Być kotem
Ze wszystkich możliwych wcieleń, najbardziej chciałbym być kotem. Z postawy hrabia, z mordy złodziej, taki jest kot, chociaż prawdziwa z niego świnia. Kto nie zazdrości filozofii kociej:
„– Wstaję!, ale bo nie, poleżę jeszcze…”
“Wszystko, co robię jest albo sprytne albo przynajmniej urocze.”
“Teraz sobie pójdę, będą mnie jeszcze bardziej chcieli jak wrócę.”
“Poliżę się w tyłek, będę się dzisiaj całował z moją panią.”
“Jestem głodny, chociaż przed chwilą jadłem, ale fajnie jest być głodnym.”
“Mrrrr, kocham Cię najbardziej na świecie, o… a teraz Ciebie, najbardziej kocham!”
Ze wszystkich możliwych wcieleń, najbardziej chciałbym być kotem.
Nic nie robi a zawsze wychodzi na swoje, – magiczne bydlę.
Przedstawiam nowości, warte uwagi.
Myslovitz – Prędzej później dalej – spodziewana śmierć formacji, nie nasąpiła. Myslovitz broni się z nowym wokalistą i tylko nazwa zespołu może przeszkadzać najbardziej.
Disclosure ft. Eliza Doolittle – You & Me – piosenka z innej bajki. Mam niejasne przeczucie, że wielu taką muzykę nazywa „dichem” i pluje prze zęby. Ja to nazywam alternatywnym popem, ale niestety nie mam zielonego pojęcia o muzyce.
Chicane & Ferry Corsten feat Christian Burns – One Thousand Suns – bicik, transik i klimacik razem daje chilloucik. Może ta muzyka jest o niczym, ale świetnie pasuje w drodze na tle zachodzącego słońca.