„Wnuczkowie” nie odpuszczają
Do 87-letniego pana Czesława zadzwonił mężczyzna, który podawał się za jego bratanka.
Oszust tłumaczył, że pilnie potrzebuje 50 tysięcy złotych, bo jeśli nie wpłaci ich na pewną transakcję to będzie bardzo stratny.
Pan Czesław poszedł do jednego z olsztyńskich banków, ale tam kasjerka nie chciała przelać tak dużej kwoty na konto, którego on nie znał. Mężczyzna poszedł więc do innego banku, ale tam omyłkowo przelał oszczędności swojego życia na swoje drugie drugie konto, zamiast na konto oszusta.
4 godziny później, podobny telefon odebrała 71-letnia emerytka z Olsztyna. Kobieta nie miała aż 50 tysięcy, ale obiecała „rzekomemu bratankowi” przelać 5 tysięcy. Na szczęście w banku była awaria prądu. Dopiero później pani Janina dowiedziała się, że miała do czynienia z oszustem.
Policjanci przypominają i ostrzegają. Oszuści dzwonią z zaskoczenia, przedstawiają się jako ktoś z rodziny np. wnuczek i proszą o pilną pomoc finansową. Podczas rozmowy telefonicznej płaczą i dramatyzują, że te pieniądze są im bardzo potrzebne – pozwolą im wyjść z opresji albo więcej zarobić.
W takich sytuacjach przede wszystkim trzeba skontaktować się z rodziną, bądź rodzicami prawdziwego wnuczka czy bratanka. Sprawdźmy czy na pewno potrzebuje on pomocy. Jeśli uznamy, że mamy do czynienia z oszustem, powinniśmy natychmiast powiadomić Policję. (kwp/wchr/łw)