Prokuratorskie śledztwo ws. sortowni śmieci w Morlinach
Prokuratura Rejonowa w Ostródzie wszczęła śledztwo w sprawie odpadów składowanych w nieczynnej sortowni w Morlinach.
Postępowanie ma ustalić, który z organów administracji samorządowej – starosta czy wójt – ma obowiązek wywiezienia odpadów, po tym jak nie zrobiła tego firma prowadząca sortownię. Zalega tam około 8 tysięcy ton odpadów. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożyła w prokuraturze mieszkanka Morlin.
Ostródzki Prokurator Rejonowy Zdzisław Łukasiak poinformował, że na razie będzie gromadzony materiał dowodowy.
Sortownia śmieci powstała w Morlinach w 2001 roku i przez 10 lat prowadziło ją ostródzkie Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych. W 2011 roku mieszkańcy Morlin zaczęli zgłaszać, że spółka przestała segregować zwożone śmieci, a tylko je magazynuje, na co nie miała zezwolenia. W 2012 roku starosta cofnął decyzję na działalność przedsiębiorstwa i nakazał natychmiastowy wywóz śmieci. Ponieważ tak się nie stało, rozpoczął starania o przyznanie dotacji z Ministerstwa Środowiska na usunięcie odpadów.
Właściciel firmy, po podpisaniu porozumienia z wójtem gminy Ostróda, zaczął wywozić śmieci, ale usunął tylko połowę z 16 tysięcy ton odpadów. Niedawno Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska w Olsztynie i Sanepid stwierdziły, że odpady stanowią zagrożenie i są dla tego terenu „bombą ekologiczną”.
Taka decyzja daje podstawę do ubiegania się o dotację na wywóz odpadów. Jeśli Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska postanowi o wpisaniu projektu usunięcia odpadów na listę przedsięwzięć priorytetowych, rozpisany zostanie przetarg na usunięcie odpadów z Morlin.
Prowadzone obecnie śledztwo jest już drugim w sprawie nieczynnej sortowni w Morlinach. Pierwsze, prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Elblągu, zakończyło się aktem oskarżenia dla zarządu Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych w Ostródzie. Dwaj dyrektorzy zostali skazani prawomocnie w ubiegłym roku za to, że gromadzone odpady mogły stanowić zagrożenie dla zdrowia mieszkańców wsi. Zostali skazani na kary grzywny po 3 tysiące złotych i tysiąc złotych nawiązki na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. (PAP/kan/bsc)