchowo, czyli pocieszał, przynosił taką nadzieję. Był z biednymi, z sierotami – tymi, którzy potrzebowali takiej prawdziwej, ojcowskiej opieki. Jako ksiądz, jako biskup był właśnie tym pasterzem, który starał się być razem ze swoimi wiernymi i pomagał im znosić wszelkie trudności, starał się za każdym razem wnosić w ich życie dużo dobra, takiego ciepła i jak sadzę – też wiary, takiego zaufania do Pana Boga.

– I tak jak czytamy w Ewangelii – „niech twoja lewa ręka nie wie, co robi prawa” – on nie robił tego na pokaz, robił po to, żeby człowiekowi pomóc, żeby przede wszystkim człowiek nie stracił wiary i nadziei na lepsze.

– Tak, ze św. Mikołajem to właśnie jest związane, że czynił dobro bezinteresownie, czasami anonimowo, ale wszyscy przypisywali, że to jest ręka św. Mikołaja. To co jest zapisane w Piśmie Świętym, jest dla nas tez takim drogowskazem, że tak samo i my powinniśmy to robić. Czyli powinniśmy zapomnieć o tym, żeby ktoś nam jakoś szczególnie podziękował za dobro, bo myślę, że gdy czynimy dobro, to robimy to z poczucia potrzeby, z poczucia dobra wobec drugiej osoby; chcemy czynić to dobro bezinteresownie, bo cieszy nas radość drugiego człowieka, radość tego, który otrzymuje to dobro i można mu po prostu pomóc. A myślę, że gdy tak czynimy dobro, to nawet nie zauważymy jak Bóg nam po stokroć odpłaci, jak w inny sposób wniesie w nasze życie dobro i wynagrodzi nam za to, że chcieliśmy być takimi łagodnymi, miłosiernymi, dobrymi ludźmi.

– Staram się nie podawać własnego przykładu, ale tutaj podam. Gdy mogę uczynić komuś dobro, w czymś pomóc – a mogłabym tego nie zrobić – to jednak pomogę i nie robię tego dla drugiego człowieka, tylko robię dla siebie. Dlaczego? Bo jeśli nie pomogę, to potem cały czas będę o tym myślała – co z tym człowiekiem? Czy nie cierpi? Mogłam pomóc, a nie pomogłam. Czyli gdy zrobię coś dobrego, to wtedy to mi daje zadowolenie, jakąś przyjemność. Natomiast Ekscelencja powiedział też w homilii w taki szczególny sposób o tym, że gdy człowiek czyni dobro, to wtedy Bóg ma u niego dług.

– Można powiedzieć, że gdy człowiek dostrzega potrzebę bliźniego i ma chęć mu pomóc, to na swój sposób człowiek czyni dobro samemu Panu Bogu, bo tak jak czytamy w Piśmie Świętym – „wszystko, co uczyniliście jednemu z braci moich najmniejszych – mi to uczyniliście”. Czyli gdy niesiemy pomoc, to tę pomoc niesiemy samemu Panu Bogu. I wtedy Bóg staje się dłużnikiem tego, co czyni dobro. I na pewno o takim człowieku Bóg nie zapomni, a przyjdzie mu z pomocą za pośrednictwem innych ludzi, którzy będą swego rodzaju instrumentem w Bożych rękach, będą Jego pomocnikami. Dlatego nie powinniśmy się bać czynienia dobra, nie powinniśmy też unikać czynienia dobra, bo to pomaga też nam samym, przywracamy sami sobie poczucie wartości drugiego człowieka. Przywracamy też drugiemu człowiekowi poczucie, że ktoś inny, kto może nawet mnie nie zna, uczyni mi dobro. I w taki sposób możemy udowodnić, że słowa Pisma Świętego są prawdziwe, i że my – choć nie zawsze udaje się nam realizować słowa Jezusa – to gdy czynimy dobro, stajemy się miłosierni. I tak samo Bóg będzie miłosierny wobec nas.

– Żeby zrozumieć, że naprawdę tak jest, trzeba być uważnym, trzeba patrzeć, co się wokół nas dzieje. Mam takiego znajomego, który mówi: „Słuchaj, gdy komuś pomogę, to od razu rozglądam się wokół, co dobrego mi z tego przyjdzie, bo zawsze tak jest. Zrobię coś dobrego i to dobro później zawsze do mnie wraca”. I on to widzi, czyli powinniśmy tak właśnie na to patrzeć. Gdy czynimy dobro, to nie powinniśmy oczekiwać rewanżu, bo wtedy to jest handel, targujemy się, natomiast gdy uczynimy dobro i nawet o nim zapomnimy, to innymi drzwiami ono do nas wróci. Zrobimy komuś, potem nam ktoś inny zrobi i tak to dobro krąży wśród ludzi.

– Myślę, że tak. Czasami można spotkać się z takimi słowami, że być dobrym, to znaczy być naiwnym człowiekiem. „Jak ty możesz czynić dobro, jeśli może sam nigdy nie doświadczysz tego od innych, nawet od tego, któremu wniosłeś w życie dobro. On ci tym samym nie odpłaci. Myślę, że to jest taka Boża logika, żeby nie patrzeć w ten sposób na świat, bo u Boga nie ma handlu. Bóg chce, żeby człowiek kochał, czynił dobro i nie oczekiwał jakiejś zapłaty. To co my rozumiemy pod postacią zapłaty, przyjdzie do nas w całkiem inny sposób, nawet dla nas tak niezauważalny, nieoczekiwany i wtedy możemy zrobić wielkie oczy, że dobro, którego się nie spodziewałem, weszło w moje życie – pomogło mi, poratowało mnie i być może nawet uczyniło szczęśliwym człowiekiem, dlatego bądźmy tu bardzo otwarci. Nie bójmy się okazywać tego dobra wobec ludzi, nawet jeśli czasami możemy pomyśleć, że człowiek może to – być może – wykorzystać to nawet przeciwko nam, bo nie wykorzysta teko w należny sposób (tak jak mówi), to myślę, że ważne jest, żebyśmy to my mieli w sobie takie poczucie, że chcę się czymś podzielić, chcę to zrobić tak bezinteresownie. Nawet nie oczekuję od tego człowieka podziękowania, bo mi samemu jest z tym lepiej, że mogę zrobić coś od siebie, tak bardzo anonimowo.

(-)

To ja teraz jedną anonimowość odkryję. Wczoraj w Dobrym Mieście po zakończeniu liturgii wierni mogli przyczynić się do charytatywnego dzieła – można było za dowolna kwotę kupić świąteczne pierniczki, a cały dochód został przeznaczony dla potrzebujących. Nie byłoby w tym może nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że – jak się dowiedziałam – te pierniczki osobiście piekł proboszcz ks. Bogdan Sytczyk, będący jednocześnie dyrektorem Caritasu, wraz z żoną Oksaną, a lukrem ozdabiał ciasteczka ekscelencja Arkadiusz. Czyż nie jest to piękny przykład dla nas do naśladowania? Tym bardziej cieszę się, że na mojej choince też będą wisiały te pierniczki i za każdym razem, gdy na nie spojrzę, pomyślę o ludziach, którzy czynią dobro; i o potrzebujących pomocy – żeby nie zapomnieć o tym, że należy być uważnym w życiu i wyciągnąć pomocną dłoń do tych, którym na danym etapie życia powodzi się trochę gorzej, niż nam.

(-)

Święty Mikołaj czyni dobro na różne sposoby. Wczoraj w Dobrym Mieście też rozdawał prezenty, czym sprawił wiele radości obdarowanym w tym także i mi, co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Skąd św. Mikołaj wiedział, że będę akurat w cerkwi w Dobrym Mieście? Powiem wam, że zawsze bardzo bawi mnie oszczędność w słowach naszych najmłodszych rozmówców, tak jak Oleś Mielniczek, który przed chwilą otrzymał prezent od Mikołaja:

– Olek.
– Spodziewałeś się, że dostaniesz paczkę, czy nie?
– Nie!
– To niespodzianka?
– Tak!
– Mikołaj cię zna! Byłeś grzeczny?
– Nie wiem!
– Zapomniał!
– To chyba tata wie najlepiej.
– Tata wie, oczywiście, że był! Jeszcze jak!
– I dlatego dostał prezent.
– No pewnie!
– A wiesz co tam jest, czy nie wiesz?
– Yyyy… jeszcze nie!
– Ale jesteś zadowolony?
– Tak!

(-)

Wszystko wokół jaśnieje, gdy przychodzi Święty Mikołaj – jest dużo uśmiechów i nawet śmiechu. Każdy z nas przypomina sobie te pierwsze spotkania z tym świętym dobroczyńcą. Ekscelencje Arkadiusza też poprosiłam o wspomnienia z dziecięcych lat:

(-)

– Proszę sięgnąć jak najdalej do swego dzieciństwa – czy jest jakiś taki „święty Mikołaj”, który Ekscelencja zapamiętał w jakiś szczególny sposób? Może kiedyś nie przyniósł prezentu? Zawsze Ekscelencja był grzeczny?
– Nie, nie zawsze byłem grzeczny. Nie byłem zawsze grzeczny…
– Mama mówiła, że Ekscelencja był zawsze grzeczny, proszę nie kłamać 
– Moja mama zawsze mnie idealizuje (śmiech) bo to jest prawo mamy i nie odbieram tego prawa mojej mamie – ona tak kocha, ale nie zawsze byłem grzeczny. Jednak pamiętam „Mikołaja”, gdy odkryłem, jak to jest z tym „Mikołajem”. To było w przedszkolu, miałem chyba z sześć lat i odkryłem, że… jakoś mi się to nie zgadzało, że „Mikołaj” na lewej ręce miał zegarek. Zegarek, który nosił mój tata! I nie mogłem sobie z tym poradzić: Jak to jest? Taki sam zegarek ma mój tata! A wtedy „Mikołaj” wziął mnie na kolana, posadził, bo przyszedł do przedszkola z prezentami i długo potem nie mogłem do tego dojść i zrozumieć: jak to jest? Ale wtedy zacząłem dojrzewać – jak to jest z tym „świętym Mikołajem”!
– Ale to była tylko wątpliwość, to jeszcze nie była pewność?
– To jeszcze nie była pewność, to była taka wątpliwość: jak to może być, że „Mikołaj” ma taki sam zegarek, jak mój tata? Wtedy był to taki szczególny „Mikołaj”, potem były inne. I potem jeszcze inny był, gdy „starałem się naśladować św. Mikołaja” i przyszedłem, odwiedziłem z prezentami, które ”dał mi św. Mikołaj”, żeby przekazać. No, wyglądałem jak prawdziwy święty Mikołaj i to był taki szok dla bratanicy i siostrzenicy, które nie mogły zrozumieć kto jest tym św. Mikołajem? Jak to się stało, że one tu były w domu, a św. Mikołaj ma wejść przez okno! Jak to się stało, że wszedłem drzwiami? Święty Mikołaj ma wejść przez okno! To było takie wyzwanie dla nich, a dla mnie – taka radość.
– A jeszcze – zanim przyszedł św. Mikołaj z takim samy zegarkiem na ręce, jak miał tata Ekscelencji, to do was którędy przychodził Mikołaj – przez komin czy przez okno?
– Przez okno! Ja zawsze wyglądałem Mikołaja przez okno, ale zawsze tak się jakoś musiało stać, że akurat na ten moment musiałem odejść i Mikołaj wszedł przez to okno! I tego nie mogłem zrozumieć – zawsze go wypatrywałem, szukałem na tym szerokim niebie – gdzież ten Mikołaj jest? Jak on to zrobił, że znowu go nie zobaczyłem, a tu tyle prezentów już stoi, czeka? Jak mu się to udaje? Nie mogłem też zrozumieć, jak Mikołaj potrafi dotrzeć do wszystkich dzieci i wszystkie obdarować prezentami w ciągu jednej nocy?! Ilu on musi mieć pracowników, którzy mu tak szczerze pomagają, roznoszą je i tak bardzo uważnie wchodzą przez okno?

(-)

Piękne są dylematy małych dzieci! W ogóle świat dzieciństwa powinien być zawsze piękny i święty Mikołaj przynajmniej raz w roku powinien odwiedzić każde dziecko. Mam nadzieję, że też każdy z was wczoraj znalazł jakiś prezent od świętego Mikołaja. Niech więc będzie jak najwięcej dobra wśród was każdego dnia. Była z wami Jarosława Chrunik. Spotkamy się jutro o tej samej porze, a teraz życzę wam miłego wieczoru, drodzy słuchacze! Zwłaszcza – wszystkim panom o imieniu Mikołaj. Wszystkiego dobrego!

20.12.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Prawie 4 tysiące sierot po ukraińskich obrońcach czeka na bożonarodzeniowe prezenty. Tradycyjnie do akcji Święta bez Taty przyłączają się parafie greckokatolickie na Warmii i Mazurach. Prawosławni na Ukrainie za około 10 lat mogą zacząć świętować Boże Narodzenie zgodnie z zachodnim kalendarzem. Prezydent Andrzej Duda poleciał wczoraj na Ukrainę. Wziął tam udział w Szczycie Trójkąta Lubelskiego. Prawie połowa Polaków popiera wstąpienie Ukrainy do NATO. Szczegóły poznacie już za chwilę w wydaniu wiadomości po ukraińsku. Dzisiaj jest poniedziałek 20 grudnia. Z wami Hanna Wasilewska. Witam.
(-)
Prawie 4 tysiące sierot po ukraińskich obrońcach czeka na bożonarodzeniowe prezenty. 8 edycja akcji „Święta bez taty” trwa, natomiast organizatorzy zaniepokojeni są tegorocznym przebiegiem zbiórki. W porównaniu z latami poprzednimi 8-ma akcja nie jest tak sukcesywna. Wolontariuszka i organizatorka wydarzenia Hanna Andruszkiw wzywa do uczczenia bohaterów Ukrainy wpłacając na zbiórkę Święta bez Taty, która znajduje się na stronie zrzutka.pl:
Z roku na rok powtarzamy, że najważniejsze jest żebyśmy pamiętali, żebyśmy nie zapomnieli jak o bohaterach Krut, bohaterach URL. Nie chcemy, żeby zapomniano o naszych chłopcach, którzy ginęli w obronie swojej ziemi. Niech wiedza, że nie zapomnieliśmy, pamiętamy. Ten prezent niech będzie symbolem pamięci. Pamięci nas wszystkich o naszych bohaterach, Ukraińcy pamiętają o swoich bohaterach, to najważniejsze.

Alternatywą pomocą jest własna zbiórka pieniędzy, co do tego jest potrzebne wyjaśnia Halina Andruszkiw.

Można zbierać pieniądze do puszek, jeśli ktoś chce organizować własną zbiórkę, przekażemy wszystkie dokumenty, trzeba zebrać te pieniądze i przekazać nam na rachunek akcji Święta bez Taty.
Aukcja z unikatami w ramach akcji Święta bez Taty znajduje się na fanpage’u wydarzenia na FB i potrwa do 6 stycznia.
(-)
Prawosławni na Ukrainie za około 10 lat mogą zacząć świętować Boże Narodzenie zgodnie z zachodnim kalendarzem. Obecnie obchodzą je w styczniu, zgodnie z kalendarzem juliańskim. O możliwych zmianach poinformował zwierzchnik Prawosławnej Cerkwi Ukrainy. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]

Prezydent Andrzej Duda poleciał wczoraj na Ukrainę. Wziął tam udział w Szczycie Trójkąta Lubelskiego. Na spotkanie przybyli również prezydenci Litwy i Ukrainy, Gitanas Nauseda i Wołodymyr Zełenski.

(-)

Prawie połowa Polaków popiera wsyąpienie Ukrainy do NATO. Tak wynika z badań przeprowadzonych przez SW Research dla portalu rp.pl. Czy według pani/pana Ukraina powinna w przyszłości zostać członkiem NATO, nawet jeśli zaostrzyłoby to stosunki między sojuszem i Rosją? – takie pytanie postawiono respondentom tego badania. „Tak” – odpowiedziało 44,6% badanych, „Nie” – 18,7%, z kolei 36,7% respondentów nie miało swojego zdania.
Ta informacja zamyka nasze wydanie. Dziękuję wam za uwagę i zapraszam do radioodbiorników jutro o 10:50. Wszystkiego dobrego. (dw/bsc)

19.12.2021 – godz. 20.30 Magazyn (opis do dźwięku)

W programie „Od niedzieli do niedzieli” wita was Hanna Wasilewska. Dzisiaj do chrześcijan obrządku wschodniego przyszedł święty Mikołaj, ale tylko do grzecznych oczywiście. Natomiast wszystkim bez wyjątku niech przyniesie zdrowia i pokój w rodzinie. W przedświątecznych kłopotach tak ciężko je zachować. W przeddzień Bożego Narodzenia kolejny rok wśród Ukraińców nie cichną dyskusje z powodu kalendarza. Kiedy świętować? 25 grudnia czy 7 stycznia?
(-)
Naprawdę i wschodni chrześcijanie i zachodni świętują tego samego dnia – 25 grudnia. Warto zaznaczyć, że i ta dana narodzenia Jezusa Chrystusa – umowna. Ani w biblii, anie w dokumencie ich nie znajdziemy. 25 grudnia w Imperium Rzymskim tradycyjnie obchodzono jedno z najważniejszych świąt – Zwycięskiego Słońca. Właśnie wtedy ciemności ustępowały, a dzień stawał się dłuższym. Żeby zmniejszyć wpływ święta pogańskiego, tego dnia rozpoczęto obchodzenie dnia narodzenia „pradawnego słońca” – Jezusa Chrystusa – mówią niektórzy historycy. Tradycja chrześcijan, obchodzenia Bożego Narodzenia 25 grudnia, pozostała do dzisiaj. Jednak robią to według różnych kalendarzy. Na zachodzie według gregoriańskiego, a na przykład w Gruzji, Serbii czy na Ukrainie według juliańskiego. Co rozbiło chrześcijan?

Bardzo dawno temu Juliusz Cezar zaproponował kalendarz praktycznie taki sam jak współczesny, juliański. Zdawałoby się, że wszystko jest idealnie, ale kalendarz okazał się nie do końca idealny. Naprawdę ziemia robi obrót wokół ziemi około 12 minut wolniej niż myśleli dawni Rzymianie, kalendarz zaczął się późnić. Boże Narodzenie skłaniało się powoli ku wiośnie, a Pascha do lata. Półtora tysiąca lat później kalendarz juliański miał 10 dni opóźnienia. Skandal – pomyślał papież Grzegorz XIII i zarządził reformę kalendarza. Papież nakazał niektóre lata przestępne uważać za nieprzestępne, czym zmniejszył rozbieżności do 26 sekund rocznie. Żeby rekompensować powstałą różnicę, w 1582 roku od razu po 4 października był 15 października. Kalendarz zreformowany nazwano gregoriańskim. Jednak nie wszystkie kraje przeszły na nowy kalendarz, między innymi ziemie ukraińskie, które były później w składzie Imperium Rosyjskiego, działały w oparciu o stary, juliański kalendarz. Motywy były polityczne – katolik to nie brat prawosławnego – uważano w imperium. Podczas rewolucji Ukraińska Republika Ludowa przeszła na nowy, gregoriański kalendarz. Wprowadzili go także bolszewicy, ale nie Cerkiew, która trzymała się tradycji i nie chciała wspierać komunistów. Doszło do tego, że zwyczajni ludzie zaczęli żyć według nowego stylu (kalendarza gregoriańskiego), a Cerkiew funkcjonowała zgodnie ze starym stylem (juliańskim kalendarzem). Niedokładność juliańskiego, cerkiewnego kalendarza rosła. Obecnie wynosi aż 13 dni. Więc kiedy w juliańskim, cerkiewnym kalendarzu przychodzi 25 grudnia, to w gregoriańskim jest już 7 stycznia. W 2101 roku z powodu niedokładności kalendarza juliańskiego, Boże Narodzenie przypadać będzie już 8 stycznia.

Ukraińscy grekokatolicy, znajdując się na początki XX wieku w składnie Polski nie przeszli na kalendarz gregoriański z powodów politycznych. Wierni ukraińscy nie chcieli tracić swojej odmienności od polskich. Pragnęli także grekokatolicy zachować łączność z Ukraińcami, którzy przebywali w składzie ZSRR, obchodzenie świąt w tych samych dniach miało symbolicznie łączyć Ukraińców po obu stronach granicy. Metropolita kijowski i całej Ukrainy Epifaniusz, jeszcze w 2019 roku powiedział, że Ukraińcy mogą obchodzić Boże Narodzenie zgodnie z kalendarzem gregoriańskim, jeśli tego chcą. Także w Cerkwi Prawosławnej Ukrainy będą myśleć o reformie kalendarza, jeśli poprze ją większość wiernych. Póki co hierarchowie kościelni obawiają się, że przejście na nowy kalendarz (gregoriański) może doprowadzić do sprzeciwu i rozłamu wśród ukraińskich wiernych. Datę obchodów Bożego Narodzenia powinni ustalić sami wierni – uważa patriarcha UKGK Swiatosław. Ruch w kierunku obchodów Bożego Narodzenia zgodnie z nowym stylem – 25 grudnia – powinien rozpocząć się od wiernych. Jeśli inicjatywa reformy kalendarza wychodzić będzie od eparchii cerkiewnej, to nie będzie miało odpowiednie efektu, taką myśl na antenie „Żywej telewizji” wyraził patriarcha. Podobną myśl co do reformy wyraził w jednym z wywiadów władyka Arkadiusz Trochanowski, podkreślając, że ważna jest nie data, a treść święta:

Dziś to wielkie utrudnienie dla naszych wiernych, żeby świętować Boże Narodzenie i stawiamy sobie pytanie, kiedy byłoby lepiej. Tą sprawą miałby się zająć sobór naszego Kościoła w Polsce, ale niestety z powodu pandemii sprawę te trzeba było odłożyć na drugą część tego soboru. Ale myślę, że to bardzo ważna sprawa i trzeba nam do niego podejść bardzo poważnie. Żebyśmy mogli tak naprawdę świętować Boże Narodzenie, żeby jego uczestnikami były i dzieci, średnie pokolenie, młodzież, starsi, żebyśmy czuli wielką rodzinę. Nie zawsze udaje się nam udaje się świętować w takiej rodzinie 7 stycznia ze względu na to, że uczniowie mają wtedy egzaminy w szkołach, to wyzwanie dla tych, którzy mają własne firmy i myślę nad tą sprawą trzeba poważnie pomyśleć, jak lepiej świętować, żebyśmy mieli poczucie, że świętujemy Boże Narodzenie, przyjście na świat Jezusa Chrystusa, a nie tylko w taki sposób, żeby usiąść za stołem i być razem ze sobą. To także bardzo ważne, ale żebyśmy wspólnie, razem, w rodzinie świętowali w cerkwi.

Rozbieżności kalendarza nie pojawiły się wczoraj, więc ludzie już dawno przystosowali się do warunków i świętują 7 stycznia, natomiast globalnych zmian w kościele nie można uniknąć – przekonuje władyka Arkadiusz Trochanowski:

Od dłuższego czasu nasi wierni tak się organizowali że świętowali i tak 7 stycznia Boże Narodzenie, ale świat zmienił się. I dzisiaj myślę, to wielkie wyzwanie…[niezrozumiałe] to człowiek chciałby w naszym kościele też świętować zgodnie z naszym obrzędem, zwyczajami Boże Narodzenie. Niestety musimy czekać, a potem kiedy świat zaczyna iść do przodu…pracować, my wtedy świętujemy i jest takie odczucie, czemu ten świat nie stanie na chwilę w miejscu, żeby z nami świętuje…żeby razem z nami cieszyli ten świat narodzeniem chrystusowym; oczywiście oni świętowali i patrzą na nas; jesteśmy mniejszością i musimy akceptować swój stan i tu jest pytanie jak świętować razem, żeby odczuwać tę wielką radość, wielkiego święta, żebyśmy my chrześcijanie też dawali świadectwo wiary wspólnego świętowania narodzenia Jezusa Chrystusa.
Wielu Ukraińców w Polsce obchodzi Boże Narodzenie dwukrotnie i cieszą się z tej możliwości, natomiast chodzi nie liczbę obchodów, a o jedność w modlitwie wszystkich chrześcijan świata – dodaje biskup olsztyńsko-gdański kir Arkadiusz władyka
…żebyśmy naprawdę odczuli potrzebę takiej jedności, że Jezus Chrystus przychodzi i my wszyscy świętujemy w jednym czasie Boże Narodzenie, bo od tego zaczyna się Boże Narodzenie, żebyśmy odczuli faktycznie w naszych sercach przyjście Pana Boga, żebyśmy razem mogli zaśpiewać „Z nami Bóg”.
Trzy lata temu Rada Najwyższa Ukrainy ogłosiła wolne i świąteczne dni 25 grudnia i 7 stycznia. To był swego rodzaju krok naprzeciw ukraińskim katolikom i protestantom, którzy obchodzą Boże Narodzenie razem z większością prawosławnych i katolików świat. Na pytanie o to, czy przejdą Kościoły ukraińskie na kalendarz gregoriańskie, jednoznacznej odpowiedzi nie dają ani ludzie kościoła, ani religioznawcy, pozostaje otwarte do przyszłego roku.
(-)
Nowy rok 2022 bla mniejszości ukraińskiej w Polsce będzie jubileuszowym. 75 rocznica przesiedleń podczas Akcji Wisła. Jest w tym i element optymizmu, bo język ukraiński słychać w cerkwi i na falach Polskiego Radia i nawet w szkołach.
I tu ważne jest uświadamiać sobie, że los ukraińskich szkół naszego regionu zależy od tego czy Ukraińcy, potomkowie przesiedlonych, oddawać będą swoje dzieci do szkół ukraińskich. Państwo stworzyło ku temu warunku – podkreśla Stefan Migus;
-W Polsce są teraz wszystkie warunki, żeby dzieci mogły uczyć się swojego języka ojczystego. Większość zależy od decyzji rodziców. Jeśli rodzice chcą to dzieci będą uczyć się tego języka. Mam takie wrażenie, że nie wszyscy chcą i to mnie niepokoi bardzo mocno, bo pamiętam jeszcze takie czasy, kiedy rodzice, prości chłopi, bez wykształcenia, albo po 4-5 klasach czy sześciu, dbali o to, żeby ich dzieci chodziły na naukę języka ukraińskiego i wysyłali dzieci nawet do średniej, jedynej szkoły w latach 70. do Legnicy. Dzieci jechały 700 kilometrów. Banie Mazurskie, powiat kętrzyński kilkadziesiąt osób jeździło tam na naukę. Teraz tak nie ma, nawet w Górowie, gdzie internat wygląda jak hotel dobrej jakości, gdzie są wszystkie warunki do nauki, życia, jedzenia, rozrywki i sportu dzieci; szkoła jest coraz mniejsza.
Techniczne pytania, takie jak dojazd dzieci na zajęcia też są bardzo ważne. W większości uczniów przywożą swoimi samochodami rodzice, bo międzyszkolne punkty rozmieszczone są daleko od tej szkoły, w której dziecko się uczy.
Bardzo ważne jest, aby rodzice rozumieli znaczenie nauki języka ojczystego przez ich dzieci. Niezależnie od wszystkich przeszkód, nauka języka ojczystego jest skrajnie potrzebna – przekonuje Stefan Migus.

-Panią dyrektor postawiłem za przykład na komisji mniejszości narodowych, jak powinno być przygotowane nauczanie języków mniejszości. U pani dyrektor Jasińskiej są też punkty nauczania języka niemieckiego, też jest punkt nauczania języka romskiego. Pani dyrektor nie żałuje pieniędzy na naukę dzieci z mniejszości narodowych, jest tam zespół i zdarzają się nierzadko wyjazdy na Ukrainę, więc panią Iwonę Jasińską można dawać za przykład jak powinny działać dyrektorzy szkół z rodzicami i z dziećmi z punktów nauczania języka ukraińskiego. Tym bardziej, że niektórzy dyrektorzy, choć ich niewielu, rozumieją to, bo za uczniem, który uczy się swojego języka ojczystego w punktach nauczania języka ukraińskiego idzie finansowanie na poziomie 150% czyli 50% więcej niż na zwykłego ucznia i to są pieniądze, które szkoła, ale nie tylko szkoła może wykorzystać i wykorzystuje, ale w takich wypadkach nie można zapominać o potrzebach punktów nauczania języka ukraińskiego.
Żeby rozwiązać problemy po pierwsze trzeba go nagłośnić. Mówić o tym warto z lokalną władzą, a czasem wystarczy zwrócić się w tej sprawie do administracji szkoły.
(-)
Szkoła podstawowa numer 2 w Olsztynie promuje ideę wielokulturowości. Właśnie tu działają punkty nauczania języków: ukraińskiego i niemieckiego. Od 2017 roku Iwona Jasińska wprowadziła całą koncepcję procesu nauki w punkcie nauczania języka ukraińskiego. Przyszły zmiany i marzenia nauczycieli wcieliły się w życie. Mirosława Czetyrba-Piszcza szczerze cieszyła się i chwaliła;
-Myślę, że mam taką fajną informację i dla uczniów i rodziców. Dostaliśmy dla siebie jeszcze jedną klasę, więc nie trzeba będzie już szukać klasy. Każda klasa, która przyjdzie do szkoły, będzie wiedziała w jakiej sali odbywają się zajęcia. Ta klasa, którą dostaliśmy jest odnowiona. Tam pojawiły się nowiutkie meble, krzesła, ławki, tablica interaktywna, więc wszystko co jest potrzebne do tego, żeby lekcje były ciekawe, a dzieci czuły się w naszym punkcie bardzo dobrze, prawie jak w domu, żeby je zainteresować językiem ukraińskim, zwyczajami ukraińskimi, tradycjami, czyli wszystkim co drogie jest dla nas i co chcemy zachowywać.

Co roku, wysłuchując próśb nauczycieli, dyrektorka udoskonala warunku nauczania w olsztyńskim punkcie. Tak w tym roku szkoła kupiła nowe ukraińskie stroje dla uczniów, którzy często cieszą nas występami w cerkwi greckokatolickiej w Olsztynie na różnych konkursach. Zawitawszy do szkoły zainteresowałam się skąd u Iwony Jasińskiej chęć pomagania mniejszości:

[wypowiedź w języku polskim]

2021 roku był płodnym w pracy „Proswity” i jej szefa Marka Syrnyka. Wydano i rozpowszechniono już dwie części roboczego zeszytu „Podróż po Ukrainie”, a oznacza to, że dzieci interesują się nauką i rozmawiać będą po ukraińsku. Porozmawiajmy i my.
[lekcja języka ukraińskiego]
(-)
Święta zbliżają się, aby stworzyć prawdziwie świąteczną atmosferę, wystarczy tylko trochę muzyki.
(-)
Tym kończymy nasz program. Przygotowali go: Roman Bodnar i Hanna Wasilewska. Dziękujemy za uwagę i zapraszamy za tydzień. Wszystkiego dobrego.

17.12.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was na antenie Radia Olsztyn w czwartek, 17 grudnia; w studiu – Jarosława Chrunik. Chociaż zima teraz przypomina raczej późną jesień, kalendarza się nie oszuka. Zresztą – po co, skoro tam tyle świątecznych dni nas czeka? Dziś jest święto św. Barbary, pojutrze do grzecznych dzieci przyjdzie św. Mikołaj (w Baniach Mazurskich już jutro będzie święto parafialne z udziałem ekscelencji Arkadiusza), 22 wspomnimy św. Annę, a potem, mimo postu, zanurzymy się w atmosferze świąt łacińskich, oczekując bizantyjskich. Teraz – o kilku wydarzeniach z przeszłości:
(-)
1788 r, urodził się Danyło Szczerbakiwskyj – etnograf, badacz ukraińskiej sztuki ludowej, archeolog. Podczas I wojny światowej odbywał służbę wojskową w Galicji i na Bukowinie; metodycznie fotografował zabytki architektoniczne, obrzędy, mieszkańców regionu, zbierał ikony i przedmioty sztuki dekoracyjno-użytkowej i przesyłał ten materiał do Muzeum Kijowskiego. Jako dowódca baterii artyleryjskiej zabraniał ostrzeliwania starych cerkwi i dzwonnic Zachodniej Ukrainy. Prześladowany przez reżim stalinowski zakończył życie samobójstwem.
(-)
1936 r. urodził się papież Franciszek. Był wychowankiem ukraińskiego księdza i zdaniem głowy UCGK metropolity Swiatosława Szewczuka dobrze zna sytuację UCGK. W swojej książce „O niebiosach i o ziemi” papież Franciszek zaliczył Wielki Głód narodu ukraińskiego do trzech największych ludobójstw ubiegłego wieku (wraz z ludobójstwem Ormian i Żydów). Zwrócił uwagę, że Ukraińcy ucierpieli z powodu walki o wolność.
(-)
2016 r. zmarł Swiatosław Karawański – ukraiński językoznawca, poeta, tłumacz, dziennikarz, autor „samwydawu”, wieloletni więzień gułagów ZSRR. Budował kolej na Pieczorze, wyrąbywał las koło Magadanu, wydowbywał złoto na Kołymie, budował magistralę Tajszet-Lena, szył ubrania w Mordowii. Łącznie Swiatosław Karawański spędził w niewoli 31 lat. W listopadzie 1979 r. wyemigrował wraz z żoną do USA.
(-)
Dzisiaj świętują: Barbara, Ulana, Jana, Hennadij i urodzeni 17 grudnia. Wszystkiego najlepszego!
(-)
Zaczniemy od spraw poważnych, żeby zakończyć łagodnie. Jak podaje IAR, Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nie wierzy w skuteczność sankcji nakładanych na Moskwę dopiero po ewentualnej eskalacji agresji na jego kraj. Ukraiński przywódca wziął udział w Brukseli w szczycie Partnerstwa Wschodniego. Wołodymyr Zełenski rozmawiał także w formacie normandzkim z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem i kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem. Ukraiński przywódca zadeklarował, że jest gotowy do każdego formatu rozmów z Rosją, ale dla Kijowa istotna jest także kwestia sankcji:
(-)

– Udało nam się wytłumaczyć naszym europejskim kolegom, że polityka sankcji po [eskalacji] już nikogo nie interesuje – nasze państwo jest zainteresowane silną polityką sankcji przed ewentualną eskalacją, a wtedy może nie być możliwej eskalacji.

Być może Europa wyciągnęła wnioski ze swoich poprzednich błędów, ponieważ Parlament Europejski przegłosował rezolucję w sprawie rosyjskich prowokacji wobec Ukrainy. Europosłowie jednoznacznie poparli suwerenność Ukrainy oraz potępili nagromadzenie rosyjskich wojsk w pobliżu ukraińskiej granicy. W dokumencie znalazło się też wezwanie, by nie uruchamiać przesyłu paliwa przez gazociąg Nord Stream 2. Rezolucja uzyskała szerokie poparcie europosłów z różnych frakcji, od konserwatystów i ludowców, aż po socjaldemokratów i zielonych. Według europosłanki Prawa i Sprawiedliwości Anny Fotygi, pokazuje to, że Unia Europejska zaczyna podejmować kroki, o które Polska apelowała już od dawna:

(-) Wypowiedź w języku polskim
Europosłowie wezwali Kreml do wycofania wojsk z pobliża Ukrainy i zaprzestania dalszych prowokacji. Posłowie zaapelowali też o zwiększenie wsparcia wojskowego dla Ukrainy i dostaw broni defensywnej. W rezolucji znalazł się zapis, że „kompromisy lub ustępstwa ze strony Zachodu byłyby postrzegane przez stronę rosyjską jako słabość i jedynie zachęciłyby Rosję do dalszej eskalacji agresywnych działań”.
Według Parlamentu Europejskiego, Unia musi wysłać jasny sygnał, że dalsze agresywne zachowania Rosji wobec Ukrainy będą miały wysoką cenę gospodarczą. Ewentualne sankcje miałyby objąć m.in. rosyjski korpus oficerski i najwyższych dowódców. Do tego miałoby dojść: zamrożenie aktywów finansowych, zakazy podróżowania i wykluczenie Rosji z systemu płatności SWIFT. „Takie sankcje dla Rosji byłyby dotkliwe”- ocenia europoseł Platformy Obywatelskiej Andrzej Halicki:

(-) Wypowiedź w języku polskim
W rezolucji europarlament przypomina, że Ukraina od 2014 cierpi z powodu rosyjskiej agresji i kryzysu gospodarczego. Deputowani ponownie potępili bezprawną aneksję Krymu oraz obszarów na wschodzie Ukrainy.
Gazociąg Nord Stream 2 połączył Rosję z Niemcami, jego budowa zakończyła się w tym roku. Od początku inwestycja krytykowana była przez różne siły polityczne w wielu krajach wspólnoty, również w Niemczech. Polski rząd ostrzegał, że Rosjanie mogą starać się wykorzystywać nowy gazociąg do szantażu energetycznego. Dziś Parlament Europejski stanął na stanowisku, że w obliczu agresywnych zachowań ze strony Kremla przesył gazu przez Nord Stream 2 nie powinien być uruchamiany.
Na koniec – wracamy do dzisiejszego święta, św. Barbary. Była to rzymska święta chrześcijańska, męczennica. Jest patronką artylerzystów, saperów, inżynierów wojskowych, górników i innych zawodów, związanych z materiałami wybuchowymi. W dniu jej święta nie wolno prać, bielić chaty i miesić gliny. Jak pisze w książce „Zwyczaje naszego narodu” Ołeksa Woropaj – „Można tylko wyszywać i splatać nici”. Na drugi dzień jest czcigodnego Sawy, a na trzeci – św. Mikołaja. Dawniej przez te wszystkie trzy dni na wsi gotowano kutię i kompot – „żeby na polu zboże urodziło i owoce w sadach”.

(-)

Może warto wrócić do dawnych zwyczajów? Proponuję więc zagościć na dłużej w kuchni i należycie uczcić pamięć św. Barbary. Ja żegnam się do jutra i też spróbuję ugotować przynajmniej kompot. Niech tradycji stanie się zadość. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

16.12.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, w programie Z dnia na dzień wita was Hanna Wasilewska. Dzisiaj chciałaby przedstawić przede wszystkim wieloletniego przyjaciela mniejszości w Olsztynie, honorowego profesora oświaty, pedagoga z ponad 30-letnim stażem i dyrektora szkoły z ponad 20-letnim stażem, Iwonę Jasińską. Co motywuje i zachęca panią Iwonę do współpracy z mniejszością, pomocy, integracji i obchodzenia ukraińskich świąt razem z mniejszością, powiedziała w krótkim wywiadzie. Słuchajcie już za kilka minut. Tradycyjnej humoreski też nie zabraknie. Zostańcie z nami.
(-)
Szkoła podstawowa numer 2 w Olsztynie promuje ideę wielokulturowości. Właśnie tu działają punkty nauczania języków: ukraińskiego i niemieckiego. Od 2017 roku Iwona Jasińska wprowadziła całą koncepcję procesu nauki w punkcie nauczania języka ukraińskiego. Przyszły zmiany i marzenia nauczycieli wcieliły się w życie. Mirosława Czetyrba-Piszcza szczerze cieszyła się i chwaliła;
-Myślę, że mam taką fajną informację i dla uczniów i rodziców. Dostaliśmy dla siebie jeszcze jedną klasę, więc nie trzeba będzie już szukać klasy. Każda klasa, która przyjdzie do szkoły, będzie wiedziała w jakiej sali odbywają się zajęcia. Ta klasa, którą dostaliśmy jest odnowiona. Tam pojawiły się nowiutkie meble, krzesła, ławki, tablica interaktywna, więc wszystko co jest potrzebne do tego, żeby lekcje były ciekawe, a dzieci czuły się w naszym punkcie bardzo dobrze, prawie jak w domu, żeby je zainteresować językiem ukraińskim, zwyczajami ukraińskimi, tradycjami, czyli wszystkim co drogie jest dla nas i co chcemy zachowywać.
Co roku, wysłuchując próśb nauczycieli, dyrektorka udoskonala warunku nauczania w olsztyńskim punkcie. Tak w tym roku szkoła kupiła nowe ukraińskie stroje dla uczniów, którzy często cieszą nas występami w cerkwi greckokatolickiej w Olsztynie na różnych konkursach. Zawitawszy do szkoły zainteresowałam się skąd u Iwony Jasińskiej chęć pomagania mniejszości:

[wypowiedź w języku polskim]
Przed nami nowy rok, czas planów i marzeń, więc deklaracje współpracy dają natchnienie do dalszej pracy. Ale najpierw nie zapomnijmy podziękować tym, którzy spełnili swoje obiecanki w mijającym roku.
No a teraz w naszym programie obiecana humoreska.
(-)
Czas naszego spotkania upływa, więc dziękuję za towarzystwo i zapraszam do radioodbiorników jutro. Wszystkiego dobrego. (

16.12.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam Was na antenie Radia Olsztyn w czwartek, 16 grudnia; w studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiaj kalendarz historyczny nie pokazuje nam wielu dat, związanych z Ukrainą, ale te, które tam widnieją, związane są z twórczością malarską:
(-)
16 grudnia 1866 r. urodził się Wasyl Kandynski, malarz, grafik, teoretyk sztuki. Mieszkał i tworzył na Ukrainie, w Niemczech, Francji i Rosji. Kandydnski uważany jest za pierwszego abstrakcjonistę.
(-)
1971 r. zmarł Leon Gez, ukraiński (galicyjski) malarz, grafik, żołnierz Legionu USS. Po II wojnie światowej mieszkał w Krakowie, od 1950 r. pracował jako wykładowca rysunku na Akademii Sztuk. W ciągu ośmiu lat naszkicował ok. 500 zabytków architektonicznych Krakowa, placów, balkonów. Do końca życia współpracował z ukraińskimi działaczami sztuki, nauki i kultury, między innymi z Ołeksą Steciakiem, Iryną Dobriańską, Iwanem Krasowskim.
(-)
Z życzeniami pójdziemy dzisiaj do Gabriela, Efrema, Georgija oraz do tych, kto od dzisiaj będzie o rok starszy. Wszystkiego najlepszego!
(-)

Przygotowujemy się do świąt, ale na radości cieniem kładzie się zachowanie Rosji i niepewność – co zrobi? Zaatakuje Ukrainę czy nie? A bardzo możliwe jest, że jeśli jej się to uda, to na Ukrainie się nie skończy, Rosja ma wielkie, chore apetyty, a wszystko robi podstępnie i bezwzględnie. Nikt nie ma wątpliwości, że obecny kryzys na granicy polsko-białoruskiej też został zainicjowany przez Kreml, choć wywołany przez Białoruś.

W Brukseli rozpoczął się szczyt Partnerstwa Wschodniego. Biorą w nim udział liderzy unijnych instytucji, przywódcy 27 krajów członkowskich Wspólnoty oraz pięciu państw zza wschodniej granicy, czyli Ukrainy, Gruzji i Mołdawii, Armenii i Azerbejdżanu. Nie ma przedstawiciela Białorusi, bo zawiesiła ona udział w Partnerstwie.
Przy stole obrad jest wolne krzesło z flagą Białorusi – czeka na przywódcę wybranego w demokratycznych wyborach.
Na razie Unia wspiera społeczeństwo obywatelskie. O tym jest także mowa w deklaracji, która zostanie przyjęta na zakończenie szczytu.
W dokumencie Unia potępia także instrumentalne wykorzystanie migrantów.
„Mamy bezapelacyjne, jednoznaczne wsparcie ze strony właściwie wszystkich krajów członkowskich Unii Europejskiej. To kryzys migracyjny, wywołany specjalnie politycznymi instrumentami, przez Łukaszenkę używani są ludzie do ataku na naszą wschodnią granicę” – mówił przed szczytem premier Mateusz Morawiecki.
Partnerstwo Wschodnie powstało, by zbliżać do Unii kraje nim objęte, ale część z nich myśli już teraz o członkostwie.
Ukraina, Gruzja i Mołdawia chętnie rozpoczęłyby negocjacje akcesyjne. Na to jednak nie ma zgody części Europy Zachodniej.
Dziś te 3 państwa usłyszą jedynie potwierdzenie europejskich aspiracji i europejskich wyborów. Unia ma też podkreślić poparcie dla suwerenności i integralności terytorialnej tych krajów. To w kontekście zagrożeń ze strony Rosji, która destabilizuje sytuację w regionie uznając go za swoją strefę wpływów. Szczegóły od Beaty Płomeckiej z Brukseli:

(-) Korespondencja w języku polskim

„Liczymy na najlepsze scenariusze, przygotowujemy się na najgorsze” – tak sytuację na granicach Ukrainy skomentował szef unijnej dyplomacji Josep Borrell. W Parlamencie Europejskim w Strasburgu odbyła się debata na temat ostatnich prowokacji ze strony Kremla. Rosja rozmieściła wokół granic Ukrainy dziesiątki tysięcy żołnierzy. W ocenie NATO, może to wskazywać na przygotowania do inwazji albo próbę wywarcia nacisku na Zachód. Moskwa domaga się między innymi zapewnienia, że Ukraina nigdy nie dołączy do Sojuszu Północnoatlantyckiego. O szczegółach – Karol Surówka:

(-) Korespondencja w języku polskim

Na koniec coś znacznie przyjemniejszego. Ukraińska literatka Wiktoria Amelina została tegoroczną laureatką nagrody im. Josepha Conrada. To prestiżowa nagroda fundowana przez Polskę dla utalentowanych ukraińskich pisarzy. Jej wręczenie odbyło się w ukraińskiej stolicy. Nagroda to 3 tysiące euro i stypendium w Polsce. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:

(-) Korespondencja w języku polskim

To już koniec naszego dzisiejszego spotkania, była z Wami Jarosława Chrunik. Usłyszymy się jutro o tej samej porze, a teraz – Oksana Biłozir w piosence „Nepowotrnist’”. Wszystkiego dobrego! (dw/bsc)

15.12.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

13 grudnia urodził się znany na całym świecie Szczedryk Mykoły Leontowycza, więc z okazji 144. rocznicy tego wydarzenia warto przypomnieć historię ukraińskiego kompozytora. Także w „Wieczorze z ukraińską kulturą” kontynuować będziemy temat dawnej muzyki ukraińskiej. O bogatym dziedzictwie muzycznym z docentem katedry dawnej muzyki na Państwowej Akademii Muzycznej im. Czajkowskiego w Kijowie Iwanem Kuzmińskim rozmawiał Sergiusz Petryczenko. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Witam serdecznie i zapraszam.
(-)
Obecnie na najbardziej znanej ukraińskiej melodii – Szczedryku – skupia się szczególna uwaga. Ponad sto lat temu, chór Ołeksandra Koszyca w Kijowie po raz pierwszy wykonał Szczedryka na wielkiej scenie. Po kilku latach kierujący URL Symon Petlura, na którym pieśń zrobiła wrażenie, wysyła chór na tournée po świecie, za ocean: do USA, Brazylii, Meksyku i innych krajów Ameryki Łacińskiej. Tylko w Meksyku ukraińscy muzycy na stadionach zebrali ponad 30 tysięcy tamtejszych słuchaczy, jednak pierwszym przystankiem chóru była ówczesna stolica Ukraińskiej Republiki Ludowej – Winnica.

W 1921 roku w Nowym Jorku, w Carnegie Hall Szczedryka usłyszał Amerykanin z ukraińskimi korzeniami Peter Wilhowski. Właśnie on niebawem zrobi ze Szczedryką piosenkę bożonarodzeniową Carol of the Bells i da jej światową sławę, jednocześnie chór Koszyca, dowiedziawszy się o porażce Ukraińskiej Republiki Ludowej w wojnie z Rosją, decyduje się nie wracać do ojczyzny i osiada w Kanadzie. Kilka lat później autora Szczedryka, genialnego ukraińskiego kompozytora Mykołę Leontowycza, we własnym domu strzałem z karabinu zastrzeli agent CzKa Hryszczenko. Jednak Szczedryk żyje do dzisiaj. W corocznych śpiewach na całym świecie, w najbardziej znanych hollywoodzkich filmach bożonarodzeniowych, w reklamie w radiu i telewizji, w myślach i wspomnieniach, a od niedawna i na winnickiej wieży Artynowa, z której Szczedryk rozbrzmiewa trzykrotnie w ciągu dnia.
Całe dziedzictwo muzyczne zachowuje się także w archiwach muzycznych Ukrainy. Są tam niezliczone skarby, których nauczeni jeszcze nie zbadali. „Nieoranym polem” tak muzyczne dziedzictwo nazywa Iwan Kuzmiński, docent katedry muzyki dawnej Państwowej Akademii Muzycznej im. Czajkowskiego w Kijowie:
– Jeśli chodzi o rękopisy, to wiem, że wy badacie i znajdujecie takie rękopisy bardzo ciekawe, polsko-ukraińskie, ukraińsko-polskie; znajdują się jako podklejone do innych rękopisów. Jak to wygląda?
– Wszystko prosto, tu wszystko się wyjaśnia. U nas nie badano planowo archiwów. Archiwa były zamknięte. Ta inercja trwała w latach 90. Muzykolodzy nie pracowali jak historycy z archiwami, tylko teraz zrozumieliśmy… że trzeba pracować z historykami, którzy siedzą w archiwach, mają metodykę pracy z nimi i właśnie tym się zajmujemy, pracujemy z nimi. Ja byłem; osobiście straciłem dziesiątki lat, żeby wyciągnąć wnioski, a skróciłem ten czas, bo wykorzystałem ich pracę. Tym bardziej, że teraz czas cyfrowy. Wiele robię w wariancie cyfrowym. Rozglądam się, szukam tam, gdzie nikt wcześniej nie szukał, chodzę na konferencję… czuję jakąś misję, to daje skrzydła, ludziom trudno znajdować w sobie motywację, a my znajdujemy tym sposobem. Wiele można wyciągać wniosków, tu wie Pan, nieorane pole, ale ja wiem, że na przykład w Polsce wiele jest rzeczy, które warto byłoby badać, do tego potrzeba szkoły, my mamy katedrę i staramy się tym zajmować, a to, że różne pogranicza, nic dziwnego. We Lwowie jesteśmy świadomi, gdzie tam łacińskie dziedzictwo, nie wstydzimy się tego, nie nastawiamy się do łacińskiego dziedzictwa muzycznego jak do cudzego, bo to nie obce, to szeroki procesy kulturowe; ten spadek został w wiekach, to stulecie działalności muzycznej; to nie mogło tam tak urodzić się i zniknąć. Wiemy z dokumentów. Wśród katolików była kupa Ukraińców, którzy najpierw byli Rusinami. To tak wydaje się, że trudno było przechodzić. Gdzieś trudno, gdzieś łatwo. Warto było ożenić się, my wiemy, ze od XIII wieku [niezrozumiałe] czemu my do klasztoru dominikańskiego [niezrozumiałe] to było środowisko naturalne, z którym nikt tak silnie nie walczył.
– W Kijowie byli dominikanie?
– W Kijowie byli dominikanie, jakie problemy z Dominikanami
(-)
– To może jeszcze wrócimy do rękopisów. Gdzie one się znajdują?
– W różnych miejscach. We współczesnej Polsce cyfryzują archiwa jagiellońskie. [niezrozumiałe] ja teraz szukam wśród makulatury faktycznie. Znajduję te muzyczne fragmenty, albo jako podklejki książek. To zrozumiałe, w Polsce tak jest, ale i teraz znajdują. [niezrozumiałe] w Polsce znaleziono w [niezrozumiałe] jakieś utwory muzyczne z XVII czy XVIII…tym zajmowano się w Polsce od dawna. U nas tym zaczęli zajmować się w latach 30… przyszła radziecka władza, wyrżnęła historyków w Kijowie i widzimy, że oni ruszali tę rękopisy, do których teraz się dostaliśmy, np. jest kilka etnoregionów, które nigdy nie były publikowane i my teraz doszliśmy, i widzimy, że do nich…jacyś historycy, których nazwiska nie znamy, doszli; ale dalej nie mogło się to rozwinąć, bo wszystko zarżnęli. W muzeum…sumskim muzeum, też leżą nieruszane rękopisy, tam są nawet instrumenty muzyczne doby książęcej, takie jak drumla.

-Fizycznie?
-Fizycznie, instrumenty z czasów książęcych. Fujarka się zachowała, która nikogo nie interesowała…wszyscy myśleli tylko zajmować się Mozartem. Mozart – to cudownie, lubię Mozarta, ale ile można. Dawajcie, zajmiemy się swoim dziedzictwem muzycznym, dawajcie zainteresujemy się czymś ciekawym, czym nikt nie zajmował się. My się tym zajmujemy.
(-)
Nasz program dobiega końca, więc żegnam się z Wami do jutro i życzę dobrego humoru i spokojnego wieczora. Usłyszymy się na falach Polskiego Radia Olsztyn.

15.12.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was na antenie Radia Olsztyn w środę, 15 grudnia;. W studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiaj mamy dużo ciekawych dat w kalendarzu, więc przejdźmy od razu do 15 grudnia w przeszłości:
(-)
15 grudnia 1918 r. Warwara Chanenko przekazała Ogólnoukraińskiej Akademii Nauk swoje i męża zbiory sztuki pod warunkiem, że zostanie utworzone muzeum. W 1999 r. muzeum odzyskało pierwotną nazwę: Muzeum Sztuki im. Bohdana i Warwary Chanenków.
(-)
1932 r. została wstrzymana ukrainizacja na Dalekim Wschodzie, w Kazachstanie, Azji Średniej, obwodzie centralno-czarnoziemnej; zaczęło się tłumaczenie wydań ukraińskich na język rosyjski.
(-)
1941 r. naziści zaczęli rozstrzeliwanie Żydów, Romów, jeńców i osoby chore psychicznie w Drobyckim Jarze w Charkowie. Łączna liczba ofiar to było ponad 16 tysięcy osób.
(-)
2000 r. na Majdanie w Kijowie postawiono pierwsze namioty uczestników akcji „Ukraina bez Kuczmy”, która zaczęła się po „skandalu kasetowym”.
(-)
2018 Zjednoczeniowy sobór ukraińskich cerkwi prawosławnych w Soborze św. Sofiji Kijowa utworzył lokalną Prawosławną Cerkiew Ukrainy i wybrał jej zwierzchnika Kijowskiego i całej Ukrainy, Epifaniusza.
(-)
Tyle o wydarzeniach, teraz o osobach:
1883 r. urodziła się Hanna Sobaczko-Szostak, ukraińska artystka, mistrzyni malarstwa zdobniczego. Od 1932 r. mieszkała na zesłaniu we wsi Czerkizowo w obwodzie moskiewskim i tam zmarła.
(-)
1848 r. zmarł Jewhen Hrebinka, wybitny ukraiński pisarz, poeta, bajkopisarz, pedagog i wydawca. Autor słów popularnego rosyjskiego romansu „Oczi czornyje”.
(-)
1934 r. zginął Hryhorij Kosynka, ukraiński pisarz-nowelista, kozak Dnieprowskiej Dywizji Powstańczej atamana Zełenego. Należał do grona twórców „Rozstrzelanego Odrodzenia”.
(-)
Dzień anioła mają dzisiaj: Maria, Małgorzata, Atanazy, Włodzimierz, Sawa i Mateusz, świętują też urodzeni 15 grudnia. Wszystkiego najlepszego!
(-)
Dzisiaj znowu odwiedzimy szkołę w Górowie Iławeckim, ponieważ dzieje się tam bardzo dużo ciekawego. Na przykład: wczoraj uczniowie wraz z nauczycielami zorganizowali kiermasz słodkości, żeby wesprzeć rodzinę pogorzelców z Gałajn. Poprosiłam dyrektorkę szkoły, Marię Olgę Sycz, żeby mi o tym opowiedziała. A rozmawiałam z panią Olgą wczoraj wieczorem przez telefon, więc jakość nagrania pozostawia nieco do życzenia:

– W naszej szkole, podobnie jak niemal we wszystkich szkołach na Górowszczyźnie, młodzież i dzieci włączyły się do zbiórki, takiej pomocy dla tych, którzy ucierpieli w pożarze w Gałajnach i w naszej szkole na różne sposoby starano się to zrobić. Ktoś upiekł i przyniósł ciasto. Młodzież z naszej szkoły uzbierała ponad 800 złotych, a jeszcze będziemy kontynuować tę akcję. Kontynuujemy też akcję „Święta bez taty”. W czwartek i piątek będziemy już kończyć tę zbiórkę, tu też nasza młodzież z ochotą włączyła się w akcję. Nasz internat zorganizował pomoc w akcji „Szlachetna paczka”; bardzo dużo wszystkiego kupili i przekazali pewnej pani z Olsztyna.

W szkole rozstrzygnięto już konkurs fotograficzny „Każda pora roku jest piękna:

– Niemal każdego dnia przeprowadzane są jakieś akcje w naszej szkole – jakieś konkursy, to jest już też taka pora, że wychowawcy zabierają swoje klasy na symboliczną wigilię. Uczciliśmy pamięć, 40. rocznicę stanu wojennego, zrobiliśmy taki niedługi apel. Zapaliliśmy znicze w oknach, żeby uczcić pamięć i tych, którzy w tamtych latach zginęli, ale też i po to, żeby nasza młodzież pamiętała o takich ważnych wydarzeniach z historii, najnowszej historii RP.

Ale są też wydarzenia dotyczące wewnętrznej pracy szkoły, a nie są to tylko lekcje – są to też zajęcia pozalekcyjne, na przykład – „Dumka”:

– Tak jak każdego roku, tak i w tym nasi pierwszoklasiści, którzy zostali przyjęci do „Dumki” i przychodzili na zajęcia, uczyli się tańczyć, uczyli się elementów tańców… zawsze tak pod koniec semestru odbywa się egzamin, po którym są oficjalnie przyjęci już w szeregi uczestnikiem „Dumki”. Podobnie i w tym roku odbyło się to w tym tygodniu i nasi uczniowie – pierwszoklasiści – oficjalnie zostali członkami „Dumki”.

– Niedługo zaczynają się święta Bożego Narodzenia i wszystko.

– No tak, zbliża się taki bardzo piękny czas, wszyscy na niego czekamy – nie tylko dzieci, ale i starsi, na Boże Narodzenie i na tę atmosferę, która wiąże się ze świętami. Nasza młodzież też przygotowuje już „wertepy”; u nas w szkole organizujemy taką ogólnoszkolną „kutię”, Wigilię przed „Jordanem”. Zbieramy się, wtedy młodzież kolęduje, wspólnie zasiadamy do stołu i dopiero potem idziemy do cerkwi na „Poweczerja”, a następnego dnia – do cerkwi na „Jordan”. Nasza młodzież myśli już bardzo intensywnie i już pierwsze przygotowania ruszyły do studniówki – to też dla naszych maturzystów jest bardzo ważne święto. Oni bardzo tym żyją i przygotowują, żeby było jak najbardziej świątecznie tego dnia.

Aż chce się wrócić do czasów szkolnych! A w polityce dzieją się rzeczy, które wywołują zdumienie, a na Ukrainie pytanie: po czyjej stronie stoją Niemcy – Ukrainy czy Rosji? Ukraiński prezydent krytycznie ocenia nałożony przez Niemcy na Ukrainę zakaz zakupu sprzętu wojskowego. Wcześniej ukraiński resort obrony informował, że Berlin w ramach NATO blokuje dostawy zakupionej już broni. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko

(-) Korespondencja w języku polskim

„Liczymy na najlepsze scenariusze, przygotowujemy się na najgorsze” – tak sytuację na granicach Ukrainy skomentował szef unijnej dyplomacji Josep Borrell. W Parlamencie Europejskim w Strasburgu odbyła się debata na temat ostatnich prowokacji ze strony Kremla.
Rosja rozmieściła wokół granic Ukrainy dziesiątki tysięcy żołnierzy. W ocenie NATO, może to wskazywać na przygotowania do inwazji albo próbę wywarcia nacisku na Zachód. Moskwa domaga się między innymi zapewnienia, że Ukraina nigdy nie dołączy do Sojuszu Północnoatlantyckiego. O szczegółach – Karol Surówka:

(-) Korespondencja w języku polskim

Na tym kończymy nasze przedpołudniowe spotkanie, była z wami Jarosława Chrunik. Życzę wam miłego dnia, wbrew wszystkim nieciekawym wiadomościom! Do usłyszenia jutro o tej samej porze. Wszystkiego dobrego! (jch/an)

14.12.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Czemu katolicy rzymscy świętują Boże Narodzenie 25 grudnia, a wschodni, grekokatolicy i prawosławni 7 stycznia? Postaram się wyjaśnić dzisiaj tak krótko, jak tylko można. Bez historii tu nie można się obejść, więc tradycyjnie sięgniemy do wydarzeń dalekiej przeszłości. Z Wami jest Hanna Wasilewska. Dobry wieczór.
(-)
Naprawdę i wschodni chrześcijanie, i zachodni świętują tego samego dnia – 25 grudnia. Warto zaznaczyć, że i ta data narodzenia Jezusa Chrystusa jest umowna. Ani w Biblii, ani w innym dokumencie ich nie znajdziemy. 25 grudnia w Imperium Rzymskim tradycyjnie obchodzono jedno z najważniejszych świąt – Zwycięskiego Słońca. Właśnie wtedy ciemności ustępowały, a dzień stawał się dłuższym. Żeby zmniejszyć wpływ święta pogańskiego, tego dnia rozpoczęto obchodzenie dnia narodzenia „pradawnego słońca” – Jezusa Chrystusa – mówią niektórzy historycy. Tradycja chrześcijan, obchodzenia Bożego Narodzenia 25 grudnia, pozostała do dzisiaj. Jednak robią to według różnych kalendarzy. Na Zachodzie według gregoriańskiego, a na przykład w Gruzji, Serbii czy na Ukrainie według juliańskiego. Co rozbiło chrześcijan?

Bardzo dawno temu Juliusz Cezar zaproponował kalendarz praktycznie taki sam jak współczesny, juliański. Zdawałoby się, że wszystko jest idealnie, ale kalendarz okazał się nie do końca idealny. Naprawdę ziemia robi obrót wokół ziemi około 12 minut wolniej niż myśleli dawni Rzymianie, kalendarz zaczął się późnić. Boże Narodzenie skłaniało się powoli ku wiośnie, a Pascha do lata. Półtora tysiąca lat później kalendarz juliański miał 10 dni opóźnienia. Skandal – pomyślał papież Grzegorz XIII i zarządził reformę kalendarza. Papież nakazał niektóre lata przestępne uważać za nieprzestępne, czym zmniejszył rozbieżności do 26 sekund rocznie. Żeby zrekompensować powstałą różnicę, w 1582 roku od razu po 4 października był 15 października. Kalendarz zreformowany nazwano gregoriańskim. Jednak nie wszystkie kraje przeszły na nowy kalendarz, między innymi ziemie ukraińskie, które były później w składzie Imperium Rosyjskiego, działały w oparciu o stary, juliański kalendarz. Motywy były polityczne – katolik to nie brat prawosławnego – uważano w imperium. Podczas rewolucji Ukraińska Republika Ludowa przeszła na nowy, gregoriański kalendarz. Wprowadzili go także bolszewicy, ale nie Cerkiew, która trzymała się tradycji i nie chciała wspierać komunistów. Doszło do tego, że zwyczajni ludzie zaczęli żyć według nowego stylu (kalendarza gregoriańskiego), a Cerkiew funkcjonowała zgodnie ze starym stylem (juliańskim kalendarzem). Niedokładność juliańskiego, cerkiewnego kalendarza rosła. Obecnie wynosi aż 13 dni. Więc kiedy w juliańskim, cerkiewnym kalendarzu przychodzi 25 grudnia, to w gregoriańskim jest już 7 stycznia. W 2101 roku z powodu niedokładności kalendarza juliańskiego, Boże Narodzenie przypadać będzie już 8 stycznia.

Ukraińscy grekokatolicy, znajdując się na początki XX wieku w składnie Polski nie przeszli na kalendarz gregoriański z powodów politycznych. Wierni ukraińscy nie chcieli tracić swojej odmienności od polskich. Pragnęli także grekokatolicy zachować łączność z Ukraińcami, którzy przebywali w składzie ZSRR, obchodzenie świąt w tych samych dniach miało symbolicznie łączyć Ukraińców po obu stronach granicy. Metropolita kijowski i całej Ukrainy Epifaniusz, jeszcze w 2019 roku powiedział, że Ukraińcy mogą obchodzić Boże Narodzenie zgodnie z kalendarzem gregoriańskim, jeśli tego chcą. Także w Cerkwi Prawosławnej Ukrainy będą myśleć o reformie kalendarza, jeśli poprze ją większość wiernych. Póki co hierarchowie kościelni obawiają się, że przejście na nowy kalendarz (gregoriański) może doprowadzić do sprzeciwu i rozłamu wśród ukraińskich wiernych. Datę obchodów Bożego Narodzenia powinni ustalić sami wierni – uważa patriarcha UKGK Swiatosław. Ruch w kierunku obchodów Bożego Narodzenia zgodnie z nowym stylem – 25 grudnia – powinien rozpocząć się od wiernych. Jeśli inicjatywa reformy kalendarza wychodzić będzie od eparchii cerkiewnej, to nie będzie miało odpowiedniego efektu, taką myśl na antenie „Żywej telewizji” wyraził patriarcha. Podobną myśl co do reformy wyraził w jednym z wywiadów władyka Arkadiusz Trochanowski, podkreślając, że ważna jest nie data, a treść święta:

Dziś to wielkie utrudnienie dla naszych wiernych, żeby świętować Boże Narodzenie i stawiamy sobie pytanie, kiedy byłoby lepiej. Tą sprawą miałby się zająć sobór naszego Kościoła w Polsce, ale niestety z powodu pandemii sprawę te trzeba było odłożyć na drugą część tego soboru. Ale myślę, że to bardzo ważna sprawa i trzeba nam do niego podejść bardzo poważnie. Żebyśmy mogli tak naprawdę świętować Boże Narodzenie, żeby jego uczestnikami były i dzieci, średnie pokolenie, młodzież, starsi, żebyśmy czuli wielką rodzinę. Nie zawsze udaje się nam udaje się świętować w takiej rodzinie 7 stycznia ze względu na to, że uczniowie mają wtedy egzaminy w szkołach, to wyzwanie dla tych, którzy mają własne firmy i myślę nad tą sprawą trzeba poważnie pomyśleć, jak lepiej świętować, żebyśmy mieli poczucie, że świętujemy Boże Narodzenie, przyjście na świat Jezusa Chrystusa, a nie tylko w taki sposób, żeby usiąść za stołem i być razem ze sobą. To także bardzo ważne, ale żebyśmy wspólnie, razem, w rodzinie świętowali w cerkwi.

Rozbieżności kalendarza nie pojawiły się wczoraj, więc ludzie już dawno przystosowali się do warunków i świętują 7 stycznia, natomiast globalnych zmian w Kościele nie można uniknąć – przekonuje władyka Arkadiusz Trochanowski:

Od dłuższego czasu nasi wierni tak się organizowali, że świętowali i tak 7 stycznia Boże Narodzenie, ale świat zmienił się. I dzisiaj myślę, to wielkie wyzwanie…[niezrozumiałe] to człowiek chciałby w naszym Kościele też świętować zgodnie z naszym obrzędem, zwyczajami Boże Narodzenie. Niestety musimy czekać, a potem kiedy świat zaczyna iść do przodu…pracować, my wtedy świętujemy i jest takie odczucie, czemu ten świat nie stanie na chwilę w miejscu, żeby z nami świętuje…żeby razem z nami cieszyli ten świat narodzeniem Chrystusowym; oczywiście oni świętowali i patrzą na nas; jesteśmy mniejszością i musimy akceptować swój stan i tu jest pytanie, jak świętować razem, żeby odczuwać tę wielką radość, wielkiego święta, żebyśmy my chrześcijanie też dawali świadectwo wiary wspólnego świętowania narodzenia Jezusa Chrystusa.
Wielu Ukraińców w Polsce obchodzi Boże Narodzenie dwukrotnie i cieszą się z tej możliwości, natomiast chodzi nie o liczbę obchodów, a o jedność w modlitwie wszystkich chrześcijan świata – dodaje biskup olsztyńsko-gdański kir Arkadiusz władyka
…żebyśmy naprawdę odczuli potrzebę takiej jedności, że Jezus Chrystus przychodzi i my wszyscy świętujemy w jednym czasie Boże Narodzenie, bo od tego zaczyna się Boże Narodzenie, żebyśmy odczuli faktycznie w naszych sercach przyjście Pana Boga, żebyśmy razem mogli zaśpiewać „Z nami Bóg”.
Trzy lata temu Rada Najwyższa Ukrainy ogłosiła wolne i świąteczne dni 25 grudnia i 7 stycznia. To był swego rodzaju krok naprzeciw ukraińskim katolikom i protestantom, którzy obchodzą Boże Narodzenie razem z większością prawosławnych i katolików świat. Na pytanie o to, czy przejdą Kościoły ukraińskie na kalendarz gregoriańskie, jednoznacznej odpowiedzi nie dają ani ludzie Kościoła, ani religioznawcy.
Dziś w naszym kąciku literackim pierwszy fragment opowiadania Ołeny Pcziłki „Zbenteżena weczeria”. Właśnie o Bożym Narodzeniu, obchodach i cudach, które ono daje:
(-)
Nasz czas antenowy upływa, więc będziemy się żegnać. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Przyjemnego wieczora i do usłyszenia.

14.12.2021 – godz. 10. 50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was na antenie Radia Olsztyn we wtorek, 14 grudnia; w studiu – Jarosława Chrunik. Koniec kwietnia 1985 r. był wręcz upalny, to było prawdziwe lato, ale to dzisiaj – w połowie grudnia – na Ukrainie obchodzony jest Dzień pamięci likwidatorów skutków awarii w elektrowni atomowej w Czarnobylu. A poza tym dzień 14 grudnia zapisał się na wiele innych sposobów:

(-)

1918 r. po utracie poparcia hetman Pawło Skoropadski zrzekł się władzy, którą przejął Dyrektoriat, na czele z W. Wynnyczenką.

(-)

1654 r. urodził się Danyło Apostoł, hetman Wojska Zaporoskiego. Był zwolennikiem niepodległościowej polityki hetmana Iwana Mazepy i jednym z aktywnych uczestników wypracowania wytycznych sojuszu ukraińsko-szwedzkiego.

(-)

1840 r. urodził się Mychajło Starycki – ukraiński pisarz i działacz kulturalny, jeden z koryfeuszy ukraińskiego teatru powszechnego.

(-)

1884 r. urodził się Mikołaj Czarnecki, biskup UCGK, błogosławiony. W 1945 r. został zaaresztowany przez NKWD i skazany na 6 lat katorgi na Syberii.

(-)

1934 r. Ołeksa Włyźko zmarł Ołeksa Włyźko, ukraiński poeta, prozaik, stracony wraz z wieloma innymi działaczami kultury ukraińskiej, wśród nich byli takie osoby jak: Hryhorij Kosynka, Dmytro Falkiwśkyj, Kost’ Burewij, Taras i Iwan Kruszelniccy i wielu innych.

(-)

1937 r. zmarł Hryhorij Iljinśkyj – ukraiński i radziecki uczony, filolog-slawista, historyk, archeograf, etnograf. Ofiara represji stalinowskich, został rozstrzelany.

(-)

Dzisiaj imieniny obchodzą: Anastazja, Dymitr, Naum, Porfiriusz i Filaret, a do nich dołączają ze świętowaniem urodzeni 14 grudnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Na stronie Związku Ukraińców Podlasia znajdujemy ciekawą informację, która może posłużyć jako przykład dla innych regionów. W Szkole Podstawowej nr 4 im. A. Mickiewicza w Bielsku Podlaskim odbył się cykl spotkań „Historia Podlasia zapisana w nazwiskach”. O historii powstania nazwisk, dawnych imionach i nazwiskach, które od nich powstały, a także o zmianach w systemie nazewniczym na przestrzeni wieków opowiadała Ludmiła Łabowicz z Podlaskiego Instytutu Naukowego.

Spotkania odbyły się w klasach ukraińskich VI-VIII. Zostały przeanalizowane nazwiska uczniów pod kątem ich pochodzenia oraz częstotliwości występowania. Cykl spotkań zorganizował Związek Ukraińców Podlasia w ramach projektu „Warsztaty kultury ukraińskiej dla dzieci i młodzieży „U źródeł”” dzięki dotacji Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. A czy wy znacie pochodzenie swojego nazwiska?

(-)

Teraz łagodnie przechodzimy do polityki. Rodziny więźniów politycznych z Krymu i byli jeńcy otrzymali pomoc materialną z Polski. Dzięki środkom polskiego MSZ przekazano im sprzęt elektroniczny wartości około 160 tysięcy złotych. Opowiada Paweł Buszko:

(-) Korespondencja w języku polskim
Szef unijnej dyplomacji powiedział, że ewentualna decyzja o nałożeniu sankcji na Rosję w odwecie za atak na Ukrainę, zostanie skoordynowana z USA i Wielką Brytanią. Josep Borrell mówił o tym w Brukseli, przed rozpoczęciem spotkania ministrów spraw zagranicznych 27 krajów, na którym jednym z tematów była zwiększona koncentracja rosyjskich wojsk przy granicy z Ukrainą. Mówi Beata Płomecka:

(-) Korespondencja w języku polskim
Celem Unii jest zmniejszenie napięcia wokół Ukrainy – podkreślał w Brukseli minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau. Zwiększona koncentracja rosyjskich wojsk przy granicy była jednym z tematów unijnej narady w Brukseli szefów dyplomacji 27 krajów.
(-) Wypowiedź w języku polskim

Minister Zbigniew Rau potwierdził, że w Unii rozpoczęły się prace nad sankcjami wobec Rosji jeśli zaatakuje ona Ukrainę. Wśród propozycji jest uderzenie w posiadaczy papierów wartościowych i w prywatny sektor bankowy, a także usunięcie Rosji z międzynarodowego systemu rozliczeń finansowych SWIFT. Ta ostatnia propozycja jest określana jako opcja atomowa.

(-)

Mam nadzieję, że do świąt sytuacja będzie już trochę bardziej optymistyczna, mamy jeszcze odrobinę czasu. A nasz czas antenowy dobiega końca, była z wami Jarosława Chrunik. Usłyszymy się jutro o tej samej porze, a tymczasem życzę wam miłego dnia, drodzy słuchacze. Żeby zaczarować przyszłość, pożegnamy się piosenką Mykoły Mozhowego „Na szczastia, na dolu”. Wszystkiego dobrego! (jch/bsc)

13.12.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was na antenie Radia Olsztyn w programie „Ukraińcy w świecie, świat o Ukrainie”; przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. W naszej audycji „Kamo hriadeszy” tradycyjnie gościmy naszego ordynariusza olsztyńsko-gdańskiego, ks. biskupa Arkadiusza Trochanowskiego, który przewodniczył sobotnim uroczystościom religijnym w cerkwi w Bartoszycach. Patronem bartoszyckiej parafii jest św. Apostoł Andrzej.

(-)

– Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Tak, obchodziliśmy święto św. Andrzeja Pierwszego Powołanego. Andrzeja, który był pierwszym z uczniów Jezusa Chrystusa. Który w sposób szczególny doświadczył tego wszystkiego, co przeszedł Jezus Chrystus. Usłyszał wszystkie słowa, które wypowiadał jego Nauczyciel i myślę, że był też przejęty misją, którą powierzył wszystkim apostołom sam Jezus Chrystus. Jak mówi legenda, św. Andrzej głosił słowo Boże wzdłuż brzegów Morza Czarnego i doszedł do kijowa, gdzie miał sen: przyśniło się mu, że na tych kijowskich wzgórzach będą wzniesione świątynie. Można wierzyć lub nie, ale wiele z tego spełniło się. Gdybyśmy dzisiaj byli w Kijowie, to zobaczylibyśmy jak wiele świątyń jest w samym Kijowie. Jak wiele wyznań też, można powiedzieć, działa w samym Kijowie. Czyli jest to miasto chrześcijańskie, miasto które ma też za zadanie głosić światu Dobrą Nowinę. Święty Andrzej głosił jako misjonarz i jest dla nas też takim wzorem dobrego misjonarza. Każdy z nas miałby być dzisiaj w tym dosyć już zsekularyzowanym świecie takim misjonarzem. To nie jest proste zadanie, myślę, że dla każdego jest to wyzwanie – jak być kaznodzieja, zaczynając od siebie i od swoich najbliższych? Ale myślę, że wszyscy jesteśmy zaproszeni, bo apostoł Andrzej został zaproszony do tego, żeby zostać uczniem Jezusa Chrystusa i właśnie skorzystał z tego zaproszenia – poszedł za Nim, słuchał Jego nauk, a potem głosił Jego naukę. Również i my jesteśmy zaproszeni do tego, żeby wziąć udział w tym nauczaniu; żeby wzajemnie sobie pomagać, wzajemnie się pouczać, być misjonarzami dobrego słowa. Dobrego słowa, ponieważ obecnie słyszymy tak wiele negatywnego, pojawia się hejt, pojawiają się różne oszczerstwa, potępienia – nieprzyjemnie jest tego wszystkiego słuchać. Myślę, że tym bardziej potrzeba dzisiaj takiego dobrego, pozytywnego słowa. Słowa miłosierdzia, słowa miłości, słowa szacunku jeden do drugiego, wzajemnej pomocy, bo tylko w taki sposób świadczymy o naszej wierze chrześcijańskiej, świadczymy i wierze w Boga. I gdy przychodzimy do cerkwi i przyjmujemy Jezusa, to przyjmujemy Go z myślą, że chcę, aby mnie swoim Ciałem i Krwią wsparł w tym co dobre; żebym się od Niego nie oddalił, żebym nadal wiernie Mu służył. Dlatego obecnie jest czymś bardzo ważnym, żebyśmy na nowo odkrywali dla siebie osobę św. Andrzeja, także taką służbę misjonarza – poczynając od nas samych. Można powiedzieć, że nie trzeba jechać do dalekich krajów, nie trzeba jechać na drugi koniec świata, żeby głosić Dobrą Nowinę. Ale tę Dobrą Nowinę trzeba zaczynać, od nas samych, tu, w tym miejscu gdzie mieszkamy, w naszych rodzinach.
– Mówiło się kiedyś, że przyjdą takie czasy, gdy bycie chrześcijaninem będzie bohaterstwem. Myślę, że powoli ku temu zmierzamy, bo tak jak Ekscelencja powiedział – mamy hejt. Tak, trzeba przyznać, że Kościół zrobił w swojej historii wiele błędów, bo Kościół – to ludzie. Ci ludzie, którzy wtedy nauczali, może nie umieli nauczyć takiej prawdy, z jaką zapoznawał nas i głosił Jezus. I trzeba powiedzieć: Tak, to prawda. Ale (też ekscelencja to powiedział) nie patrzmy na innych, najpierw sami bądźmy chrześcijanami. Sami bądźmy przykładem takiego chrześcijanina, jakiego kształtował poprzez swoje nauczanie Jezus Chrystus. Czyli: bądźmy miłosierni, nie osądzajmy, pomagajmy, bądźmy cierpliwi. Tak właśnie jak dzisiejsza niedzielna Ewangelia pokazała nam, kto może być naszym bliźnim, wobec kogo powinniśmy być miłosierni. I właśnie to: nie osądzać, a pomóc.
– Tak, dzisiaj bardzo ważne jest, żebyśmy wszystko zaczynali od siebie. Nie osądzali, bo można zrobić wielką krzywdę naszymi niesprawiedliwymi słowami. Gdy czegoś nie wiemy, gdy tylko coś od kogoś usłyszeliśmy, nie trzeba nieść tego dalej, nie trzeba rozpowiadać, tylko najpierw trzeba to sprawdzić. Żeby samemu nie przyczynić się do tego, że siejemy zło. Dlatego bardzo ważne jest, żeby uświadomić sobie, jak ważne zadanie stawia przed nami Jezus Chrystus. Dzisiejsza niedziela pokazuje nam, że człowieka naprawdę powinien stawiać sobie zadania. Nie powinien szukać powodu, żeby pytać: „Kto jest moim bliźnim?”, bo bliźnim jest każdy. Każdy człowiek jest moim bliźnim. Jezus Chrystus ujął to w słowach: „Idź za Mną!”, czyli – naśladuj mnie, a ja ci pokażę jakim trzeba być. Nie każdemu te słowa spodobają się, ale myślę, że jest to dla nas takie zadanie, żeby umieć słuchać, najpierw umieć zobaczyć jak Jezus zaprasza nas do tego, żebyśmy umieli być ludźmi dobra, żebyśmy robili coś bezinteresownie, żebyśmy w ten sposób odnawiali w sobie człowieczeństwo. Bo to jest też kwestia naszego człowieczeństwa. Jakim będzie nasze człowieczeństwo, taki będzie świat. Dlatego tego człowieczeństwa nie nauczymy się z hejtu, nie nauczymy się z ulicy, z oszczerstw, z potępienia, ale powinniśmy się tego uczyć z tego, co jest najlepsze, co jest dobre, co nas tak mentalnie przemienia i jednocześnie pokazuje, że człowiek naprawdę powołany jest do dobrych uczynków. I tym powinien żyć na co dzień, tym powinien się dzielić i tym powinien kierować się w życiu. Nawet jeśli to pociąga za sobą komplikacje, to nie powinien się zniechęcać. Bo to jest dar, gdy człowiek może zobaczyć, jak staje się bezinteresowny, czyniąc dobro.

(-)

– To jest takie wygodne i bardzo łatwe – wiedząc jak świat powinien wyglądać – pouczać innych. „Bo my wiemy!”. A należy zacząć od siebie, bo to jest o wiele trudniej. A zacząć od tego (tak myślę), że rano budzimy się, wyglądamy przez okno – „Jaki ten świat jest piękny!”; przypomnieć sobie, kto ten świat stworzył? Przypomnieć sobie, że my też jesteśmy tym Bożym stworzeniem, poczuć jakąś taką jedność ze światem, a wtedy też z innymi ludźmi. I też, tak jak Ekscelencja powiedział – nie osądzać, być ostrożnym, bo też Jezus powiedział: „Noście brzemiona jeden drugiego”. Pomóżcie. Pomóżcie temu, kto może jest nieprzyjemny wobec nas, bo może on ma jakiś problem? Nie dlatego, że chce nas urazić. Po prostu ma problem, nie potrafi lub nie chce o tym mówić, więc przyjrzyjmy się temu. Nikt (oprócz jednego razu) nie poda przykłady, gdy Jezus jakoś bardzo gwałtownie się zachował. To było tylko w świątyni, gdy przegonił handlarzy. A to dlatego, że już całkiem podeptali, można powiedzieć, świętość, Pana Boga. Tak, natomiast nigdy więcej Jezus nie był… mógł mieć trochę żalu, że ludzie nie rozumieją, ale nigdy nikogo ani nie przegonił, ani nie zachował się gwałtownie – On okazywał miłość. Najprostsze rzeczy są zawsze najtrudniejsze. Zwyczajna, uniwersalna miłość.
– W tym przykładzie można powiedzieć, że Jezus nie wystąpił przeciwko ludziom, On wystąpił przeciwko temu, czym oni wtedy w tej świątyni zajmowali się. Czyli pokazał, że to nie jest godne tego miejsca, bo to miejsce przeznaczone jest na modlitwę, na słuchanie Słowa Bożego, żeby delektować się tym Słowem, żeby zachwycać się tym Bożym Słowem. I od tego słuchania Słowa ma się w nas zrodzić coś dobrego, ma być chęć przemienienia siebie, pokochania Boga, że Bóg mi błogosławi, gdy jest obecny w moim życiu, to i ja wychodząc ze świątyni, powinienem być takim misjonarzem dobra i iść z tym dobrem tam, gdzie tylko jest to możliwe. I nieść to tak bezinteresownie. Myślę, że bardzo ważne jest, żebyśmy każdego dnia mieli życzenie być bardzo krytycznymi wobec siebie. Mieć poczucie, stawiać sobie zadanie, żeby codziennie zrobić coś dobrego. I od tego zaczynać dzień, mieć taką myśl, że chcę zrobić coś dobrego. A może na koniec dnia zrobić rachunek sumienia – czy udało mi się to dobro uczynić. Nie musimy stawiać sobie wielkich zadań. Dobrze jest zacząć od takich małych, na nasze możliwości, ale stopniowo będziemy dojrzewali do tego, że i nam uda się zrobić coś wielkiego. Podam taki przykład akcji; jest ich dzisiaj bardzo dużo, ale one mają taka swoją osobliwość. „Bożonarodzeniowa pomoc dzieciom” – kupić jedną świecę. Jakże to niewiele, a można tak wiele pomóc innym. Czy z kolei akcja „Święta bez taty”, która szczególnie dzisiaj potrzebuje wsparcia, ponieważ jesteśmy ograniczeni, nie ma nas teraz dużo w cerkwiach, nie możemy dotrzeć do ludzi, którzy wcześniej wspierali, służyli \i niejako chcieli być obecni w życiu tych dzieci, pomagając im – niejednokrotnie tak anonimowo, bezinteresownie, ale uważali, że tak trzeba. Wszyscy rodzice, którzy maja dzieci, wiedzą jak wielka to strata dla dzieci, gdy odchodzi ktoś najbliższy. Dlatego to jest dla nas taki znak, że człowiek jest w stanie zrobić cos dobrego. A gdy robimy w tej naszej społeczności dobro, to wtedy możemy wyjść poza te społeczność, możemy zobaczyć, że może są inni, którzy potrzebują, możemy im też posłużyć, dając wielki świadectwo wiary.

(-)

Akurat mamy post, a to jest dobry czas do kształtowania charakteru, więc warto skorzystać z okazji. W podobnym tonie – pracy nad sobą wypowiedział się też proboszcz parafii w Bartoszycach, ks. Juliusz Krawiecki. Ks. Juliusz dwukrotnie był kapelanem wojskowym na wschodzie Ukrainy, jeszcze zanim pojawiło się tam wielu innych kapelanów. Poznał więc życie żołnierzy od samego środka. Teraz znowu pojawiło się realne zagrożenie wojny na dużą skalę. I znowu powodem jest zagubienie człowieczeństwa. Ks. Juliusz mówił to do słuchaczy polskojęzycznych, więc wypowiedź jest po polsku:

(-) Wypowiedź w języku polskim

(-)

Znowu mamy nad czym myśleć przez cały wieczór co najmniej. A nasz program dobiega końca, więc żegnam się z wami do jutra do g. 10.50; była z wami Jarosława Chrunik. Miłego wieczoru i do usłyszenia, drodzy słuchacze! Wszystkiego dobrego! (jch/bsc)

13.12.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was na antenie Radia Olsztyn w poniedziałek, 13 grudnia; w studiu – Jarosława Chrunik. Nowy tydzień zaczynamy świątecznie, ale w historii ten dzień zapisał się ambiwalentnie, więc trudno cieszyć się tak, jak by się chciało.
(-)

13 grudnia 1981 r. reagując na wzrost popularności opozycji, pogłębienie problemów gospodarczych i obawy przed możliwą interwencję radziecką, komunistyczny rząd Polski Wojciecha Jaruzelskiwgo wprowadził stan wojenny.

(-)

1877 r. urodził się Mykoła Łeontowycz, ukraiński kompozytor, dyrygent chóralny, autor opracowania znanej na całym świecie ukraińskiej pieśni ludowej „Szczedryk” („Carol of the bells”). W nocy na 23 stycznia 1921 r. kompozytor przebywał u swego ojca we wsi Markiwka w powiecie hajsyńskim. Do nich wprosił się na nocleg agent WCzK Afanasij Hryszczenko. Rano obrabował dom i zastrzelił Mykołę Łeontowycza. Tekst raportu ujawniającego nazwisko zabójcy upubliczniono dopiero w latach 1990-tych.

(-)

1893 urodził się Mykoła Chwylowyj, ukraiński prozaik, poeta, publicysta, działacz społeczny, inicjator utworzenia „WAPLITE”. Wiosną 1933 r. wraz z Arkadiuszem Lubczenką był na Połtawszczyźnie, gdzie na własne oczy widział tragedię Hołodomoru. Z tej podróży wrócił rozbity fizycznie i moralnie. W atmosferze niesamowitego zaszczucia, na znak protestu przeciwko masowym represjom wobec inteligencji ukraińskiej 13 maja 1933 r. w Charkowie, w domu pisarzy „Słowo” popełnił samobójstwo. Śmierć Chwylowego stała się symbolem krachu ideologii ukraińskiego narodowego komunizmu i końca ukraińskiego odrodzenia lat 1920-1930. Utwory i nazwisko Chwylowego były zakazane aż do ostatnich lat istnienia reżimu totalitarnego na Ukrainie.

(-)

1936 r. zmarł Ołeksa Ałmazow, ukraiński działacz wojskowy i społeczny, generał-chorąży Armii URL, uczestnik Pierwszego Mardzu Zimowego; jeden z czołowych działaczy Wołyńskiego społecznego komitetu pomocy głodującym na Ukrainie.

(-)

1963 r. zmarł Wasyl Symonenko, ukraiński poeta-„szistdesiatnyk”. Jeden z najbardziej znanych wierszy Symonenki „Łabędzie macierzyństwa” to testament poety dla całego narodu ukraińskiego: „Można wszystko na świecie wybierać, synu / wybrać nie można tylko ojczyzny”. W 1962 r. wraz z Ałłą Horską i Łesiem Taniukiem odnalazł miejsca pochówku rozstrzelanych przez NKWD na cmentarzu Łukianowskim i Wasylkowskim, a także w Bykowni. Latem 1962 r. poeta został brutalnie pobity przez pracowników milicji stacji kolejowej „im. T. Szewczenki” w Smile. Zdaniem przyjaciół poety to pobicie nie było przypadkowe.od tamtego czasu zaczęło pogarszać się zdrowie poety. Zmarł w nocy na 14 grudnia 1963 r, w wieku 28 lat.

(-)

Dzisiaj imieniny obchodzą: Łucja i Andrzej, a z nimi świętują urodzeni 13 grudnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Zgodnie z kalendarzem religijnym dzisiaj, 13 grudnia obchodzimy Dzień św. Apostoła Andrzeja, albo „Kałytę”. W sobotę w bartoszyckiej cerkwi odbyło się święto parafialne, ponieważ tamtejszym patronem jest właśnie św. Apostoł Andrzej. Uroczystości religijne celebrował bp Arkadiusz, który przypomniał tez o związku Apostoła Andrzeja z Ukrainą:

– Jako apostoł należał on do najbliższych uczniów Jezusa Chrystusa. Jak mówi legenda, głosił Ewangelię wzdłuż Morza Czarnego. Prowadził misję, ponieważ bardzo poważnie potraktował słowa Jezusa Chrystusa. Doszedł aż do Kijowa, gdzie postawił krzyż na kijowskich wzgórzach. Zapowiedział, że na tych wzgórzach zostanie zbudowane miasto, gdzie Bóg postawi wiele świątyń. Swoją misję zakończył w greckim mieście Patra.

(-)

Wieczorem z ekscelencją Arkadiuszem spotkamy się na dłuższą rozmowę. Tego samego dnia, w sobotę 11 grudnia, w Gminnym Centrum Kultury w Lelkowie odbyły się „ukraińskie wieczornice”. Można było podelektować się domowymi pierogami i pośpiewać razem z artystami, na przykład z górowoiławecką „Żurawką”. Ale nie tylko świętowanie i rozrywka była w weekend. Sytuacja na Ukrainie był jednym z tematów rozmowy premiera Mateusza Morawieckiego z nowym kanclerzem Niemiec, Olafem Scholzem.
Szef polskiego rządu powiedział, że zwracał uwagę, iż otwarcie gazociągu Nord Stream 2 rodzi możliwość szantażowania Ukrainy:
(-) Wypowiedź w języku polskim

Premier Mateusz Morawiecki dodał, że aby uniezależnić się, Polska buduje gazociąg Baltic Pipe, natomiast Ukraina jest – jak ujął – w całości zależna od Rosji jeżeli chodzi o gaz i w dużym stopniu także inne nośniki energii:
(-) Wypowiedź w języku polskim

Wśród tematów rozmowy Mateusza Morawieckiego i Olafa Scohlza były też sprawy unijne, a także kwestie migracyjne i energetyczne. Wizyta w Warszawie była jedną z pierwszych wizyt zagranicznych kanclerza Scholza. Jak informuje biuro prasowe rządu federalnego Niemiec, okazją do spotkania z premierem Polski jest też 30. rocznica podpisania Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 17 czerwca 1991 roku.

(-)

I to tyle nowinek na teraz; była z wami Jarosława Chrunik. Usłyszymy się wieczorem o godz. 18.10. Teraz jeszcze raz życzę wszystkiego najlepszego solenizantom i wszystkim wam – miłego dnia! Na pożegnanie – piosenka „Hałyczanka”, śpiewa Wasyl Chłystun. (jch/bsc)

12.12.2021 – godz. 20.30 Magazyn (opis do dźwięku)

Witam was, drodzy słuchacze, na antenie Radia Olsztyn w Magazynie Ukraińskim „Od niedzieli do niedzieli”; w studiu – Jarosława Chrunik. W niedzielny wieczór proponuję trochę wspomnień o czasach trudnych, za to bardzo twórczych – naszym gościem będzie znany działacz UTSK, pan Aleksander Hnatiuk. Będzie też troszkę o historii muzyki nad Dnieprem. Ale wcześniej opowiemy o sprawach aktualnych, wspomnienia będą „na deser”. W poniedziałek i wtorek w Mikołajkach odbywał się VI Europejski Kongres samorządów; jego głównym organizatorem był Instytut Wschodni. Uczestników było ok. 2000 i dosyć mocno reprezentowana była Ukraina i od tego tematu zaczniemy nasze dzisiejsze spotkanie.

(-)

Współpraca między regionem warmińsko-mazurskim i obwodem rówieńskim na Ukrainie rozwija się od wielu lat, choć z różnym natężeniem. Czasami okoliczności spowalniają pracę, ale nie możemy narzekać. Kierownicy się zmieniają, a współpraca trwa. Przewodniczący ROAP Witalij Kowal we wrześniu był z delegacją w Olsztynie po raz pierwszy. We wtorek zakończyła się jego druga wizyta w regionie. Wraz ze swoim zastępcą Serhijem Gembergiem i dyrektorką departamentu współpracy międzynarodowej Olgą Gławacką przewodniczący Witalij Kowal wziął udział w VI Europejskim Kongresie Samorządów. Lider Rówieńszczyzny mówił o doświadczeniu Ukrainy i jego regionu wpływu parków technologicznych na rozwój i innowacyjność przedsiębiorstw. Jako gospodarzowi regionu leży mu też na sercu problem ukraińskiej wsi, więc szuka sposobu na jej podźwignięcie, dlatego też odwiedził jedną ze spółdzielni mleczarskich. Właśnie w spółdzielczości Witalij Kowal upatruje szansę na odrodzenie ukraińskiej wsi. Program był tak napięty, że nie było za bardzo kiedy nagrać rozmowy; udało mi się to tuż przed wyjazdem przewodniczącego do domu:

(-)

– Dzisiaj mam takie wrażenia, jakbym przyjechał do rodziny, dlatego że bardzo miło przyjmuje nas strona województwa warmińsko-mazurskiego. Dzisiaj były ciekawe panele, rzeczywiście, parki technologiczne, naukowe, industrialne – dla Ukrainy to jest przyszłość i patrzymy na to, jakie jest doświadczenie Polski, patrzymy co jest najlepsze i rozumiemy, że popełniono też jakieś błędy, których chcielibyśmy uniknąć. Dzisiaj jesteśmy zachwyceni zakładem mlecznym. Właśnie idea spółdzielczości, to co kwitło na Ukrainie na początku XX w. i niestety, trochę jest to zaniedbane obecnie. Podstawa spółdzielni – współdziałanie producentów i przetwórców mleka w jednym duchu zespołowym, to jest to, czego my potrzebujemy. Dzisiaj zakład zrobił na nas ogromne wrażenie swoją skalą, z całą pewnością chcemy tu przyjechać tu z taką wizytą branżową, żeby rolnicy Rówieńszczyzny przyjechali do rolników województwa warmińsko-mazurskiego i wymienili się doświadczeniem po Nowym Roku. Zaprosiliśmy też zespół województwa warmińsko-mazurskiego na Rówieńszczyznę, żeby kontynuować i wymianę kulturalną, i sportową, i jeszcze zacieśnić komunikację, która już istnieje. Dziękuję stronie przyjmującej, to jest naprawdę takie rodzinne spotkanie z bardzo dobrym efektem.

(-)

Ciekawie zaprezentował się też na Kongresie obwód tarnopolski. Regionem partnerskim Warmii i Mazur jest Rówieńszczyzna. Jednak gdy posłuchałam prezentacji radcy przewodniczącego Tarnopolskiej Obwodowej Administracji Państwowej Rusłana Kułyka, to miałam wielkie życzenie, żeby Tarnopolszczyzna też stała się regionem partnerskim Warmii i Mazur – tak bardzo interesująca była prezentacja i film. Faktycznie Tarnopolszczyzna ma czym przyciągnąć i turystów, i inwestorów. Miałam okazję porozmawiać z panem Rusłanem po jego wystąpieniu i prezentacji, ale zapytałam go też o to, co ostatnio niepokoi nas najbardziej:

(-)
– A co, gdy raptem Rosja napadnie? Czy w obwodzie tarnopolskim mówi się o tym? Przygotowują się ludzie do potencjalnej napaści, czy jakby nigdy nic?

– Podam pani prosty przykład Szwajcarii, gdy każdy człowiek wie co ma robić w przypadku godziny „x”. tak samo robi się i w obwodzie tarnopolskim. Mówić o tym, że wszystko na nic – to nie ta pora. Może powiem brutalnie, ale wszyscy umrzemy, po co więc żyć, tworzyć i pracować, skoro wcześniej czy później ten świat zostawimy? Tak samo i tu. Jeśli będzie wojna, to będzie wojna. Powinniśmy rozumieć, że jeśli będzie wojna, to zahaczy nie tylko o Ukrainę, a zahaczy o całą Europę. Jeśli straszymy wojna, to proszę mi wierzyć, że Rosja na Ukrainie się nie zatrzyma. Trzeba to mówić i Polakom, i krajom UE. Dlatego podchodzimy do tego spokojnie, mając świadomość, że to będzie III wojna światowa; wojna, która zahaczy o każdego. Tak samo jak zahaczyła pandemia. W naszym przypadku staramy się wspierać armię ukraińską, staramy się robić tak, żeby każdy Ukrainiec, tarnopolanin wiedział co ma robić w tym czasie i oczywiście – ćwiczymy, staramy się podnieść swoje umiejętności wojskowe. Ale jeszcze raz powtarzam, że mamy przykład wielu krajów, które… na przykład tenże Izrael, który będąc w stanie wojny z Palestyną już niejedno dziesięciolecie, ale to nie przeszkadza temu krajowi być jednym z wiodących na świecie. Dlatego nie taki straszny wilk, jak go malują. I dlatego radziłbym nie bać się, nie wpadać w panikę – co robi propaganda rosyjska, a starać się dalej tworzyć i stawić opór temu wszystkiemu, co dzieje się wokół nas.

– Wojny partyzanckiej nikt nie odwoływał.

– No, myślę, że Rosja doskonale to rozumie, bo takiej sytuacji jak była na Krymie czy na Donbasie, nie będzie. Chcę pani powiedzieć szczerze, ja jestem z obwodu tarnopolskiego, ale miałem okazje być trzy lata radcą przewodniczącego donieckiej administracji wojskowo-cywilnej, pana Żebriwskiego; proszę mi wierzyć, ja trzy lata byłem na wschodzie i mogę powiedzieć jedno, że nie należy dawać się zwieść propagandzie, która trwa, ponieważ spójrzmy na wskaźniki gospodarcze. Po pandemii gospodarka świata podupadła. Każdy kraj zaczyna stosować różne argumenty, żeby handlować. Czym może handlować kraj, który ma tylko broń? Gaz wcześniej czy później się skończy, ropa wcześniej czy później się skończy, ale gdy się ma własność intelektualną? Dlatego właśnie staramy się robić prezentacje w dubajach, staramy się utrzymywać kontakty z zagranicą. Im więcej inwestycji zagranicznych będzie w Ukrainie, tym mniejsze będzie prawdopodobieństwo wojny. Najbardziej walczą za pieniądze albo za swoją ojczyznę. Dlatego im więcej będzie inwestycji zagranicznych, to proszę mi wierzyć – nikt do wojny nie dopuści. To jest to zadanie, które stawia sobie władza. A co do wojny partyzanckiej, to myślę, że przykład poprzednich konfliktów pokazał, że takiej szybkiej wojny, jeśli w ogóle będzie – jeszcze raz powtórzę: nie chce straszyć pani słuchaczy; jestem ekonomistą i na wszystko patrzę praktycznie. Nie jest korzystne dla Rosji zaczynać teraz wojnę. Chociaż zawsze trzeba być w pogotowiu, bo nigdy nie wiadomo co siedzi w głowie jednego małego człowieczka.

(-)

Tak więc: zachowywać spokój i być czujnym – to jest najlepsze podejście. Niech nam w tym pomoże spotkanie z muzyką. Powiem wam, że lubię, gdy mój kolega Sergiusz Petryczenko wraca z wyprawy na Ukrainę, bo nigdy nie wraca z pustymi rękami, natomiast zawsze przywozi nagrane ciekawe historie. Na przykład – w jednej z audycji mogliście posłuchać o pochodzeniu kompozytora Mykoły Dałeckiego i o muzyce na prawobrzeżnej Ukrainie. Dzisiaj proponujemy waszej uwadze kontynuację tematu życia muzycznego w miastach i na dworach możnowładców. Opowiada Iwan Kuźmiński, docent Katedry Muzyki Dawnej Państwowej Akademii Muzycznej im. Czajkowskiego w Kijowie. Z naukowcem rozmawiał Sergiusz Petryczenko:

(-)

O skrzypcach chcę opowiedzieć, jako o jednym z centralnych instrumentów naszego dziedzictwa, dlatego że cechy muzyczne (mamy dokument z II połowy XVII i całego XVIII w.) prawie wszystkie brały sobie jako symbol skrzypce. I widzimy w dokumentach – a ich zachowało się setki, daleko nie wszystkie zostały opublikowane. Historycy, gdy jakieś opublikowali, nigdy tematów muzycznych zbytnio nie dotykali. Część dokumentów przechowywana jest w Rosji i ciężko się do nich dostać, zwłaszcza do Pułku Niżyńskiego. Bo w Niżyńskim Pułku znajdował się Hłuchiw, a Hłuchiw był stolicą, chociaż był mniejszy od Niżyna. I całe to archiwum zostało wywiezione w swoim czasie, tak jak i baturyńskie archiwum, gdy zrujnowali stolicę wojska rosyjskie na czele z Mienszykowym. Głównym instrumentem muzycznym tych miejskich muzyków, którzy zapewniali codzienność lewobrzeżnej Ukrainy (tak samo jak i prawobrzeżna, bo są też cechy muzyczne i prawobrzeżnej, między innymi na Wołyniu, w województwie ruskim) głównym instrumentem były skrzypce. Do nich dodawane były cymbały, do nich oczywiście mogły być dodawane instrumenty dęte, ale zdecydowanie na instrumentach dętych trzymała się muzyka wojskowa. Bo to były osady wojskowe, Hetmanatu, rządu kozackiego, były stabilnie opłacane, co roku w każdym pułku; zabezpieczała je generalna kancelaria wojskowa – i kotlarze (czy dołbysze – jak jeszcze inaczej ich się nazywa), czyli u nas tu wszystko było normalnie. Moda na muzykę włoską wśród możnowładców zachowała się od XVIII w. Wiemy, że orkiestra Rozumowskiego w Baturynie.. to on grał muzykę Haydna, muzykę włoską. Zachowały się incipity utworów, które na to wskazują. Swoją drogą na prawym brzegu gminni, biskupi – ot, teraz odnalazły się dokumenty o Atanazym Szeptyckim, gdzie wyświęcał biskupa mukaczowskiego, czyli zakarpacie… to w latach 40-tych… w 1743 roku – gdy go wyświęcano, to grano… kapela Atanazego Szeptyckiego – to grali muzykę włoską. I niemiecką. Wiemy, że później jego kuzyn, Leon Szeptycki, który został lwowskim biskupem, a potem też został metropolitą cerkwi unickiej, też utrzymywał u siebie kapelę, która miała ogromne zarobki, była największa we Lwowie. Grali muzykę francuską, włoską, została opublikowana księga rachunków właśnie kapeli, to było z własnych funduszy biskupa, ona nie składała się z zakonników. Oni grali prawie totalnie muzykę świecką. Po prostu oni wypełniali swoją funkcję.

(-)

Czyli tutaj te wpływy włoskie były na pierwszym miejscu, czyli moda ogólnoeuropejska… my po prostu należymy do cywilizacji ogólnoeuropejskiej. Wszystko, co ogólnoeuropejskie było modne, było modne u nas. My nie dyktowaliśmy, my jesteśmy peryferiami i powinniśmy się z tym pogodzić. Tak jak i Niemcy w swoim czasie były peryferiami, tak jak i Polacy i wszystkie inne narody, gdzie kultura muzyczna kształtowała się we Włoszech przez długi czas, była centralna. Nawet Mozart przez pewien czas musiał pisać pierwsze swoje opery oczywiście po włosku, żeby przynajmniej zaczęli go słuchać. To już w XVIII w., pod koniec tam już Francuzi się podnieśli, Niemcy się podnieśli na inny poziom narodowy. A u nas ta energia twórcza wcieliła się w coś innego, my wcieliliśmy się w pieśni ludowe, bo ludzie oczywiście gdzieś muszę ją skierować – tę energię kulturową. I u nas zachowało się dużo pieśni. My do tego czasu możemy… w przybliżeniu tak to brzmiało w XVII-XVIII w., widzimy to i pisemnych źródłach i w ustnych. My już prawie zbadaliśmy swoje źródła pisemne. Dlatego możemy już przejść do tego etapu, gdzie mówić: „Mamy pisemne, bierzmy teraz ustną historię naszą, muzyczną; niech to będzie nawet XIX w., bo to wszystko… mamy najpełniejszy XIX w. – bo to u wszystkich jest najpełniejsze, zachowało się i wtedy już możemy porównywać.

(-)

Myślę, że teraz jesteście już gotowi wyruszyć w przeszłość ścieżkami pamięci, a poprowadzi nas znowu pan Aleksander Hnatiuk – pierwszy nauczyciel pierwszej w powojennej Polsce szkole ukraińskiej i w ogóle – znany działacz UTSK. Pan Aleksander Hnatiuk skończył 86 lat, ale zwróćcie uwagę, jaki ma nadal dźwięczny, radiowy głos:

(-)

– A jak powstała szkoła w Baniach Mazurskim, bo była szczególna.

– Powstała ona właśnie w 1958 roku.

– Kto był inicjatorem?

– Inicjatorem był sekretarz gminy.

– Pan Kontrolewicz.

– Kontrolewicz. Kontrolewicz był sekretarzem i właśnie wtedy – znowu były dzieci, tam był budynek, który gmina przeznaczyła (tam teraz, zdaje się, siostry mieszkają) i szkoła pracowała tam, była od pierwszej klasy.

– Dlatego mówię, że była wyjątkowa, bo były od 1-szej do 8-mej klasy, byli nauczyciele, którzy nas uczyli (bo też do tej szkoły chodziłam) i mieliśmy i fizykę, i chemię, i biologię mieliśmy dwujęzycznie – i po polsku, i po ukraińsku… i matematykę nawet.

– Ja uczyłem wszystkiego po ukraińsku, tylko podawałem polską terminologię. Uczyłem ukraińskiej, ale podawałem też dzieciom…

– Tak, żeby wiedzieć, że „ciężar właściwy”, to „pytoma waha”, a „priama perpendykularna” to „prosta prostopadła”.

– Tak. Tak.

– A jak nauczycieli ściągano do Bań?

– A tego już dokładnie nie wiem.

– Bo wiem, że Pana mama była, była pani Katarzyna Nykieruj, potem przyszedł pan Spiwak, który wkrótce poszedł do Legnicy, potem pan Beń był, pani Cejko…

– Tak. Ale ja już tego bliżej nie wiem. Ale Biały Bór był z taką samą szkołą. Powstał w tym samym czasie, co w Baniach, tez od pierwszej klasy, tylko tam był problem z internatem. Zresztą, sama szkoła była… budynek był w ruinie, ale udało się nam (już w tym czasie, gdy w Warszawie pracowałem) zdobyć pieniądze na remont tego budynku szkolnego. Wiem, że gdy przyjeżdżałem do kuratorium w Koszalinie, to zastępca inspektora szkolnego, który odpowiadał za remonty, to uciekał ode mnie. Chował się. Ale ja go znalazłem zawsze. Tak że to były niełatwe czasy. Ale trzeba było coś robić. I robiliśmy wszystko, co było w tamtym czasie możliwe. Inna sprawa, że byli tacy, co krytykowali, bo krytykować jest bardzo łatwo. A najczęściej krytykowali ci, którzy byli nawet działaczmi w świetlicach ukraińskich, ale w pracy byli ukrainofobami. U siebie w pracy. Języka ukraińskiego na ulicy… jak spotkali się ze mną, to uciekali, bo ja z Ukraińcami rozmawiałem zawsze po ukraińsku. I ci najbardziej krytykowali. Oni „wiedzieli jak ma być”. Ale jakie są warunki, to ich to już mniej interesowało. No, ale tak było.

(-)

– Przy czym, mówiąc szczerze, byłem bardzo ostrożny co do „Solidarności”. Ja im po prostu nie wierzyłem. Nie wierzyłem, choć udawali przyjaciół działaczy-Ukraińców, a ja nie ufałem.

– Miał pan rację, czy nie?

– Miałem rację! Choćby nawet ten przypadek, tu, w Przemyślu. Pamięta pani?

– Procesja?

– Procesja. Nikt nie odpowiedział za to. Wszystko w rękawiczkach, ucichło. A jeszcze potem stało się to pretekstem do tego, żeby z Ukrainy zespołów nie wpuścić, bo „nie mogą zapewnić bezpieczeństwa”. Zresztą wie pani, jaka jest sytuacja ze Związkiem dzisiaj. W Olsztynie, zdaje się, pomieszczenia żadnego nie ma, a było. Dwóch pracowników zawsze było. Nie wiem jak jest w Koszalinie, czy mają jakieś pomieszczenie, czy nie. W Gdańsku myślę, że na pewno mają. No, Szczecin na tym skorzystał. Dlatego, że tam był – jak wojska radzieckie stały – szpital wojskowy radziecki, oni tam mieli kilka budynków. I jak zostawili te budynki (w takim stanie, prawda, bardzo śmierdzącym), to miasto dało jeden budynek Związkowi, a drugi budynek – cerkwi greckokatolickiej. I własnym kosztem Ukraińcy Szczecina odremontowali jeden budynek i drugi budynek. Nie wiem czy pani tam kiedyś była?

– Byłam.

– Tam naprawdę jest bardzo ładny budynek Związku. Tam cerkiewka też jest, trochę sufit zlikwidowali częściowo, żeby było wyżej. Ale tam i miasto zawsze, Szczecin nawet jeszcze wcześniej, za socjalizmu, z nimi można było się dogadać. I z władzami wojewódzkimi też. Najlepszy dowód, to że chciałem zaprosić „Wiosnę” – zespół „Wiosna” ze Słowacji. No ale na to potrzebne było pozwolenie Ministerstwa Kultury. Pojechałem do Ministerstwa Kultury, to: „My nie możemy wam dać. To wam MSW może dać”. Poszedłem do MSW: „To jest sprawa kultury, to Ministerstwo Kultury”.

– Od Annasza do Kajfasza.

– Pojechałem wtedy do Szczecina, zaszedłem do Komitetu Partii i zwyczajny instruktor Komitetu… powiedziałem mu, a on: „Ależ nie ma sprawy, zaraz napiszę pismo, że popieramy to”. Pojechałem z tym pismem do Ministerstwa Kultury i od ręki dali mi pozwolenie. Mało tego. Jak „Wiosna” już przyjechała i z koncertami jeździliśmy po województwie, to Komitet nam załatwił autokary, bezpłatnie, z dużych przedsiębiorstw – każdego dnia inne przedsiębiorstwo dawało autokar.

– Panie Aleksandrze, to jak to jest? Bo wiemy, że czasy były niełatwe, to był PRL, to kim byli ci, którzy pomagali? Tak jak pan mówi – autokary dali, pozwolenia dali, to oni w istocie sprzyjali Ukraińcom. Co to byli za ludzie?

– Tego dokładnie nie mogę powiedzieć, bo nie wiem. Mogę się domyślać, że kierownikiem Wydziału Spraw Wewnętrznych był Białorusin. W ogóle w Szczecinie było dużo Białorusinów, którzy bardzo nam sprzyjali i oni jakoś byli „przy korycie”. I oni sprzyjali. To samo było w inspektoracie, w kuratorium – też jeden z inspektorów, który odpowiadał za nauczanie języka ukraińskiego, za ukraińskie szkolnictwo – to też był Białorusin.

(-)

A teraz mikrofon przejmuje młodsze pokolenie Ukraińców – w osobie Romana Bodnara:

(-) Hit-Parad

To już koniec dzisiejszej audycji „Od niedzieli do niedzieli”, przygotowali ją: Sergiusz Petryczenko i Jarosława Chrunik. Życzymy wam miłego wieczoru i do usłyszenia jutro o godz. 10.50 na częstotliwości 99,6 MHz. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

11.12.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

W Bartoszycach obchodzone jest dzisiaj święto parafialne święto Świętego Andrzeja Apostoła. Na świętowanie zaprasza proboszcz ojciec Juliusz Krawecki. Dzień świętego Andrzeja to jedno z pierwszych świąt cyklu zimowego, tzw. Przywitanie zimy. Wojskowi kapelani UKGL przeprowadzili spotkanie online z ministrem obrony Ukrainy. Polska jest liderem wśród państw uznawanych przez Ukraińców za państwa sojusznicze. Najwyższy sąd kasacyjny w Rzymie 9 grudnia ostatecznie postał kropkę w sprawie żołnierza gwardii narodowej Witalija Markiwa. Rosjanie próbowali dokonać prowokacji podczas rozmowy Wołodymyra Zełenskiego z Joe Bidenem. Takie wiadomości na koniec tygodnia. Dzisiaj jest sobota 11 grudnia. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Witam.

(-)

Wojskowi kapelani UKGK przeprowadzili spotkanie online z ministrem obrony Ukrainy. Jak informuje departament informacji kapelanów wojskowych, tegoroczny zjazd wojskowych kapelanów, poświęcony jest pogłębieniu wspólnego uświadomienia sobie misji kapelana wojskowego. Spotkanie ministra obrony z wojskowymi duszpasterzami odbywało się na tle niedawno uchwalonej przez Radę Najwyższą Ukrainy uchwały „o służbie wojskowego kapelana”. Szef ministerstwa obrony zapewnił, że jest gotów przekazywać niezbędną pomoc na początkowym etapie stworzenia nowej służby i odpowiedział na pytania kapelanów obecnych na zjeździe. Minister ocenił wysoko działalność wojskowych kapelanów w składzie Sił Zbrojnych Ukrainy i wyraził słowa wdzięczności za ich oddaną służbę, a także podzielił się swoim rozważaniem z okazji określania priorytetów w zaspokajaniu potrzeb religijnych żołnierzy i sprzyjaniu ich zdrowiu duchowemu oraz rozwojowi fizycznemu. Jeden z kapelanów, który służył jako wsparcie dla żołnierzy na Donbasie w latach 2014-2015, proboszcz kościoła greckokatolickiego w Bartoszycach, ojciec Juliusz Krawecki zaprasza na święto parafialne do Bartoszyc. Uroczystości roczpoczną się za kilka minut o 11:00. Świątecznemu nabożeństwu przewodniczyć będzie władyka olsztyńsko-gdański kir Arkadiusz Trochanowski.

(-)

Polska jest liderem wśród państw uznawanych przez Ukraińców za państwa sojusznicze. Najbardziej negatywny stosunek Ukraińcy mają do Rosji. Jako państwo wrogie traktuje ją niemal trzy czwarte Ukraińców. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:

[korespondencja w języku polskim]

Najwyższy sąd kasacyjny w Rzymie 9 grudnia ostatecznie postawił kropkę w sprawie członka gwardii narodowej Witalija Markiwa. Sąd potwierdził wyrok apelacji, że Markiw i państwo ukraińskie nie są winni i sprawę zamknął. Oskarżyciel obwiniał decyzję sądu apelacyjnego, o tym że Markiw nie ma powiązań z zabójstwem włoskiego fotografa Andrea Rocelli na Donbasie w 2014 roku. Witalij Markiw to członek gwardii narodowej, uczestnik walk na wschodzie Ukrainy. Latem 2017 roku włoska policja aresztowała Markiwa na lotnisku w Bolonii, gdy ten przyleciał do matki. We Włoszech oskarżono go o udział w zabójstwie włoskiego fotografa Andrea Rocelli, niedaleko Słowaińska w 2014 roku. Razem z fotografem zginął Rosjanin Andrij Myrow, a francuski dziennikarz William Roguelon został ranny. MSZ Ukrainy zaprzeczyło udziałowi Markiwa w śmierci dziennikarza, ówczesny minister spraw wewnętrznych Awakow nazwał sprawę całkowicie sfingowaną w ramach operacji rosyjskich służb specjalnych, która realizowana jest na terenie Włoch. Eksperyment pocesowy w Słowiańsku pokazała, że członek gwardii narodowej nie mógł zabić fotografa. Początkowo sąd w miejscowości Pavia uznał Markiwa za winnego i skazał go na 24 lata więzienia. Ukraina apelowała. W listopadzie 2020 sąd apelacyjny odrzucił wyrok w postaci 24 lat pozbawienia wolności. Decyzję podtrzymał Sąd Najwyższy Włoch. Obrońca Witalija Markiwa poinformował we czwartek, że proces sądowy nigdy nie powinien się rozpocząć.

(-)

Rosjanie próbowali dokonać prowokacji podczas rozmowy Wołodymyra Zełenskiego z Joe Bidenem – poinformował szef ukraińskiego ministerstwa obrony Oleksij Reznikow.
Wczoraj wieczorem Rosja podała komunikat o rzekomym zagrożeniu, jakie w rejonie Morza Azowskiego miał stwarzać ukraiński okręt. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:

[korespondencja w języku polskim]

Była to ostatnia informacja wydania, dziękuję więc za uwagę i życzę udanego weekendu. Wszystkiego dobrego.

09.12.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Katedralna parafia greckokatolicka w Olsztynie zaprasza na jarmark świąteczny. Polska systematycznie wspiera Ukrainę w walce z pandemią. Według Dmytra Kuleby – rozmowa prezydentów USA i Rosji to narzędzie do deeskalacji napięcia u granic z Ukrainą. Przewodnicząca Komisji Europejskiej zagroziła zaostrzeniem sankcji jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę. Za chwilę dowiecie się więcej. Dzisiaj jest czwartek 9 grudnia. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dzień dobry.
(-)

Unikatowe prezenty, piękne ozdoby świąteczne i cudowne zapachy świątecznych potrwa, to tylko część jarmarkowych atrakcji w przeddzień świąt. Na jarmark bożonarodzeniowy zaprasza także katedralna, greckokatolicka parafia w Olsztynie. W niedzielę 19 grudnia po każdym nabożeństwie będzie można kupić różne ozdoby choinkowe, przedmioty dekoracyjne, a także wiele cudownych prezentów. Jarmark świąteczny przy cerkwi w ostatnich latach nabrał szczególnej popularności wśród wiernych, więc w kalendarzy parafialnym znalazł się jako wydarzenie cykliczne. W tym roku jarmark przygotowuje Drużyna Maryjna, z zyski będą przeznaczone na pielgrzymkę do sanktuarium Ikony Maryjskiej w Białym Borze.
(-)
Polska systematycznie wspiera Ukrainę w walce z Pandemią. Od jej wybuchu w 2020 roku, między innymi Polska przekazała specjalny sprzęt medyczny i środki ochrony osobistej. Pod koniec listopada do Ukrainy dotarła partia 300 tysięcy dawek szczepionki przeciw covid-19. Pierwszą partię przekazano w sierpniu tego roku. Na Ukrainie obecnie całkowicie szczepione jest 25 proc. społeczeństwa, a od połowy września kraj walczy ze wzrostem zachorowalności. Jak podano w informacji polskiego MSZ, Ukraina to nie tylko ważny partner zagraniczny Polski, ale także pozostaje najbliższym beneficjentem polskiej współpracy w dziedzinie ekonomii.

„Kontynuowane jest wsparcie dla ukraińskiej administracji publicznej, w tym na rzecz wdrożenia kluczowych reform (reformy samorządowej, reformy szkolnictwa zawodowego). Pomoc udzielana jest także osobom poszkodowanym w wyniku konfliktu na wschodzie Ukrainy, szczególnie w zakresie świadczenia opieki społecznej i medycznej. Prowadzone są również działania ułatwiające rozwój ukraińskim mikro i małym przedsiębiorstwom, w szczególności dla firm będących na początkowym etapie działalności.” – napisano w komunikacji MSZ
(-)
Rozmowa prezydentów USA i Rosji to narzędzie do deeskalacji napięcia u granic z Ukrainą. Tak wczorajszą wideokonferencję Joe Bidena i Władimira Putina ocenił szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba. Rozmowa dotyczyła zagrożenia militarną agresją Rosji na Ukrainę. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:

[korespondencja w języku polskim]

Przewodnicząca Komisji Europejskiej zagroziła zaostrzeniem sankcji jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę. Na razie jest zgoda wśród unijnych krajów co do przedłużenia do końca lipca restrykcji gospodarczych nałożonych za agresję na Ukrainę w 2014 roku i aneksję Krymu. O szczegółach Beata Płomecka.

[korespondencja w języku polskim]

Na tym nasz program dobiega końca. Dziękuję za uwagę, Jutro czekać będziemy na was o tradycyjnej porze, żeby przekazać świeże informacje. Dzisiaj życzę przyjemnego dnia. Do usłyszenia. (dw/an)

08.12.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was na antenie Radia Olsztyn w programie „Ukraińcy w świecie, świat o Ukrainie” w środowy wieczór, który tradycyjnie jest u nas muzycznym wieczorem. W studiu – Jarosława Chrunik. Czy Ukraińcy mogliby istnieć bez muzyki? Moim zdaniem – nie. Muzyka umila nam szczęśliwe chwile i pomaga znieść trudne. Tak było dawniej i tak jest obecnie. Dzisiaj oddam głos fachowcowi od muzyki, a sama z wielką przyjemnością posłucham tak samo jak i wy (na co mam wielką nadzieję). A tym fachowcem od muzyki jest Sergiusz Petryczenko.

(-)

W ubiegłym tygodniu mogliście posłuchać o pochodzeniu kompozytora Mykoły Dałeckiego i o muzyce na prawobrzeżnej Ukrainie. Dzisiaj proponujemy waszej uwadze kontynuację tematu życia muzycznego w miastach i na dworach możnowładców. Opowiada Iwan Kuźmiński, docent Katedry Muzyki Dawnej Państwowej Akademii Muzycznej im. Czajkowskiego w Kijowie. Z naukowcem rozmawiał Sergiusz Petryczenko:

(-)

O skrzypcach chcę opowiedzieć, jako o jednym z centralnych instrumentów naszego dziedzictwa, dlatego że cechy muzyczne (mamy dokument z II połowy XVII i całego XVIII w.) prawie wszystkie – brały sobie jako symbol skrzypce. To widzimy w dokumentach – a ich zachowały się setki, nie wszystkie zostały opublikowane. Historycy, gdy jakieś opublikowali, nigdy tematów muzycznych zbytnio nie dotykali. Część dokumentów przechowywana jest w Rosji i ciężko się do nich dostać, zwłaszcza do Pułku Niżyńskiego. Bo w Niżyńskim Pułku znajdował się Hłuchiw, a Hłuchiw był stolicą, chociaż był mniejszy od Niżyna. I całe to archiwum zostało wywiezione w swoim czasie, tak jak i baturyńskie archiwum, gdy zrujnowali stolicę wojska rosyjskie na czele z Mienszykowym. Głównym instrumentem muzycznym tych miejskich muzyków, którzy zapewniali codzienność lewobrzeżnej Ukrainy (tak samo jak i prawobrzeżna, bo są też cechy muzyczne i prawobrzeżnej, między innymi na Wołyniu, w województwie ruskim) były skrzypce. Do nich dodawane były cymbały. Do nich oczywiście mogły być dodawane instrumenty dęte, ale zdecydowanie na instrumentach dętych trzymała się muzyka wojskowa. Bo to były osady wojskowe, Hetmanatu, rządu kozackiego, były stabilnie opłacane, co roku w każdym pułku; zabezpieczała je generalna kancelaria wojskowa – i kotlarze (czy dołbysze – jak jeszcze inaczej ich się nazywa), czyli u nas tu wszystko było normalnie. Moda na muzykę włoską wśród możnowładców zachowała się od XVIII w. Wiemy, że orkiestra Rozumowskiego w Baturynie.. to on grał muzykę Haydna, muzykę włoską. Zachowały się incipity utworów, które na to wskazują. Swoją drogą na prawym brzegu gminni, biskupi – ot, teraz odnalazły się dokumenty o Atanazym Szeptyckim, gdzie wyświęcał biskupa mukaczowskiego, czyli zakarpacie… to w latach 40-tych… w 1743 roku – gdy go wyświęcano, to grano… kapela Atanazego Szeptyckiego – to grali muzykę włoską. I niemiecką. Wiemy, że później jego kuzyn, Leon Szeptycki, który został lwowskim biskupem, a potem też został metropolitą cerkwi unickiej, też utrzymywał u siebie kapelę, która miała ogromne zarobki, była największa we Lwowie. Grali muzykę francuską, włoską, została opublikowana księga rachunków właśnie kapeli, to było z własnych funduszy biskupa, ona nie składała się z zakonników. Oni grali prawie totalnie muzykę świecką. Po prostu oni wypełniali swoją funkcję.

(-)

Czyli tutaj te wpływy włoskie były na pierwszym miejscu, czyli moda ogólnoeuropejska… my po prostu należymy do cywilizacji ogólnoeuropejskiej. Wszystko, co ogólnoeuropejskie było modne, było modne u nas. My nie dyktowaliśmy, my jesteśmy peryferiami i powinniśmy się z tym pogodzić. Tak jak i Niemcy w swoim czasie były peryferiami, tak jak i Polacy i wszystkie inne narody, gdzie kultura muzyczna kształtowała się we Włoszech przez długi czas, była centralna. Nawet Mozart przez pewien czas musiał pisać pierwsze swoje opery oczywiście po włosku, żeby przynajmniej zaczęli go słuchać. To już w XVIII w., pod koniec tam już Francuzi się podnieśli, Niemcy się podnieśli na inny poziom narodowy. A u nas ta energia twórcza wcieliła się w coś innego, my wcieliliśmy się w pieśni ludowe, bo ludzie oczywiście gdzieś muszę ją skierować – tę energię kulturową. I u nas zachowało się dużo pieśni. My do tego czasu możemy… w przybliżeniu tak to brzmiało w XVII-XVIII w., widzimy to i pisemnych źródłach i w ustnych. My już prawie zbadaliśmy swoje źródła pisemne. Dlatego możemy już przejść do tego etapu, gdzie mówić: „Mamy pisemne, bierzmy teraz ustną historię naszą, muzyczną; niech to będzie nawet XIX w., bo to wszystko… mamy najpełniejszy XIX w. – bo to u wszystkich jest najpełniejsze, zachowało się i wtedy już możemy porównywać.

(-)

I jak teraz przejść do innego, bardzo aktualnego tematu, który nie jest tak bezpośrednio związany z muzyką? Chyba tak, że współpraca między regionem warmińsko-mazurskim i obwodem rówieńskim na Ukrainie rozwija się „śpiewająco” i to od wielu lat. Bo to akurat jest prawdą. Kierownicy się zmieniają, a współpraca trwa. Przewodniczący ROAP Witalij Kowal we wrześniu był z delegacją w Olsztynie po raz pierwszy. Wczoraj zakończyła się jego druga wizyta w regionie. Wraz ze swoim zastępcą Serhijem Gembergiem i dyrektorką departamentu współpracy międzynarodowej Olgą Gławacką przewodniczący Witalij Kowal wziął udział w VI Europejskim Kongresie Samorządów. Lider Rówieńszczyzny mówił o doświadczeniu Ukrainy i jego regionu wpływu parków technologicznych na rozwój i innowacyjność przedsiębiorstw. Jako gospodarzowi regionu leży mu też na sercu problem ukraińskiej wsi, więc szuka sposobu na jej podźwignięcie, dlatego też odwiedził jedną ze spółdzielni mleczarskich. Właśnie w spółdzielczości Witalij Kowal upatruje szanse na odrodzenie ukraińskiej wsi. Program był tak napięty, że nie było za bardzo kiedy nagrać rozmowy; udało mi się to tuż przed wyjazdem przewodniczącego do domu:

(-)

– Dzisiaj mam takie wrażenia, jakbym przyjechał do rodziny, dlatego że bardzo miło przyjmuje nas strona województwa warmińsko-mazurskiego. Dzisiaj były ciekawe panele, rzeczywiście, parki technologiczne, naukowe, industrialne – dla Ukrainy to jest przyszłość i patrzymy na to, jakie jest doświadczenie Polski, patrzymy co jest najlepsze i rozumiemy, że popełniono też jakieś błędy, których chcielibyśmy uniknąć. Dzisiaj jesteśmy zachwyceni zakładem mlecznym. Właśnie idea spółdzielczości, to co kwitło na Ukrainie na początku XX w. i niestety, trochę jest to zaniedbane obecnie. Podstawa spółdzielni – współdziałanie producentów i przetwórców mleka w jednym duchu zespołowym, to jest to, czego my potrzebujemy. Dzisiaj zakład zrobił na nas ogromne wrażenie swoją skalą, z całą pewnością chcemy tu przyjechać tu z taką wizytą branżową, żeby rolnicy Rówieńszczyzny przyjechali do rolników województwa warmińsko-mazurskiego i wymienili się doświadczeniem po Nowym Roku. Zaprosiliśmy też zespół województwa warmińsko-mazurskiego na Rówieńszczyznę, żeby kontynuować i wymianę kulturalną, i sportową, i jeszcze zacieśnić komunikację, która już istnieje. Dziękuję stronie przyjmującej, to jest naprawdę takie rodzinne spotkanie z bardzo dobrym efektem.

(-)

Takie słowa bardzo cieszą, więc czekamy na dalszy rozwój współpracy, o czym z przyjemnością będziemy Was informować. A dzisiaj już się pożegnamy. Program przygotowali: Sergiusz Petryczenko i Jarosława Chrunik. Życzymy wam miłego wieczoru i zapraszamy do radioodbiorników jutro o tej samej porze. Wszystkiego dobrego! (jch/an)

07.12.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was we wtorek, w programie „Ukraińcy w świecie, świat o Ukrainie” na antenie Radia Olsztyn; przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Myślę, że jesteście gotowi wyruszyć w przeszłość ścieżkami pamięci, a poprowadzi nas znowu pan Aleksander Hnatiuk – pierwszy nauczyciel pierwszej w powojennej Polsce szkole ukraińskiej i w ogóle – znany działacz UTSK.

(-)Pan Aleksander Hnatiuk skończył 86 lat, ale zwróćcie uwagę, jaki ma nadal dźwięczny, radiowy głos:

(-)

– A jak powstała szkoła w Baniach Mazurskim, bo była szczególna.

– Powstała ona właśnie w 58-mym roku.

– Kto był inicjatorem?

– Inicjatorem był sekretarz gminy.

– Pan Kontrolewicz.

– Kontrolewicz. Kontrolewicz był sekretarzem i właśnie wtedy – znowu były dzieci, tam był budynek, który gmina przeznaczyła (tam teraz, zdaje się, siostry mieszkają) i szkoła pracowała tam, była od pierwszej klasy.

– Dlatego mówię, że była wyjątkowa, bo były od 1-szej do 8-mej klasy, byli nauczyciele, którzy nas uczyli (bo też do tej szkoły chodziłam) i mieliśmy i fizykę, i chemię, i biologię mieliśmy dwujęzycznie – i po polsku, i po ukraińsku… i matematykę nawet.

– Ja uczyłem wszystkiego po ukraińsku, tylko podawałem polską terminologię. Uczyłem ukraińskiej, ale podawałem też dzieciom…

– Tak, żeby wiedzieć, że „ciężar wlaściwy”, to „pytoma waha”, a „priama perpendykularna” to „prosta prostopadła”.

– Tak. Tak.

– A jak nauczycieli ściągano do Bań?

– A tego już dokładnie nie wiem.

– Bo wiem, że Pana mama była, była pani Katarzyna Nykieruj, potem przyszedł pan Spiwak, który wkrótce poszedł do Legnicy, potem pan Beń był, pani Cejko…

– Tak. Ale ja już tego bliżej nie wiem. Ale Biały Bór był z taką samą szkołą. Powstał w tym samym czasie, co w Baniach, tez od pierwszej klasy, tylko tam był problem z internatem. Zresztą, sama szkoła była… budynek był w ruinie, ale udało się nam (już w tym czasie, gdy w Warszawie pracowałem) zdobyć pieniądze na remont tego budynku szkolnego. Wiem, że gdy przyjeżdżałem do kuratorium w Koszalinie, to zastępca inspektora szkolnego, który odpowiadał za remonty, to uciekał ode mnie. Chował się. Ale ja go znalazłem zawsze. Tak że to były niełatwe czasy. Ale trzeba było coś robić. I robiliśmy wszystko, co było w tamtym czasie możliwe. Inna sprawa, że byli tacy, co krytykowali, bo krytykować jest bardzo łatwo. A najczęściej krytykowali ci, którzy byli nawet działaczmi w świetlicach ukraińskich, ale w pracy byli ukrainofobami. U siebie w pracy. Języka ukraińskiego na ulicy… jak spotkali się ze mną, to uciekali, bo ja z Ukraińcami rozmawiałem zawsze po ukraińsku. I ci najbardziej krytykowali. Oni „wiedzieli jak ma być”. Ale jakie są warunki, to ich to już mniej interesowało. No, ale tak było.

(-)

– Przy czym, mówiąc szczerze, byłem bardzo ostrożny co do „Solidarności”. Ja im po prostu nie wierzyłem. Nie wierzyłem, choć udawali przyjaciół działaczy-Ukraińców, a ja nie ufałem.

– Miał pan rację, czy nie?

– Miałem rację! Choćby nawet ten przypadek, tu, w Przemyślu. Pamięta pani?

– Procesja?

– Procesja. Nikt nie odpowiedział za to. Wszystko w rękawiczkach, ucichło. A jeszcze potem stało się to pretekstem do tego, żeby z Ukrainy zespołów nie wpuścić, bo „nie mogą zapewnić bezpieczeństwa”. Zresztą wie pani, jaka jest sytuacja ze Związkiem dzisiaj. W Olsztynie, zdaje się, pomieszczenia żadnego nie ma, a było. Dwóch pracowników zawsze było. Nie wiem jak jest w Koszalinie, czy mają jakieś pomieszczenie, czy nie. W Gdańsku myślę, że na pewno mają. No, Szczecin na tym skorzystał. Dlatego, że tam był – jak wojska radzieckie stały – szpital wojskowy radziecki, oni tam mieli kilka budynków. I jak zostawili te budynki (w takim stanie, prawda, bardzo śmierdzącym), to miasto dało jeden budynek Związkowi, a drugi budynek – cerkwi greckokatolickiej. I własnym kosztem Ukraińcy Szczecina odremontowali jeden budynek i drugi budynek. Nie wiem czy pani tam kiedyś była?

– Byłam.

– Tam naprawdę jest bardzo ładny budynek Związku. Tam cerkiewka też jest, trochę sufit zlikwidowali częściowo, żeby było wyżej. Ale tam i miasto zawsze, Szczecin nawet jeszcze wcześniej, za socjalizmu, z nimi można było się dogadać. I z władzami wojewódzkimi też. Najlepszy dowód, to że chciałem zaprosić „Wiosnę” – zespół „Wiosna” ze Słowacji. No ale na to potrzebne było pozwolenie Ministerstwa Kultury. Pojechałem do Ministerstwa Kultury, to: „My nie możemy wam dać. To wam MSW może dać”. Poszedłem do MSW: „To jest sprawa kultury, to Ministerstwo Kultury”.

– Od Annasza do Kajfasza.

– Pojechałem wtedy do Szczecina, zaszedłem do Komitetu Partii i zwyczajny instruktor Komitetu… powiedziałem mu, a on: „Ależ nie ma sprawy, zaraz napiszę pismo, że popieramy to”. Pojechałem z tym pismem do Ministerstwa Kultury i od ręki dali mi pozwolenie. Mało tego. Jak „Wiosna” już przyjechała i z koncertami jeździliśmy po województwie, to Komitet nam załatwił autokary, bezpłatnie, z dużych przedsiębiorstw – każdego dnia inne przedsiębiostwo dawało autokar.

– Panie Aleksandrze, to jak to jest? Bo wiemy, że czasy były niełatwe, to był PRL, to kim byli ci, którzy pomagali? Tak jak pan mówi – autokary dali, pozwolenia dali, to oni w istocie sprzyjali Ukraińcom. Co to byli za ludzie?

– Tego dokładnie nie mogę powiedzieć, bo nie wiem. Mogę się domyślać, że kierownikiem Wydziału Spraw Wewnętrznych był Białorusin. W ogóle w Szczecinie było dużo Białorusinów, którzy bardzo nam sprzyjali i oni jakos byli „przy korycie”. I oni sprzyjali. To samo było w inspektoracie, w kuratorium – też jeden z inspektorów, który odpowiadał za nauczanie języka ukraińskiego, za ukraińskie szkolnictwo – to tez był Białorusin.

(-)
Jeśli uważnie słuchaliście wspomnień pana Aleksandra, to na pewno zwróciliście uwagę na to, że czasami mówi: „opisuję to w swojej książce”. Bo powinniście wiedzieć, że mój rozmówca napisał książkę „Z głębi mojej pamięci”, która pojawiła się w 2017 r. w Kijowie. Oto fragment przedmowy do tej książki Tarasa Myroniuka, doktora filozofii, magistra teologii, starszego wykładowcy Kijowskiego Uniwersytetu im. Borysa Hrinczenki:

„Życie przeżyć – to nie pole przejść”. To mądre ukraińskie przysłowie dotyczy przeważnej większości ludzi. Pole przejść łatwo, z radością spacerując po nim, patrząc jak jest zadbane, jak dojrzewają kłosy i nabierają soku owoce i warzywa. I wtedy człowiek zapomina ile pracy włożył, żeby to wszystko tak pięknie rodziło. Byłoby wspaniale, gdyby tak było i w życiu: chociaż nielekko pracować, ale oto miłe efekty! Ale jednak czasami przeżyć jest o wiele trudniej, niż przejść się po urodzajnym polu. Dlatego takie przysłowie stworzył naród ukraiński (…)

(…)bohater i autor proponowanych wspomnień kończy je znamienną frazą: „Najważniejsze, że mam czyste sumienie”. To oznacza, że jego droga życiowa (a przekroczył 80-tkę) chociaż była cięższa, niż spacer po polu, to dla niego szczęśliwa, bo inaczej chyba nie chwyciłby za pióro i nie napisałby ciekawej książki o sobie, a poprzez siebie – o życiu całego pokolenia Ukraińców w Polsce w bardzo trudnych czasach drugiej połowy XX i początku XXI wieku (…)

Bardzo imponuje mi spokojny ton wspomnień pana Aleksandra Hnatiuka, jego siła woli, siła ducha, ale bez patosu, a wprost przeciwnie – z poczuciem humoru! Nawet swoich nieprzyjaciół opisuje z punktu widzenia tych pozytywnych cech, choćby niewielkich, które mieli. Naprawdę, niełatwo jest okazywać stalową wolę ukraińskiego patriotyzmu, gdy siodłają cię ze wszystkich stron. Poszczęściło się mu i z żoną – Polka z pochodzenia, dobrze znała język ukraiński, szanowała naród ukraiński, chętnie przystała na propozycję męża-Ukraińca, żeby nazwać starszego syna – Włodzimierz (na cześć swego ojca Włodzimierza), a młodszego – Taras (na cześć Tarasa Szewczenki). Jeśli chodzi o szczegóły – a jest ich wiele i same w sobie są interesujące i pięknie, z talentem opisane – to wdzięczny czytelnik sam je pozna i uzna za pożyteczne, zapoznając się z niniejszą książką.

(-)

Absolutnie zgadzam się ze słowami pana Myroniuka, ponieważ stałam się szczęśliwą właścicielką tej książki – podarował mi ją pan Aleksander na koniec naszej rozmowy w Prałkowcach k/Przemyśla. Tym czasem kończy się nasza dzisiejsza audycja. Przygotowała ją i poprowadziła Jarosława Chrunik. Usłyszymy się jutro o tej samej porze. Miłego wieczoru i przyjemnych wspomnień, drodzy słuchacze! Wszystkiego dobrego! (jch/bsc)

07.12.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

W minioną sobotę, 4 grudnia, odbył się I Regionalny Festiwal Kolęd i Pastorałek Polskich i Ukraińskich – Lelkowo 2021 w Gminnym Centrum Kultury w Lelkowie. Rozpoczęły się obrady XI Sesji Zgromadzenia Parlamentarnego Sejmu i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, Sejmu Republiki Litewskiej i Rady Najwyższej Ukrainy. Amerykanie przekonali sojuszników w NATO, że Rosjanie poważnie rozważają inwazję na Ukrainę – pisze brytyjski dziennik „Financial Times”. Szczegóły usłyszycie już za chwilę w ukraińskim programie informacyjnym. Dziś jest wtorek 7 grudnia. Z Wami jest Hanna Wasilewska. Dzień dobry.
(-)
W minioną sobotę, 4 grudnia, odbył się I Regionalny Festiwal Kolęd i Pastorałek Polskich i Ukraińskich – Lelkowo 2021 w Gminnym Centrum Kultury w Lelkowie.

Zgłosili swój udział w festiwalu soliści z Ornety, Górowa Iławeckiego, Braniewa, Bartoszyc, Pieniężna і Dobrego Miasta, które reprezentowała Amelia Kuształa. Jako nieliczna, wykonała kolędy w języku ukraińskim, którymi ujęła jury i została laureatką w grupie wiekowej 10-14 lat. Prawie każdy udział Amelii w konkursie kończy się zwycięstwem. Czym spowodowany jest sukces dziewczyny, pytam mamę Joannę Kuształę.
(-)
Amelia śpiewa po polsku, angielsku i ukraińsku. Natomiast na ogólnopolskie konkursy chętnie wybiera właśnie ukraińskie kolędy, bo są szczególne – mówi Amelia.
(-)
Kolejny występ Amelki można zobaczyć na XVIII przeglądzie ukraińskiej poezji śpiewanej i autorskiej współczesnej piosenki w Olsztynie.
(-)
Rozpoczęły się obrady XI Sesji Zgromadzenia Parlamentarnego Sejmu i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, Sejmu Republiki Litewskiej i Rady Najwyższej Ukrainy. Podczas otwarcia głos zabrali marszałek Senatu Tomasz Grodzki, przewodnicząca Sejmu Litwy Viktorija Cmilyte-Nielsen i przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy Rusłan Stefanczuk. Następnie uczestnicy zgromadzenia przeszli do prac w komisjach.
Wśród tematów, jakie mają zostać poruszone podczas prac w komisjach, są między innymi integralność terytorialna Ukrainy oraz jej droga do członkostwa w NATO i Unii Europejskiej, Nord Stream 2 i utrzymanie wspólnej polityki wobec Rosji i Białorusi. Wyniki rozmów zostaną przedstawione podczas obrad plenarnych. Sesja ma zakończyć się przyjęciem dokumentu końcowego.
Podczas obrad marszałek Sejmu Elżbieta Witek i marszałek Senatu Tomasz Grodzki odbędą także rozmowy dwustronne z przewodniczącymi parlamentów Litwy i Ukrainy.

Amerykanie przekonali sojuszników w NATO, że Rosjanie poważnie rozważają inwazję na Ukrainę – pisze brytyjski dziennik „Financial Times”. Waszyngton przekazał sojusznikom informacje swego wywiadu na ten temat. Wynika z nich między innymi, że Moskwa zbiera wojska przy granicy z Ukrainą.

(-)
Była to ostatnia informacja wydania. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Dziękuję, że byliście z nami i zapraszam do radioodbiorników jutro o 10:50. Wszystkiego dobrego.

06.12.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was w poniedziałkowy wieczór na antenie Radia Olsztyn w audycji „Ukraińcy w świecie, świat o Ukrainie”. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik i zapraszam was na kolejny program z cyklu „Kamo hriadeszy”. Jak zwykle, moim gościem jest ordynariusz olsztyńsko-gdański, bp Arkadiusz Trochanowski. W sobotę było święto Wprowadzenia do świątyni NMP, więc od tego tematu zaczniemy naszą rozmowę.

(-)

– Święto Wprowadzenia do świątyni NMP. Jedno to jest teologiczne tłumaczenie, ale ja tak sobie myślę: małe dziecko, trzeba je wychować, rodzice są już starsi, ale tak – dali słowo, że jeśli się ono urodzi, to oddadzą je na służbę Bogu. I to co potem się dzieje: dobre, prawidłowe otoczenie w ciągu całego tego wychowania i potem mamy osobę takiej wielkości. To samo, jak sądzę, można odnieść do nas, bo młodzież, dzieci czasami są takie zagubione. Jak ważne jest od samego początku dobrze dziecko prowadzić.

– Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Święto Wprowadzenia do świątyni NMP ma taką osobliwość, dlatego że o tym święcie niczego nie dowiemy się z Ewangelii Jezusa. Więcej możemy dowiedzieć się z tradycji Kościoła, z proto-Ewangelii Jakuba czy pseudo-Ewangelii Mateusza. Są to takie księgi apokryficzne, które uzupełniają nam to, czego nie ma w Piśmie Świętym. I właśnie tam mamy opowieść o rodzicach Marii – Joachima i Anny, którzy byli bezdzietni i prosili Boga na modlitwie, żeby dał im dziecko. A gdyby tak się stało, to mają życzenie ofiarować je Bogu. I tu mamy dalej taką piękną historię. Długo się modlili, prosili Boga i Bóg wysłuchał ich modlitwy. Podarował im dziecko, które – zgodnie z daną obietnicą – ofiarują Bogu, na służbę Jemu. Mówimy o Wprowadzeniu do świątyni, ponieważ przyprowadzili swoje dziecko do świątyni, żeby tu, przy świątyni otrzymała naukę, otrzymała, można powiedzieć, wiedzę o prawie Bożym, które miało prowadzić ją przez cale życie. A jeszcze przed tym przygotowywali ją do bardzo poważnego zadania: żeby była Matką Syna Bożego. Ale tu widzimy jeszcze jedno – że jest czymś bardzo ważnym przekonanie, że wychowanie oparte na prawie Bożym pozwoli dziecku otrzymać taki fundament. Fundament na całe życie. Dzisiaj być może czasami o tym zapominamy, nawet nie chcemy słyszeć, żeby dziecko w szczególny sposób otrzymało to wychowanie w Bożej świątyni, czyli otrzymało wiedzę katechizmu, czytało Pismo Święte, modliło się, rozmyślało o tych wartościach, które proponuje nam Pan Bóg. Żebyśmy mieli taki mocny kręgosłup, taki mocny kręgosłup moralny na całe nasze życie, żeby nawet wtedy, gdy nam się coś nie uda, żebyśmy wiedzieli, do kogo mamy wrócić. I z czego skorzystać, żeby się odnowić, żeby jednak uświadomić sobie, że to co otrzymaliśmy od Boga, jest prawdą – od której czasami uciekamy, bo uważamy, że mamy swój sposób życia, a jednak jest to dla nas taki mocny drogowskaz.
– Być może dlatego czasami dorośli, wychowujący dzieci, odchodzą i mówią, że potrafią żyć po swojemu, bo dziecku trzeba dać przykład. I sami pewnie nie potrafią dać takiego przykładu, jak należy. Bo każdy z nas popełnia błędy; jeden przyzna się do tych błędów, drugi – nie. Jeden naprawi błędy, drugi nie. I potem, gdy trudno przyznać się i naprawić błąd, to można powiedzieć: „A ja mam swój sposób na życie”. Dziecko też na to patrzy i też bierze przykład. A nam ten przykład też ktoś dał.
– Myślę, że w tych słowach jest dużo prawdy, bo my faktycznie często mówimy do rodziców, o rodzicach, żeby byli przykładem dla swoich dzieci. To już jest wielkim zadaniem. Każdy rodzic chce wychować swoje dziecko jak najlepiej, chce dać mu swoją miłość, żeby dziecko czuło się też zabezpieczone materialnie, ale pewnie nie zawsze wszystko się udaje. Czasami rodzice, świadomi tego, nie potrafią tak pokierować dzieckiem, żeby korzystało z tego, co Boże, bo sami z tego nie do końca korzystają – czy przez brak czasu, czy przez inny światopogląd, inne podejście do życia, bo tłumaczą sobie to tym, że „ja wiem lepiej”. Myślę, że jest to takie bardzo subiektywne podejście do życia, ale oczywiście – każdy ma do tego prawo. Bóg nikogo do niczego nie zmusza i o tym też powinniśmy pamiętać – że Bóg jest Bogiem miłości i wolności, chce żeby człowiek w pełni odczuwał swoją wolność i przyszedł do Niego jako wolny człowiek, który świadomie Go wybiera i idzie za Nim i rozumie, że wybierając to, co Bóg daje, to nie jest proste, ale jednocześnie jest takim życiem. Życiem, gdzie człowiek może odkryć swoje własne życie.

(-)

– Ekscelencja mieszka w Olsztynie, ale… czy ja wiem… chyba tylko nocuje, bo ciągle jest w drodze. Gdzie ekscelencja ostatnio był?
– W ostatnim czasie byłem w Kruklankach na odpuście świętego męczennika Jozafata Kuncewicza i powiem, że moim zdaniem było tak bardzo podniośle, dostojnie. Jeśli można tak powiedzieć, bo w Kruklankach obchodziliśmy święto św. Jozafata, uczciliśmy też kolejną rocznicę Holodomoru, modliliśmy się za ofiary Holodomoru lat 30-tych; był też króciutki spektakl w wykonaniu dzieci z parafii, które przygotowała s. Ołena i też uczciliśmy modlitewnie pierwszą rocznicę utworzenia eparchii olsztyńsko-gdańskiej. I myślę, że ze względu na to, to święto w Kruklankach było takie dostojne, było takim podniesieniem ducha w narodzie. I bardzo się cieszę, że mogłem właśnie Jozafata uczcić w tej parafii. W pewien sposób Jozafat jest przypisany do naszej eparchii, ponieważ w sam dzień wspominania św. Jozafata utworzono eparchię olsztyńsko-gdańską. Dlatego też powinniśmy uczyć się od św. Jozafata takiej gorliwości. Gorliwości głoszenia Słowa, gorliwości słuchania swoich wiernych, również posługi w sakramencie pokuty. Św. Jozafata nazywano „łowcą dusz”. Nieprzypadkowo, ponieważ przyciągał do siebie ludzi. Jednoczył tych ludzi. I myślę, że takie jest też zadanie naszej eparchii, żeby ta eparchia jednoczyła wszystkich. Tych, którzy codziennie są w świątyni, ale i tych, którzy z jakiegoś powodu odeszli od cerkwi, a są nasi. Czekamy na nich, chcemy żeby wrócili, bo chcemy, żeby ta eparchia jednoczyła wszystkich i każdemu dawała szansę na nowo odkryć spotkanie z Jezusem, na nowo odkryć, że wiara w Boga może na nowo ożywić nasze życie.

(-)

– W sobotę, w dzień święta Wprowadzenia do świątyni NMP, odwiedziłem parafię w Ostródzie, gdzie obchodziliśmy święto parafii. Tam też złożyliśmy życzenia proboszczowi, dziekanowi elbląskiemu ks. Jarosławowi Gościńskiemu z okazji 20-lecia posługi kapłańskiej. Odsłoniliśmy też tablicę poświęconą 30-leciu odnowienia niepodległości Ukrainy. i myślę, że to święto było też podniosłe, tym bardziej myślę, że jest to taka podniosłość dla tej niewielkiej wspólnoty, która własnymi silami zdołała zbudować taka wspaniałą cerkiew, która stoi w Ostródzie. Jest to świadectwo naszej Cerkwi, naszych wiernych, za co trzeba im też podziękować i tez postawić za wzór dla innych, że niewielka wspólnota, jeśli ma przekonanie i taką świadomość, że budowa świątyni to dzieło Boże; Bóg zażyczył sobie, żeby tu stanęła cerkiew, to ta cerkiew będzie stała. Oczywiście, potrzebowali czasu, wysiłku – także materialnego – ale dzisiaj jesteśmy dumni z tego, że w Ostródzie stoi taka cerkiew. I też parafianie złożyli życzenia swemu proboszczowi z okazji jubileuszu, podziękowali mu, życzyli mu, żeby nadal z nimi był, pracował z nimi. I to cieszy. Cieszy, że w taki sposób też budujemy wspólnotę parafialną, a to jest wzmocnienie dla nas wszystkich, zwłaszcza w takich czasach pandemii, którą wszyscy jesteśmy już zmęczeni, czujemy, że nie wszyscy jeszcze wrócili, dlatego przy każdej okazji, gdy możemy się spotkać, dotrzymując oczywiście wszystkich zasad bezpieczeństwa – świętujemy. Chcemy być razem, czujemy taka potrzebę i jest to takie wzmocnienie dla nas wszystkich.

(-)

– I w niedzielę byłem w Bajorach Małych, gdzie też świętowaliśmy Wprowadzenie do świątyni NMP. To niewielka wspólnota, ale jednocześnie cieszy to, że w każdej wspólnocie można być – i w tej dużej, i w małej, ale to jest zawsze podniesienie na duchu. W sposób szczególny powinniśmy myśleć w takich kategoriach, zwłaszcza w takim czasie pandemii – żebyśmy siebie umacniali, żebyśmy podnosili na duchu i też przeżywali ten adwent w takim oczekiwaniu na przyjście Jezusa. Oczekiwaniu, które rozumiem jako szczególne poświęcenie czasu na modlitwę. Dlatego zachęcam wszystkich, żeby otworzyć modlitewnik „Przyjdźmy, pokłońmy się”, poczytać różne modlitwy. Może odkryjemy dla siebie jakąś modlitwę, która nas zainteresuje, którą będziemy modlić się każdego dnia. A są tam modlitwy – za nas samych, rodziców za dzieci, dzieci za rodziców, za ukraińską rodzinę, za cerkiew, za powołania. To wszystko dzisiaj jest potrzebne i niech to służy dla takiego naszego wspólnego umocnienia naszej wiary.

(-)
Ekscelencja wspomniał, że w Kruklankach uczczono pamięć ofiar Holodomoru, podobnie było też wcześniej w Górowie Iławeckim. Wtedy też była to okazja, żeby porozmawiać o tak poważnych sprawach. Cierpienie często zawęża nam pole widzenia, widzimy tylko co najbliżej, tu, na ziemi. A Bóg postrzega cały Wszechświat jako całość.

– Hołodomor – to ogromna tragedia narodu ukraińskiego. Myślę, że każdego roku powinniśmy czcić pamięć ofiar tych smutnych wydarzeń, ale też głośniej o tym opowiadać, ponieważ była to wielka zbrodnia przeciwko narodowi ukraińskiemu. I bardzo dobrze, że w Górowie Iławeckim w naszej szkole ukraińskiej istnieje tradycja, żeby każdego roku przypominać; żeby przeprowadzić taką lekcję o Hołodomorze, żeby nauczyć dzieci i młodzież takiej wrażliwości, takiego też współczucia dla tych ofiar. Bo ktoś może powiedzieć, że to było bardzo dawno. Ale jak widzimy – historia w różny sposób lubi się powtarzać i też doświadczyliśmy agresji Rosji na Ukrainie w 2014 roku. I to trwa poprzez wojnę ukraińsko-rosyjską na wschodzie Ukrainy, poprzez aneksję Krymu. Dlatego to bardzo ważne, żebyśmy o tym mówili, o tym pamiętali i tez uczyli innych. To, czego nauczymy dzieci i młodzież, one mogą dalej to przekazać wszędzie tam, gdzie będą. Będą miały tez odwagę zapalić znicz pamięci dla tych, którzy wtedy odeszli, którym odebrano życie, gdzie podeptano godność człowieka; odebrano prawo do życia, prawo do chleba; do czegoś podstawowego, co daje człowiekowi życie. Dlatego ważne jest, żebyśmy nie zapominali, tylko ciągle przypominali, odważnie o tym mówili i też świadczyli, że była to zbrodnia przeciwko ludzkości.

– W swoim słowie Ekscelencja też powiedział, że było to naruszenie DNA narodu ukraińskiego. Następne lata, zdaje się, to potwierdziły, bo od wtedy naród ukraiński nie jest już tak integralnie silny, jak był do tamtego czasu.

– Jeśli weźmiemy pod uwagę ofiary tamtej tragedii, to możemy przyjrzeć się i zobaczyć, że faktycznie – użyję takiego słowa – „wyczyszczono” ze wschodniej Ukrainy ludność ukraińską. A potem przywieziono z Rosji nowy naród, który zasiedlił wschód Ukrainy. I myślę, że w taki sposób możemy mówić, że nastąpiło naruszenie ukraińskiego DNA. I dzisiaj nie dziwmy się temu, co dzieje się na wschodzie Ukrainy, gdy nie ma takiego prawdziwego patriotyzmu, że nie ma poczucia, żeby bronić tej ziemi, a jest taka otwartość na Rosję. To pokazuje, że to nie są gospodarze tej ziemi. To nie ą ci ludzie, którzy by znali i kochali tę ziemię jak swoją, ukraińską, ale oni patrzą jeszcze dalej na wschód, na Moskwę.

– A gdyby ktoś zapytał: „Gdzie był wtedy Bóg?” Co by Ekscelencja mu odpowiedział?

– Myślę, że możemy powiedzieć tak: Bóg był na pewno w sercu narodu ukraińskiego, który dbał o swoje rodziny, o swoich mieszkańców, a nie było Boga w sercu tych ludzi, którzy wymyślili taką zbrodnię. Człowiek, który nie chce rozmawiać z Bogiem, nie chce rozmyślać nad Bożymi przykazaniami, niestety, zawsze będzie robił coś przeciwnego. Myślę, że ci ludziom, którzy odrzucili Boga i walczyli z Bogiem, przyszło na myśl dokonać takiej zbrodni. Czyli zło dzieje się tam, gdzie nie ma Boga i jak widzimy – to zło okazało się silniejsze, bo z tego głodu zmarło od 7 do 10 milionów Ukraińców. Sądzę, że nie wolno nam oskarżać Boga, bo człowiek ma indywidualnie prowadzić ten dialog. Jeśli ktoś wprost odrzuca Boga, to świadomie przyjmuje zło; próbuje tego Boga wykorzenić i sam siebie stawia na miejscu Boga. Jeśli stawia siebie na miejscu Boga, to wtedy taki człowiek może też ustanawiać prawa, które mogą być dalekie od tego, żeby uszanować drugiego człowieka. Dlatego doszło do czegoś takiego. Odrzucenie Boga doprowadziło do takiej wielkiej przemocy. Ludzie, którzy odchodzili… myślę, że w ich sercach była nadzieja na Boga; rozumieli, że tutaj raju nie doświadczyli, a tym rajem jest życie wieczne. I gdy to był naród, który się modlił do Boga, to jestem przekonany, że ci ludzie odchodzili z poczuciem, że prawdziwe życie to życie z Bogiem w Królestwie Niebieskim. Myślę, że tego doświadczają. Byli ofiarami, swego rodzaju męczennikami, którzy cierpieli tylko dlatego, że byli Ukraińcami, że mieli odwagę wyznawać Boga, mieli odwagę modlić się i umierali z nadzieją na lepsze życie w Królestwie Niebieskim.

(-)

Oby nigdy więcej nie powtórzyło się podobne okropieństwo, jakie spotkało Ukrainę w latach 30-tych ubiegłego wieku. Wierzymy, „że ludzi dobrej woli jest więcej”. I z ta wiarą żegnam się z wami do jutra. Usłyszymy się o tej samej porze, a teraz życzę wam miłego wieczoru. Byli z wami; bp Arkadiusz Trochanowski i Jarosława Chrunik. Wszystkiego dobrego! (jch/an)

06.12.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Wczoraj na całym świecie obchodzono międzynarodowy dzień wolontariusza. Na Ukrainie jest ich mniej. Przyczyną jest ciągła wojna, kto której już przywyknięto – mówi członek związku wolontariuszy Uniters Halina Andruszkiw. Z okazji międzynarodowego dnia wolontariusza na stronie kancelarii prezydenta Polski, para prezydencka podziękowała wszystkim, którzy pomagają innym. Grupa pomocy Cerkwi na wschodzie przy Episkopacie Polski zbiera pieniądze na wsparcie, między innymi, na Ukrainie. Polacy wesprą pomoc wojskową dla Ukrainy w razie agresji Rosi. Dokładniej o tym za chwilę w wydaniu informacji po ukraińsku. Dzisiaj jest poniedziałek 6 grudnia. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Witam.
(-)
Wczoraj na całym świecie obchodzoną międzynarodowy dzień wolontariusza. O wolontariackim ruchu na Ukrainie dzisiaj mówi się z zaniepokojeniem w wielu krajach świata, nazywając to zjawisko unikatowym. Rozkwit działalności wolontariackiej przypadł tam na okres rewolucji godności i początek wojny na Donbasie. Wyjątkowo trudnym okresie, właśnie ten ruch połączył społeczeństwo, stworzył działającą strukturę organizacji społecznych, grup ludzi gotowych wziąć na siebie rozwiązanie najbardziej palących i bolących problemów państwa. Obecnie wolontariuszy jest mniej, bo wojna trwa zbyt długo, a ludzie do niej przywykli – mówi członek związki wolontariuszy Uniters Halina Andruszkiw:

Wojna trwa 8 rok. Wszystkie organizacje wolontariackie ukraińskie, tak naprawdę 90% a może i więcej, powstały w 2014 roku, kiedy rozpoczął się Majdan, wojna i przez te 8 lat wiele ludzi się zmęczyło. Rozczarowali się, zaczęli zajmować się swoimi sprawami i powiedziałabym, że teraz wolontariuszy jest mniej, o wiele mniej, być może lepsi zostali, bardziej cierpliwi, ale zdecydowaliśmy, że trzeba się łączyć…mamy nadzieję robić dobre sprawy razem, do końca i do zwycięstwa. Wiemy na 100 proc., że ci ludzie nie zawiodą, oni są wypróbowali jak w boju.

– Może takiej potrzeby nie ma, proszę się podzielić, czy jest popyt, czy jest taka potrzeba, może dlatego jest mniej tych wolontariuszy, bo widzą, że niepotrzebna jest pomoc, może państwo zaczęło bardziej się opiekować właśnie żołnierzami, rodzinami, sierotami.

– Możliwe, że popyt na wolontariat stał się mniejszy…bo to wyczerpującą praca…niedospane noce, zdrowie, nerwy i nie każdy wytrzymuje, ale tak jak pani powiedziała, zniknęła potrzeba, wojsko od dawna zabezpieczone…jakieś pojedyncze zapytania. Tak jak kiedyś, w 2014 potrzebne było wszystko, tak teraz takiej potrzeb nie ma…[niezrozumiałe] daj Boże, jak skończy się wojna.

Kiedy do tego dojdzie, pamiętajmy o wolontariuszach, bo nie będzie przesadą powiedzenia, że właśnie dzięki wolontariuszom w 2014 roku Ukraina zachowała swoją suwerenność, zatrzymała rosyjską agresję na wschodzie i odbudowała armię z wysokim morale.
(-)
Wczoraj z okazji międzynarodowego dnia wolontariusza, na stronie kancelarii prezydenta Polski, para prezydencka podziękowała wszystkim, którzy pomagają innym:

„Wolontariat to wyjątkowo szlachetny wyraz troski o wspólne dobro. Poświęcają Państwo swój czas, aby pomagać potrzebującym. Bez Państwa udziału niemożliwe byłoby przeprowadzenie wielu wspaniałych inicjatyw, które niosą nadzieję, pozwalają rozwiązywać życiowe problemy i przynoszą ulgę w cierpieniu.” – czytamy.

Prezydent i jego żona podkreślili, że taki udział jest ważny i cenny szczególnie dziś podczas pandemii koronawirusa, kiedy wiele ludzi znalazło się w trudnej sytuacji „Dziękujemy za ten piękny gest dobroci i życzliwości.” – napisali.
(-)
Druga niedziela Adwentu obchodzona jest w Kościele jako 22. Dzień modlitwy i pomocy materialnej Kościołowi na Wschodzie. Jak mówi Polskiemu Radiu dyrektor biura Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie przy Episkopacie Polski, ksiądz Leszek Kryża oprócz tak ważnej modlitwy, szczególnie w intencji pokoju potrzebne jest wsparcie materialne, bez którego nie można realizować wielu projektów.

Wciąż palącą potrzebą jest wsparcie remontów i budowy kościołów na Wschodzie – dodaje ksiądz Leszek Kryża.
(-)
Jak dodaje dyrektor biura Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie środki finansowe zebranej podczas dzisiejszej zbiorki przeznaczone są na pomoc charytatywną, która w dużej mierze przeznaczona jest na pomoc na Ukrainę:
(-)
W zeszłym roku podczas zbiórki udało się zebrać ponad 2 miliony złotych, dzięki którym zrealizowano 224 projektów na Wschodzie między innymi na Ukrainie.
(-)
Polacy wesprą pomoc wojskową dla Ukrainy w przypadku agresji Rosji. Prawie 62 proc. Polaków uważa, że NATO powinno udzielić pomocy wojskowej Ukrainie w przypadku agresji Rosji, przeciwnych jest 13 proc. respondentów. Ponad 25 proc. nie ma zdania, Takie są wyniki badań SW Research, opublikowane w niedzielę na portalu rp.pl. Respondentom zadano pytanie, czy według nich NATO powinno wesprzeć Ukrainę w razie agresji Rosji.
(-)
Informacja ta zamyka nasze wydanie, więc dziękuję za uwagę i zapraszam do radioodbiorników jutro o 10:50. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Życzę lekkiego poniedziałku i przyjemnych kłopotów. (dw/an)

05.12.2021 – godz. 20.30 Magazyn (opis do dźwięku)

W programie „Od niedzieli do niedzieli” wita was Hanna Wasilewska.
(-)

Ogólnoukraińska akcja „Zapal znicz pamięci” odbyła się w 88 rocznicę Wielkiego Głodu 1932-1933. Warto natomiast zaznaczyć, że ta akcja od dawna jest międzynarodową. Wszędzie gdzie są Ukraińcy, na parapecie zapalona jest świeczka pamięci. O czym ona przypomina Ukraińcom, jaką pamięć zachowuje już kolejne pokolenie, posłuchajcie.
Ja dowiedziałam się o tym co z nami było w tych czasach, od swojej babci, od swoich dziadków, bo oni to wszystko przeżyli. Mieszkali w obwodzie czerkaskim i kijowskim. Tam przeżyli, jak przychodzili i odbierali wszystko co mieli, ziarno zabierali i zostawili ich rodziców bez niczego, jedli trawę, nie było co jeść. Był we wsi kanibalizm, były takie przypadki że matki jadły dzieci, bo dzieci było wiele i kiedy dziecko umierało, to jedzono ich. Od strony taty babcia zginęła, zmarła podczas Wielkiego Głodu. Spuchła…były u nas ofiary i dziadek zmarł, i pradziadek. Dziadek miał może ze 40 lat, a dziewczynka była maleńka, może z 5 lat miała; dziadka siostra, bo ich było w rodzinie 3. Ojciec została i babcia została, a średnia zmarła. Dowiedziałam się o tym w wieku 6 lat i od dziecka wywołuje to we mnie żal. Nie chciało się wierzyć, że ludzie brali suchą trawę, mielili i robili z tego placki i jedli, że byli zadowoleni z ciepłej wody, bo grzali wodę i pili do tych placków. Dziadek opowiadał nam, że całe zabrane ziarno wysapywali do Dniepru, wszystko w workach wożono i wysypywano do Dniepru. Bo ta wieś, w której mieszkał mój dziadek, to znajdowała się niedaleko od tej, to 40 kilometrów i już będzie Dniepr i wywozili
Historia Oksany Danyłenko nie jest jedna. Takich jest milion. Swoją przekazuje Ałła Stocka. Jej babcia urodziła się w tym strasznym 1933 roku.

Oczywiście ja słyszałam historie swojej babci i historię prababci, która w 1932 roku była w ciąży, mieszkali we wsi Andrusziwka w obwodzie żytomierskim, z mężem moim pradziadkiem Iwanem, który w tym czasie pracował w kołchozie, kierował spichrzem. Tym sposobem była okazja wykarmić się, bo moja prababcia w 1933 roku urodziła moją babcię.
-Dzieci były jeszcze, poza twoją babcią, czy ona najstarsza była w rodzinie?
-Moja babcia była starszą córką, ma jeszcze 3 siostry i one urodziły się już później.

Babia Ałły przeżyła tylko dzięki ojcu, który karmił rodzinę „botwiną”:
-Rodzina mogła przeżyć dzięki temu, że dziadek ze spichlerza przynosił botwinę.
-A co to botwina?
-To takie liście od buraków. Sąsiedzi, w ogóle ludzie jedli zgniłe kartofle i jak wyzbierali kartofle z ziemi to gdzieś tam szukali tego co zostało, korzonki jakieś i w ogóle słyszałam historię jak jedli, matki gotowały, znajdowano gdzieś tam kości dzieci. Ciężko o tym mówić, nawet mówić, że to możliwe. Opowiadano mi, ze potem znajdowano kości dzieci gdzieś na podwórzu; gotowali jedli.
Obecnie wychowując córkę, Ałła stara się zaszczepić dziecku najważniejsze wartości i oczywiście dzielić się wspomnieniami babci.
Alisia ma teraz 9 lat, kiedy o tym mówimy, nie opowiadam strasznych historii, no na pewno z czasem przyjdzie na to czas, my porozmawiamy o tym; ale w ogóle od czasu do czasu rozmawiamy o tym, żeby dziecko rozumiało też, że wszystko kosztuje i trzeba cenić, i nie można wyrzucać chleba; jak mnie uczyli od dzieciństwa, wspominamy tych, którzy umarli i tych, którzy nacierpieli się.

Uczniowie ukraińskich szkół na Warmii i Mazurach uczcili ofiary Wielkiego Głody lat 1932-1933. W Bartoszycach najmłodsi zapalili znicze i ustawili je w formie krzyża przy symbolicznym pomniku ofiar ludobójstwa. Starsi stworzyli tablicę pamiątkową, która przypomina o strasznej zbrodni reżimu totalitarnego.
[wiersze, muzyka]

Odprawiono panichidę oraz zapalono znicze przez na całym świecie i oczywiście tu na Warmii i Mazurach. W parafiach greckokatolickich tradycyjnie modlono się za ofiary głodu.

-Jest panichida po liturgii i przygotowujemy taką datę z takich małych świeczek 1933 to na panichidzie to [?] świeczki, napis, a tetrapodzie stoi chleb owinięty wieńcem cierniowym i czerwoną kaliną. Panichida zostaje odprawiona, potem chleb kroją i częstują się tym chlebem, żeby nam nigdy gonie zabrakło tak jak było to w tamtych latach i śpiewamy takie pieśni błogosławieństwo Ukrainy i takie, żeby Bóg nam szczęście i los podarował.

Niestety nie możemy zmienić przeszłości, ale możemy głęboko badać i analizować, żeby zrobić wszystko co możliwe, żeby w naszym współczesnym świecie zapobiec powtórzeniu się takich rzeczy w przyszłości.
Do zachowania pamięci o obrońcach Ukrainy, którzy oddali swoje życie za wolność i niepodległość wzywa Halina Andruszkiw. Na tym skupia się organizowana przez nią akcja Święta bez Taty.
(-)
7 lat temu Ukraińcy na Warmii i Mazurach wsparli akcję Święta bez Taty. Wtedy, jako jedni z pierwszy. Nie zapomina się tu i o ukraińskich bohaterach, ani o ich dzieciach. Organizatorka akcji Halina Andruszkiw z organizacji połączonych wolontariuszy z żalem wylicza kolejny rok wojny na Donbasie i kolejną akcję pamięci:
Niestety 8., co oznacza, że już 8 roku trwa wojna, do której częściowo przywykliśmy. Niektóre dzieci z naszych list już urosły, ale listy zapełniają się już nowymi dziećmi. Niestety są nowo narodzone dzieci, są małe dzieci, każdego dnia są jakieś straty i każdego dnia nasza list zapełnia się. Może nie tak jak to było w 2014-2015-2016, ale mimo wszystko listy wypełniają się prawie każdego dnia. Niestety
W tym roku formę zbiórki trochę zmieniła pandemia, więc problemy pojawiły się razem z zamknięciem granic, natomiast rozwiązanie jest, więc:
W tym roku, tak jak w zeszłym nie możemy pakować prezentów i przetransportować ich przez granicę z powodu pandemii, niesprzyjające warunki dla takich akcji. Na granicy zawsze są problemy, w tym roku być może jeszcze większe, dlatego zdecydowaliśmy się powtórzyć zeszłoroczny pomysł i pakować wszystko na Ukrainie wspomagając ukraińskich producentów. Kupno pakowanie i rozwiezienie odbędą się wyłącznie na Ukrainie.
Zbiórka na stronie zrzutka.pl jest pod nazwą Święta bez taty. Cel organizatorów to 150 tysięcy złotych, ale nawet drobna wpłata ma wielkie znaczenie. Halina Andruszkiw zachęca też do wzięcia udziału w aukcji na fanpage’u akcji Święta bez Taty.
Tak jak co roku zbiórka potrwa do 6 stycznia do naszego Bożego Narodzenia; pieniądze wpłaca się na zrzutka.pl, można wziąć udział w aukcji, które wystartują 1 grudnia i będą trwać do 6 stycznia, można także na konto bankowe, można zbierać pieniądze do puszek jeśli ktoś chce organizować zbiórkę, przekazujemy dokumenty i trzeba potem pieniądze przekazać nam.
-Wszyscy chętni do pomocy mogą wejść na stronę www.swietabeztaty.pl i tam są zakładki różne, które można przeczytać w różnych językach.
-Zrobiliśmy naszą stronę w 3 językach, po ukraińsku, polsku i angielsku, bo bardzo wiele ludzi zza granicy interesuje się naszą akcją, dołączają się nie tylko Ukraińcy, ale przyjaciele tych ludzi, którzy mieszkają w innych krajach. W tym roku do listy doszła Dania, Luksemburg, Niderlandka, Łotwa, Czechy. Mamy nadzieję, że jakimś sposobem. Mamy nadzieję, że USA się dołączy. Pracujemy nad tym. Chcielibyśmy, żeby akcja stała się międzynarodową, już jest, ale żeby miała większy zasięgi żeby wszyscy Ukraińcy, gdzieby nie byli, w jakim zakątku ziemi dołączali się do tej akcji i tym samym łączyli się; trzeba żeby ludzie pamiętali, że raz w roku jest taki dzień, jest takie święto, rodzinne święto, gdzie czeka dziecko, czeka na prezent od ojca, którego ten nie może dać, ale ten ojciec obronił także nasz spokój, nasz pokój i powinniśmy zadbać o dziecko. Nie dawać jemu dobra materialnego, dzieci często nie potrzebują wsparcia materialnego, mają dostatek, w jakiś sposób dla państwo ukraińskie, ale taki symbol pamięci, żeby nie zatarło się, żebyśmy pamiętali pokazać dziecku, że pamiętamy, że twój ojciec to bohater i nigdy nie zapomnimy. Ja myślę, że to obowiązek wszystkich nas, gdzie byśmy nie byli.
-Tak, siadając do Wigilii powinniśmy pamiętać, że siadamy dzięki tym bojownikom naszym, tym broniącym, którzy oddali swoje życie za nasz spokój i za to, że my właśnie z rodzinami siedzimy na świętach i cieszymy się tym życiem. Proszę powiedzieć pani Halino, wiele osób się dołączyło, to będzie takie międzynarodowe łączenie Ukraińców świata, taka akcja, która nabyła już statusu międzynarodowej, ale ja chciałabym właśnie dotknąć trochę naszego regionu i wspomnieć o szczególnym przypadku, którego pani nie ominęła na swoim FB, który mnie dotknął, bo chodzi o człowieka, której nie ma już na tym świecie, ja mówię teraz o pierwszym dyrektorze szkoły bartoszyckiej z ukraińskim językiem nauczania to Jarosław Maruszeczko, który odszedł od nas we wrześniu tego roku, ale na koniec zrobił gest. Proszę trochę o tym geście powiedzieć.
-To bardzo wzruszająca historia, szczerze mówiąc ciężko mówić bez łez, trudno zrozumieć głębię tego patriotyzmu człowieka…i w ogóle rodziny Maruszeczków, co roku. Co roku ta rodzina, pan Mirosław z żoną, z synem Igorem, zawsze wspierali akcję, nie tylko akcje, oni byli bardzo aktywni,a le tu było to bardzo niespodziewane; kiedy Igor zadzwonił, szczerze mówiąc, nie wiedzieliśmy, że ojciec umarł. Kiedy zadzwonił, to myślałam, że jak co roku będzie przekazywać od swojej rodziny i rodziców pieniądze na akcję, i kiedy on ze łzami w oczach dał nam kopertę, my po prostu się rozpłakali. Rozpłakaliśmy się i nie mogliśmy powiedzieć słowa, bo to było na tle niespodziewane, nie tyle wzruszające, wielkie.
-Proszę powiedzieć naszym słuchaczom, co zrobił po śmieci – można powiedzieć – Jarosław Maruszeczko i co było w kopercie.

-W kopercie były pieniądz, nekrolog, w którym żona napisała – prosimy nie przynosić kwiatów, a pieniądze wrzucić do skrzynki, które będą przekazane sierotom z Ukrainy. I to był ostatni dar Jarosława dla Ukrainy. Nawet po śmierci ostatni wkład człowiek zrobił w sprawę ukraińską, bez patosu, bez chęci bycia sławnym, bez chęci by o tym mówili, człowiek zmarł z Ukrainą w sercu.

Wszystkich, którzy żyją z Ukrainą w sercu zapraszam na lekcję języka ojczystego.
[lekcja języka ukraińskiego]
(-)
Nastrój już zimowy, a muzyka świąteczna.
(-)
Tym kończymy nasz program. Przygotowali go: Roman Bodnar i Hanna Wasilewska. Dziękujemy wam za uwagę i zapraszamy za tydzień. Wszystkiego dobrego. (dw/bsc)

04.12.2021 – godz. 10. 50 (opis do dźwięku)

zień dobry, drodzy słuchacze! Witam was świątecznie, w sobotę, 4 grudnia. W studiu Radia Olsztyn – Jarosława Chrunik. Dzisiaj nie świętować to po prostu grzech: dzień wolny od pracy, w dodatku poprzedzający kolejny dzień od pracy. 4 grudnia nadal nie można złościć się, obrażać, kłócić, a ponadto – pożyczać coś komuś. I jeszcze mówi się, że jeśli 4 grudnia jest mróz, to lato następnego roku będzie upalne. Dziś jest święto Wprowadzenia do świątyni NMP. Trzeba pójść do cerkwi, a potem – z bukietem kwiatów i prezentem – do Barbary, która świętuje według kalendarza gregoriańskiego. A my otwieramy kalendarz historyczny:

(-)

4 grudnia 1992 IV Ogólnoukraiński Zjazd Narodowego Ruchu Ukrainy przekształcił go w partię polityczną, a na jej przewodniczącego został wybrany Wiaczesław Czornowił. 7 lat później Wiaczesław Czornowił zginął w niewyjaśnionych okolicznościach w wypadku samochodowym na trasie pod Boryspolem.

(-)

1898 r. urodził się Stepan Kożumiaka, ukraiński inżynier budowy mostów i dróg, filolog, dysydent, działacz społeczny, bojownik o kulturowo-duchowo i poltyczne prawa narodu ukraińskiego. Trzykrotnie aresztowany „za antyradziecką agitację i propagandę”. W przekonaniu Kożumiaki „człowiek inteligentny – to światło, które powinno świecić dookoła wszystkimi najlepszymi wartościami. Powinna prowadzić do przodu, być wzorem postępu, sprawiedliwości, świadomości, prtawdy i piękna”. „Inteligencja ukraińska powinna stanąć w obronie praw językowych swego narodu”.

(-)

Imieniny świętują dzisiaj: Ariadna, Maria, Prokop i Jaropełk, a z nimi świętują urodzeni 4 grudnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Dzisiaj jest święto w parafii grecko-katolickiej w Ostródzie. Ks. Jarosław Gościński wraz z wiernymi zapraszają na święto parafialne Wprowadzenia do świątyni NMP. Uroczystości będzie celebrował bp Arkadiusz Trochanowski, a rozpoczną się one o godz. 11.30. kto jest blisko Ostródy, ten jeszcze zdąży.

Parafia w Ostródzie powstała 1 września 1993 r. Pierwszym proboszczem został ks. Eugeniusz Kuźmiak. Na początku liturgie były odprawiane w rzymskokatolickim kościele oo. Salezjanów. A porem parafianie postanowili zbudować własną świątynię. Parafia w Ostródzie nie jest duża (liczy ok. 50 rodzin), ale bardzo aktywna.

(-)

Od polityki nie uciekniemy, choćbyśmy bardzo tego chcieli. Ale wato wiedzieć, co się dzieje w świecie. Rosja nie ma prawa wpływać na integrację Ukrainy z NATO – ocenia szef ukraińskiej dyplomacji. W ten sposób Dmytro Kułeba skomentował słowa Władimira Putina o potrzebie gwarancji, że Sojusz nie będzie się rozszerzał na wschód. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:

(-) Korespondencja w języku polskim

“Rosja nie będzie decydować, kto jest członkiem NATO” – tak szef Sojuszu odpowiada na propozycję rosyjskiego prezydenta, żeby Sojusz nie przyjmował już nowych członków. Chodzi prawdopodobnie o Ukrainę, Gruzję czy Mołdawię, byłe republiki radzieckie, które Rosja traktuje jako swoją strefę wpływów. Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg mówił po zakończeniu dwudniowego spotkania ministrów spraw zagranicznych Sojuszu w Rydze, że Rosja nie ma prawa do decydowania, które kraje są członkami NATO. Odniósł się do starań Ukrainy o przyjęcie do Sojuszu:

– “Szanujemy decyzję Ukrainy, która ubiega się o członkostwo w NATO. Powiedzieliśmy już, że zostanie członkiem Sojuszu, ale to my, 30 krajów członkowskich, zdecydujemy, kiedy Ukraina jest gotowa i spełnia wszystkie standardy. Rosja nie ma prawa weta, prawa głosu i nie ma prawa ustanawiać swoich stref wpływów czy kontrolować sąsiadów”.

Jens Stoltenberg mówił w Rydze, że rosyjskie myślenie sięga minionych czasów.
– “Nie chcemy wracać do świata w którym mocarstwa mają prawo ograniczać inne, suwerenne kraje. Ja sam pochodzę z małego kraju, który graniczy z Rosją. I jestem bardzo zadowolony, że kraje NATO nigdy nie zgodziły się na prawo Rosji do tworzenia na północy strefy wpływów, czy też do decydowania, co Norwegia może, a czego nie może”.

Przechodzimy do innego tematu. W Brzuchowicach k/Lwowa w kościele św. Teresy od Dzieciątka Jezus wczoraj w południe wybuchł pożar. Paliła się kopuła i okładzina wewnątrz świątyni. Przyczyna pożaru nie jest na razie znana:

(-) Korespondencja w języku polskim

I jeszcze jedna informacja z dziedziny religii. W najbliższym czasie możliwa jest wizyta papieża Franciszka na Ukrainie. Poinformował o tym zwierzchnik ukraińskiej Cerkwi Greckokatolickiej metropolita Swiatosław Szewczuk. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:

(-) Korespondencja w języku polskim

I tu już się pożegnamy do poniedziałkowego wieczoru. Była z wami Jarosława Chrunik, śpiewa Oksana Biłozir, niejako w ospowiedzi na ostatnią wiadomość – „Serdecznie zapraszamy”. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze!

03.12.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

1 grudnia rozpoczęła się aukcja 8 edycji akcji „Święta bez taty”. Pierwszym fantem została bardzo symboliczna książka, która w tym roku będzie czy nie najważniejszą składową każdego prezentu w ramach akcji.

Więcej o książce i o podsumowaniu ubiegłorocznej akcji opowie dzisiaj organizatorka przedsięwzięcia, członkini Fundacji UNITERS, Hałyna Andruszkiw.

Ale najpierw dowiemy się z pierwszych ust, co ciekawego odbywało się w Zespole Szkół z Ukraińskim Językiem Nauczania w Górowie Iławeckim w ubiegłym tygodniu. Licealiści tradycyjnie zaraportują, no a z czasem pouczymy się języka ojczystego.

W programie „Od A do Z” wita was Hanna Wasilewska.

Serdecznie zapraszam.

(-)

Listopad minął, jednak wspomnimy go jeszcze dzisiaj, bowiem to bardzo ważne. Ważne to, młodzież nie zapomina o głównych historycznych wydarzeniach i rocznicach, pamięta o szacunku dla historii.

W Dzień Pamięci Ofiar Głodów w Górowie Iławeckim licealiści uczcili 88-mą rocznicę Hołodomoru 1932-33.

(-)

– Dobry wieczór! Gorąco witamy wszystkich słuchaczy ze szkoły ukraińskiej w Górowie Iławeckim. 26 listopada cała nasza społeczność szkolna uczciła pamięć ofiar Hołodomoru 1932-33 r. na Ukrainie. Razem z nami znicze pamięci zapalili goście honorowi: Konsul Ukrainy w Gdańsku, pan Ołeksandr Płodystyj, wicemarszałek Sejmiku Warmińsko-Mazurskiego pan Miron Sycz i wójt gminy Górowo Iławeckie pani Bożena Świtaj. Proponujemy waszej uwadze fragmenty programu artystycznego w wykonaniu uczniów naszej szkoły:

(-) Fragment koncertu

Fundacji UNITERS (wcześniej Inicjatywa Bohaterom Majdanu) w Polsce po raz ósmy zorganizowała szlachetną Akcję „Święta bez taty”, żeby wesprzeć dzieci Obrońców Ojczyzny, którzy oddali najcenniejsze – życie, broniąc niepodległości i integralności terytorialnej Ukrainy. O możliwości przyłączenia się do 8-ej Akcji „Święta bez taty” i wsparcia tej międzynarodowej bożonarodzeniowej zbiórki prezentów dla dzieci Obrońców Ukrainy więcej można dowiedzieć się na stronie internetowej Fundacji UNITERS www.swietabeztaty.pl.

Tu, ma Warmii i Mazurach, dobrze wiedzą o tej akcji, co roku aktywnie ją wspierają, no a my informujemy i raportujemy. W krótkim raporcie podsumowała ubiegłoroczne 7. , „pandemiczne” wydanie Akcji „Święta bez taty”, organizatorka Hałyna Andruszkiw:

– Niespodziewanie dla nas pobiliśmy swój rekord – zebraliśmy większą sumę, niż w roku ubiegłym. Z wojskowymi bardzo dobrze się pracuje, powiem szczerze. Nie spodziewałam się, tam bardzo jasno stawia się zadania i bardzo dokładnie się je wykonuje. Może nawet łatwiej mi pracować z wojskowymi, niż z cywilami. Bardzo symboliczne było to, gdy wojskowi przyjeżdżali do najbardziej oddalonych zakątków Ukrainy do dzieci z Fundacji i wręczali im prezenty. To było też bardzo wzruszające, to było symbolicznie i pięknie. Wojskowym to się spodobało i w tym roku komisariaty wojskowe same już dzwonią i pytają, czy będziemy prowadzić: „Czy możemy wam jakoś pomóc? Może będziemy zbierać pieniądze tu, w Ukrainie?”. I powiem, że nawiązuje się taka piękna, wojskowo-cywilna współpraca. Moim zdaniem to jest wspaniałe.

Chętnych do współpracy w ramach międzynarodowej Akcji „Święta bez taty” jest coraz więcej. Wśród nich są między innymi bracia Kapranowy – pisarze, publicyści i działacze społeczni, autorzy książek literatury pięknej, założyciele i właściciele wydawnictwa „Zielony Pies”, członkowie Stowarzyszenia Pisarzy Ukraińskich.

W tym roku przyłączyli się oni do grona partnerów akcji. Właśnie książka braci Kapranowych „Malowana historia niepodległości Ukrainy” będzie głównym prezentem dla dzieci obrońców w tym roku – mówi Hałyna Andruszkiw:

– Długo myśleliśmy, co podarować dzieciom w tym roku. W ubiegłym roku był to „komplet pandemiczny” – to były maseczki, owoce cytrusowe, miód, witaminy… To był pandemiczny prezent covidowy, niestety. A w tym roku długo myśleliśmy i pojawił się taki pomysł, żeby podarować dzieciom książkę. Długo szukaliśmy i nasz wybór padł na książkę braci Kapranowych naszych „Malowana historia niepodległości Ukrainy”. Jest to książka wydana w komiksach, jest interesująca i dla dorosłych, i dla dzieci; z zainteresowaniem będzie ją czytać i osoba starsza, i można ją przeczytać małemu dziecku, opowiedzieć obrazki. Skontaktowaliśmy się z braćmi Kapranowymi, oni chętnie zgodzili się na współpracę, dodrukują nam 4000 egzemplarzy, dają nam te książki po kosztach druku tak naprawdę, bo taka książka kosztuje 230-250 hrywien, a my będziemy mieli tę książkę za 90 hrywien. I bracia Kapranowy, samodzielnie, u siebie na stronie zbierają pieniądze na tę książkę i reklamują naszą akcję, żeby każde dziecko mogło otrzymać książkę „Historię niepodległości Ukrainy”, bo za tę niepodległość zginął jego tata.

– Czyli można znaleźć gdzieś na FB i prześledzić ich zbiórkę na książkę, tak?

– Tak, oczywiście! Ile tam będzie wpłat, tyle książek dzieci otrzymają. Mamy nadzieję, że otrzyma każde dziecko, bo postawiliśmy sobie za cel, żeby dać każdemu dziecku taką książkę. To bardzo ciekawa książka, miała wejść do programu szkolnego. Myślę, że warto.

Książka braci Kapranowych „Malowana historia niepodległości Ukrainy” to 80 stron z mapami, portretami i komiksami, prosty, ciekawy, krótki i naukowo wyważony tekst o historii ukraińskiej państwowości od czasów Scytów poprzez Ruś, aż do proklamowania Niepodległości 1991 roku. Po jej przeczytaniu w duszy pojawia się duma z tego, że się jest Ukraińcem, ze swoich przodków, którzy przez stulecia walczyli o niepodległość oraz państwo ukraińskie, które wszyscy wywalczyliśmy.

Książka ta jest dla dorosłych i dzieci jednocześnie. Komiksy, nad którymi pracowali czołowi artyści, pozwalają czytelnikowi zanurzyć się w atmosferę dawnych czasów, wyraźne i zrozumiałe mapy stwarzają dokładne wyobrażenie o tym, jak tworzyły się granice obecnej Ukrainy, że jest to efekt walki Ukraińców, a nie „prezentów” od Katarzyny czy Stalina. Tekst weryfikowali czołowi historycy, ale czyta się go lekko i przyswaja przez dorosłych i nawet nastolatków, i może być w zrozumiałej formie przekazany małym dzieciom.

A wy macie szansę kupić taką książkę dla siebie, biorąc udział w aukcji na stronie FB „Święta bez taty”. Licytacja pierwszego fantu kończy się za półtorej godziny, więc się pośpieszcie.

A my tymczasem pouczymy się:

(-) Lekcja

No, ot i wszystko na dzisiaj, w programie „Od A do Z” usłyszymy się za tydzień. Z wami była Hanna Wasilewska. Bądźcie zdrowi!

03.12.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam Was w piątek, 3 grudnia, na falach Radia Olsztyn; przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Czy pamiętacie, co wczoraj postanowiliśmy? Nie wolno się kłócić ani podnosić głosu – i tak już przez wszystkie następne dni. A ponadto nasi przodkowie uważali, że 3 grudnia po ziemi chodzi nieczysta siła, dlatego wychodzić na zewnątrz i wyruszać w daleką drogę jest niebezpiecznie. Najlepiej przed złem chronią relacje rodzinne, więc ważne jest, żeby ten dzień spędzić z rodziną, tym bardziej, że nadchodzi weekend. Jeśli wziąć pod uwagę niektóre wydarzenia historyczne na Ukrainie, to faktycznie mają one coś wspólnego z nieczystą siłą; to te, które dotyczą władzy:
(-)
3 grudnia 1932 r. Rada Komisarzy Ludowych USRR zabroniła handlu mięsem i bydłem w szeregu obwodów Ukrainy. To było jedną z przyczyn Hołodomoru.
(-)
2004 r. Sąd Najwyższy Ukrainy uznał, że wyniki wyborów z 21 listopada
2004 r. zostały sfałszowane. Otworzyło to drogę do ponownego przegłosowania drugiej tury, podczas której zwyciężył ostatecznie Wiktor Juszczenko.
(-)
2010 r. pod pretekstem ustawienia choinki noworocznej na Majdanie Niepodległości w Kijowie milicja zdemontowała namioty przeciwników przyjęcia Kodeksu Podatkowego.
(-)
1722 r. urodził się Hryhorij Skoworoda, ukraiński filozof wędrowny. Miał znaczący wpływ na współczesnych i dalsze pokolenia poprzez swoje bajki, pieśni, utwory filozoficzne, a także poprzez sposób życia, przez co został nazwany „Sokratesem”.
(-)
1877 r. urodził się Stepan Rudnycki, twórca ukraińskiej geografii fizycznej, politycznej i wojskowej; stworzył dużą szkołę geografów ukraińskich. 3 listopada 1937 r. został rozstrzelany w gronie tzw. „etapu sołowieckiego”.
(-)
1978 r. zmarł Iwan Kawaleridze, ukraiński rzeźbiarz, reżyser filmowy, dramaturg, scenarzysta, artysta filmowy. Jako reżyser filmowy Kawaleridze stworzył zaledwie 9 filmów, jednak jego talent od razu postawił mistrza w jednym szeregu z Dowżenką, Pudowkinym, Eisensteinem.
(-)
Dzisiaj imieniny obchodzą: Tatiana, Tekla, Arseniusz, Hilary, Izaak, Józef i Emilian, a z nimi świętują też urodzeni 3 grudnia. Wszystkiego najlepszego!
(-)
Gdyby wszystko szło zgodnie z planem, to do w niedzielę miałby się odbyć XVIII Przegląd poezji śpiewanej oraz piosenki autorskiej i popularnej. Co roku organizuje go olsztyńskie koło ZUwP i międzyszkolny punkt nauczania języka ukraińskiego. Tak jak i w ubiegłym roku, w tym roku też odbędzie się on-line, ale nie 5, a 12 grudnia – mówi przewodniczący olsztyńskiego koła ZUwP, Piotr Tabaka:
Planowaliśmy przeprowadzić nasz przegląd 5 grudnia, ale wynikły pewne problemy i nasz przegląd przenosimy na 12 grudnia.
Z czego to wynika? Tak wielu jest chętnych, czy wynika to z czego innego?
Uczestników jest bardzo dużo, bo mamy 140 chętnych; jeszcze nigdy w historii naszego przeglądu nie było tylu chętnych
Myślę, że to jest ponad siły technicznie. Jak Wy to zrobicie?
No właśnie, mamy trochę problemów technicznych, bo to trzeba zmontować, ładnie to opracować, żeby przyjemnie było oglądać, dlatego postanowiliśmy, że będzie to 12 grudnia.
Jak w tym roku oceniasz poziom czy zaangażowanie młodych ludzi?
Powiem tak: każdego roku poziom jest bardzo wysoki. Oczywiście, lepiej byłoby, gdyby to się odbywało w formie stacjonarnej w CEiK-u, tak jak to było do tej pory, ale ze względu na pandemię jak w ubiegłym, tak i w tym roku odbędzie się on-line. Zachęcam do oglądania wszystkich, kto ma ochotę obejrzeć, wtedy każdy sam oceni nasz przegląd.
No myślę, że gdzieś, chyba na FB zostanie podany link. Jak można będzie obejrzeć występ naszych dzieci, naszych młodych artystów?
Jak tylko już wszystko opracujemy i zmontujemy, to na pewno na FB podam link, pod którym można będzie obejrzeć nasz przegląd.
Kto poprowadzi w tym roku? Kto będzie konferansjerem?
Zmieniliśmy troszkę format naszego przeglądu, bo zawsze oczywiście rozpoczynali dorośli. W tym roku konferansjerkę i cały przegląd poprowadzą wyłącznie dzieci.
Z Ukrainy wielu jest w tym reku chętnych, zgłoszonych?
Z Ukrainy nie ma w tym roku zgłoszeń, ale zgłosiły się dzieci z Białego Boru, a także z Bytowa. Program będzie różnorodny, chociaż w tym roku postanowiliśmy, że naszym bohaterem przeglądu będzie Ukraina ze względu na 30-lecie przywrócenia niepodległości Ukrainy, ale piosenki są różne, na pewno przyjemnie będzie oglądać.
(-)

W ostatnim czasie nie ma dnia, żeby gdzieś nie usłyszeć o możliwej agresji Rosji na Ukrainę na szeroką skalę. Jest też reakcja Zachodu. NATO ponownie przestrzegło Rosję przed ewentualną inwazją na Ukrainę. Ministrowie sojuszu zebrani na spotkaniu w Rydze podkreślili, że taka agresja będzie Rosję “sporo kosztować”. Sytuacja na wschodzie była głównym tematem dwudniowego spotkania polityków w stolicy Łotwy.
Z Rygi wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski:
(-) Korespondencja w języku polskim
Rosja od kilku tygodni wysyła na granicę z Ukrainą tysiące żołnierzy oraz ciężki sprzęt. Kreml twierdzi, że uspokojenie sytuacji nie jest możliwe, bo Ukraina po drugiej stronie granicy także gromadzi swoje wojska. Do podobnego napięcia doszło wiosną tego roku. Wówczas konflikt udało się zażegnać drogą dyplomatyczną.
(-)

Program przygotowała i poprowadziła Jarosława Chrunik. Usłyszymy się jutro o tej samej porze. Życzę Wam miłego nastroju na cały weekend, a na pożegnanie zaśpiewa zespół „Bądźmy”: na przekór zimie – piosenka o jesiennym sadzie. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze

02.12.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Kulturalne i rozrywkowe zakłady na Ukrainie dwukrotnie w czasie pandemii COVID-19 miały wymuszony postój z powodu wprowadzenia przez rząd lockdownu. Pierwszy lockdown był na wiosnę 2020 roku, był raptowny i przeciągnął się na prawie 3 miesiące, a drugi spodziewany i znacznie krótszy liczył 17 dni. Ale i on wniósł poprawki do życia i pracy artystów. Większość sal teatralnych tęskniła za widzami, a sceny za aktorami, ale były takie, które mimo lockdownu nie wstrzymywały pracy. Jak kołomyjski teatr obwodowy im. Ozarkewycza uczył się życia w warunkach w warunkach kwarantanny i czy były wątpliwości co do wyboru zawodu, zapytałam reżysera Dmytra Czyboraka i aktora Dmytra Nowosada. Do posłuchania wywiadu zapraszam od razu po przerwie muzycznej, a z czasem nasz tradycyjny seans śmiechoterapii. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dobry Wieczór.
(-)
Spektakl rodzi się tylko przy wzajemnym działaniu sali i aktora i kiedy tam jest pusto, nie ma możliwości oddać się całkiem – usłyszałam od aktorów. Taka magia wspólnego działania, wymiany energii, miała miejsce początku listopada w Teatrze im. Stefana Jaracza i sprawiła, że ta jesień stała się niezapomniana nie tylko dla nas, ale i aktorów z teatru kołomyjskiego. Dla całej trupy właśnie przyjazd do nas stał się natchnieniem do dalszej pracy, bo okres lockdownów i kwarantann był dla wielu z nich niełatwym i zmusił do zastanowienia się nad wyborem czy zostać na scenie. Swoją trupę teatralną mocno wspierał i zachował od zastoju Dmytro Czyborak, kierownik artystyczny kołomyjskiego teatru dramatycznego.

Teatr pracował połowicznie, bo całkiem jest wtedy, kiedy tu teatr, a tu widzowie, my pracowaliśmy w swojej kuchni. Nie wpuszczaliśmy słuchacza, chcielibyśmy, ale słuchacz bał się, bo wiecie taka sytuacja… my pracowaliśmy… repertuar… przywieźliśmy do Was tę „Ziemię” Kobylańskiej… ten spektakl gdzieś dwa, dwa i pół roku nie był grany z kilku przyczyn – pandemia, jakieś rzeczy artystyczne.
Kołomyjski Teatr Dramatyczny im. Ozarkewycza daje wiele gościnnych występów za granicą, więc nie trzeba było namawiać aktorów do szczepienia.

Nasza grupa, wszyscy zaszczepili się, wszyscy [niezrozumiałe] koronawirus… wszelkich tam sytuacji. Były pewne wątpliwości, ale jak można do Was nie pojechać.

Ogólnopolskie dni ukraińskiego teatru w Olsztynie to wspólna radość. Wszyscy stęskniliśmy się za językiem ojczystym i wydarzeniami na takim poziomie, natomiast w sobotę sala nie była całkiem pełna.

– Czy Wy tak samo cieszycie się z przyjazdu jak my?
– No ja jestem pierwszy raz w Polsce. I dla mnie wszystko jest bardzo ciekawe. Miasta, które jechaliśmy po drodze, kiedy remontowali drogę. Dla mnie to wszystko ciekawe, bo ja widziałem to pierwszy raz. Odnośnie do kolegów nie mogę nic powiedzieć, bo oni tu już byli, znają to miasto, wiedzą, co gdzie się znajduje. Wczoraj trochę pochodziłem, zabłądziłem, dobrze że… jakoś wyszedłem. Miasto bardzo mi się podoba, jest bardzo ładne, sama Polska jest bardzo ładna.
– Ile lat Pan pracuje w tej trupie?
– W teatrze kołomyjskim niedawno, to mój drugi sezon. Przeszedłem z teatru wołyńskiego. Nigdy nie grałem za granicą, dla mnie to nowe, dla mnie to debiut i premiera, to nie jest dla mnie normalne, bo jakoś straszne nawet bym powiedział, ale to…
– Bo nie w swoim teatrze, nie na swojej scenie, czemu strasznie? Tacy sami widzowie, też po ukraińsku rozumieją, Ukraińcy.
– Tacy sami widzowie, nie mam nic przeciwko, ale wiem, że to Polska, Olsztyn, że nie w domu i nie na Ukrainie i ten strach kołuje trochę.
(-)
– Długo nie występowaliście z powodu lockdownu, u nas też był zamknięty ten teatr – teatr Jaracza, nie mieliśmy dostępu do spektakli, a Wy nie mieliście dostępu do sceny, jak przeżyliście ten okres?
– Siedziałem w domu, bardzo długo siedziałem w domu, ale to bardzo trudne, bo jak aktor nie wychodzi grać dla widza, to potem mu ciężko grać, bo nie ma tego sygnału zwrotnego. Jakiś cud się na pewno stał, dzisiaj wszyscy starają się dobrze, wszyscy ładnie pracują. Gdzieś znaleźli siłę, gdzieś ona u nas pojawiła się, Bóg pomaga.
– Czy nie zastanawialiście się nad wyborem profesji, żeby inną trzeba było wybrać, co dzieje się ze światem, czy może trzeba będzie uczyć się czegoś innego?
– Nie ma różnicy jaki zawód, bo w domu siedzieli praktycznie wszyscy… online tak, nie zastanawiałem się, żeby zmienić zawód. Zarobku sobie szukałem na czas pandemii, bo siedzisz, czas płynie, jeść się chce, pić się chce, ja nie wiem do dzisiaj, czy to przeznaczenie, czy nie, no ja robię to, co mi się podoba.
(fragment sztuki)
I to podstawa, robić to, co się kocha i wtedy balans wewnętrzny jest zapewniony. Ale śmiechoterpia jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Jej efekt jest szybki, jak od grudniowego śniegu radość:
[humoreska]
Tym kończymy nasz program. Przygotowała go i poprowadziła Hanna Wasilewska. Życzę Wam przyjemnego wieczoru i dobrej pogody w domu. Do usłyszenia.

02.12.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam Was w czwartek, 2 grudnia, na falach Radia Olsztyn; przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Zgodnie z wierzeniami ludowymi wczoraj mogliśmy wróżyć na pogodę na zimę, natomiast dzisiaj mówi się, że nie wolno kłócić się, podnosić głosu na bliskich i przyjaciół – żeby nie drażnić biesów. Myślę, że tę przestrogę należy rozszerzyć także na jutro i na pojutrze, i na każdy następny dzień. Teraz – kilka dat z historii:
(-)
2 grudnia 1991 roku niepodległość Ukrainy jako pierwsze uznały Polska i Kanada.
(-)
1890 r. urodził się Ołeksandr Szumski – ukraiński radziecki działacz państwowy; aktywnie sprzyjał ukrainizacji w latach 1920-30. Ofiara represji stalinowskich. W latach 1933-1935 przebywał na Sołowkach. Został zamordowany przez Sudopłatowa i Majranowskiego na osobiste zlecenie Stalina, Chruszczowa i Kaganowicza, w drodze z Saratowa do Kijowa.
(-)
1951 r. urodził się Stepan Halabarda – poeta ukraiński, autor tekstów do ponad 200 piosenek popularnych (m.in. znanej powszechnie „Jaworyny”); spektaklu muzycznego „Jestem Roksolana”, wielu zbiorów poezji.
(-)
Dzisiaj imieniny obchodzą: Herasym, Sergiusz, Denys i Adrian, a do świętowania dołączają urodzeni 2 grudnia. Wszystkiego najlepszego!
(-)
Epidemiolodzy z Ukrainy chcą w Olsztynie poznawać techniki badań koronawirusa. Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Olsztynie jako jeden z 6 ośrodków w kraju prowadzi badania Sars-cov-2 sprawdzając, jakie mutacje są teraz wśród zakażonych.
– Podobne badania chcą prowadzić epidemiolodzy i kierownicy laboratoriów badawczych ze Lwowa, którzy przyjechali do stolicy Warmii i Mazur, by wymieniać się doświadczeniami – mówi wojewódzki inspektor sanitarny w Olsztynie Janusz Dzisko:
(-) Wypowiedź w języku polskim
Prowadzone w olsztyńskim laboratorium sekwencjonowanie genomu koronawirusa – to badanie, które pozwala stwierdzić, czy – a właściwie jakie – obecnie występują mutacje SARS-Cov-2. Laboratorium w Olsztynie bada teraz próbki od zakażonych osób z województwa kujawsko-pomorskiego i warmińsko-mazurskiego. Na razie nie wykryto wariantu Omikron, ale jak podkreśla Janusz Dzisko, jest to kwestia czasu. Wariant został już potwierdzony w krajach sąsiadujących z Polską, a w południowej Afryce wyparł poprzedni wariant Delta.

(-)

Polska zmaga się z kryzysem migracyjnym na granicy polsko-białoruskiej, a Ukraina nie czekając, prowadzi ćwiczenia swoich służb w obwodach graniczących z Białorusią. Manewry o kryptonimie „Polesie” są odpowiedzią na zagrożenie ze strony migrantów, których na granicę może wysłać reżim Alaksandra Łukaszenki. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:

(-) Korespondencja w języku polskim

A teraz o niesprawiedliwości, o której wspomniałam wczoraj. W gazecie „Wysokyj Zamok” Askold Jeriomin wyraził swoje oburzenie z powodu przyznania nagrody „Złotej Piłki”. Oto fragment tego artykułu:

„No, jaki… Messi?! Na „Złotą Piłkę” zasłużył Lewandowski! Nie przyznać w tym roku „Złotej Piłki” Robertowi Lewandowskiemu (po tym, gdy Polakowi praktycznie odebrano tę nagrodę w ubiegłym roku po bezpodstawnym odwołaniu gali) – to ostatecznie zdyskredytować tę poważną niegdyś nagrodę piłkarską.

Przyznam się, że do ostatniej chwili łudziłem się, że futbolowa „Złota Piłka” za 2021 r. zostanie przyznana napastnikowi monachijskiego „Bayernu” i polskiej kadry Robertowi Lewandowskiemu. Ale nie – „Lewy” jest zaledwie drugi, a „Złotą Piłkę” po raz siódmy (!) otrzymał argentyński napastnik francuskiego PSG Lionel Messi. Co prawda, Lewandowski dostał dwie „nagrody pocieszenia” – dla najlepszego napastnika i najlepszego strzelca. Ale „Złota Piłka” znowu przeszła obok Polaka… Moim zdaniem jest to niesprawiedliwe.

Na tytuł najlepszego piłkarza planety Robert Lewandowski zasłużył jeszcze w sezonie 2019-2020, gdy razem z „Bayernem” wygrał mistrzostwo niemieckiej Bundesligi i Ligę Mistrzów UEFA. W Bundeslidze Polak zdobył wtedy 34 bramki, w LM – 15. Lepszego kandydata do „Złotej Piłki” 2020 nie było, ale… Redakcja wydania France Football postanowiła w ubiegłym roku tej nagrody nie wręczać. Powód formalny – z powodu pandemii sezon nie był pełnowartościowy (chociaż tak naprawdę wszystkie najsilniejsze ligi Europy, oprócz francuskiej, swoje mistrzostwa dograły).

Roberta Lewandowskiego ubiegłoroczna decyzja France Football rozczarowała, ale nie zatrzymała. Demostrując fantastyczną stabilność, w sezonie 2020-2021 „Lewy” strzelił w Bundeslidze dla „Bayernu” aż 41 bramek! (Monachijczycy znowu zostali mistrzami Niemiec). W ten sposób polski napastnik pobił historyczny rekord legendarnego niemieckiego napastnika Gerda Muellera, który utrzymywał się 49 lat. I który, czego eksperci piłkarscy byli pewni, już nigdy przez nikogo nie zostanie pobity… Jednak nawet to super-osiągnięcie Lewandowskiego nie pozwoliło mu wyprzedzić Messiego w rywalizacji o „Złotą Piłkę”. W wyniku głosowania, w którym wzięło udział 30 nominantów do tej nagrody i 180 dziennikarzy sportowych, Messi zdobył 613 punktów, a Lewandowski – 580. Różnica niewielka. Jednak dla Polaka to słabe pocieszenie…

Oczywiście, że każdy ma swego najlepszego piłkarza świata i zawsze będą tacy, którym kolejny zdobywca „Złotej Piłki” podoba się mniej, niż jego konkurenci. Ale wszelkie subiektywne oceny nie powinny przekraczać granicy przyzwoitości!”, – pisze Askold Jeriomin w gazecie „Wysoki Zamek”.

(-)

Myślę, że trudno nie zgodzić się z autorem artykułu, którego zacytowałam tylko fragment. Nasz czas antenowy dobiega końca. Program przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Do usłyszenia jutro o tej samej porze! Na pożegnanie – Mykoła Mozhowyj z optymistyczną piosenką „Na szczęście, na dobry los”. Miłego dnia!

01.12.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

W zeszłym tygodniu opowiadaliśmy Wam o kulturalnych procesach, które odbywają się na terenach Rzeczypospolitej i jej sąsiadów w XVII wieku. Chodziło o wpływ północnej części Wielkiego Księstwa Litewskiego, gdzie mieszkali przodkowie współczesnych Białorusinów, na muzyczne życie carstwa moskiewskiego. Dzisiaj proponuję te tematy. O pochodzeniu kompozytora Mykoły Dyleckiego, o muzyce na Ukrainie prawobrzeżnej z Iwanem Kuźmińskim, docentem katedry muzyki dawnej Państwowej Akademii Muzycznej im. Czajkowskiego w Kijowie rozmawiał Sergiusz Petryczenko. Będzie muzycznie, więc serdecznie zapraszam na wieczór z ukraińską kulturą. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dobry wieczór.
(-)
Mykoła Dylecki to najwybitniejsza postać w słowiańskim świecie muzycznym w drogiej połowie XVII wieku. Jego działalność jako kompozytora w wielkim stopniu określała rozwój muzyki na terenie Ukrainy, Białorusi i Rosji, dała podwaliny formowaniu się kompozytorskiej szkoły nowego czasu. O Dyleckim jako człowieku wiadomo niewiele, nawet daty jego życia są wątpliwe. O jego pochodzeniu jedynie wspomnienie „mieszkaniec Kijowa”. Potwierdzono jego obecność w Wilnie, gdzie zdobył wykształcenie w Akademii Jezuickiej oraz otrzymał tytuł akademika.
Postać Mykoły Dyleckiego i jego twórczość w śpiewie na głowy zmusiła nie tylko do przejrzenia koncepcji historii muzyki Ukrainy, a i przeformowania panoramy sztuki europejskiej. Dowiedzieć się więcej o Mykole Dyleckim i jego twórczości proponuje Sergiusz Petryczneko. Rozmawiał o tym z Iwanem Kuzmińskim, docentem katedry muzyki dawnej Państwowej Akademii Muzycznej im. Czajkowskiego w Kijowie:

– Wiemy, że o Mykole Dyleckim jest mit, który eksploatują od dawna Ukraińcy, mówiąc, że jest on kijowianinem, bo w jednym z rękopisów było napisane, że jest kijowianinem, ale to była kopia… Wszystkie inne dokumenty dowodzą, że Mykoła Dylecki albo, jak on pisze Mikołaj Dilecki, pochodzi z Wilna. Są dokumenty, które mówią, że był z monasteru świętej Trójcy. Są dwa dokumenty, dotyczą dwóch chłopców, jednego nazwisko było Dilewski, może to te same osoby, wiadomo jak zapisywano w nowożytności nazwiska. Tych wariantów było wiele. To lata 30 XVII wieku. To podchodzi pod lata jego życia, wiadomo, że traktat napisał w 77. i 79. roku, napisał trzy autoryzowane listy… trzy redakcje… w Smoleńsku w 1677 r. i dwie redakcje w 1679 r. w Rosji… to szlak… Smoleńsk był kiedyś tymi wrotami z Wilna na Moskwę. To była kluczowa forteca. Kiedy należała do Rzeczypospolitej, jak szlak do Moskwy i odwrotnie, kiedy Rosjanie zdobyli to miasto. Terminologia, muzyczna terminologia, która była w tym traktacie, ona podobna do terminologii używanej przez znanego muzykologa wileńskiego. Założyciela katedry wileńskiej akademii jezuickiej Sigmund [niezrozumiałe]; ona jest identyczna. Porównywałem terminologię z innymi traktatami Rzeczypospolitej, nigdzie nie ma takich porównań… arcystesis, figuralny śpiew…

(-)
Tym sposobem taki proces… polskie dyskomponenty [?] widzimy w cyrylicznych pieśniach i rozumiemy, że ten ten proces przyszedł od tej części Rzeczypospolitej, nie z ukraińskiej części. Widzimy to w zabytkach, we wszystkim, u nas lewobrzeże było nie tak silnie rozwinięte, jak dzisiaj widzimy; właśnie z takich intelektualnych ośrodków… zwyczajnie nikt nie może [niezrozumiałe] Akademii Wileńskiej w sensie oświaty… nie było we Lwowie takiego zakładu naukowego… w końcu XVIII wieku, nawet te szkoły, które były nie mogły porównywać się z poziomem, który był w Wilnie. To była największa, najpoważniejsza taka instytucja, która zaczęła wpływać na ówczesną Rosję.
– A co działo się w tym samym czasie na prawym brzegu Ukrainy?
– Żyli swoim życiem. Najbardziej zamożni słuchali, jak Polacy tego czasu, muzyki włoskiej. Wiemy, że do Władysława Dominika Ostrowskiego Zasławskiego, włodarza Wołynia, ordynacji ostrowskiej, to do niego przyjeżdżali kastraci włoscy po tym, jak występowali przed królem. Potem do niego. Jemu poświęcali swoje utwory kapelmistrzowie z Krakowa i Warszawy. One niestety nie zachowały się. Muzycy służyli [niezrozumiałe] i w województwie ruskim, i na innych terenach, wiadomo, że dominowała kultura włoska w XVII wieku, że średni, biedna szlachta czy mieszczanie słuchali muzyki codziennej, która do nas dociera jak odgłos piosenki ludowej, tak samo jak było to w innych narodach, widzimy to w naszych sąsiednich narodach. To samo było u mieszczan i drobnej szlachty, widzimy to po instrumentach muzycznych. Długo zastanawiano się, czemu na lewobrzeżu wziął się w XVIII wieku taki kult bandury, kozaka Mamaja z Bandurą albo z kobzą, a my z kolegą Władysławem Bezpalką [niezrozumiałe imię i nazwisko] historykiem; on badał aktowe księgi Wołynia XVI wieku [niezrozumiałe] wypisywał style muzyczne, pobieżnie, bo zajmował się badaniem codzienności Wołynia i my tak nazbieraliśmy na artykuł i ustaliliśmy, ze na Wołyniu, tam aktowe, grodzkie księgi… zaświadczają, że na Wołyniu grano na tureckich kobzach, europejskich lutniach, skrzypcach, skrzypce to w ogóle jeden z najpopularniejszych instrumentów… na zachodzie i wschodzie [??]… na Wołyniu łączyło się, nie było problemu.
– Czy taka turecka kobza teraz pod nazwą ut albo koboz w Rumunii albo na Węgrzech?
– Nie możemy tego bezpośrednio powiedzieć. [niezrozumiałe] nie mamy żadnych konstrukcji tej kobzy, opisów, mamy tylko, że była inkrustowana czy była droga, bo to sprawy sądowe, ale możemy domyślić się, że najpewniej to tak, że była podobna do tych właśnie tureckich, bo handlowano z Tatarami, ale to nie jeden wypadek, to systemowy przypadek, tam do dziesięciu tureckich kobz się wspomina. I tak samo tyle lutni. Skrzypce nawet włoskie, przybywały na Wołyń w XVI wieku. Z tym nie było żadnych problemów. Handlowano bardzo szybko… społeczeństwo było mobilne, od tego zależał ich dobrobyt.

Nasz program dobiega końca, więc dziękuję za uwagę. Usłyszmy się jutro o 18:10. Wszystkiego dobrego.

01.12.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was na antenie Radia Olsztyn w środę, 1 grudnia; w studiu – Jarosława Chrunik. Doświadczeni ludzie mówią, że obserwując pogodę dzisiaj, można stwierdzić, jaka będzie przez całą zimę: rano – to styczeń, południe – luty, a wieczór – marzec. Kto zapamięta, ten sprawdzi. Na razie sprawdzamy, co nam niesie kalendarz historyczny:

(-)

1 grudnia 1991 r. ponad 90% obywateli na ogólnoukraińskim referendum poparło niepodległość Ukrainy.

(-)

2013 r. miała miejsce próba szturmu Administracji Prezydenta Ukrainy podczas Euromajdanu, masowe pobicia dziennikarzy; rozpoczęła się Rewolucja Godności.

(-)

1978 r. zmarł Petro Pancz, ukraiński pisarz, setnik Czynnej Armii URL. Twórczość dziecięca – to oddzielna karta w jego dorobku. Nie wszystko, co opublikował Pancz, podobało się władzy. Po zbiorach opowiadań w 1935 r. ukazała się pierwsza powieść Pancza pod tytułem „Oblężenie nocy”, w 1954 – powieść „Szemrała Ukraina”. Za powieść „Na moście kalinowym” Petro Pancz otrzymał Nagrodę Szewczenkowską.

(-)

2014 r. zmarł Jewhen Swerstiuk, ukraiński pisarz, filozof, krytyk literacki, eseista, poeta; uczestnik ruch „szistdesiatnyków”. Więzień polityczny radzieckiego reżimu. Badał twórczość M. Gogola, T. Szewczenki, I. Franki. Założyciel i od 1989 r. niezmienny redaktor gazety prawosławnej „Nasza Wiara”, prezes Ukraińskiego PEN-clubu.

(-)

Wasze życzenia umilą dzisiaj dzień Anastazemu, Płatonowi, Romanowi i wszystkim, którzy przyszli na świat w pierwszy dzień grudnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Dzisiaj będzie tylko jeden temat, za to niezwykle ważny i dotyczący nas wszystkich. Nierozważną krótkowzrocznością byłoby uważać, że to, co dzieje się na Ukrainie, nas nie dotyczy. Coraz więcej ekspertów mówi o możliwej napaści Rosji na Ukrainę na szeroką skalę, nawet wskazuje potencjalny czas, kiedy miałoby do tego dojść – koniec stycznia/początek lutego. Zapytałam konsula Ukrainy w Gdańsku, Ołeksandra Płodystego, czy rzeczywiście Ukraińcy przygotowują się do takiego scenariusza:

(-)

– Coraz częściej można usłyszeć od osób kompetentnych, że całkiem możliwa jest agresja, atak na szeroką skalę Rosji na Ukrainę. Ludzie znający się na sprawie wojskowej nawet opracowują mapę, opracowują takie potencjalne kierunki ataku Rosji na Ukrainę przede wszystkim, ale sądzę, że jak pochłonie Ukrainę, to i tak się nie zatrzyma. Co pan o tym myśli?

– Mamy organa państwowe, pododdziały ministerstwa obrony, upoważnione do śledzenia tych spraw i niedawno był komunikat szefa głównego wydziału wywiadu ministerstwa obrony, który potwierdził, że 92 tysiące – co najmniej 92 tysiące – żywej wojskowej siły FR jest rozmieszczonych na naszych granicach; że zagrożenie napaści jest realne. Mało tego: uważa je za najbardziej wiarygodne na koniec stycznia – początek lutego 2022 r. Ten komunikat potwierdzili nasi sojusznicy: i sekretarz stanu Antony Blinken, i ministrowie rządu szwedzkiego, brytyjskiego, francuskiego ministra spraw zagranicznych Jeana Le Driana, również niemiecki Maas, że oceniają to zagrożenie jako realne. Dlatego przestrzegali rząd rosyjski i były też inne oświadczenia, m.in. o gotowości rozmieszczenia swoich wojsk na Ukrainie. Niewielkie liczebnie, symbolicznie, ale tak. O wydzieleniu dodatkowej pomocy ze strony USA. Być może nie wszystkie te oświadczenia zostały upublicznione. Oczywiście, my nie możemy zatrzymać agresji państwa rosyjskiego. Naszych sił wystarcza tylko na to, żeby się bronić i zrobić tak, żeby ta agresja nie obeszła się bez strat. Ukraina to nie jest Ukraina 2014 r., minęło 7 lat, one nie zostały stracone. Wzmacnialiśmy swoją obronę, zwiększaliśmy zdolność do obrony naszej armii, podnosiliśmy poziom zaopatrzenia w sprzęt, unowocześnialiśmy ją. Współdziałanie między pododdziałami też wyszło na zupełnie inny poziom, one też są zaopatrzone w nowoczesny sprzęt radiolokacyjny (i łączności, i przeciwdziałania), czyli przygotowywaliśmy się na agresję. Dlatego to nie przejdzie bezkarnie i tysiące trumien pojadą do ojczyzny od nas. To co najmniej.

Ja jednej rzeczy nie mogę zrozumieć: wspomniał pan, że Niemcy rozumieją, że istnieje zagrożenie ze strony Rosji dla Ukrainy. a jednocześnie, gdy separatyści ostrzeliwali pozycje ukraińskie (mimo, że zawieszenie broni ma niby obowiązywać), wtedy nie reagowali. Natomiast gdy ukraiński dron zlikwidował tę haubicę, czy co to tam było, to mają pretensje do Ukrainy. No, co to jest, proszę powiedzieć? Ja tego nie rozumiem. Jako przeciętna obywatelka normalnego kraju – nie rozumiem tego.
Tak, rzeczywiście. Rosjanie dość jednostronnie pokazywali to zdarzenie; tylko jak ukraiński dron (z jakiegoś powodu powiedzieli, że to turecki, chociaż on należy do Zbrojnych Sił Ukrainy) zlikwidował haubicę na terytorium kontrolowanym przez separatystów. Ale „zapomnieli” powiedzieć, że zlikwidował haubicę, zabroniona przez porozumienie mińskie i nie miała prawa tam się znajdować. Dlatego, jeśli się mówi „A” to trzeba tez powiedzieć „B”, że jego pojawienie się tam zostało sprowokowane przez zastosowanie broni, zabronionej przez porozumienia mińskie.
– Bo ona nie tylko stała, tylko ostrzeliwała pozycje ukraińskie.

– Tak, właśnie. Właśnie dlatego ten dron tam się pojawił, że ta haubica, wbrew porozumieniom mińskim tam się znajdowała, była wykorzystywana i wyrządziła szkody materialne. Zresztą, ja tego dalej nie śledziłem, mam nadzieję, że nie spowodowała ofiar w ludziach, chociaż nie mogę tego stwierdzić na pewno.

– Ale jak pan oceni takie podejście, w tym wypadku konkretnie Niemiec? Czyżby oni nie rozumieli, co się dzieje?

– No, ja też byłem… też zobaczyłem to oświadczenie i też zauważyłem, że dotyczyło ono tylko Ukrainy i zupełnie nie dotyczyło drugiej strony. Być może było to spowodowane tym, że Niemcy nie mają wpływów, nie chcę się kontaktować z władzą. Mam nadzieję, że to było powodem tego oświadczenia.

(-)

Nie chciałam zostawiać was w pesymistycznych nastrojach, dlatego wyszukałam informację, która budzi optymizm. Ale przyznaję, że szukałam długo. PKB Ukrainy denominowane w dolarach jeszcze nigdy nie było tak wysokie. Ten rok gospodarka nad Dnieprem skończy więc na rekordowym poziomie i jej wartość wyniesie ok. 195 mld dol. Dobrym wynikom na pewno pomaga również stosunkowo mocna waluta. Hrywna w tym roku radzi sobie lepiej niż chociażby polski złoty. Informuje o tym business insider.com.pl. Z drugiej strony inwestorzy wciąż obawiają się sytuacji geopolitycznej i bezpieczeństwa granic Ukrainy. Tak wynika z rozmów, które ministrowie prowadzą z tymi środowiskami. Jednak szef ukraińskiego MSZ Dmytro Kuleba uspokajał, że groźnie brzmiące komunikaty Rosji mają na celu przede wszystkim destabilizację sytuacji Ukrainy. W tym również gospodarki.

(-)

A jutro opowiem o ukraińskiej reakcji na jawną niesprawiedliwość – na nieprzyznanie Robertowi Lewandowskiemu „Złotej Piłki”. Była z wami Jarosława Chrunik. Do usłyszenia jutro o tej samej porze, drodzy słuchacze. W pierwszy dzień grudnia niech zespół „Nocna Melodia” przypomni nam piosenka o letnich wędrówkach. Wszystkiego dobrego!

 

Przeczytaj poprzedni wpis:
Rusza kolejna edycja Legii Akademickiej. Kto może wziąć w niej udział?

Rusza kolejna, 5. edycja Legii Akademickiej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. Jest to program edukacji wojskowej studentów. Przystąpić do niego mogą studenci pierwszego i drugiego stopnia lub jednolitych...

Zamknij
RadioOlsztynTV