To drzewo dawało życie, cieszyło swoim pięknem, tworząc zjawiskową aranżację staromiejskiej przestrzeni
– podkreślił dyrektor.
Przyznał, że od kwietnia klon był oglądany przez specjalistów, którzy właśnie orzekli, że okazałe drzewo ma zostać wycięte.
Mimo braku zewnętrznych oznak, trawi go śmiertelna choroba – pień jest w środku spróchniały, wręcz pusty i zagraża bezpieczeństwu ludzi
– podał Sieniewicz. Jak zaznaczył, analizy wskazują, że drzewo upadając może runąć na sektory dla publiczności.
To jedna z najtrudniejszych decyzji i już zawsze będę żałował, że zostałem zmuszony przyłożyć do tego rękę. Drzewa chorują, drzewa umierają jak każdy z nas, jednak spełniająca się katastrofa ekologiczna, potęguje upiorność tej bolesnej decyzji. Niech jakimś pocieszeniem będzie fakt, że w amfiteatrze posadziliśmy dwa nowe drzewa, a jesienią w miejsce wyciętego klonu pojawią się kolejne
– napisał dyrektor olsztyńskiego MOK.
Autor: J. Kiewisz-Wojciechowska (PAP)
Redakcja: A. Dybcio