Arno Kowalewski
Arno Kowalewski zna Mazurów i Mazury. O miejscowości Jora Wielka nad Jeziorem Tałty wie wszystko: czyje pole graniczyło z polem największego gospodarza Beckera, gdzie mieszkał stolarz Swaczyna, a gdzie Jeromin, jakie drzewa rosły w ogródku u Faryny.
Od ponad 30 lat przyjeżdża co roku na Mazury. Pierwsze kroki kieruje zawsze na mały leśny cmentarz, gdzie pochowany jest jego dziadek i wujek. Potem odwiedza znajomych, a potem już do ostatniego dnia pobytu chodzi po lesie, odwiedza znajome miejscowości i zagląda w każdy zakamarek, bo Mazury są jego namiętnością.
Chętnie mówi o dawnych Mazurach, ale jak pokazuje jego życie można odbywać podróże do przeszłości, nie oglądając się za siebie. Najważniejsza jest droga, mówi. Albo żeglowanie, jak głosi słynna łacińska sentencja wypisana na jednym z pomników na leśnym cmentarzu, który odwiedza każdego lata.
Na spotkanie z Arno Kowalewskim zaprasza Alicja Kulik – posłuchaj
(akul/łw)