„NATO nie chce wojny z Rosją” – wskazał sekretarz generalny Sojuszu.
NATO nie będzie częścią konfliktu z Rosją na Ukrainie
– Chronimy państwa członkowskie NATO poprzez zwiększenie naszej obecności na wschodniej flance, ale nie będziemy częścią konfliktu z Rosją na Ukrainie – powiedział Jens Stoltenberg. Dodał, że państwa Sojuszu, w tym Polska, nie wyślą samolotów na Ukrainę.
Jasno powiedziałem, że powinniśmy – jako sojusznicy w NATO – wspierać Ukrainę na różne możliwe sposoby, ale nie będziemy częścią konfliktu. Jestem przekonany, że jeśli NATO będzie bezpośrednio zaangażowane w ten konflikt to dojdzie do jeszcze większych strat, w tym ofiar cywilnych. To jest powód, dla którego musimy zwiększyć nasze wsparcie, nałożyć dotkliwe sankcje, apelować do Rosji, żeby się zaangażowała w rozwiązanie polityczne tego konfliktu, ale nie możemy się w to angażować bezpośrednio.
Podkreślił, że głównym zadaniem NATO jest chronić miliard osób, które żyją w krajach członkowskich sojuszu.
Robimy to poprzez zwiększenie naszej obecności na wschodniej flance NATO, ale nie będziemy częścią konfliktu z Rosją na Ukrainie.
Stoltenberg: poważnie rozważamy znaczące zwiększenie obecności na wschodniej flance
– Poważnie rozważamy znaczące zwiększenie obecności NATO na wschodniej flance, zarówno jeśli chodzi o liczbę żołnierzy, jak i np. obronę przeciwlotniczą – poinformował sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Stoltenberg zwrócił uwagę, że NATO już w znaczący sposób zwiększyło swą obecność na wschodzie. – Obecnie mamy 200 okrętów od Dalekiej Północy do basenu Morza Śródziemnego, 130 myśliwców w stanie wysokiej gotowości i tysiące żołnierzy na lądzie – powiedział.
Dodał, że NATO „robi wszystko, co trzeba, aby bronić” swych sojuszników.
Jeśli będzie konieczność, to zwiększymy oczywiście tę obecność, ale jednocześnie nawet podczas dzisiejszego spotkania rozmawialiśmy o długoterminowych zmianach dla naszej obecności, odstraszania i obrony w całym Sojuszu, a w szczególności na wschodzie.
Przypomniał, że NATO ma grupy bojowe w Polsce i państwach bałtyckich. -Jesteśmy też obecni w Rumunii i na południowym wschodzie – zaznaczył sekretarz generalny NATO.
Przekazał jednocześnie, że Sojusz poważnie rozważa znaczące zwiększenie swej obecności na wschodniej flance, zarówno jeśli chodzi o liczbę żołnierzy, jak i np. obronę przeciwlotniczą.
Mówię tu także o znaczących zdolnościach odstraszania poprzez obronę, nie tylko poprzez wysłanie sygnału o obecności NATO. Jak to niektórzy ministrowie dziś powiedzieli, chodzi tu o różnice między odstraszaniem poprzez obecność, a odstraszanie poprzez obronę.
Poinformował, że na 16 marca zaplanowane jest spotkanie ministrów obrony państw NATO. To tam – jak dodał – wszystkie te kwestie mają być omawiane w szczegółach. Zastrzegł, że ewentualne decyzje zostaną podjęte w oparciu też o opinie dowódców wojskowych.
Redakcja: A. Niebojewska za PAP
Zełenski: przeżyliśmy noc, która mogła zatrzymać historię Ukrainy i Europy